magius28 Napisano 28 Luty 2008 Napisano 28 Luty 2008 Jestem za, za i jeszcze raz za!!! W jakikolwiek sposób inicjatywa będzie się rozwijać, będę ją popierał w miarę możliwości i środków. Zastanawiam się jedynie czy nie większe możliwości realizacji wyznaczonych celów, dałoby powołanie stowarzyszenia z osobowością prawną. Z drugiej strony takie stowarzyszenie można powołać w każdej chwili jeśli tylko okaże się, że sytuacja tego wymaga. Trzymam kciuki!!!
kudi Napisano 28 Luty 2008 Napisano 28 Luty 2008 No i chyba podstawowa sprawa. Jesli ktokolwiek mialby przekazac pieniadze na ow szczytny cel to chcialby wiedziec kto to jest: 1). Jadzia2). Garbi3). KocioNie sadzicie ze taka reprezentacja wyglada troche niewiarygodnie? Dobrze ze nie ma tam ksyw w stylu Dziad" czy Masa"...Mysle ze dobrze by bylo gdyby Akagi uswiadomil kolegom co znaczy wynajac kancelarie prawna i jakimi srodkami trzeba dysponowac zeby doprowadzic do zmiany zapisow prawnych. Swoja droga moge tylko dodac ze srodowisko archeologiczne rowniez chce zmienic zapisy prawne i to z cala pewnoscia nie na korzysc poszukiwaczy. Dzialania sa konieczne ale obawiam sie ze powinno sie im nadac inny kierunek. Debata ktora sie kiedys odbyla moze byla dobrym pomyslem, ale nasze srodowisko powinni reprezentowac nie tylko zapalency ale rowniez naukowcy (pewnie sa tacy w srodowisku) z racjonalnym podejsciem do eksploracji.pozdrrobert_kudelski
Kocio Napisano 28 Luty 2008 Napisano 28 Luty 2008 Bardzo mi miło Robercie Kudelski, że mam do czynienia z szeregiem liter oznaczających Nazwisko i mie a nie z szeregiem liter oznaczającym tego samego człowieka tylko w skrócie.Uwaga - nazywam się Tomasz Kotowski i mieszkam w małej wsi pod Olsztynem.Czy w ten sposób bardziej się uwiarygodniłem?Musiałbym raczej przynieść zaświadczenie z sądu o niekaralności a i to jest mało ważne bo mogę być cwaniaczkiem który tak lawiruje, ze go jeszcze nie złapali.Wszyscy na wszystkich forach używają jakiegoś nicka, loginu, pseudonimu, ksywy lub jeszcze inaczej.....To że znasz nazwisko lub imię a nawet adres i tak Ci nic nie daje i pewien jestem, że za dwa tygodnie jak ktoś by Cię o nazwiska i imiona trzech Mężów Zaufania zapytał to miałbyś trudności z przypomnieniem sobie. Jeśli by się okazało, że Trzech ludzi, wybranych z grona Rady Starszych - czyli ludzi w jakiś sposób im znanych, raptem przeszło na ciemna stronę Mocy" to przecież w Banku są w razie czego pełne dane które zanim ty zechcesz to już będzie miał prokurator...................Ja na Forach Internetowych nie jestem znany jako Tomasz Kotowski i jak byś zapytał na forum PS kto to, to może 3-5 osób by Ci powiedziało. natomiast Każdy (prawie każdy) wskaże mnie palcem jako Kocio"tak więc nie tragizujmy...........Druga i dużo bardziej ważna sprawa - Okazało się po konsultacjach (na razie darmowych - yes yes yes) że Akagi miał rację i BARDZO MU ZA TĘ RADĘ DZIĘKUJEMY !!!!!!Piszę dużą literą by inne osoby - defetyści i niedowiarki - zauważyli że jest parę osób, które nie chrzanią głupot i głupich, nic nie wnoszących uwag tylko dają dobrą radę pod rozwagę....... dziękuję również pozostałym osobom które swą radą bądź uwagą przyczyniają się do tego byśmy szybciej i mądrzej osiągnęli sukces.FDJ - na forum PS zaproponował byśmy użyli nowowopowstającego ogólnopolskiego stowarzyszenia RATOWNICY HISTORII POLSKI do dalszego działania i zbiórki na ten cel pieniędzy.Jest to jak najbardziej możliwe i tak też uczynimy wydzielając na koncie stowarzyszenia subkonto specjalnie na ten cel. Subkonto będzie miało oczywiście inny numer a Mężowie Zaufania będą mogli tylko przy jednoczesnym podpisie wszystkich trzech, te pieniądze przelać lub wypłacić.Chciałem tu także podziękować Cromags'owi bo na priva dał mi bardzo istotną informację i namiar pewnej kacelarii prawnej, bardzo znanej w Sejmie i z - aktualnie - dobrego środowiska (PO) która może się zająć naszym problemem.Zbierzemy oczywiście kilka ofert i Rada Starszych wybierze najbardziej uzasadnioną ekonomicznie ale jest kolejna, konkretna pomoc!
kudi Napisano 28 Luty 2008 Napisano 28 Luty 2008 Kolego Kociojesli oczekujesz pomocy od 3-5 osob ktore moga Cie wskazac palcem to zycze powodzenia. Porponuje tylko zeby tymi osobami byli ludzie z pierwszej dziesiatki najbogatszych ludzi Wprost. Odpowiedz sobie na pytanie kogo chesz (chcecie) reprezentowac? Siebie czy srodowisko? Jesli siebie to nie ma problemu. Z zebranymi pieniedzmi mozecie zrobic co chcecie pod nickiem czy nazwiskiem, ale jesli ma to byc apel do srodowiska to zgrzytanie zebami na pytanie o uwiarygodnienie osoby jest chyba nie na miejscu? Wsrod eksploratorow byly juz proby wplyniecia na stan prawny, byly proby powolywania stowarzyszen, klubow, fundacji. Jesli jakas inicjatywa ma cokolwiek zmienic to musi zyskac poparcie i zaufanie wiekszej liczby przedstawicieli srodowiska. Co wiecej te osoby musza miec pewnosc ze ktos bedzie reprezentowal rowniez ich interesy. A jaka maja pewnosc i jak maja zdobyc zaufanie do tych reprezentantow skoro ironizujesz moje pytanie o nazwiska osob ktore chca taka probe podjac? zyczac powodzeniapozdrrobert_kudelski
Kocio Napisano 29 Luty 2008 Napisano 29 Luty 2008 Nie ironizuję, spróbuj jeszcze raz przeczytać mój post.
Kocio Napisano 29 Luty 2008 Napisano 29 Luty 2008 miałem dziś wymianę myśli z jednym z poważniejszych kolegów poszukiwaczy, z tych co nie sieją defetyzmu tylko chcą coś zrobić i pozwolę sobie pewien odcinek tej korespondencji zamieścić bo raz że nie zdradza osoby adwersarza, a dwa : jest dość istotna w naszej sprawie bo daje zarys tego o o co chcemy zawalczyć i jak to zrobić by Wilk (archeo) był syty i Owca (my) cała.....Widzisz, rzecz w tym, że moja wizja rozwiązania tego problemu jest bardzo niemile widziana przez wielu detektorystów.Oni uważają, ze to jest jak z pługiem - mam pług i traktor to mogę orać i nikt mi tego nie zabroni!Ktoś porównywał temat do wędkarstwa i właśnie tak powinniśmy zrobić, uważam. Co to oznacza w praktyce?Ano to:1). Wędkarz musi zdać egzamin (płacąc za niego) z wiedzy pozwalającej na połów ryb wędką. Egzamin taki składa się z: wiedzy o rybach, wiedzy o okresach ochronnych, wiedzy o rybach które są pod ochroną okresową, wiedzy o rybach, które są pod ochroną całkowitą, wiedzy o dozwolonych i zabronionych metodach połowu i wiedzy o ilościach dziennych dozwolonych do połowu. Poza tym wędkarz musi wiedzieć gdzie może łowić ryby, a gdzie mu nie wolno.2). po zdanym egzaminie, wędkarz musi zapłacić składkę roczną, wykupić znaczek na tereny górskie bądź metodę połowu zwaną spinningową i zapłacić za legitymację.3). Wędkarz podlega w każdej chwili kontroli, czy ma wymiarowe ryby, czy łowi dozwoloną metodą, dozwoloną rybę i w dozwolonym wymiarze.I teraz jak się temu przyjrzymy to okazuje się że to co zarzucali coponiektórzy nam, czyli że jesteśmy idiotami bo chcemy wprowadzić jakieś ograniczenia, zobowiązania, limity oraz egzaminy i opłaty, to to wszystko jest dokładnie w przykładzie który podawali, czyli w wędkarstwie.I my właśnie chcemy tak zrobić z tym że w ramach kija i marchewki chcemy dla nas kija ( opłata za licencję, opłata za trzy szkolenia, które trzeba zaliczyć bez egzaminu, podpisanie cyrografu, że zapoznałem się z mapką stanowisk archeo w Polsce (którą tak apropos trzymają w straszliwej tajemnicy) i nigdy, przenigdy nie wejdę pod groźbą więzienia na żadne stanowisko, cmentarz lub inne miejsce zabronione). Marchewką dla archeo jest to, że detektoryści za własne pieniądze się wyedukują z tego co wolno a czego nie i nie będą wchodzić w paradę archeo. Ministerstwo Kultury i Skarb Państwa dostanie marchewkę pod tytułem fundusz muzealny ( ale nadzorowany przez naszych przedstawicieli) na który wpływać będzie kasa z licencji i po części z opłat za trzy kursy.... marchewka dla Państwa - to to, że iluś emerytowanych saperów dorobi sobie na szkoleniach z BHP" z rozrywkami, iluś emerytowanych lekarzy dorobi sobie za szkolenie z udzielania pierwszej pomocy, a iluś emerytowanych archeologów bądź historyków dorobi sobie na szkoleniach z obchodzenia się ze znalezionym zabytkiem ruchomym, z historii sztuki, czy ze sposobów konserwacji.....Konserwatorzy dostaną z aszego" funduszu tabliczki informacyjne o tym, że TU właśnie jest stanowisko archeo i wara.....A w przypadku dogadania się co do nabycia praw do zabytków znalezionych i sposobu rozliczeń finansowych ze Skarbem Państwa - kasa ze sprzedaży zabytków ruchomych zasili fundusz na tyle, że muzea będą na reszcie mieć kasę na zakupy zabytków do poszerzenia swych kolekcji. Będą teżi mieć prawo decyzji czy znaleziony zabytek chcą dla siebie lub innego muzeum czy może go sobie znalazca po zapłaceniu połowy wartości zostawić do swojej prywatnej kolekcji. Oczywiście trzecią alternatywą jest sprzedaż zabytku znalezionego na aukcjach antyków i podzielenie się 50/50 z funduszem a znalazca i tak jeszcze musi ze swej puli odpalić podatek dochodowy....(ale to z tym podatkiem to już norma)Każdy, kto będzie chciał mieć licencję na poszukiwania będzie musiał złożyć oświadczenie majątkowe z szczegółowym rejestrem posiadanych zabytków ruchomych w swych kolekcjach. Kolekcję i dotychczasową praktykę obejmie abolicja, z tym, że jeśli w swych zasobach poszukiwacz będzie miał zabytek/ki o wyjątkowej wartości historycznej (lub jakiejś innej) dla ochrony Dziedzictwa Narodowego to będzie musiał oddać w formie wypożyczenia/ oddania do depozytu muzealnego dany zabytek z zaznaczeniem, że to on dał. Poszukiwacz będzie musiał prowadzić zeszycik raportowy bądź segregator do którego będzie wpinał kolejne raporty z poszukiwań i z dokonanych znalezisk z zaznaczeniem różnych wymaganych informacji jak: dokładne określenie miejsca, kiedy znalazł, na jakiej głębokości itd. Poszukiwacz będzie zobligowany do wielu, wielu czynności, między innymi do uzyskania od właściciela terenu zgody na łażenie, zgłaszania natychmiastowego jeśli znajdzie zabytki świadczące o tym lub narzucające podejrzenie, że TU jest stanowisko archeo, Będzie musiał natychmiast powiadomić odpowiednie władze jak znajdzie niepospolite zabytki lub zabytki o wyjątkowej wartości historycznej lub materialnej a wszystkie zabytki ruchome pochodzące z zakupu lub wymiany kolekcjonerskiej będą musiały być udokumentowane.To tak w skrócie....oczywiście dochodzi do tego zmiana KC w temacie znaleźnego i prawa własności do znaleziska,zmiana KK odnośnie odpowiedzialności itdzmiana ustawy o broni i amunicji ( to tylko pobożne życzenie)I kilka innych rozporządzeń i paragrafów...Tak więc jest to kawał roboty i stawiam butle dobrego whisky, że nie stworzymy kompletnego projektu przed wakacjami.
VanWorden Napisano 29 Luty 2008 Napisano 29 Luty 2008 Witam.Będę kibicował każdej akcji która ma na celu ułatwienie życia polskim poszukiwaczom, ale też zapewnieniu, że odkrywane zabytki nie giną w szufladach znalazców, są niszczone albo po cichu wywożone z kraju. Potrzebna jest zmiana przepisów, która pokaże jak wielkie szkody naszemu dziedzictwu narodowemu przynosi obecne ściganie poszukiwaczy i zawłaszczanie wszystkiego przez państwo.Jednocześnie jednak należy uważać na kierunek tych zmian. Przyznaję, że gdy słyszę o składkach, licencjach, szkoleniach itp., to mam bardzo mieszane odczucia.. Obawiam się, że prędzej czy później odpowiedzialna za to wszystko stanie się wąska grupa ludzi, którzy tak naprawdę chcą sobie zapewnić monopol na poszukiwania i współpracę z archeo a także doraźne wpływy z poszukiwawczych kieszeni oraz znajdowanych zabytków. Niestety, tam gdzie w grę wchodzą pieniądze (a tu będą zapewne niemałe) i jakieś pozwolenia, rodzi się potencjał do zwykłej korupcji i manipulacji. Poszukiwania to nie wędkarstwo! Nikt nas nie musi uczyć jak mamy szukać. Należy nam tylko powiedzieć GDZIE nam wolno szukać. Potrzebna jest zmiana mentalności większej części archeo którzy totalnie negują możliwość współpracy z poszukiwaczami. Organizowanie kursów i wydawanie licencji tego stanowiska nie zmieni. Może się to stać jedynie gdy umożliwi się poszukiwaczom legalne zgłaszanie znalezionych zabytków i jasno określi zasady gdzie nam wolno penetrować a gdzie nie. Nie ma potrzeby abyśmy wymyślali przepisy, które są niesprawdzone i mogą doprowadzić do podzielenia poszukiwaczy na gorszych i lepszych. Wystarczy jeśli oprzemy się o doskonale działający system brytyjski, gdzie poszukiwacz ma możliwość zgłoszenia zabytku i współdecydowania o jego dalszych losach. Tam w każdym województwie" istnieją archeolodzy odpowiedzialni za kontakt z poszukiwaczami, którzy mają obowiązek katalogować zgłaszane im znaleziska, które następnie trafiają do krajowej bazy danych:http://www.finds.org.uk/To jest przykład, który należy pokazać, bo tam każdego roku zgłaszanych jest przez poszukiwaczy średnio 100 tysięcy nowych, często bezcennych zabytków. British Museum nie wyobraża sobie braku współpracy z poszukiwaczami. Wszystko to nie dzięki licencjom, składkom czy nakazom ale dzięki dobrze funkcjonującym i przemyślanym przepisom prawnym. Czy Polska musi być gorsza? Argument którego powinniśmy używać to właśnie pytanie gdzie podziewają się zabytki corocznie znajdowane przez polskich poszukiwaczy? Tam trafiają do muzeów albo do prywatnych kolekcji (jeśli muzeum nie jest zainteresowane nabyciem danego przedmiotu) a u nas? Każdy z nas zna odpowiedź na to pytanie..A więc nie licencje i kolejna biurokratyczna oraganizacja, ale znormalizowanie przepisów. Nie mapki" stanowisk, tylko jasne i klarowne zasady gdzie można szukać, bo przecież każdy właściciel ziemi w Polsce powinien wiedzieć czy na jego terenie znajduje się chronione stanowisko archeologiczne. Można tak jeszcze wymieniać wiele zalet rozwiązań brytyjskich (które oczywiście należałoby zaadaptować do polskich warunków), ale najważniejsze by ewentualne zmiany oprzeć na działających i skutecznych przepisach i co najważniejsze, na założeniu, że wśród poszukiwaczy nie ma i nie będzie ównych i równiejszych".Dla zainteresowanych polecam streszczenie rozwiązań brytyjskich, które kiedyś przygotowałem podczas podobnej dyskusji:http://www.thesaurus.com.pl/gazeta/numer1/prawo.htmlPozdrawiamVW
Perkuno Napisano 29 Luty 2008 Napisano 29 Luty 2008 Witam! A może nowo powstały twór lub Ratownicy Historii Polski byliby zainteresowani uzyskaniem statusu OPP czyli Organizacji Pożytku Publicznego. Nie wiem co RHP mają w swoim statucie, ale naprawdę warto było by się zastanowić jeśli jeszcze owy statut nie istnieje. Mając status OPP można starać się o 1% z podatku od osób fizycznych. Biorąc pod uwagę ilu w kraju mamy szukających i pasjonatów byłaby z tego niezła kasa. Małym minusem jest tylko wypełnienie wniosku do Krajowego Rejestru Sądowego i co roczne sprawozdania ze swojej działalności. Niektóre organizacje i stowarzyszenia żyją bardziej z 1% niż ze składek członkowskich i osób wspierających. Jeżeli sprawa była już poruszana wyżej to sorry. Umknęło mi.
Kocio Napisano 29 Luty 2008 Napisano 29 Luty 2008 Van Vorden !!!!Pakuj tyłek w kalesony i przyjeżdżaj szybko na ul. Obozową, róg Ciołka przy bazarku na Kole. Jest Tam PUB JASKINIA i robimy takie na szybko zmontowane spotkanko.Oczywiście zapraszam wszystkich chętnych !!!Van Vorden - jak bys nie mógł to zadzwoń do mmnie - koniecznie!!! tel - 0-509423230KocioSorry, ze tą drogą podaję prywatną wiadomość ale bardzo się ucieszyłem że się Van Vorden objawił bo jest jednym z niewielu chcących NA PRAWDĘ coś zrobić i czynnie a nie tylko gadką....
Kocio Napisano 29 Luty 2008 Napisano 29 Luty 2008 Zapomniałem dodać że w Warszawie na Obozowej.............
proteus Napisano 1 Marzec 2008 Napisano 1 Marzec 2008 witamchcialem tylko wspomniec ze w 2006 na tym forum pojawila sie dyskusja na temat zmian w prawie:http://www.odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=358209#358209proponowano tam miedzy innymi wprowadzenie kursow dla poszukiwaczy, stworzenie wspolnej organizacji itd. mysle ze wiele z pomyslow nie stracilo na aktualnosci. proponuje zapoznac sie z tamtym watkiem
kopijnik2 Napisano 1 Marzec 2008 Napisano 1 Marzec 2008 jest jeszcze jeden problem...model brytyjski opiera się na funkcji archeologa lokalnego" - na poziomie naszego powiatu - u nas adekwatna struktura jest w siedzibie byłego województwa (model 49 województw)...
Vincent_Vega_69 Napisano 1 Marzec 2008 Napisano 1 Marzec 2008 Model brytyjski to doskonałe, sprawdzone w praktyce rozwiązanie. Korzyści odnoszą wszyscy - łącznie z zabytkami. Brytyjczycy to społeczeństwo stojące na bardzo wysokim poziomie prawnym i to z nich należy brac przykład w tej materii. Gdyby tak ktoś znający dobrze tamte realia w tym zakresie przedstawił je jeszcze dokładniej?
kopijnik2 Napisano 1 Marzec 2008 Napisano 1 Marzec 2008 gwoli komentarza1 nie stać Nas - na nic:ni na etaty, ni na pow. magazynowe muzeów, ni na konserwację obiektów, nawet na katalogowanie i publikacje wyników...2 jakiekolwiek zmiany" muszą:satysfakcjonować stronę silniejszą", być dokonane z zewnętrznych funduszy3 po spełnieniu pkt.2 można zaczynać dywagacje....
ERWIN Napisano 1 Marzec 2008 Napisano 1 Marzec 2008 Popieram stanowisko kolegi VanWorden. Biurokracja nic tu nie zmieni. Aby proponowany przez Kocio układ funkcjonował należałoby wprowadzić rejestrację wszystkich wykrywaczy metali i zezwolenia na ich posiadanie. A co z elektrykami, ochroniarzami, tartakami, wodkan itp? Bez ograniczenia posiadania wykrywaczy cały ten zapis można obejść tłumaczeniem że szuka się złomu, zgubionych kluczyków, argumentami które sprawdzają się obecnie przy spotkaniach z władzą w terenie.
banderas Napisano 1 Marzec 2008 Napisano 1 Marzec 2008 Cze.Przed powstaniem 'modelu brytyjskiego' tam też było niewesoło,poszukiwacz był ścigany podobnie jak obecnie poszukiwacz polski,wyspiarze działali w konspiracji.Doszło do tego ,że powstała tam moda na nocne kopanie-bardzo intensywne.Najbardziej istotne jest to,że na wyspach to Rząd zwrócił się do brytyjskich poszukiwaczy z propozycją zmian w ustawie,w Polsce to my wyciągamy rękę.Wiem że nie mam dwóch żyć i nie będę żył jak żółw 300 lat więc gorąco popieram ten zryw,bez względu na wynik.pzdr.
Vincent_Vega_69 Napisano 1 Marzec 2008 Napisano 1 Marzec 2008 Stać nas na to. Tego jestem pewny. Gdzie szukać pieniędzy??? Sa w każdym zakamarku budżetu. Tylko nikomu nie chce się tego zrobić i poszukać. Urzędnicy ministerstw biorą naszą kasę i gdzieś mają nasze postulaty. Powtórzę jeszcze raz - STAĆ NAS NA TO
VanWorden Napisano 1 Marzec 2008 Napisano 1 Marzec 2008 Banderas ma oczywiście rację - każda zmiana tych chorych przepisów, która wywodzi się z naszego środowiska, jest godna poparcia. Trzeba jednak rozmawiać o charakterze tych zmian. Dla mnie kursy, licencje, opłaty etc., to nie jest dobry pomysł. Klucz leży w możliwości zgłaszania znalezisk. Trzeba sobie uświadomić, że większość archeologów wcale nie chce odbierać poszukiwaczowi znalezionej monetki, guzika czy klamry od pasa. Głównie dlatego, że takie znalezisko pozbawione kontekstu, jest z ich punktu widzenia bezwartościowe, ale także dlatego iż piwnice w polskich muzeach aż pękają od takich fantów". Trzeba dopiero pokazać, że poszukiwacze to nie złodzieje i że większość z nas chętnie pokaże archeologom dokładną lokalizację i umożliwi skatalogowanie znaleziska albo, jeśli będzie to coś wyjątkowego, udostępni go do badań lub ekspozycji. Gdy będziemy mogli to zgłaszać i będziemy wiedzieli komu, to nastąpi przełom bo nagle okaże się jak bezcenną pomoc stanowi ochotnicza armia pasjonatów historii chcących walczyć o zachowanie naszego dziedzictwa kulturowego. Może nie wszyscy archeolodzy są w stanie to zrozumieć, ale przecież dla nas każda podniesiona moneta, każdy guzik i klamerka to właśnie nasze dziedzictwo, które dosłownie ratujemy przed zgniciem i zapomnieniem..Zmiana ustawy to bardzo poważna rzecz. Żeby to uskutecznić projekt powinien być naprawdę dobry. Dlatego sądzę, że idealnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie proponowanych rozwiązań w wybranym województwie, na konkretny okres czasu na zasadach pilotażowych. W ten sposób żadna ze stron nic nie ryzykuje. To od nas będzie zależało jak się w tym czasie zachowamy. Jeśli, a jestem tego pewien, zwiększy się znacznie ilość zgłaszanych zabytków, zostaną odkryte zupełnie nowe i do tej pory nie znane stanowiska archeologiczne, to będziemy mogli ogłosić zwycięstwo. My - poszukiwacze i archeolodzy. I nikt już nigdy więcej nie będzie mógł nas wszystkich wrzucać do jednego worka ze złodziejami, hienami cmentarnymi etc. kopijnik2 - W UK również działa system wojewódzki" a nie powiatowy. Jeśli zaś chodzi o koszty takiej operacji to przedstawiłem szczegółowy plan finansowania (a także krok po kroku wprowadzenie sensownych zmian w ustawie) w linku powyżej. Poza tym wiem od znajomych archeologów, że gdyby tylko były takie możliwości prawne to wielu z nich wykonywałyby tę pracę na zasadach wolontariatu. Dlaczego? Nie tylko z pasji do artefaktów oczywiśćie, ale również dlatego, że w tej pracy jak nic kryje się kilka doktoratów;)PozdrawiamVW
Dąbek Napisano 1 Marzec 2008 Napisano 1 Marzec 2008 Panowie a co byśćie powiedzieli żeby nagłośnić tą sprawę w telewizji ,przypuśmy w programie warto rozmawiać.Spotkało by się kilku naszych przedstawicieli ,paru archeologów oraz polityków.Moim zdaniem chyba by nie zaszkodziło.
Pablo02 Napisano 1 Marzec 2008 Napisano 1 Marzec 2008 Rob_13, z TV- ostrożnie. Każdy program rządzi się swoimi prawami, najważniejsze jest aby była oglądalność", oraz prowadzący mógł błyszczeć, a niekoniecznie musi chodzić o załatwienie problemu. Wypowiedzi przerywane, montowane pod czas" itp. Może przynieść więcej szkody niż pożytku. Pozdrawiam.
Dąbek Napisano 1 Marzec 2008 Napisano 1 Marzec 2008 Może i masz rację ale narazie to nas nagłaśniają kroniki policyjne i nic innego. Pozdrawiam
Kocio Napisano 3 Marzec 2008 Napisano 3 Marzec 2008 To co powiedział kolega Erwin jest pustym stwierdzeniem.Tłumaczenie się że się szuka złomu i dziś przynosi efekty ale w momencie wprowadzenia licencji dla poszukiwaczy - a o tym mówimy - to jak ktoś się będzie tłumaczył zbiórką złomu, meteorytów lub poszukiwaniem zgubionych kluczy czy obrączki zony to po przeszukaniu go - i znalezieniu jakiegokolwiek zabytku ruchomego prokurator nie będzie miał wątpliwości w postawieniu zarzutu.Nikt nie wymyślił takiego prawa, które nie dało by się ominąć.Moja propozycja odnośnie kursów nie spotkała się z życzliwością kolegów więc zaproponowałem broszurki jakie każdy otrzymujący licencję by otrzymywał.propozycja była taka:Zaznaczam, ze jest to PROPOZYCJA podania urzędasom naszego good will" by chcieli z nami gadać i nie protestowali przeciw zmianie ustawy co nas położy na 4 łopatki....:Opłata za pierwszy rok 200 zł. w ramach tej opłaty:1). Licencja w postaci legitymacją ważnej rok z miejscem na znaczki czy wpis przedłużający na lata następne po uiszczeniu rocznej opłaty. 2). aktualna mapka z wszystkimi stanowiskami archeo i innymi miejscami zabronionymi3). Broszurki, z którymi zobowiązuje się zapoznać hobbysta kwitujący odbiór legitymacji ( broszurki dotyczące sposobu obchodzenia ze znalezioną bronią i niewybuchami, co robić w przypadku znalezienia zabytków ujawniających nowe stanowisko archeo, co robić z zabytkami znalezionymi, pierwsza pomoc. Opłata za lata następne - 100 zł i w ramach tego przedłużenie ważności legitymacji i upgrade do mapki ze stanowiskami lub nowa mapka.Wiele osób protestowało, że po co jakieś szkolenia czy broszurki jak on zna się na rozrywkach a robiąc prawko już przeszedł" przez pierwszą pomoc. Okazało się że na 100 osób z prawem jazdy w Polsce 65% nie wie jak zrobić prawidłowo sztuczne oddychanie, gdzie ucisnąć przy krwotoku tętniczym i jak ułożyć poszkodowanego by najmniej mu zaszkodzić.Wiele osób - szczególnie na Pomorskim forum i na forum PS protestowało na mój pomysł z licencją twierdząc wręcz że to IM (urzędnikom i archeo) powinno zależeć na współpracy z nami i że nasze działania nie powinny wyglądać na podlizywanie się a na żądanie.......Moje zdanie jest takie że archeo najchętniej przychyliło by nieba posłom gdyby wprowadzili całkowity zakaz posiadania wykrywacza..... Jak w piosence: 5 lat za posiadanie, 10 używanie...... My musimy ICH zachęcić do tego by trochę odpuścili a ONImoże i odpuszczą jak będą widzieć jasno swoją kontrolę nad tym co sie dzieje i jak nie będzie ich ta kontrola kosztować złotówki a wręcz przeciwnie - jak jeszcze na tym zarobią. Przeznaczenie więc tych pieniędzy z licencji na fundusz muzealny, z którego muzea będą będą mogły odkupować od nas te znaleziska które będą wyjątkowo cenne dla Ochrony Dziedzictwa Narodowego jest na prawdę kosztem jaki ponosząc możemy sobie kupic wolność"Tym bardziej, że jeśli w ramach nowej ustawy nastąpi nowa klasyfikacja zabytku - tak jak w Anglii to znaleziska wyjątkowo cenne, których muzea nie będą chciały będziemy mogli zachować płacąc 50% ich wartości na ten sam fundusz a jeśli i my i muzeum tego nie będziemy chcieli to sprzedamy na aukcji i podzielimy się 50/50 z funduszem. Mamy wtedy szybko odrobione" pieniądze zainwestowane w opłatę licencyjną.Ważne jest by zmiana ustawy objęła właśnie określenie zabytku.Poczytajcie sobie co na to Anglicy - to jest tak proste, że aż miło !!!Link dzięki uprzejmości kolegów z Lubelskiego Forum:http://www.colchestertreasurehunting.co.uk/treasureact.htmRada Starszych właśnie się tym zajęła i chcemy z'upgrade'ować te przepisy do realiów Polskich. Tu bardzo prosiłbym Van Wordena by się włączył do naszych prac bo on temat angielski najgłębiej chyba poznał.Tomasz Kotowski - Kocio kocio@bip.ikp.plReszta zabytków
ERWIN Napisano 3 Marzec 2008 Napisano 3 Marzec 2008 Kocio - napisałeś że moje stwierdzenie jest puste. A ja jeszcze raz zwracam Ci uwagę że wprowadzenie licencji na poszukiwania będzie tylko kolejnym martwym przepisem jeżeli nie będzie wiązało się z wprowadzeniem ograniczenia, zezwolenia i rejestracji wykrywaczy, co z kolei jest niewykonalne.
ERWIN Napisano 3 Marzec 2008 Napisano 3 Marzec 2008 Kolejny problem to definicja zabytku. No właśnie, piszesz że w przypadku znalezienia przy kimś zabytku ruchomego prokurator nie będzie miał wątpliwości w postawieniu zarzutu. Tak więc znaleziony przy złomiarzu kawałek rury będzie zabytkiem? A może łuska? A może moneta? Gdzie jest granica? Uważam że takiej definicji nie da się stworzyć.
Kocio Napisano 3 Marzec 2008 Napisano 3 Marzec 2008 Więc wejdź na ten zamieszczony przeze mnie lin i poczytaj - tam jest recepta na nasz ból.Przesunięcie granicy wiekowej zabytku o 300 lat. Jako zabytek uważa się także wszystkie rzeczy z metalu (poza monetami) o zawartości procentowej kruszcu złota lub srebra w takiej to a takiej ilości.Tylko te rzeczy są zabytkami więc jak to zmienimy to nie będziesz się zastanawiał czy dana rura jest zabytkiem.To rozwiązanie jest rzeczywiście rewelacyjne i w tym kierunku będziemy iść na pewno a co do opłat i możliwości sprzedaży to właśnie opłaty licencyjne pozwolą na zakup przez muzea takich zabytków od ciebie. Jeśli ty będziesz chciał sobie to zachować to Ty zapłacisz za zabytek (według nowej definicji) 50% wartości na rzecz funduszu lub muzeum w regionie gdzie to znalazłeś....Jak ani Ty ani muzeum nie będzie chciało to sprzedacie to na aukcji i podzielicie sie 50/50 z czego ich pieniądze znowu - wpłyną na fundusz muzealny lub do regionalnego muzeum....Rozwiązanie proste dające nam możliwość prostego sklasyfikowania czy to co mam jest zabytkiem. Bo przy wątpliwości walisz do muzeum czy konserwatora a on stwierdzi czy to jest zabytkiem czy nie.jedno jest pewne - wszystko co młodsze i nie zawiera srebra i złota oraz wszelkie monety to Twoja własność, możesz to sprzedać, wymienić kolekcjonować i nie ma problemu.Biorąc powyższe pod uwagę opłata 200 zł w pierwszym roku a 100 zł w latach następnych była by bezproblemowa bo ze sprzedaży znalezisk zrefinansujesz sobie ten koszt dość szybko........
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.