Skocz do zawartości

Niemieccy pancerni killerzy


$pier$

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Podziemny_Kosmos, owszem , nie cała ss: wyłaczony został poddodział honorowy. I nic wiecxej, tak, ze nie mąć w głowach...
  • Odpowiedzi 260
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Podziemny_Kosmos, owszem , nie cała ss: wyłaczony został poddodział honorowy. I nic wiecxej, tak, ze nie mąć w głowach...
Napisano
Sprawdzę dokładniej i poszperam. Jednak nie zmienia to faktu, że SS było zbrodniarzami.I nie zmienia mojej oceny co do fascynacji "killerami. Sprzętem to można zrozumieć. Wydaje mi się, że każdy Niemiec który by to poczytał dobrze by się z nas pośmiał jako z narodu."

Pośmiał to by się z tego że nie potrafimy prowadzić dyskusji na temat, tylko próbujemy wtrącić swoje refleksje które są nie zgodne z treścią :)
Napisano
Inne przykłady działalności tylko LSSAH.
1 Dywizja Pancerna SS Leibstandarte Adolf Hitler to przyboczna gwardia Hitlera. Powstała na bazie utworzonej w marcu 1933 r. osobistej straży wodza nazistów. Jednostka ta słynęła z bezwzględności i okrucieństwa, m.in. podczas agresji na Polskę we wrześniu 1939 r.
Oddział dowodzony przez Josepha „Seppa” Dietricha liczył początkowo 120 żołnierzy, ale bardzo szybko rósł w siłę. W listopadzie 1933 r. osobistą ochronę, liczącą już ponad 800 żołnierzy, przemianowano w Leibstandarte SS Adolf Hitler (LSSAH). Pierwszą poważną próbą lojalności wobec wodza i bezwzględności w działaniu był jej udział w „nocy długich noży”. Hitler za wyeliminowanie konkurentów z własnego obozu politycznego, m.in. dowódcy oddziałów SA Ernesta Rohma, odwdzięczył się z nawiązką. Oddział został zmotoryzowany i osiągnął siłę pułku. Niedługo potem został wykorzystany w remilitaryzacji Nadrenii. Tuż przed wybuchem wojny brał udział w zajęciu Saary, anschlussie Austrii i agresjii na Czechosłowację.
Służbę w dywizji pełnili tylko ochotnicy i to ci, którzy spełniali wszystkie wymagania czystości rasowej. Najczęściej więc byli to mężczyźni w wieku ok. 25 lat, mający co najmniej 180 cm wzrostu, poświadczoną niekaralność i oczywiście niebudzące podejrzeń aryjskie pochodzenie. W jednym z listów gen. Eberhard, dowódca II korpusu pancernego, tak charakteryzował LSSAH w liście do Himmlera: „Jej wewnętrzna dyscyplina, determinacja i spokój w kryzysowych sytuacjach i entuzjazm mogą być przykładem dla nas wszystkich. To jest naprawdę elitarna jednostka”.
W trakcie kampanii wrześniowej w 1939 r. LSSAH walczyła między innymi pod Łodzią, Modlinem i Warszawą. Jak podaje internetowa encyklopedia Wikipedia, 4 września 1939 r. żołnierze tej jednostki uczestniczyli w zbrodni wojennej w Złoczewie w woj. łódzkim. Miasto zostało zniszczone w 80 proc. przez Niemców. Zabito i spalono żywcem około 200 osób. Powojenne śledztwo w tej sprawie zostało jednak umorzone, ponieważ niemiecka prokuratura nie była w stanie określić, które pododziały znajdowały się we wrześniu w Złoczowie, nie zachował się także dziennik działań bojowych tej jednostki. Sprawę dokładnie opisał prof. Witold Kulesza w biuletynie Instytutu Pamięci Narodowej z sierpnia i września 2004 r.
O bezwzględności i bestialstwie żołnierzy LSSAH świadczą również wydarzenia z 28 maja 1940 r., gdy niedaleko Dunkierki wymordowali brytyjskich jeńców (wg różnych źródeł ofiar było od 65 do 80). W lutym 1941 r. jednostka, rozbudowana już do brygady, wzięła udział w ataku na Jugosławię.
W październiku tego samego roku LSSAH (licząca wtedy już 11 tys. żołnierzy) w odwecie za zabicie sześciu esesmanów przez żołnierzy radzieckich w ciągu trzech dni wymordowała około 4 tys. rosyjskich jeńców w miejscowości Taganrog. Później walczyła nad Donem. W lipcu 1942 r. została przerzucona do Francji, gdzie otrzymała jedne z pierwszych czołgów marki Tygrys. Na Ukrainę powróciła w sile 21 tys. żołnierzy z początkiem 1943 r. Przegrała walkę o Charków, ale odbiła miasto okupując wygraną stratą 4,5 tys. żołnierzy. Jak twierdzili Rosjanie – naziści po zajęciu miasta wymordowali ok. 700 rannych żołnierzy radzieckich. W połowie 1943 r. została przerzucona do Włoch, aby pełnić tam obowiązki okupacyjne. Na Ukrainę wróciła ponownie w październiku tego roku, gdzie po kilku miesiącach ciężkich walk została praktycznie rozbita. Ze 160 czołgów zostały tylko trzy. Niedobitki oddziału wysłano do Belgii.
LSSAH została odtworzona w czerwcu 1944 r. Po kilku nieudanaych akcjach została okrążona i rozbita w rejonie Falaise. Ponowna rekonstrukcja nastąpiła w grudniu tego roku, jednak jednostka już nigdy nie powtórzyła dawnych wojennych „sukcesów”. Wsławiła się jednak kolejnymi zbrodniami – w okolicach Malmedy esesmani wymordowali 84 amerykańskich jeńców, a w rejonie Stavelot ok. 130 cywilów. Na początku 1945 r. dywizja została skierowana na Węgry, aby „odmienić losy wojny”. Po klęsce kontrofensywy, w kwietniu 1945 r. liczyła już tylko ok. 1,7 żołnierzy i dysponowała 16 czołgami. Porzuciwszy wcześniej ciężki sprzęt 8 maja esesmani poddali się Amerykanom.
Napisano
martian...litości może tak jeszcze źródło (tytuł, autor, rok wydania)..tego sławetnego tekstu..(coś zalatuje wikipedią albo jakimś wynalazkiem wydawniczym PRL)
Nie no jasne szlak bojowy każdej dywizji SS to morderstwa gwałty, rabunek...dokładnie tak samo jak armia czerwona (czerwona od krwi i zbrodni;)
To kto tymi wozami jeździł i strzelał że tyle ustrzelił pojazdów pancernych aliantów.
Napisano
Witam. Troche zapóżno kol. woytas z tym vetem właśnie przez paru takich ludzi te forum poprostu zdycha i robi się nudne. Temat był jasny jak słońce ale jeden osobnik ciągle to samo ciągle ten sam odgrzewany kotlet już nie można normalnie napisać o histori II WŚ bez jakiś wielkich emocji i idologi. Pozdrawiam.
Napisano
Zgadza się. Litości bo (temat wątku i wypowiedzi tego typu Tak w ogóle to nie cała SS została uznana za organizację zbrodniczą".)to trochę sprzeczne z prawem są. Jeśli przeczyta się takie posty, to strach pomyśleć o stanie ich wiedzy i moralności.
Napisano
A ja naprawdę mam dosyć bluzgów, pitolenia nie na temat. Tak jak pisałem -jedna żółta kartka została dzisiaj wręczona. Każdy następny post nie na temat - który jak dobrze jeszcze pamiętam dotyczy niemieckich pancernych killerów, będzie nagrodzony kartką. I obojętnie czy będzie to osoba z długim stażem czy jakiś nowicjusz. Powtarzam DOSYĆ !!!
Napisano

Może niezupełnie na temat, ale ponieważ Charków 1943 wraca w tym wątku jak bumerang pozwoliłem sobie zapodać parę zdjęć zrobionych właśnie po odbiciu przez Niemców tego miasta [14 marzec 1943]. Niestety część zdjęć jest uszkodzona, ale jak sądzę są dość ciekawe i raczej mniej znane.

balans

Napisano
Martian - ty się martw o swój stan wiedzy, bo słabo z nią.

Wracając do tematu: takie pytanko propo postu Acera i fragmentu Balthasar Woll, który miał odnotować sukces trafienia IŁa-2 w locie...."

On trafił tego IŁa z głównego działa ?

Istnieje może gdzieś w sieci bardziej szczegółowa (od tej z początku wątku) lista trafień ? (Z datami i rodzajem zniszczonych maszyn)

Byłbym wdzięczny
Napisano
To dopiero killerzy killerów wyciągnęli ich prawie gołymi rękami z ich fortec.
http://wilk.wpk.p.lodz.pl/~whatfor/pojazdy_w_powstaniu_panther.htm
Napisano
Podziemny kosmos twoja wypowiedź najlepiej świadczy o stanie twojej wiedzy. Cytuję:Tak w ogóle to nie cała SS została uznana za organizację zbrodniczą".
Napisano
Wyjątkiem była SS-Reiterei klub jeździecki".

SS-Reiterei to organizacja dla oportunistów; zapisywali się do niej ważniacy mający znaczenie w gospodarce, polityce, arystokraci, którzy udowadniali w ten sposób poparcie dla reżimu, a jednocześnie pozostawali w izolacji od partyjnej hołoty i krwawej roboty.
W Rozmowach z katem" Kazimierza Moczarskiego:
Stroop twierdził, że członkowie konnych formacji SS zostali dlatego wyłączeni z przynależności do Schutzstaffeln, które w Norymberdze uznano za organizację z b r o d n i c z ą , bo "międzynarodówka arystokratyczna, i jednocześnie wielkoobszarnicza, chroniła w ten sposób braci skompromitowanych (niekiedy tylko formalnie) współpracą z Himmlerem. Według Stroopa, ów młody książe Lippe zur Biesterfeld, jego znajomy i przez 3-4 lata SS-owski towarzysz (od 1933), wymigał się w ten sposób od odpowiedzialności. Przez konie - do niewinności! Czy Stroop miał rację, nie umiem dać odpowiedzi."
Napisano
Wydawnictwo Bauer wydało w Polsce książkę Rochusa Mischa, Byłem z Hitlerem do końca 1940-1945, świadectwo spisał Nicolas Bourcier, Warszawa 2006.

Rochus Misch ostatni żyjący człowiek z załogi bunkra Adolfa Alojzowicza H., pełnił służbę przy wodzu od 1940-1945.

Swoje wstąpienie do SS tak opisuje chłopak z pod Opola:
„Gdy skończyłem dwadzieścia lat, zostałem wezwany do odbycia służby wojskowej.
Centrum rekrutacji znajdowało się w Effenbergu. Stawiłem się tam razem z kolegą z pracy, Hermannem, chłopakiem w moim wieku, kreślarzem z zawodu. W jednym z korytarzy budynku natknęliśmy się na ludzi w mundurach, którzy, siedząc za stołem, namawiali do wstępowania w szeregi Verfüngstruppe, armii rezerwowej, składającej się z trzech pułków, która oficjalnie nie była zaliczana do jednostek Wehrmachtu. Żołnierze ci wyjaśnili nam, że zaciągnięcie się do tego oddziału oznacza czteroletnią, a więc o dwa lata dłuższą służbę niż w armii regularnej, ale po jej zakończeniu możliwe jest bezpośrednie przeniesienie do
korpusu funkcjonariuszy państwowych i otrzymanie stanowiska w administracji publicznej.
Widzę jeszcze Hermanna, który kalkuluje na głos: do dwóch lat normalnej służby woskowej trzeba dodać sześć miesięcy w służbie pracy, Reichsarbeiterdienst i sześć miesięcy przerwy miedzy nimi. Tak więc z jednej strony trzy lata służby i nic potem, a drugiej strony cztery lata spędzone w nowych jednostkach wojskowych i pewność otrzymania dobrej pracy. Hermann się nie wahał, powtarzając w kółko, że zostanie kiedyś policjantem i będzie przemierzał Niemcy
po autostradach na pięknym motorze BMW.
Ja też złożyłem podpis na dole strony zawierającej wszystkie moje dane, nie zdając sobie tak dokładnie sprawy z tego, w co wchodzę.”

O konkretach Misch mówi:
„Z ojcem Gerdy bardzo dobrze się rozumiałem. Nigdy nie dyskutowaliśmy o Hitlerze ani o reżimie narodowosocjalistycznym. Z pewnością wiedział o swych
towarzyszach partyjnych wysłanych do obozów koncentracyjnych lub emigrujących, ale nigdy tego tematu nie poruszaliśmy. Czy on tego nie chciał? Czy bał się czegoś? Trudno mi na te pytanie odpowiedzieć. Wiem tylko, że mój przyszły teść uprzedzał, jeszcze przed objęciem władzy przez Hitlera, że ci którzy wrzucili do urn kartki z nazwiskami nazistów, w istocie głosowali za wojną!”

„Nic nie wiedziałem o >>kryształowej nocy
Napisano
Gdzieś o tym pisałem, że wielu uniknęło kary tylko dzięki zimnej wojnie".
Krupp odzyskał swój majątek dzieki napięciu między dawnymi sojusznikami.
Napisano
„Na drugi dzień znowu padało. Szedłem na śniadanie, gdy zobaczyłem za murem rozwalonego domu szefa stojącego przed szeregiem nie znanych mi żołnierzy.
Podał „baczność” i zameldował, że przyszło uzupełnienie do pułku. Przyjechali nad ranem, wyładowano ich w naszym szwadronie i zaraz służbowy odprowadzi ich do dowództwa.
- Panie poruczniku, oni wszyscy Ślązacy, słabo mówią po polsku, wszyscy z Afrika - Korps. Przeszkolono ich teraz w St. Basilio.
Przeszedłem przed frontem. Prezentowali się świetnie. Młodzi, wysocy, wysportowani. Zacięte twarze, oczy nic nie mówiące. Jak automaty. Spytałem pierwszego:
- Nazwisko?
- Tomczak.
- Jaki oddział?
- Hermann Goering Panzerdivision.
Mnie to wystarczyło. To był żołnierz najwyższej szkoły na świecie. Zapomniałem o bólu głowy. Do tego żołnierza śmiała mi się dusza.
Poszedłem do mesy. Po śniadaniu wezwano nas na odprawę. Chodziło o przydziały nowych uzupełnień. Nam brakowało w szwadronie czterech załóg i dwóch pierwszego uzupełnienia. Zażądałem sześciu załóg.
- Jak to mam Niemców brać? – obruszył się Masztak. – Ja ich nie chcę. Oni służyli w armii niemieckiej, kto ich wie, co to za jedni. Może między nimi są Niemcy, co się podają za Polaków.
- Tak, tak – mruknął Cybuch – to na pewno Niemcy.
- Panie pułkowniku! Ja, o ile można, wymienię cztery załogi więcej za tych, jak ich kapitan Masztak nazywa, „Niemców”. Mnie jest wszystko jedno, czy on kocha ojczyznę, czy nie kocha. Czy on jest Polak, Niemiec, czy Włoch, chcę, żeby on się bił tak, jak ja chcę. A ten żołnierz chodzić mi będzie w palcach jak pałeczki dobosza szkockiej kapeli.
Motyka schował uśmiech.
- No to się między sobą rozdzielcie. Dam na pierwszy pięć załóg. I zapotrzebować czołgi ze szwadronu dostawy.”
Bohdan Zaremba-Tymieniecki (dowódca polowy w szwadronie pancernym II Korpusu Polskiego we Włoszech), Na imię jej było Lily, Wyd. Mon, Warszawa 1984, s159-160.
Napisano
rany czytalem te posty i az dfziw mnie bierze .... asy niemieckiego pancerwaffe nie wazne czy z ss czy z wh byli naprade dobyrmi zolnierzami i walczyli czesto nie o rzesz tylko o swoje zycie
!!! nie rozumiem ludzi ktorzy nie potrafia odroznic mordercow i katow od czlowieka ktory walczyl jak rycerz dla swego pana ale jednoczesnie by samemu przezyc . Chwala wszystkim dzielnym pancerniaka !!! nie wazne jakiej armi !!!!
Napisano
Szanowne władze przepraszam za post nie na temat ale ilość kalekiej polszczyzny jaką jestem w stanie przetrawić ma swoje granice. To mnie właśnie doprowadza do furii, że ktoś potrafi się zachwycać dokonaniami hitlerowskich chłopaczków, a nie potrafi nauczyć się nie tylko ojczystego języka jako takiego ale przede wszystkim szacunku do tego języka! Kolego krystanie-szablo, właśnie sprowadziłeś ten język do poziomu błota, więc do stanu w jakim chciał go widzieć Hitler. On sam byłby zachwycony wiedząc, że nie musiał wygrywać wojny aby Polacy przestali posługiwać się swoim językiem. Żenada jak cię mogę...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie