balans Napisano 3 Listopad 2007 Autor Napisano 3 Listopad 2007 Ale nim o tej radiostacji będzie, to tak tytułem wstępu chciałem napisać, że wątek powstał jako odpowiedź na pytanie kol. Herbstnebel'a o okupacyjne losy mojego ojca. Założyłem więc nowy wątek aby nie zaśmiecać tamtego, bo tamten był na zupełnie inny temat.Sorry, ale zacznę od końca.Tak gdzieś pod koniec maja 1945 roku przez parę dni mieszkał w naszym domu powracający z niewoli wrześniowy" oficer rezerwy [trochę wspominał wrzesień - dowodził jakimś oddziałem boforsów p.panc i opowiadał m.in. o tym, jak niemiecką kolumnę czołgów upolowali gdzieś na jakiejś drodze-grobli, a że miał w działonie młodych chłopaków z poboru ze wsi, o silnych nerwach, to podpuścili ich na najbliższą odległość i rozwalili najpierw ten pierwszy czołg, później ten ostatni, a następnie rozwalili resztę... Niestety nie pamiętam więcej z tego epizodu, który znał mój ojciec z opowiadań tego oficera]. No i przez te kilka majowych dni mój ojciec z tym gościem odbywał długie Polaków rozmowy". I ten oficer przekonał mojego ojca, że dalsza walka nie ma sensu bo nasi sojusznicy sprzedali nas w Jałcie i mój ojciec tak gdzieś latem 45 wypisał się" - nie bez problemów - z poakowskiego podziemia, ale jakieś tam kontakty koleżeńskie dalej miał. Tyle na razie o moim ojcu, a teraz będzie o tytułowej radiostacji.
balans Napisano 3 Listopad 2007 Autor Napisano 3 Listopad 2007 Parę domów dalej funkcjonowała przez prawie całą okupację zrzutowa radiostacja [chyba amerykańskiej produkcji]. Ale najciekawsze jest to, że jeszcze przez parę lat po wojnie nadawała meldunki do Londynu... Radiostację tę obsługiwał gość, który nazywał się Kaczmarczyk [imienia niestety nie pamiętam], przed wojną pracował w wojsku jako telegrafista na forcie, gdzie mieściła się placówka nasłuchu niemieckich depesz radiowych. No i ten Kaczmarczyk nadawał jeszcze te depesze dość długo po wojnie do Londynu. Radiostację miał w domu, który był ciekawie położony, w takiej trochę depresji, na wyspie" którą tworzyły dwie rzeki, a ten dom wokoło był jeszcze otoczny stawami i starodrzewiem. I to specyficzne położenie podobno utrudniało namierzenie pelengatorem tej radiostacji. Ale w parę lat po wojnie podziemie już zamierało, i ten Kaczmarczyk uznał, że czas kończyć. Dogadał się z moim ojcem, który wtedy pracował w Polski Radiu i sprzedali tą radiostację jakiemuś znajomemu mojego ojca krótkofalowcowi". Ale na tym ta historia się nie kończy, w jakiś czas później jednak UB o tej radiostacji się dowiedziało. Zrobili nalot, ale radiostacji nie znaleźli. Na pytanie gdzie radiostacja? Kaczmarczyk bardzo sprytnie się wytłumaczył: przyjechała łączniczka z rozkazem przekazać radiostację, to ją przekazałem. Nie uniknął jednak ciężkiego więzienia, z którego wyszedł po październiku 56, ale stracił w więzieniu zdrowie i niedługo później zmarł. cdn
balans Napisano 3 Listopad 2007 Autor Napisano 3 Listopad 2007 A dalej to już będzie prawie jak na filmie, bo życie dopisało dalszy ciąg. Parę lat temu byłem w MLP w Krakowie i rozmawiałem z przesympatycznym pracownikiem tegoż muzeum panem H. [trochę znajomym, bo mój brat przekazał im w formie darowizny na Jego ręce trochę lotniczych szpejów" - nędzne resztki tego co było kiedyś na strychu, a co przypadkiem ocalało, gdy dawno temu podczas remontu domu wywalano wszystko na śmietnik]. I tak od słowa do słowa dowiedziałem się, że zna osobiście gościa, byłego krótkofalowca, a zarazem byłego pracownika PR, w którego posiadaniu jest amerykańska radiostacja zrzutowa. Ciekawe jakie będą jej dalsze losy?Sorry, że to co piszę tak długo trwa, ale piszę z głowy, a nie z Word'a. A o okupacyjnych wspomnieniach mojego ojca napiszę parę zdań jutro.pozdrobalas
herbstnebel Napisano 4 Listopad 2007 Napisano 4 Listopad 2007 Szacunek Balans, pisz dalej :)I wiadomo kto go wkopał za tą radiostację??:)
balans Napisano 4 Listopad 2007 Autor Napisano 4 Listopad 2007 Witam!Ja nie wiem jak wpadli na trop tej radiostacji, ale w IPN-e na pewno są na ten temat jakieś materiały. Należy pamiętać, że działo się to w ładnych parę lat po wojnie, gdy UB miało praktycznie rozpracowany WIN i szli jak po sznurku...W odpowiedzi na Twoje pytania: mój ojciec nie był nigdy odznaczony, nie był też represjonowany po wojnie - miał chyba to szczęście, że wycofał się w ostatnim momencie, a i prawdopodonie też dlatego, że jak już pisałem wcześniej, na co dzień był w wywiadzie gdzie prawdopodbnie byli bardziej utajnieni" niż pozostali żołnierze AK. Wspominał kiedyś, że ich dowódcą był przedwojenny pracownik 2-ki, ale z tego co mówił to by wynikało, że tego gościa też UB nie wsadziła.W paru książkach o Burzy" w Górach Świętokrzyskich mój ojciec przewija się, ale zawsze jako plutonowy Strzała" - NN.Nigdy też nie należał do żadnej organizacji kombatanckiej, pod sam koniec życia miał jakieś, ale jedynie czysto towarzyskie kontakty z jakimś kołem żołnierzy AK działającym przy KIK-u. W latach 50-tych miał stracha, bo mieszkał na zut beretem" od lotniska gdzie stały tajne MiG-15, w latach 60-tych to dalej nie ufał czerwonym, a w latach 70-tych gdy masowowo się zapisywano do ZBOWiD-u bo były z tego profity, to powiedział, że od czerwonych niczego nie chce. A i był też zdegustowany tym, że kombatantami zostawali też ci, którzy nigdy prochu nie wąchali, bo wystarczyło mieć 2-świadków aby zostać np. łączniczką", która czasem zanosiła partyzantom do lasu mleko...To na razie tyle.Pozdrawiambalans
TomekSz Napisano 4 Listopad 2007 Napisano 4 Listopad 2007 Dodam kilka słów na temat rozwalania niemieckich czołgów na grobli.Dokładnie tak samo wspominał o tym zdarzeniu mój tata.Otóż we wrześniu 1939 dziadek jako pracownik Urzędu Skarbowego dostał polecenie ewakuacji na wschód i wraz z całą rodziną wozem konnym dotarlii aż pod Zbaraż. Podczas tej eskapady spotkali grupę polskich żołnierzy którzy mieli uczestniczyć w tej walce i barwnie opowiadali z dumą o tym zdarzeniu chwaląc polskie działka .Ciekawe ,czy to naprawdę miało miejsce,czy to tylko jedna z wrześniowych legend podnoszących wszystkich na duchu po przegranej wojnie.
balans Napisano 4 Listopad 2007 Autor Napisano 4 Listopad 2007 Tomku, są tu na forum prawdziwi spece od września 39, może ktoś wyjaśni sprawę tej grobli...Ale wracając do tematu, chciałem opisać w 3-4 epizodach historię tego co usłyszałem od mojego ojca na temat okupacji. Myślę, że warto zachować to w pamięci, bo to jakaś tam cząstka historii.Epizod 1.Chyba jeszcze październik 39, mój ojciec wraca z wrześniowej tułaczki [pisałem o tym w innym wątku]. Czas jest taki dziwny" - ludzie już częściowo ochłonęli po wrześniowej klęsce, a Niemcy jeszcze się na dobre nie zainstalowali" w podbitym kraju. I pewnie wielu pomyślało, że będzie w dużym stopniu jak dawniej. Pewnie tak też pomyślała dyrekcja gimnazjum, do którego uczęszczał mój ojciec i wznowiła lekcje... Wszystko trwało kilka dni, do momentu jak na jakiejś lekcji nie otworzyły się z hukiem drzwi. Wszedł bardzo energicznie niemiecki żandarm z charakterystyczną lachą" na piersi. Wykonał tylko jeden gest: wkazał ręką na drzwi i padło jedno, jedyne - ostre i groźne RAUS!!!Cała klasa tych chłopaków [bo to nie były jak dziś szkoły koedukacyjne] przeszła w czasie okupacji do AK. Takie to już było pokolenie z lat 20-tych...cdn.
mirek1973 Napisano 4 Listopad 2007 Napisano 4 Listopad 2007 zaraz zaraz tomek sz czy czasem twoj dziadzio nie nawiewał z łomzy bo tak sie ładnie sklada ze moj dZiadek z kasa jako pracownik urzedu skarbowego w lomzy odstawial woz z pieniedzmi do zaleszczyk
herbstnebel Napisano 4 Listopad 2007 Napisano 4 Listopad 2007 Jeszcze się okaże, że wasi dziadkowie to znajomi byli :) piękne..
TomekSz Napisano 5 Listopad 2007 Napisano 5 Listopad 2007 Nie . Z Jędrzejowa .Dostali polecenie ewakuacji do Pińczowa ,a gdy tylko tam dojechali już czekało na nich następne ,udać się do Buska "[mój tata zawsze wyśmiewał odległości które dzieliły te miejscowości, bo i tak nic by to nie dało].A potem już poszło . A cała historia tej ewakuacji mogłaby posłużyć jako scenariusz do niezłego filmu .
balans Napisano 6 Listopad 2007 Autor Napisano 6 Listopad 2007 Epizod 2.Gdzieś pewnie środek" okupacji. Akcja likwidacji groźnego agenta Gestapo. Nie wiem na jakiej zasadzie dobierano ludzi do takich akcji, czy na ochotnika, czy też wchodziło to w zakres obowiązków" - bo jak pisałem wcześniej mój ojciec a co dzień" był w wywiadzie lotniczym AK. Ale wracając do tematu, ten agent był nie tylko groźny, ale i bardzo ostrożny, a więc wyrok miał wykonać policjant granatowy, który był zarazem żołnierzem AK. Mój ojciec wraz z kilkoma innymi chłopakami był w ubezpieczeniu tej akcji. Stali rozstawieni przy tej ulicy po bramach kamienic. I wszystko było zgodnie z planem do momentu pojawienia się Niemców. Bo to nie zjawił się jakiś typowy paro-osobowy patrol, tylko dość spory oddział. Niemcy szybko zorientowali się, że coś jest ie tak" i zaraz wywiązała się strzelanina. Ojciec wystrzelał wszystko co miał i podał tyły". Trasa ewakuacji" na taką okoliczność była dokładnie zaplanowana - przejściowa brama kamienicy, podwórko i kolejna przejściowa brama na zupełnie inną już ulicę. Ale w tych nerwach ojciec wbiegł w o jedną bramę za blisko. Ta brama była również przejściowa, ale niestety podwórko było przedzielone wysokim murem. Murem praktycznie nie do przeskoczenia...I tu mój ojciec zawsze podkreślał co może strach i adrenalina. Przez mur przelatuje MP-i, a następnie jakimś cudem mojemu ojcu udaje się dosięgnąć krawędzi tego muru i wspiąć się na niego [a to wszystko w wysokich oficerkach obstalowanych u szewca z angielskiej zrzutowej skóry", czyli w butach jak sam przyznał po latach mój ojciec, zupełnie nieprzydatnych do akcji w mieście - ale takich butów wymagał okupacyjny szpan". I jak tak przez ułamek sekundy" leżał na tym murze to wpadli Niemcy i poszła seria, ale trochę za wysoko. Dalej to już była rutyna: przejściowa brama, wyjście na zupełnie inną ulicę gdzie w umówionym miejscu czekała łączniczka, która odbierała po akcji broń [dzielne dziewczyny], wmieszanie się w tłum i jak najszybsze oddalenie się od tego miejsca...cdn.
herbstnebel Napisano 6 Listopad 2007 Napisano 6 Listopad 2007 yhm yhm.. a co to był zwiad lotniczy i czym się zajmował? To byli Ci od wyciągania części V2 rozbitych czy jak :>?
balans Napisano 6 Listopad 2007 Autor Napisano 6 Listopad 2007 Nie zwiad" tylko wywiad lotniczy. A to pewnie dlatego, że mój ojciec mieszkał, jak już pisałem, bardzo blisko lotniska, które Niemcy rozbudowali w wielką bazę lotniczą. Która to baza była nie tylko lotniskiem etapowym w drodze na wschód, ale też szkołą lotniczą i miejscem gdzie min. stacjonowały nocne myśliwce przechwytujące alianckie samoloty z zrzutami. Wywiad lotniczy polegał na zbieraniu informacji o wszystkim co się działo na tym lotnisku, jakie samoloty, ile, itd. AK to było nie tylko strzelanie do wroga, tego strzelania do lata 44 roku tak wiele nie było [wg. tego co wspominał mój ojciec to raczej się szykowano do ogólnopolskiego powstania], bo każda akcja powodowała krwawe represje. Pozdrawiam balans
TomekSz Napisano 2 Listopad 2008 Napisano 2 Listopad 2008 No to rozwalanie czołgów na grobli okazało się jednak prawdą.PH-W nr.1/02.Sprawozdanie Śladami walk Grupy KOP gen. Orlika-Ruckemanna w rejonie Szacka".
figurant Napisano 2 Listopad 2008 Napisano 2 Listopad 2008 Taaa ,jasne...marchewke kupiłeś ? Marchewke sie pytam czy kupiłeś ?
Tomas2300 Napisano 30 Listopad 2008 Napisano 30 Listopad 2008 Witam!!! Pragną bym wrócić jeszcze do radio stacji. To jest wszystko prawda co mów balans bo w mej miejscowości jest dokładnie tak samo! Tylko w moim przypadku ta radio stacja została ukryta przez nadającego po 2 wojnie. Bardzo blisko mojego domu. Żyłem tyle lat w niewiedzy że takie coś leży w sąsiada stodole:). A co jest najbardziej to jest tylko pod radio stacja. A prawdziwa która nadawała meldunki do Londynu znajduje się w lesie. I aby odnaleść tą dużą trzeba nadać z tej małej...A małą która znajdowała sie w stodole wykradł mój kolega i nie wiem czy ja sprzedał za marne pieniadze czy moze ma ja w domu jeszcze... A wiecie ile kosztuje obecnie takie oto radio?? około 50tys... Wiec chyba warto szukać:)Prosze balans opowiedz coś wiecej o tej radiostacji
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.