Badylarz Napisano 19 Luty 2007 Autor Napisano 19 Luty 2007 WitamZnalezione w sieci: http://www.opcja.pop.pl/numer57/57musz2.htmlLeszek Muszczyński"Aktion Zug(fragment) Zanim padły pierwsze strzały na Westerplatte 1 września 1939 r. o godz. 4.45, zwiastujące wybuch drugiej wojny światowej, trwały już potyczki zbrojne w kilku miejscach na całej długości polsko-niemieckiej granicy państwowej. Ich pierwszymi ofiarami stali się polscy celnicy i kolejarze, wypełniający wiernie do ostatniej chwili swoją służbę. Stacja PKP Szymankowo (Simonsdorf), znana przed wojną jako Szymanowo, położona kiedyś na terenie Wolnego Miasta Gdańska, a obecnie niewielka żuławska stacja kolejowa na odcinku Tczew–Malbork magistrali Gdynia–Warszawa, była stacją graniczną na głównym szlaku Berlin–Królewiec. Do 1939 r. na stacji tej odbywała się odprawa celna towarów w komunikacji tranzytowej Prusy Wschodnie–Rzesza przez tzw. korytarz pomorski. Punktem zaś odprawy celnej w komunikacji pasażerskiej był przystanek osobowy PKP Kałdowo (Kalthof), obecnie dzielnica Malborka po drugiej stronie rzeki Nogat. Okoliczne miejscowości był terenem wyłącznie rolniczym, zamieszkanym w przeważającej części przez Niemców. Ci nieliczni Polacy, których nie zdołano jeszcze zgermanizować, aby nie pracować u Niemców na roli, wraz z powstaniem Wolnego Miasta Gdańska stali się urzędnikami państwowymi Poczty Polskiej, czy to pracownikami dyrekcji PKP w Gdańsku, celnikami, czy też zwykłymi kolejarzami. Tu kryteria były jasne. Mogli być zatrudnieni wyłącznie obywatele narodowości polskiej. Tak więc celnik i kolejarz byli jedynymi reprezentantami polskiej władzy nie tylko w tej okolicy, lecz na terenie całego Wolnego Miasta Gdańska. Już w kwietniu 1939 r. w okolicy dochodzi do tzw. chuligańskich wybryków wymierzonych przeciwko miejscowym Polakom. A to tłuczenie żarówek na przystanku osobowym PKP w Kałdowie, a to wrzucanie petard do mieszkań pracowników kolei polskich itp. Oczywiście, władze polskie interweniowały u władz Senatu Wolnego Miasta Gdańska, bezskutecznie jednak. Policja gdańska umorzyła śledztwo z powodu niewykrycia sprawców. Precedens już był i na następne wykroczenia przeciwko Polakom nie trzeba było długo czekać. W maju bojówka hitlerowska napadła na mieszkanie zawiadowcy stacji PKP Marynowy (Marienau), Brunona Gregorkiewicza i pobiła go do utraty przytomności. Lekarz wezwany z Kałdowa odmówił poszkodowanemu pomocy. Inny z incydentów zakończył się aresztowaniem przez policję gdańską dróżnika przejazdowego PKP, Pawła Karczewskiego, którego oskarżono o szpiegostwo. Atmosfera w sierpniu 1939 r. była tak napięta, że polscy inspektorzy celni w obawie o swoje życie, wyprowadzili się z budynków stacyjnych. Z pomocą przyszła kolej, która udostępniła im na tymczasowe mieszkanie dwa wagony typu pulmanowskiego, umieszczając je pod osłoną nocy na bocznym torze stacji PKP Kałdowo. Tuż przed wybuchem wojny ruch pociągów pasażerskich na linii Tczew–Gdańsk zamarł niemal całkowicie. Jedynie na trasie tranzytowej Malbork–Tczew–Chojnice kursowały dwie pary pociągów towarowych i jedna para pociągów pospiesznych. Wszystkie posterunki ruchu PKP były pod stałym nadzorem niemieckich celników. Mosty, wiadukty i przejazdy strzeżone były przez SS-manów w cywilu, uzbrojonych w karabiny. Tymczasem na stacji PKP Tczew polskie władze wojskowe przystąpiły do przygotowań obronnych. Zabezpieczono przede wszystkim most kolejowy na Wiśle. Bramy i zapory na moście otwierane były przez wojsko tylko na polecenie dyżurnego ruchu. Wojsko ubezpieczało także przyczółek mostowy na Wiśle. Zarząd kolejowy wezwał pracowników PKP narodowości polskiej, zatrudnionych na terenie WM Gdańska, do wytrwania na stanowiskach. Chodziło bowiem o utrzymanie ciągłości ruchu tranzytowego. Każde uchybienie w tej sytuacji mogłoby stać się pretekstem do agresywnych działań ze strony Niemiec. Wybuch wojny poprzedziło zarządzenie o powszechnej mobilizacji w Polsce, ogłoszone 30 sierpnia 1939 r. Zarządzenie to odwołano tegoż dnia, a następnie ponownie ogłoszono. Wprowadziło to zamieszanie na stacji Tczew, tym bardziej że jednocześnie rozeszła się pogłoska, jak się później okazało fałszywa, że w nocy odbędzie się próbny alarm przeciwlotniczy. Mimo napiętej sytuacji stacja Tczew, zgodnie z normalnym rozkładem jazdy, wysłała do Malborka parowozy po odbiór pociągów tranzytowych, oznaczonych numerami 963 i 965. 1 września 1939 r. o godzinie 3.00 ze stacji Tczew wyruszył do Malborka parowóz TY 685 po odbiór turnusowego pociągu tranzytowego nr 965. Prowadzili go maszyniści: Bazyli Sakowicz i pomocnik Brunon Grenz. Jeździli od lat tym szlakiem i dokładnie znali jego trasę. Tym razem stwierdzili, że "coś wisi w powietrzu. Most na Wiśle był strzeżony. Posterunki wojskowe wzmocnione. Na telefoniczny rozkaz dyżurującego na dworcu tczewskim, por. Antoniego Lebiedzia, polscy żołnierze z 2 Batalionu Strzelców otworzyli bramy i TY 685 wjechał na terytorium WM Gdańska. Minął położone tuż za Wisłą Lisewo, Szymankowo i dotarł do Kałdowa. Na semaforze przed stacją maszynista dostrzegł czerwone światło. Sakowicz zatrzymał parowóz około 100 metrów przed semaforem. Zauważył, że z Malborka wyjechał już w kierunku Tczewa pociąg tranzytowy nr 963, który planowo miał prowadzić, na parowozie TY 521, jego kolega – maszynista Franciszek Wojciechowski i pomocnik Matuszka. Uspokojony obserwował zbliżający się pociąg. Niby wszystko się zgadzało, ale żaden z dwóch ludzi, prowadzących pociąg w polskich mundurach kolejowych, nie był Wojciechowskim ani Matuszką. Obsługę pociągu stanowili bowiem zupełnie nieznani ludzie. Zaskoczony Sakowicz gorączkowo próbował rozwiązać zagadkę. W tej samej chwili otrzymał cios w kark. Odwracając się z podniesionymi rękoma ujrzał przed sobą dwóch uzbrojonych ludzi w niemieckich mundurach, z trupimi czaszkami na czapkach i cywila z pistoletem w ręku. (…)Leszek Muszczyński"Ciekawe nie ?Badylarz Cytuj
2A Napisano 19 Luty 2007 Napisano 19 Luty 2007 WitamWątek ciekawy - oby jak wiele innych tego rodzaju tematów nie zamienił się w poszukiwanie właściwego początku... Od wielu lat, najczęściej przy okazji kolejnej rocznicy wybuchu II wojny poznajemy kolejne, często frapujące dane o właściwym miejscu jej rozpoczęcia. Niekiedy zapisy historii zaprzęgane są do wyścigu w udowadnianiu, iż to właśnie 'tu' padły pierwsze strzały, zrzucono pierwsze bomby, strzelono z działa czy przekroczono granicę. To nic innego jak marketing historyczny zaspokajający samorządowe PR rozwijający się w najlepsze. Jednakże, z drugiej strony, czy głośna pobudka przygotowana przez pancernik za piętnaście piąta rano, od dawna już słabo śpiącym Gdańszczanom, na zawsze będzie kryć w cieniu inne wydarzenia ostatnich dni przed burzą? Nie z powodu tzw. sprawiedliwości dziejowej, historycznie usankcjonowanej lokalizacji początku czy dajmy na to przykładnych rozmiarów okrętu przeprosić trzeba by mieszkańców Wolnego Miasta za niecne próby zastąpienia go innym miejscem, gdzie wybuchła ta wojna. Gdańsk można by przepraszać za to, że nie wyspał się rankiem 1 września lub w kolejną marcową noc 1945 roku. Równie dobrze przepraszającymi mogą być Niemcy stłoczeni pod pokładem pancernika jak Niemcy mordujący polskich kolejarzy z Szymankowa. Pociąg 963 i most w Tczewie oraz wszystko co stało się przed strzałem z pancernika jest jedną z wielu szczelin puszczających parę z nabrzmiałego od oczekiwania na wojnę kotła. Zdaje się, że ta wojna rzeczywiście zaczęła się nad Wisłą(czytaj w Polsce). Cytuj
grek Napisano 19 Luty 2007 Napisano 19 Luty 2007 To może ja się tak wtrącę całkiem z innej beczki. Jeśli kogoś to interesuje, to:http://www.forum.dawnygdansk.pl/viewtopic.php?t=3582 Cytuj
coriolan Napisano 19 Luty 2007 Napisano 19 Luty 2007 generał porucznik Gerhard Freiherr von Medem - ur.17.10.1893 zm 16.11.1953 w obozie jenieckim w ZSRR;stopień generała 1.09.1943Pochowany wraz z innymi generałami i wyższymi oficerami na cmentarzu generalskim" w Czerncach /obwód iwanowski/- zdjęcie cmentarza http://users.pandora.be/stalingrad/germanpart/tschernzy.htmCmentarz zdewastowano w kwietniu 2005 http://news.ntv.ru/64690 Cytuj
Badylarz Napisano 20 Luty 2007 Autor Napisano 20 Luty 2007 WitamDziękuję grek - fantastyczne!Dziękuję coriolan za informacje o Medemie.Trochę z innej beczki - historia alternatywna albo raczej fikcja bardzo prawdopodobna:http://www.portal.tczew.pl/?pid=gos&pgid=str&str=autPrzede wszystkim wiele informacji o mostach.Badylarz Cytuj
sadyk Napisano 20 Luty 2007 Napisano 20 Luty 2007 Do Plaser (i zainteresowanych).Hans Belke Bruckenschlag uber die Weichsel. Eisenbahnpioniere bei Dirschau 1939", jest artykułem z czasopisma Truppenpraxis" z 1962 roku.Pojawiają się one często na e-bay'u, w cenie 8-20 euro.Aktualnie Truppenpraxis" z 1962 roku jest do kupienia za 19,50 euro na ebay'u austriackim (at). (numer aukcji 110092655483) Cytuj
sadyk Napisano 20 Luty 2007 Napisano 20 Luty 2007 W archiwach niemieckich zachowały się dokumenty i materiały na temat Tczewa w 1939 roku. Jeden z ciekawszych to: Walter Klingsporn Der Handstreich auf die Dirschauer Weichselbrucken am 1.September 1939" (wspomnienia spisane 1.X.1959 r., według mojej wiedzy nieopublikowane) Cytuj
Badylarz Napisano 20 Luty 2007 Autor Napisano 20 Luty 2007 WitamJeszcze o Szymankowie:http://www.wolnadroga.pl/druk.php?dzial=archiwum&rok=05&nr=19&art=10[...]Gdańsk - ZaspaTu na miejscowym cmentarzu, gdzie pochowane są ofiary mordów w obozie Stuthof oraz obrońcy Poczty Polskiej, leżą również szczątki pomordowanych w Szymankowie kolejarzy i celników polskich, przeniesione tu 12 maja 1947 roku. Warto wspomnieć, że świadkiem przeniesienia zwłok, był jedyny świadek zbrodni Alfons Lessnau, któremu Niemcy zamordowali żonę w Szymankowie. Pod pomnikiem zebrali się kolejarze i celnicy, aby minutą ciszy uczcić ich pamięć, złożyć kwiaty, a także odmówić w ich intencji modlitwę, którą prowadził duszpasterz kolejarzy ksiądz Eugeniusz Zarębiński. Tczew Miejcie się dziś na baczności!Takie właśnie ostrzeżenie przekazał dyżurny ruchu - asystent Alfons Runowski z Szymankowa swojemu koledze w Tczewie Janowi Ernestowi, który pytał, gdzie jest pociąg nr 963 relacji Malbork - Tczew Było to 66 lat temu, 1 września 1939 roku nad ranem. Przypomnę: mimo bardzo napiętej sytuacji, na trasie Malbork - Tczew - Chojnice kursowały dwie pary pociągów towarowych i jedna para pociągów pospiesznych. Dyżurny z Tczewa pytał o pociąg, ponieważ udała się po niego drużyna lokomotywowy z maszynistą Wojczechowskim i pomocnikiem Matuszką, parowozem Ty 521.Ostrzeżenie Runowskiego Ernst niezwłocznie przekazał swoim zwierzchnikom i oficerowi łącznikowemu WP w Tczewie. To spowodowało, że obrona mostów tczewskich postawiona została w stan najwyższej gotowości bojowej. Tymczasem do Szymankowa zbliżał się pociąg nr 963, po który wcześniej parowozem udała się inna polska drużyna, której siłą zabrano mundury, a maszynistę i pomocnika zamknięto, zaś w mundury ubrano Niemców. W pociągu zamiast ładunków znajdowała się oddziały Selbstschutzu i SS, za pociągiem nr 963 jechała drezyna, a za nią pociąg pancerny. W ten sposób Niemcy chcieli zdobyć ważne strategicznie mosty z zaskoczenia. Jednak tuż przed wjazdem pociągu do Szymankowa, inspektor celny Stanisław Szarka w Kałdowie zdążył wystrzelić rakietę, którą dostrzegł zawiadowca stacji w Szymankowie Paweł Szczeciński, i niezwłocznie udał się na nastawnię, aby skierować wjeżdżający pociąg na boczny tor. Dlatego dalsza jazda pociągu mogła być kontynuowana dopiero po 30 minutach. Były to bezcenne minuty dla obrońców mostów. Dokładnie o godzinie 4.45 pociąg został zatrzymany przed mostem, a z wagonów zaczęli wybiegać Niemcy, których żołnierze 2. Batalionu Strzeleckiego przywitali ogniem z broni maszynowej. W ten sposób „Akcjon Zug” spaliła na panewce.Około godziny 5.15 na miejsce przybył dowódca batalionu ppłk Stanisława Janik i po zapoznaniu się z sytuacją na miejscu, wydał rozkaz wysadzenia mostu, wykonał go ppor. Norbert Juchtman. Rano 1 września w Szymankowie grupa członków NSDAP, mszcząc się za skierowanie pociągu na boczny tor, wymordowała polskich kolejarzy, celników i ich rodziny. Ciała wrzucono do przydrożnego rowu i ustawiono tablicę z napisem: „Tu leży polska mniejszość narodowa”.W Szymankowie zostali zamordowani:Paweł Szczeciński - zawiadowcaHelena Szczecińska - jego siostraAlfons Runowski - asystent, p.o. dyżurnego ruchuAlbert Wilgowski - adiunkt, dyżurny ruchuMieczysław Olszewski - zawiadowca odcinka drogowegoElżbieta Lessnau - żona AlfonsaMarian Chmielecki - starszy asystent, p.o. kasjera biletowegoAlojzy Łukowski - nadzorca przewodówMaksymilian Gołębiewski - nastawniczyRoman Grubba - nastawniczyIzydor Żelewski - torowyPaweł Kraiński - zwrotniczyPaweł Plath - zwrotniczyArtur Okroy - kasjer biletowyAureoli Antoni Strzempkowski - restaurator dworcowyStanisław Szarek - dowódca inspektorów celnychWładysław Kamiński - inspektor celny Jan Michalak - inspektor celnyIgnacy Wasilewski - inspektor celnyEugeniusz Jarszyński - kierowca Inspektoratu CełNieznany z nazwiska oficer WP o pseudonimie „Konrad”.Tyle rysu historycznego. [...]Ciekawe, skąd się wziął ten oficer ? Ciekawostka do zbadania.BadylarzP.S. Alfons Lessnau był, zdaje się, jedynym, który ocalał z masakry. Cytuj
sadyk Napisano 20 Luty 2007 Napisano 20 Luty 2007 Badylarz.Jak cytujesz Muszczyńskiego to musisz koniecznie przeczytać: Alojzy Męclewski Celnicy wolnego miasta". Od strony 356 masz rozpisane drobiazgowo co działo się na interesującym nas terenie 31 sierpnia i 1 września (oczywiście z punktu widzenia służb celnych).Przy okazji. Chyba w 1940 roku Niemcy wydali w serii książeczek dla młodzieży broszurkę Action Panzerzug". To a propos tytułu artykułu L.Muszczyńskiego Action Zug". Cytuj
sadyk Napisano 20 Luty 2007 Napisano 20 Luty 2007 Miejsce, w którym w przydrożnym dole pochowano ciała polskich inspektorów celnych i kolejarzy z Szymankowa, pomordowanych 1 IX 1939 r. Cytuj
sadyk Napisano 20 Luty 2007 Napisano 20 Luty 2007 Ekshumacja inspektorów celnych i polskich kolejarzy zamordowanych w Szymankowie 1 IX 1939 r. Cytuj
njorl Napisano 21 Luty 2007 Napisano 21 Luty 2007 Cześć,Udało mi się zlepić tłumaczenie tekstu odnośnie schwere Artillerie-Abteilung 536 ze strony lexikon-der-wehrmacht. Idealne ono nie jest, ale zrozumieć chyba się da. Tam, gdzie nie mogłem znaleźć polskich odpowiedników niemieckich nazw wstawiłem (?).Pozdr.MJ------schwere Artillerie-Abteilung 536Utworzony 16. dnia sierpnia 1939 roku jako oddział armijny w Gallwitz-Kaserne" w Elblągu przez II./Artillerie-Regiment 57. w składzie: sztab, pluton łączności, oddział (drużyna?) pomiarowy artylerii, 2 baterie 15cm ciężkich haubic piechoty oraz 2 lekkie (24 tonowe) kolumny taborowe. Do 26. dnia sierpnia dywizjon był jednostką ćwiczebną". Taktycznie dywizjon był przyporządkowany Gruppe Medem", dowódcy pionierów I. Korpusu Armijnego. Obok dywizjonu grupa ta składała się z 2 batalionów Grenzwachtu i Ersatztruppe jak i z Pionier-Bataillon 41.,pociągu pancernego i części Aufklärungs-dywizjon 1 oraz MG-Bataillon 7. Zadaniem stojącym przed Grupą było zdobycie ważnych mostów - kolejowego i drogowego - w Tczewie/Dirschau. Atak miał być przeprowadzony z zaskoczenia pierwszego dnia wojny i miał umożliwić ustanowienie połączenia Prus Wschodnich z pozostałą częścią Rzeszy. Po tym, jak atak został zarządzony na 26. dzień sierpnia, mógł on być jeszcze 25. dnia sierpnia o godzinie 22.30 na czas odwołany. 31. sierpnia dywizjon otrzymał ponowny rozkaz ustalający termin ataku na 1. dzień września. Planowano, że pionierzy ukryci w pociągu towarowym przejadą przez most oraz zniszczą przygotowane instalacje minerskie. Jednocześnie mieli być oni wsparci atakiem bombowców nurkujących. Gdy o brzasku pociąg towarowy z pionierami wjechał na most, zastał go zablkowanym powbijanymi szynami. O godzinie 6:08 polska załoga wysadziła mosty w powietrze. Na skutek tego pułkownik Medem zarządził atak na Tczew oraz przeprawę na zachodni brzeg Wisły. Dywizjon wspierał ten atak ogniem obserwowanym oraz korygowanym przez lotnika, biorąc na cel koszary w Tczewie. Dopiero około południa pierwsze pododdziały pionierów mogły zostać przeprawione. Nad ranem 2. dnia września pierwsze działony dywizjonu mogły przeprawić się przez Wisłę. W godzinach wieczornych dywizjon otrzymał rozkaz przejścia do Gdańska. Tam został przyporządkowany Kampfverband Danzig" dowodzonemu przez generała brygady Eberhardta. We wczesnych godzinach rannych (3. dnia września/n) dowódca dywizjonu zameldował się u generała Eberhardta w jego punkcie dowodzenia na okręcie liniowym 'Schleswig-Holstein'. Dywizjon otrzymał rozkaz zajęcia pozycji na obszarze ujścia Wisły i wsparcia natarcia piechoty na Westerplatte. Zanim pozycje ogniowe mogły być osiągnięte, dywizjon otrzymał nowy rozkaz - wzmocnienie obrony od północy na kierunku Gdyni. Tym samym dywizjon miał zająć pozycje na obszarze pomiędzy Oliwą i Sopotem, co stało się w godzinach rannych 4. dnia września. Po południu dywizjon został przesunięty na Danziger Höhe (?) na zachód od Oliwy w celu ubezpieczenia wschodniego odcinka gdańskiego frontu oraz wzmocnienia tam gdańskiej Heimwehry. Spodziewane polske natarcie jednak nie nadeszło.5. dnia września dywizjon został marszem sprowadzony do Elbląga, skąd wysłano go koleją do Szczytna. Stąd wymaszerował na nowe stanowiska w rejonie Gehlenburga (?), gdzie podporządkowany 10. Panzer-Division pozostawał do jej dyspozycji. 7. dnia września jednostki te przekroczyły granicę koło Szucina i uderzyły na Łomżę. Tego dnia w 1. lekkiej kolumnie miał miejsce ciężki wypadek, który przyniósł dywizjonowi pierwsze i ostatnie straty w zabitych w Kampanii Polskiej. 9. dnia września dywizjon przeszedł do rejonu na północ od Wizny, gdzie zajął pozycje aby wesprzeć natarcie dywizji przez Narew, przy czym podczas wykonywania rekonesansu dowódca dywizjonu, Major Helbig, został ranny. Po udanym przejeździe, 10 dnia września w okolicach Brjańska (?) doszło do ciężkich walk, podczas których również dywizjon został podzielony. 13. dnia września osiągnięto rejon na północ od Brześcia (Litewskiego/n). Miasto było szturmowane następnego dnia, przy czym dywizjon wspierał natarcia na cytadelę. 17 dnia września cytadela brzeska skapitulowała. Do 18. dnia września dywizjon pozostał na dotychczasowych stanowiskach, po czym przesunął się w rejon Widomli. 21. dnia września spotkano tu oddziały radzieckie, którym jednak nie wolno było wkraczać do miejscowości i następnego dnia wycofały się. 24. dnia września dywizjon otrzymał rozkaz nakazujący przerzucenie go na Zachód. 26. dnia września dywizjon przekroczył granicę Rzeszy pod Friedrichshof (?). Dalej dywizjon przemaszerował do Pregelniederung (?), gdzie stanął na krótki czas na kwaterach w Nerkitten (?) oraz Staatshauesn (?). 1 dnia października dywizjon załadowano w Elblągu na wagony kolejowe i wysłano do Gdańska, a 2. dnia października ruszył on dalej do Paderborn. Na Zachodzie dywizjon zajął stanowiska w Teuteburger Wals (chyba raczej Teutoburger Wald - Las Teutoburski): sztab oraz 1. bateria w Horn, 2. bateria w Kohlstädt, kolumny taborowe w Schlangen.Dowódcyod 16. sierpnia 1939 major Hellwigod 9. września 1939 kapitan Heidenreich (w zastępstwie) Cytuj
sadyk Napisano 21 Luty 2007 Napisano 21 Luty 2007 Widok z innej perspektywy.Już po prowizorycznej odbudowie jednego z mostów (1940?)Z innego wątku, za Samun1. Cytuj
bodziu000000 Napisano 21 Luty 2007 Napisano 21 Luty 2007 A tu widok z jadącego pociągu po tej prowizorycznej przeprawie. Cytuj
bodziu000000 Napisano 21 Luty 2007 Napisano 21 Luty 2007 Przepraszam, jeszcze raz, bo nie weszło zdjęcie. Cytuj
sadyk Napisano 22 Luty 2007 Napisano 22 Luty 2007 Badylarz (za Sobolewskim) podał listę ofiar. Wkradło się tam kilka błędów. Lista poprawiona i uzupełniona:Inspektorzy celni:Stanisław SzarekWładysław KamińskiJan Michalak (imię podaje tylko W.Tym)Eugeniusz Jarczyński (kierowca)Ignacy Wasielewski (ur. 31.07.1893 r.)Kolejarze:Roman Grubba - zwrotniczy (ur. 15.10.1909 r.)Artur Okroy - kasjer biletowy (ur.28.02.1909 r.). Żonaty.Jan Izydor Żelewski - torowy (ur. 11.05.1900 r.). Samotny.Paweł Plath - zwrotniczy II klasy (ur. 25.09.1912 r.). Żonaty, jedno dziecko.Paweł Kraiński - zwrotniczy II klasy (ur. 29.08.1900 r.).Żonaty, bezdzietny.Paweł Alfons Szczeciński - zawiadowca stacji II klasy (ur. 30.10.1908 r.). Samotny.Gerard Albert Wilgorski - adiunkt, dyżurny ruchu (ur. 19.09.1919 r.). Samotny.Marian Chmielecki - starszy asystent, p.o. kasjera biletowego (ur. 3.01.1890 r.). Samotny.Marian Gołembiewski - nastawniczy (ur. 4.11.1908 r.)Alojzy Alfons Łukowski - nadzorca przewodów (ur. 9.11.1911 r.). Samotny.Mieczysław Olszewski - zawiadowca odcinka drogowego II klasy (ur. 1.06.1913 r.). Samotny.Alfons Runowski - asystent, p.o. dyżurnego ruchu (ur. 4.11.1910 r.). Samotny.Aureli Antoni Strzempkowski - restaurator dworcowy (ur. 29.04.1892 r.)Inni:Elżbieta Lessnau z domu Torlińska - żona kolejarza Alfonsa (ur. 6.01.1917 r.). Była w ciąży.Helena Szczecińska - siostra zawiadowcy stacji (ur. 18.02.1901 r.)NN Kordian" - oficer polskiego wywiadu (podaje go A. Męclewski)Po ekshumacji 23.04.1947 r., pochowani 12.05.1947 r. na Cmentarzu Zaspa przy ul. Chrobrego 68 w Gdańsku-Zaspie (rząd II, nr. 37, 38, 40, 41, 43, 44, 45, 47, 48, 50, 51, 53, 54, 55, 57, 59, 60, 61, 62, 63). Jedynie Grubba Roman został pochowany przez rodzinę na Cmentarzu Oliwskim przy ul. Opackiej w Gdańsku.Podawany jako zmarły, w księdze zmarłych Cmentarza Zaspa, Leon Czerwiński (ur. 7.11.1901 r.) przeżył wojnę. Cytuj
Badylarz Napisano 14 Marzec 2007 Autor Napisano 14 Marzec 2007 WitamZnalazłem w sieci zupełnie przypadkowo:http://www.kbi.tczew.pl/get_file.php?id=Kazimierz_Ickiewicz_Krzysztof_Zielinski-Wojsko_polskie_w_Tczewie.pdf.Trochę jest informacji dodatkowych.PozdrowieniaBadylarz Cytuj
sadyk Napisano 2 Kwiecień 2007 Napisano 2 Kwiecień 2007 Wpadło mi w ręce zdjęcie z 1939 r. z prac przy moście w Tczewie. Cytuj
LeszekS Napisano 15 Kwiecień 2007 Napisano 15 Kwiecień 2007 Stacja w Tczewie w 1941 r. - myślę, że niewiele lub wcale się nie zmieniła od 1939 r. Cytuj
J 23 Napisano 30 Maj 2007 Napisano 30 Maj 2007 Witamprzedstawię się nazywam się Michał Skrzypczak mam 39 latjestem ze Śmigla, jestem krewnym polskiego inspektora celnego Ignacego Wasielewskiego - właściwe nazwisko, jest to mój cioteczny dziadek i jestem ciekawy skąd Badylarz zna prawidłowe dane dotyczące daty urodzenia Ignacego.Jeżeli ktoś chce wiedzieć coś więcej na ten temat to proszę o kontakt na mego maila m_skrzypczak7@wp.pl.Mam wiele dokumentów i zdjęć. Moim zdaniem wojna zaczęła sie w Szymankowie, od wystrzelenia rakiety.Dodam, że tamte wydarzenia przeżyła jeszcze jedna osobaPan Erwin Karczewski - harcerz, goniec S.G., były mieszkaniec Szymankowa, on to wszystko widział. Mam kontakt z tym Panem, dzis mieszka w Erlangen - Bawaria.W tym roku w Szymankowie zostanie odznaczony. Poszukujędokumentów z ekshumacji, zdjęć jaka odbyła się w Szymankowie w 1947r., jeżeli ktoś mógłby mi pomóc, będę wdzięczny. Cytuj
sadyk Napisano 30 Maj 2007 Napisano 30 Maj 2007 J 23 - myślę, że pytanie kierowane jest do mnie.Data urodzenia Twojego ciotecznego dziadka nie jest tajemnicą. Uczestniczyłem w przygotowaniu materiałów, które posłużyły następnie do wniosku o nadanie Ignacemu Wasielewskiemu pośmiertnie Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski. Cytuj
J 23 Napisano 1 Czerwiec 2007 Napisano 1 Czerwiec 2007 Tak pytanie kierowałem do Sadyka, przez pomylke wpisałemBadylarza. Korzystając z okazji dziekuję Sadykowi za jego zaangażowanie przy przygotowaniu materiałów do odznaczeniaIgnacego. Nawiasem mówiąc jestem zdania, że Ci co zgineli w Szymankowie zasługują na Krzyże Virtuti Militari / ale ustawa to uniemożliwia Krzyże VM nadawane są w czasie wojny lub 5 lat po niej - w czasie wojny nie mial kto im ich nadać, a po wojnie np.Ignacemu władza ludowa" zamiast uhonorować Go, to odebrała jego rodzinie ich własny dom, personalia Ignacego udało dopiero się ustalić w ub. roku /, ich postawa w dn.01.09.39r. zmieniła bieg Kampani Wrześniowej, myśle, że kampania ta trwałaby o wiele krócej - dywizja Guderiana była przygotowana do przetransportowania przez mosty tczewskie, w wyniku wysadzenia mostów dywizja ta pojawiła się pod Wizną dopiero 9 września, zyskano na czasie zdołano z Warszawy ewakuować Skarb Państwa - 80 ton złota / dzięki temu była tez możliwość prowadzenia dalszej walki na zachodzie/. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.