Skocz do zawartości

czy spotkaliście się?


a.m.m.s

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Jeżeli jest właścicielem terenu to może w dupę solą strzelić.
Jeżeli uważa się za cwaniaka który twiedzi, że miejscówka jest jego o tak i już" to ty strzelaj;)
Napisano
ja slyszalem jeden nz kokocku drugi na mniszku nawet z papierami przyjechal do lesniczego na wylacznosc poszukiwan
Napisano
ie jeszcze takiego idioty to ja nie spotkalem. mam nadzieja ze spotkam kogos takiego"
Autora postu czy właściciela terenu ?
Nie bardzo rozumiem niektórych z Was, nie wiedziałem że nie można być właścicielem jakiegoś terenu.
Pzdr
Napisano
tereny do poszukiwan sie kurcza ludzi z wykrywkami coraz wiecej nic dziwnego ze dochodzi do takich zachowan ja szukam tam gdzie juz nic nie ma i mam swiety spokoj
Napisano
Racja, najepiej szukać tam gdzie już nikt nie chodzi, ale dlaczego koleś z wykrywką ma Cię gonić bo to jego teren? na kopanie i to on był pierwszy. Co innego jeżeli ktoś jest właścicielm terenu, mówimy o prawnych właścicielach a nie właściciel bo tak mu się podoba.
Napisano
nawet prywatni wlasciciele terenow zgodza sie na penetracje ich dzialek pod warunkiem ze nie zniszczy sie jej ale fak ze sa i tacy co przegonia.a ci co mowia ze to ich a papier maja w domu to moga sie cmoknac,10 minut na przyniesienie a jak nie to zegnam,krotka gadka.
Napisano
Hahaha...
dobre pytanie, które nasówa mi automatycznie jedna historie, jak to spotkałem mijescowego kopacza, który wypalił do mnie jak mnie zobaczył Nie chce cie tu widziec wiecej, bo teren od X do Y jest moj". Wybuchnąłem śmiechem, na co kolega nie widzac zamierzonego efektu, bardzo sie speszył i uzyl mocniejszych argumentow Ja mam tu kolegów w okolicy, jak cie tu zobacza to tak lagodnie nie beda z toba gadali jak ja". Rece mi opadly...

Pozdrawiam :)
Napisano
panowie zazwyczaj tak jest ze krowa ktora duzo ryczy malo mleka daje,miejscowi slyszeli ze cos w tych lasach bylo ale ni chodzili tam szukac a jak zobaczyli kogos z odkrywka to mysla sobie tam musi byc cos cennego i wtedy to moj teren i mam kolegow, tylko nie ma co sie bac takich pajacy i nie wolno im pokazac strachu
Napisano
Chętnie wejdę na las pana który twierdzi ,że to jego i wyjdzie do mnie ze strzelbą lub kolegami :)zrobię użytek z tego co ja noszę i b.sporadycznie sie z tym rozstaję :) Jesli jest taki narwaniec w okol W-wy poproszę o cynk to go wyleczę skutecznie z pozwolenia.
Napisano
Ja takiego idiotę spotkałem niestety. Wyganiać nas nie śmiał bo ich było 2 a nas z 8 i nawet próbował udawać kolegę poszukiwacza. Wyszedł z niego gad kiedy za wejście na jego mniejscówkę" próbował na nas napuścić odpowiednie służby. Pozdrawiam gada z podartej wioski bo czytuje to forum. Oszołomy" mają dobrą pamięć.
Napisano
I możesz się naciąć - jeżeli faktycznie ten las jest jego autentyczną prywatną własnością, a nigdy nie ma pewności kogo i z czym się spotka ze strony przeciwnej.

Na zachodzie w prywatnych od setek lat parcelach leśnych czy polnych czasami nie ma przeproś..... Tak silne tam jest prawo podkreślające nienaruszalność cudzej własności.
Praktycznie rzecz święta.

U nas inaczej, bo więcej państwowego, ale jest ok. 1,5 mln ha prywatnych gruntów leśnych. Co w polskich warunkach daje kilkadziesiąt tysięcy Private Forest Owners".
Napisano
Fagil ładny, a jednak cuda są, a co do pseudo" właścicieli to widzę że niktich nie lubi, bo i dlaczego, ziemi starczy dla wszyskich, wszędzie coś można znalźć. Pozdrawiam.
Napisano
Ziemi mam tyle co za paznokciami i moja baba w doniczkach na balkonie.Niech no mi tylko który spróbuje kopać to.............
Napisano
Jak se ktoś las oznaczy, lub ogrodzi, to tam kopać nie można. Jak nie da się rozróżnić, czy prywatne czy państwowe, to raczej może skoczyć- mógł sie postarać o oznaczenie swej własności. I jeśli już, to kulturalnie wyprosić, dobre wychowanie nakazuje ludzi z błędu wyprowadzać, a nie wywnętrzać się na kimś za jego niewiedzę.
Napisano
Ja mam kawałek prywatnego lasu, trochę łąk itp. Gdybym spotkał tam kogoś kto bez mojej zgody łazi z wykrywką, a co gorsza kopie, to bym grzecznie wskazał drogę w kierunku granicy mojej własności. W przypadku dyskusji w najmniejszym razie nie latałbym po żadne papiery, bo ja niczego nie muszę udowadniać łażącym po moim lesie. Po prostu zadzwoniłbym na posterunek policji, że kręcą się tu jacyć niesympatyczni ludzie z dziwnymi przedmiotami i tyle. Nie mam ochoty wpaść w dziurę zostawioną przez jakiegoś kretyna, a domniemuje, że każdy komu szkoda czasu dowiedzieć się na czyj terenu wchodzi, czy to komuś nie przeszkadza może takim kretynem być. Bo ktoś, kto przyjdzie, przedstawi się, zapyta o zgodę pewnie będzie chciał po sobie zostawić dobre wspomnienie, a nie wygrzebane niewybuchy.
Napisano
Nie wiem co nosi ale jeśli po moim terenie nosi coś co mogłoby mi się nie spodobać tym bardziej wykonałbym najprostszą rzecz na świecie czyli telefon do posterunkowego.
Napisano
I masz święta rację też bym tak zrobił, ale kolega dres Marcinek ma inne zdanie w tym temacie, dodam że żałosne.
Pzdr

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie