Skocz do zawartości

Karabin Maroszka w piechocie


Rekomendowane odpowiedzi

Marku, oczywiscie masz racje i uderzyles w sedno sprawy z innego kierunku. Otoz w teorii niemieckiej druzyna piechoty byla czescia 'volume of fire' pulku, zazebiajacego sie systemu ogniow ktory zawiera nie tylko mozdzierze ale i artylerie piechoty lekka i ciezka. Na najwyzszych szczeblach otwieranie ognia przez druzyne dopiero gdy npl podejdzie na najblizszy dystans jest widziane jako BLAD taktyczny ktory nalezy wyplenic.

W Polsce jest za to dazenie do unikalnej roli dla druzyny/plutonu/kompanii strzeleckiej. Na ich barkach spoczywa obowiazek i honor wywalczenia zwyciestwa przez dzialania zaczepne i atak ogniowy z najblizwszej odleglosci. Inne jednostki wspieraja strzelca w przodujacym zadaniu.

Nic wiec dziwnego ze organizacja, wyposazenie i uzbrojenie druzyny niemieckiej i polskiej radykalnie sie roznia. Nikt jeszcze w 1939 nie jest do konca swiadomy ze strzelec z kb jest w walce ogniowej (jesli chodzi o zadawanie strat) prawie bezuzyteczny a glowna bronia przyszlej wojny bedzie artyleria. Niemcy, oczywiscie najbardziej sie posuneli w tym kierunku. U nas wiara w skutecznosc strzelca, mozliwe ze sie przyczynila do zaniedbania artylerii.

Organizacja piechoty US utrzymala sie w czasie wojny tak dlugo poniewaz jej slabosc zostala wsparta nowoczesnie i elastycznie dowodzona artyleria ktora mogla zmasowanym ogniem oslonic w obronie lub aktywnie wesprzec w natarciu nawet male oddzialki. Przez to ich slabosc ogniowa nie byla az tak krytyczna. W polskich realiach gdy wsparcie artyleryjskie jest zawsze slabe a czesto wogole zadne, ta slabosc ogniowa okazala sie zabojcza. Wprowadzenie kbsp niewiele by w mojej opinii sprawe poprawilo, co potwierdza doswiadczenie US army.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konstrukcja inż.Maroszka była wg mnie karabinkiem formalnie, zgodnie z nomenklaturą przedwojenną, którą się posługuję. Czym się różnią obie konstrukcje łatwo zobaczyć w źródłach. To nie jest duży wysiłek. I właśnie milimetry długości broni należy brać pod uwagę (o ile się nie mylę już od czasów napoleońskich stosowano ten wyróżnik)."

Jeśli broń Maroszka nie jest określana w dokumentach jako karabin samopowtarzalny", czy kbsp", a nie karabinek samopowtarzalny" i kbksp", to oznaczałoby to, że ówcześni mieli sprecyzowany pogląd i chyba nie potrzeba wyważać tych otwartych drzwi.
Jeśli chcieć brać długość całkowitą, czy długość lufy za wyróżnik karabinka" do lat 1940-tych (a nie relację do funkcjonującego równolegle wzoru różniącego się tylko długością), to byłyby w dziejach tylko dwa KARABINY samopowtarzalne, francuskie A6 i RSC Mle 1917...




Wprowadzenie kbsp niewiele by w mojej opinii sprawe poprawilo, co potwierdza doswiadczenie US army."

Wskaż proszę jakiś dokument, czy opracowanie pochodzące z US Army, które by taki pogląd wyrażało.
Bo ja mam coś takiego do zaproponowania: raport Hitchmana z czerwca 1952r., oparty na doświadczeniach DWS i wojny koreańskiej. Twierdzi się tam, że ogień broni strzeleckiej powoduje straty wedle takiego samego mechanizmu, jak czynią to odłamki, tj. zależy wyłacznie od stopnia i czasu ekspozycji celu (sposobem poprawy skuteczności miało być wprowadzenie broni indywidualnej wystrzelwującej więcej pocisków w jednostce czasu, ale nie po prostu maszynowej, tylko takiej, która funkcjonalnie byłaby samopowtarzalna, ale wyrzucałaby kilka pocisków naraz przy każdym ściągnięciu spustu - a to po to, by przeciętny strzelec z 'karabinem salwowym' osiągał tyle trafień, co strzelec wyborowy z M1").
Oczywiste jest, że straty zadawane przez piechotę bezpośrednio zależały od tego, ile pocisków jest w stanie wystrzelić w kierunku nieprzycjaciela w jednostce czasu - analogicznie, jak w przypadku artylerii. To, czy zostaną one przez pododział wystrzelone przy pomocy km, czy kbsp jest sprawą drugorzędną - ważne, by ów pododział był zdolny emitować" jak najwięcej pocisków. Amerykanie nie mieli wzoru broni zdolnego dorównać MG 34 i 42 przy podobnej masie, więc zwiększali siłe ognia podododziałów w ostatni dostępny sposób, po tym, jak mieli już kbsp, tj. przez zwiększanie liczby swoich słabawych rkm.



Nikt jeszcze w 1939 nie jest do konca swiadomy ze strzelec z kb jest w walce ogniowej (jesli chodzi o zadawanie strat) prawie bezuzyteczny a glowna bronia przyszlej wojny bedzie artyleria."

Główną - tak. Lecz ognień broni piechoty był prawie bezużytecznym", tylko jeśli 13 - 58% strat w sile żywej, a tyle w zależności od terenu i okoliczności działań zadawała broń piechoty (wedle doświadczeń amerykańskich, pierwsze ekstremum to 04-10.1944 Włochy, drugie Nowa Georgia/Birma; (16 - 35% za całą DWS ogólnie), to jest prawie nic" (zwłaszcza, że rany od broni strzeleckiej częściej prowadziły do śmierci, a nie tylko zranienia). Inna sprawa, że nie sądzę, by statystyka z PWS, wyraźnie wskazująca, że główny czynnik to artyleria, nie była znana.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Czyli w koncu wraca do tego ze 1 BAR + KbSP nie spelnil zadania, bo przydzielano coraz wiecej BAR.

2) Bron piechoty to nie to samo co strzelec z kb. Bron piechoty to kb/kbk, pistolety, ckmy, lkmy, rkmy, granatniki i zaleznie od definicji danej armii na ogol rowniez srednie mozdzierze (tzn kaliber +/- 80mm). Problem ze strzelcem z kb jest taki ze bez specjalnej tresury psychologicznej, w 98 procentach strzela nad glowe npla. Ale taka tresure dopiero w ostatnich kilkudziesieciu latach doprowadzono ta tresure do wysokiego poziomu. Porownaj straty Abisynczykow i Amerykanow w operacji pokazanej w filmie 'Blackhawk down' Amerykanie: 9 czy 19, Abisynczycy: szacunkowo 1000. Sila ogniowa obu stron mniej wiecej podobna. KbSP tego problemu nie rozwiazuje.

I dlatego wracam do stwierdzenia ze WP lepiej bylo inwestowac w artylerie, ulepszenie broni maszynowej druzyny oraz systemu dostaw amunicji niz przezbrajac jeszcze raz strzelcow.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli w koncu wraca do tego ze 1 BAR + KbSP nie spelnil zadania, bo przydzielano coraz wiecej BAR. "

Wiesz, tędy, to zaraz dojdziemy do absurdu: MG34 / MG42 plus MP40 plus ew. MP 43 się ie sprawdziły", bo późnej w czasie wojny niemieckie drużyny miały dwa MG 42...
Wot Amerykanie obserwowali potrzebę zwiększenia siły ognia drużyn/plutonów, a skoro kbsp już mieli, oraz nie dało się skopiować MG 42 - ogólniej nie było wzoru rkm o większej wydajności, to jedynym wyjściem było zwiększanie liczby M1918A2.

Nadto, jeśli zwiększanie szybkostrzelności broni indywidualnej było niepotrzebne, to wszystkie armie świata pomyliły się wprowadzając kbsp, a potem pomyliły się raz jeszcze wprowadzając broń na naboje pośrednie...


2) Bron piechoty to nie to samo co strzelec z kb. Bron piechoty to kb/kbk, pistolety, ckmy, lkmy, rkmy, granatniki i zaleznie od definicji danej armii na ogol rowniez srednie mozdzierze (tzn kaliber +/- 80mm)."

Jeśli odnosisz się do wyżej przytoczonej statystyki, to szło tam ściśle o broń strzelecką (czyli bez granatników itp.).


Problem ze strzelcem z kb jest taki ze bez specjalnej tresury psychologicznej, w 98 procentach strzela nad glowe npla. Ale taka tresure dopiero w ostatnich kilkudziesieciu latach doprowadzono ta tresure do wysokiego poziomu. Porownaj straty Abisynczykow i Amerykanow w operacji pokazanej w filmie 'Blackhawk down' Amerykanie: 9 czy 19, Abisynczycy: szacunkowo 1000. Sila ogniowa obu stron mniej wiecej podobna. KbSP tego problemu nie rozwiazuje."

Tak, jak żaden sprzęt nie rozwiązuje żadnych problemów, jeśli nie ma dobrego szkolenia... Przywoływanie przykładu somalijskich milicji, to demagogia. Mówimy tu bowiem o wyszkolonym wojsku (Twoja tresura nazywa się wyszkolenie"...). Jeśli poziom wyszkolenia strzeleckiego ścierających się oddziałów jest zbliżony, to ci z bronią wystrzeliwującą więcej pocisków w jednostce czasu pokonają drugich.



I dlatego wracam do stwierdzenia ze WP lepiej bylo inwestowac w artylerie, ulepszenie broni maszynowej druzyny oraz systemu dostaw amunicji niz przezbrajac jeszcze raz strzelcow."

Artyleria, w sensie armat i haubic, to zupełnie inna działka.
Gdy idzie o piechotę nieco ściślej, tj. do poziomu batalionu, to najwydajnieszym sposobem zwiększenia siły ognia przeciwpiechotnego bez wątpienia byłoby zwiększenie liczby moździerzy.
Jeśli zaś idzie o broń strzelecką sensu stricto, to jednocześnie, równolegle, powinna być podnoszona wydajność broni indywidualnej i zespołowej. Pierwsze, to kbsp, drugie, jako program minimum, to wz.28 z szybkowymiennymi lufami i magazynkami na 30 nabojów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to zrobmy inaczej. Zapytaj siebie czy w 1939 majac wybor i zalatwienie problemu dostaw amunicji, wolabys miec wyposazenie dryzyny amerykanskiej czy niemieckiej? I dlaczego?

1) Czyli bron piechoty to rowniez rkm, lkm i ckm - a szczegolnie te ostatnie ktore zadawaly bez porownania wiecej strat we wszystkich wyliczeniach ktore znam - bron par excellance strzelajaca skutecznie do terenu, niekoniecznie do widomego przez strzelca celu.

2) Szkolenie wydawalo mi sie zbyt ogolnikowe. Chcialem rozroznic miedzy edukacja ktora ma za zadanie rozwijac intelekt a (jezeli wolisz) treningiem ktory rozwija automatyzacje ruchow i odruchow. Tresura jest o tyle odpowiedniejdszym dla mnie slowem bo chodzi o automatyzacje glownie PSYCHOLOGICZNA a nie fizyczna. Zupelnie sie nie upieram byleby bylo jasne o co mi chodzi

3) Wlasnie o to chodzi ze zakladajac ten sam poziom wyszkolenia, do czasu wyszkolenie psychologicznego ktorego jeszce nie wymyslono w 1939, walke ogniowa wygrywal oddzial ktory wyrzucal wiecej pociskow z broni MASZYNOWEJ a nie ten ktory wyrzucal wiecej wogole.

Przyklad abisynski nie jest zadna demagogia lecz dokladnie prostym porownaniem wyszkolenia. Wlasnie popierasz moj argument mowiac ze zaden sprzet nie rozwiazuje problemow, jesli nie ma dobrego szkolenia". Dokladnie dlatego twierdze ze kbsp niewiele by pomogl bo dobrego wyszkolenia dla strzelca w 1939 jeszcze nikt nie wymyslil!

Artyleria w sensie dzial i haubic to nie jest zupelnie inna dzialka bo pieniadze na jedno i drugie pochodza z tej samej portmonetki. Wydajac forse na kbsp, ipso facto, jest forsy mniej na artylerie.

Zgoda ze mozdzierze byly najlepsza (i tania!) bronia przeciwpiechotna ale bez ochrony wlasnej artylerii przeciwbateryjnej skazane sa na szybka zaglade od artylerii npla. No i trzeba rozwiazac chroniczne problemy zaopatrzenia piechoty w amunicje. Chodzi zawsze o ten balans. Ale ogolnie rzecz biorac zgoda - i moim zdaniem na pewno lepsza w 1939 inwestycja niz kbsp.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to zrobmy inaczej. Zapytaj siebie czy w 1939 majac wybor i zalatwienie problemu dostaw amunicji, wolabys miec wyposazenie dryzyny amerykanskiej czy niemieckiej? I dlaczego?"

Niemieckiej, bo miała ze sobą i maksymalnie strzelała w minutę więcej amunicji. To z jakiej broni, ma znaczenie trzeciorzędne (abstrahuję tu od tego, że w istocie w 1939r. M1 to był rarytas).

1) Czyli bron piechoty to rowniez rkm, lkm i ckm - a szczegolnie te ostatnie ktore zadawaly bez porownania wiecej strat we wszystkich wyliczeniach ktore znam - bron par excellance strzelajaca skutecznie do terenu, niekoniecznie do widomego przez strzelca celu."

Po pierwsze nie ryzykowałbym twierdzenia, że przeznaczeniem rkm (lkm) było strzelanie do obszaru".
Po drugie, tak naprawdę do skutecznego strzelania do obszaru z ckm doszli tylko Niemcy za cenę nadmiernej, z punktu widzenia zastosowania rkm-owego, szybkostrzelności MG 34 i MG 42 i za cenę trudno wyobrażalnego skomplikowania MG Lafette 34. Nie idzie tu bynajmniej o strzelanie ogniem pośrednim wg. mapy, busoli i kątomierza.
Jak już pisaliśmy chyba nawet obaj, w praktyce okazuje się, że strzelcy wszelkiej broni strzelają do obszaru, mimo że starają się strzelać do pojedyńczych celów. To dlatego znaczenie ma jak największa szybkostrzelność praktyczna KAŻDEJ broni.



2) Szkolenie wydawalo mi sie zbyt ogolnikowe. Chcialem rozroznic miedzy edukacja ktora ma za zadanie rozwijac intelekt a (jezeli wolisz) treningiem ktory rozwija automatyzacje ruchow i odruchow. Tresura jest o tyle odpowiedniejdszym dla mnie slowem bo chodzi o automatyzacje glownie PSYCHOLOGICZNA a nie fizyczna. Zupelnie sie nie upieram byleby bylo jasne o co mi chodzi

3) Wlasnie o to chodzi ze zakladajac ten sam poziom wyszkolenia, do czasu wyszkolenie psychologicznego ktorego jeszce nie wymyslono w 1939, walke ogniowa wygrywal oddzial ktory wyrzucal wiecej pociskow z broni MASZYNOWEJ a nie ten ktory wyrzucal wiecej wogole. "

Po pierwsze nie bardzo widzę, skąd masz przekonanie, że owa Twoja resura" zaistniała w ostatnich dziesięcioleciach, a wcześniej jej nie było (wskaż proszę jakąś literaturę). Innymi słowy skąd przekonanie, że szkolenie strzeleckie jest dziś jakoś bardzo odmienne od przedwojennego?
Po drugie jednak sam zakładasz, że i przed DWS istniała resura", tyle że przechodzili ją WYŁĄCZNIE strzelcy broni maszynowej...


Artyleria w sensie dzial i haubic to nie jest zupelnie inna dzialka bo pieniadze na jedno i drugie pochodza z tej samej portmonetki. Wydajac forse na kbsp, ipso facto, jest forsy mniej na artylerie."


Departament Piechoty" oraz Departament Artylerii" (nazwy abstrakcyjne) dramatycznie by się z Tobą nie zgodziły w kwestii tej portmonetki". Taka jest rzeczywistość, a rzucanie pomysłów w rodzaju powinni inwestować w artylerię, kosztem (...)" bardzo tchnie tym, co po angielsku zwą armchair strategy". Jak miałoby to wyglądać? Dać piechocie, poza bronią maszynową tylko granaty (poza oszczędnością na kb, mogliby nosić więcej amunicji do km), a za zaoszczędzone pieniądze dodać po dywizjonie do każdego PALu?



goda ze mozdzierze byly najlepsza (i tania!) bronia przeciwpiechotna ale bez ochrony wlasnej artylerii przeciwbateryjnej skazane sa na szybka zaglade od artylerii npla. "

Właśnie opuściłeś działkę broni piechoty, nawet sensu largo. To łatwe zza klawiatury, a jak pokazuje historia, cała idea indywidualna broń strzelecka-nie, artyleria-tak" - niewykonalna w rzeczywistości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaram sie nie powtarzac i literature o koncepcji atural warrior" (ktorej sa tomy ale nie moja to dzialka wiec nie mam u siebie i musze poszukac) z czasem podrzuce. Sugeruje tez przerzucenie tej duskusji na inny watek albo na priva zeby nie walkowac rzeczy ktore juz byly tu i owdzie walkowane.

Punktem na ktorym sie nie zgadzamy to to ze (twoj poglad) zwyciestwo w walce ogniowej (w warunkach 1939) nalezy do tego ktory maksymalnie wystrzeli ilosc amunicji i (moj poglad) ten ktory pokryje wiecej terenu rownomiernie rozprowadzonym ogniem.

Zdaje mi sie ze sie zgadzamy ze bez wzgledu na bron wszyscy strzelali do terenu a nie do celu (poza malymi wyjatkami). I chyba sie zgadzamy ze naczalstwo tak tego nie widzialo?

Wszytkie owczesne ckmy mogly strzelac do obszaru, ogniem posrednim wg mapy busoli i katomierza. Nawet w ubogim WP na kompanie ckm etatowo przypadalo 6 katomierzy-busoli w tym celu.

'Tresura' o ktorej pisze nie istniala przed 2WS bo dopiero pod koniec tej wojny przeprowadzono badania nad skutecznoscia strzelca z kb (mimo ze niewyjasniony paradoks malej skutecznosci praktycznej na polu bitwy broni strzeleckiej indywidualnej byl znany od kilku setek lat). Wychowanie strzeleckie w przodujacych armiach, szczegolnie w jednostkach elitarnych, jest RADYKALNIE inne niz przed wojna. Przed wojna konczylo sie na strzelaniu do tarczy. Obecnie maksymalny nacisk jest na cwiczenia z ruchomymi tarczami czlekoksztaltnymi i cwiczeniami na zywo z pociskami (oczywiscie nie smiercionosnymi ale jak sie dostanie takim to liczylbym jako srednia przyjemnosc). Plus kupa psychologicznej czarnej magii z ktorej tajnikami na pewno US army i inne nie beda sie dzielic z nami smiertelnikami :).

Cokolwiek mysli Dept Artylerii i Dept Piechoty, decyduje o przydziale forsy dla tych departamentow ktos inny. W WP przedwojennym w sprawach na przyklad opracowania i wprowadzania nowej broni i w jakich ilosciach decydowal KSUS. Od tego Komitetu zalezalo czy w danym roku budzetowym ladowano wysilek w np wyposazenie piechoty w kbsp czy artylerie w nowe haubice. Nie rozumie dlaczego uwazasz ze bylo inaczej lub dlaczego nie mam prawa stwierdzic ze w mojej opinii pierwszy wybor bylby niesluszny?

Mowisz (zdaje sie ironicznie) ze zabralbym kb zolnierzom zeby mogli trugac amunicje - wlasnie w niemieckiej druzynie z 1939 dokladnie tak bylo. 3ch zolnierzy mialo tylko pistolety - celowniczy lkm, karabinowy i drugi amunicyjny.

Ostatniego zdania niestety nie rozumie. Czy cos jest dziwnego w tym ze mozdzierze to bron piechoty? Moze zle przeczytalem? Bo w WP bronia piechoty byly nawet armaty 75mm w plutonach pulkowych. A w armii niemieckiej do tej broni zaliczaly sie nawet SIG'i 150mm.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Punktem na ktorym sie nie zgadzamy to to ze (twoj poglad) zwyciestwo w walce ogniowej (w warunkach 1939) nalezy do tego ktory maksymalnie wystrzeli ilosc amunicji i (moj poglad) ten ktory pokryje wiecej terenu rownomiernie rozprowadzonym ogniem."


To są bardzo zbliżone rzeczy, prawie tożsame. Różnią się tym, że u mnie pociski nie mają być ozprowadzone równomiernie", tylko więcej ma ich trafiać w pobliżu właściwych celów ;-]


daje mi sie ze sie zgadzamy ze bez wzgledu na bron wszyscy strzelali do terenu a nie do celu (poza malymi wyjatkami)."

Hmm. Jeśli tak to ująć, to się nie zgadzamy. Owszem SKUTEK jest taki, że z czego kto by nie strzelał, to w istocie idzie o to, żeby jak najwiecej pocisków trafiło w okolice poszczególnych celów, a to ile będzie trafień zależy od stopnia i czasu ekspozycji. To jednak nie oznacza, że wszyscy CELUJĄ do obszaru. Bo wszyscy się starają trafiać w indywidualne cele, lecz na skutek wszystkiego tego, co składa się na błąd strzelca, to się nie udaje w większości przypadków.


I chyba sie zgadzamy ze naczalstwo tak tego nie widzialo?"

Ano nie widziało. Ani nasze, ani żadne. Dopiero amerykańskie studia z początku lat 1950-tych (z wykorzystaniem komputerów!) ujawniły tą bardzo nie pasującą wojskowemu establishmentowi prawdę. Skutkiem tego 'oświecenia' były programy SALVO (najpierw broń o wielu lufach, strzelająca kilka pocisków od jednego ściągnięcia spustu, potem naboje z wieloma pociskami) i potem SPIW (karabiny mające strzelać z jednej lufy kilka niezwykle szybkich strzałek za jednym ściągnięciem spustu, z wielką, ponad 2 tys. strz/min, szybkostrzelnością, czyli tak, jakby był to jeden strzał) i w mniejszym stopniu SCHV (ten doprowadził do przyjęcia naboju 5,56mm x 45 - przy małym odrzucie, pozwalającym podnieść szybkostrzelność praktyczną, pocisk miał bardzo płaską trajektorię i krótki czas lotu - czynniki podnoszące prawdopodobieństwo trafiania, a na dodatek oferował dobre własności terminalne).


Obecnie maksymalny nacisk jest na cwiczenia z ruchomymi tarczami czlekoksztaltnymi i cwiczeniami na zywo z pociskami (oczywiscie nie smiercionosnymi ale jak sie dostanie takim to liczylbym jako srednia przyjemnosc). Plus kupa psychologicznej czarnej magii z ktorej tajnikami na pewno US army i inne nie beda sie dzielic z nami smiertelnikami :)."

To co piszesz pasuje mi do szkoleń żołnierzy sił specjalnych. Obawiam się, że w normalnej piechocie normą nadal jest zestaw tarcz, dajcie bogowie chociaż na różnych odległościach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę się nie zgodzić, że moździerz jest najskuteczniejszym działem do zwalczania piechoty. Używane w WP armaty polowe były skuteczniejsze – na odległość do 8000m mogły strzelać ogniem rozpryskowym, granat eksplodował na wysokości kilku metrów nad ziemią. Stosunkowo płaski tor lotu powodował, że większość odłamków, przy ogniu na wprost, leciała na boki, równolegle od ostrzeliwanego pododdziału piechoty. Najskuteczniejszy był ogień odbitkowy – strzelano tak, by granat rykoszetował przed celem i eksplodował z niewielką zwłoką. Przed granatem moździerzowym osłonę dawał byle dołek, przed granatem z armaty nic nie osłaniało. Faktem jest, że moździerze były zdecydowanie tańsze.
Moździerzy, granatników czy dział piechoty nie można zaliczyć do „prawdziwej” artylerii. Przede wszystkim dlatego, że wchodziły w skład pododdziałów piechoty. Zakupy tej kategorii broni odbywały się, o ile się nie mylę, z funduszy piechoty. Podobnie zakupy armat ppanc i plot z funduszy przeznaczonych na obronę przeciwpancerną i przeciwlotniczą, a nie z przeznaczonych na artylerię. Artyleria piechoty i artyleria „normalna” zbyt się różnią, jeśli chodzi o przeznaczenia i parametry sprzętu, by traktować je tak samo. Np jednym ze sposobów użycia artylerii dywizyjnej było skierowanie ognie wszystkich jej dział jednocześnie na jeden odcinek obrony czy ataku. Artylerii piechoty nie można tak wykorzystać, praktycznie może działać tylko na korzyść tych pododdziałów w skład których wchodzi.
Jeśli chodzi o siłę ognia polskiej i niemieckiej piechoty w 1939r. Taki drobiazg – polskie granatniki i moździerze miały większą donośność niż ich niemieckie odpowiedniki. Granatnik strzelał o ok 200m dalej, niby niewiele ale oznacza to, że w zasięgu jego ognia znajdował się obszar o powierzchni o ¾ większej. Granatnik miał donośność 800m, z rkm-u ogień można było prowadzić na taką samą odległość (wyjątkowo na większą). Myślę, że nie było to przypadkowe, ogień z granatników miał uzupełniać ogień rkm-ów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do armat i moździerzy. Bardzo być może, że w idealnych warunkach co do wzajemnego położenia celów i armatniego pocisku odłamkowego strzelonego na odbitkę w momencie eksplozji, to jego skuteczność byłaby wyższa, niż pocisku moździerzowego. Problem w tym jednak, że jak sądzę ten warunek był w praktyce trudny do spełnienia (pomiar odległości, jego błędy, wariacje co do parametrów odbicia i ograniczona dokładność zapalnika). Zważyć też jak sądzę trzeba, że procent odłamków z takiego pocisku rażących piechotę to już na oko mniej, niż połowa. Sądzę też, że do zważenia jest to w obronie ichnia piechota nie byłaby w ukryciach, tylko w ruchu ku nam.
Tyle o klinicznych" porównaniach. Co do reszty, to jak powiadasz moździerze były nieporównywalnie tańsze i teoretycznie można było znacznie więcej ich wystawić. Nadto z racji strzelania stromotorowego moździerz można ukryć tak, że będzie w znacznym stopniu niedostępny zarówno obserwacji, jak i zwalczaniu. Nie można tego powiedzieć o armacie polowej. Innymi słowy mam wrażenie, że przeżywalność" moździerzy była znacznie większa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpisujesz nie na temat. Ja słowem nie wspomniałem o Polsce, pisałem o Europie. Np jak chcesz udowodnić, że Churchil zgodził się w Jałcie na to, by Bałkany znalazły się w radzieckiej strefie wpływów? Czasem dobrze jest wyjść poza swoje podwórko i spojrzeć szerzej, na całą wioskę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
dawno dawno temu Pan Jazłowiak Napisał;

Nie wiem, czy nie offtopikuje, ale razem z przyjaciółmi tworzymy program wymiany karabinów Simonowa z polskich kompanii reprezentacyjnych na Maroszki, które produkować będzie mój kolega"

Ciekawy jestem czy sprawa jakoś z miejsca ruszyła- przyznam szczerze, że do 38m mam jakiś szczególny sentyment i chciałbym się dowiedzieć, czy komuś wreszcie udało się stworzyć ładną replikę. Oczywiście prosił bym o ładne fotki, jeżeli takowe się znajdą.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 years later...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie