Skocz do zawartości

?????


szczepciu

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Panowie, ostatnio na forum ukazało się kilka wątków o znalezionych alianckich bombowcach:
http://odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=393054
A ja mam nietypowe pytanie:
Gdzie lotnicy załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne?
Weźmy np. taki lot z Włoch nad Polskę, który trwał prawie 4 godziny w jedną stronę, czyli tam i z powrotem około 8 godzin. Do tego dochodził stres związany z ciągłym niebezpieczeństwem w czasie lotu.
To jak to z tym było?
Wiaderka"? Woreczki"? Czy może luk bombowy?

Pozdrowienia!
Szczepciu
Napisano
W filmie jak rozpętałem II wojnę światową z Kociniakiem jest scena, w której nasz bohater po założeniu spadochronu usiłuje wyskoczyć z Ju-52 chyba i za pierwszym razem myli drzwi wyjściowe z samolotu z drzwiami od pokładowego sanitariatu :))
Napisano
O ile załogi bombowców mogły sobie jakoś radzić to prawdziwy problem mieli piloci myśliwców.A niektórzy z nich też latali na sporych dystansach np.Mustangi w osłonie amerykańskich bombardowań III Rzeszy.

Jakoś nikt o tym nie pisał do tej pory-może nie wypadało wspominać ,że as myśliwski taki to a taki w czasie walki,w której zestrzelił kilka samolotów wroga równocześnie zlał się w spodnie.
Nie brzmiałoby to dobrze w wojennej propagandzie ku pokrzepieniu serc.Krótko mówiąc -temat tabu.
Napisano
Witam.Temat tabu,ale w czasie mojej służby wojskowej (lotnisko-obsługa naziemna).Kilka razy widziałem pilotów wracających z lotu,że tak powiem z haftem na kombinezonie.pozdrawiam.
Napisano
t napisał: Jakoś nikt o tym nie pisał do tej pory"
Nie odrobiło się zadania domowego :> Powiem tak: mówiąc o sprawach okołohistorycznych nie powinno się stosować tzw. kwantyfikatorów ogólnych (zawsze, wszędzie, nigdy, nikt itd.).

Bombowce alianckie, a przynajmniej Lancastery, miały pokładowe toalety - można znaleźć o tym wzmiankę chociażby w powieści Lena Deightona Nalot" (Poznań 1989). Zapraszam do lektury! :-)
Napisano
W An-2TD (tak zwanym ydlęcym") ze składanymi ławeczkami wzdłuż burt, w przedziale radiowym, w ogonie było wiaderko. W wersji pasażerskiej, w której siedziało się, jak w autobusie, naprzeciw wejścia była toaleta. Zasada była jedna - kto korzystał, ten sprzątał.
Rytuał lotniczy polegał na tym, że ostatnią czynnością przed zajęciem miejsca w kabinie oraz pierwszą po wylądowaniu, była czynność fizjologiczna. Szło się za stoisko w trawę. Po kilkugodzinnym locie bywało jak zbawienie...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie