szczepciu Napisano 21 Grudzień 2006 Autor Napisano 21 Grudzień 2006 Panowie, ostatnio na forum ukazało się kilka wątków o znalezionych alianckich bombowcach:http://odkrywca.pl/pokaz_watek.php?id=393054A ja mam nietypowe pytanie:Gdzie lotnicy załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne?Weźmy np. taki lot z Włoch nad Polskę, który trwał prawie 4 godziny w jedną stronę, czyli tam i z powrotem około 8 godzin. Do tego dochodził stres związany z ciągłym niebezpieczeństwem w czasie lotu. To jak to z tym było? Wiaderka"? Woreczki"? Czy może luk bombowy?Pozdrowienia!Szczepciu
woytas Napisano 21 Grudzień 2006 Napisano 21 Grudzień 2006 he he henigdy nie yslalem o tym- byly siakies kibelki w samolotach? chyba nie- wiec musieli hmmm olewac powietrze...Dzisiaj pampersy maja.
acer Napisano 21 Grudzień 2006 Napisano 21 Grudzień 2006 W filmie jak rozpętałem II wojnę światową z Kociniakiem jest scena, w której nasz bohater po założeniu spadochronu usiłuje wyskoczyć z Ju-52 chyba i za pierwszym razem myli drzwi wyjściowe z samolotu z drzwiami od pokładowego sanitariatu :))
woytas Napisano 21 Grudzień 2006 Napisano 21 Grudzień 2006 Tez chcialem zapodac ten przypadek ale to chyba fikcja autora filmu :> ?Ogolnie to chyba nawilzali powietrze...
t Napisano 21 Grudzień 2006 Napisano 21 Grudzień 2006 O ile załogi bombowców mogły sobie jakoś radzić to prawdziwy problem mieli piloci myśliwców.A niektórzy z nich też latali na sporych dystansach np.Mustangi w osłonie amerykańskich bombardowań III Rzeszy.Jakoś nikt o tym nie pisał do tej pory-może nie wypadało wspominać ,że as myśliwski taki to a taki w czasie walki,w której zestrzelił kilka samolotów wroga równocześnie zlał się w spodnie.Nie brzmiałoby to dobrze w wojennej propagandzie ku pokrzepieniu serc.Krótko mówiąc -temat tabu.
Podziemny_Kosmos Napisano 21 Grudzień 2006 Napisano 21 Grudzień 2006 Spoko, a co jak gościu miał biegunkę po czym zrobił kilka pętli" i eczek" ? Przecież chyba w żadnym samolocie nie było wewnętrznych wycieraczek ? :D
Darek419 Napisano 22 Grudzień 2006 Napisano 22 Grudzień 2006 Witam.Temat tabu,ale w czasie mojej służby wojskowej (lotnisko-obsługa naziemna).Kilka razy widziałem pilotów wracających z lotu,że tak powiem z haftem na kombinezonie.pozdrawiam.
Leuthen Napisano 22 Grudzień 2006 Napisano 22 Grudzień 2006 t napisał: Jakoś nikt o tym nie pisał do tej pory"Nie odrobiło się zadania domowego :> Powiem tak: mówiąc o sprawach okołohistorycznych nie powinno się stosować tzw. kwantyfikatorów ogólnych (zawsze, wszędzie, nigdy, nikt itd.). Bombowce alianckie, a przynajmniej Lancastery, miały pokładowe toalety - można znaleźć o tym wzmiankę chociażby w powieści Lena Deightona Nalot" (Poznań 1989). Zapraszam do lektury! :-)
woytas Napisano 22 Grudzień 2006 Napisano 22 Grudzień 2006 oj alot" zapomnialem, ze cos takiego bylo... Wstrzasajaca ksiazka.
Szarubek Napisano 22 Grudzień 2006 Napisano 22 Grudzień 2006 W An-2TD (tak zwanym ydlęcym") ze składanymi ławeczkami wzdłuż burt, w przedziale radiowym, w ogonie było wiaderko. W wersji pasażerskiej, w której siedziało się, jak w autobusie, naprzeciw wejścia była toaleta. Zasada była jedna - kto korzystał, ten sprzątał.Rytuał lotniczy polegał na tym, że ostatnią czynnością przed zajęciem miejsca w kabinie oraz pierwszą po wylądowaniu, była czynność fizjologiczna. Szło się za stoisko w trawę. Po kilkugodzinnym locie bywało jak zbawienie...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.