Skocz do zawartości

Karne kompanie - lata 50te


Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio dowiedziałem się o wykorzystaniu kk do prac budowlanych w okolicach Parczewa.
Ciekawe są przyczyny wcielania do kk żołnierzy.
Najczęściej za ieprawomyślność" i w celu ozbicia" środowisk politycznie niepożądanych.
Często za działalność rodziny.
Niniejszym chciałbym abyście podzielili się informacjami:
za co, gdzie, i doczego - byli wykorzystywani żołnierze w kk ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego nie upolityczniaj karnych kompani :)
trafiali tam przede wszystkim zwykli złodzieje , ucieknierzy ,oraz wszyscy ci co złamali rażąco regulamin
(fakt ze teraz panuje moda na kombatanctwo w walce z komuna to inna sprawa ).Osobicie mam kolegę co spedził rok w Orzyszu za zwykłe pijaństwo (a że posuwał żone swojego oficera to juz sprawa polityczna i moze sie starac o rentę :) ) pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pamiętam z konstytucji PRL służba wojskowa była zaszczytnym obowiązkiem.I do tego obowiazkowa a nie jak teraz.Więc jaki ustrój dałby swojemu wrogowi broń do łapki?lepiej było takiego delikwenta wysłac do kopalni czy na budowe (tzn wszedzie tam gdzie życie i zdrowie było zagrożone) i miec przez okres słuzby wojskowej nad nim pełny dozór.A w kopalni czy na budowie nie raz i nie dwa zdażał się jakis wypadek przy pracy....... Tylko ze to nie były kompanie karne a kompanie specjalne.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostantio na forum rozmawialismy o ( podobnych ) obozach pracy.Co do karnych kompanii mało materiałów na ten temat.
Osobiscie wydaje mi sie ze synów leśnych" wcielano do wojska i prostowano" im swiatopogląd a jak to nic nie dało to wtedy K.K ale to tylko domysł.Młodziez z organizacji wywrotowych szła po prostu do wiezienia ( w tamtych casach rzadko brano niepoprawnych politycznie do armii .Temat ciekawy spytam znajomego co tam był i sie dowiem jakiego pokroju ludzie tam byli wcieleni i za co
pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do jednostki karnej można było trafić z wielu przyczyn, w tym, oczywiście, politycznych. Jednak głównie trafiano tam za sprawy dyscyplinarne i, w pewnym stopniu , kryminalne.
„Politycznie podejrzani” w latach 50-tych prawie „z automatu” trafiali już przy poborze do batalionów górniczych.

Żołnierzy jednostek karnych oczywiście wykorzystywano do różnych prac budowlanych, jak zresztą i innych. W ogóle ówczesne wojsko tworzyło wiele jednostek, w których szkoleniem czysto wojskowym zajmowano się w stopniu skrajnie minimalnym, a które były rezerwuarem prawie darmowej siły roboczej (słynne Wojska OTK istniały do bodajże 1988 roku).

Wynikało to w dużym stopniu z doktryny strategicznej, zakładającej użycie broni jądrowej. Do szybkiej odbudowy zniszczonych szlaków komunikacyjnych konieczne było istnienie odpowiednich jednostek technicznych, utworzono np. trzy brygady kolejowe i drogowe oraz pułk mostowy. A żeby to wojsko się nie nudziło, w ramach ćwiczeń, budowano m.in., o ile się nie mylę, np. obwodnicę w Bieszczadach.

Służbę w tych jednostkach , a zwłaszcza w OT, można oceniać na różne sposoby. Z jednej strony umożliwiła części zdobycie jakiegoś zawodu (najczęściej budowlanego). Z drugiej – była to niewątpliwie praca przymusowa, najczęściej bardzo ciężka i niewymagająca żadnych (a więc i niepodnosząca) kwalifikacji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kryteria doboru kandydatów do wojsk OTK były jasne i przejrzyste
-brak jakiegokolwiek zawodu
-wykształcenie 4 klasy szkoly podstawowej lub niepełne 7 lub tylko 7 klas
- poziom inteligencji równy wadze 10 cm szyny kolejowej
tak sformowane towarzystwo budowało linie kolejowe -torowiska , słuzba była krótka trwała 10 miesięcy a wynikało to z powszechnego obowiązku słuzby wojskowej - mowiąc jeżykiem prostym wszyscy mondrzy inaczej którym obawiano sie dać do ręki nóż od niezbędnika o broni nie wspominajac
Za prace tą zolnierze ci otrzymywali wynagrodzenie zdecydowanie wyższe jak żold żolnierza jednostki liniowej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do doktryny strategicznej to każda armia dba o możliwośc szybkiej odbudowy nitek zaopatrzenia nie tylko na wypadek ataku jądrowego

Kompanie karne - w jednostkach tych stosowano wychowanie poprzez pracę pod stałym dozorem . Co do trafiania tam elementów niepewnych politycznie to włózcie to między bajki
Takie opinie może wygłaszac ktos kto nie zna wojska i nigdy go nie poznał, do karnej kompani nie bylo tak łatwo trafic jak wam sie wydaje
Czasami ktos próbuje wyprostowac sobie całkiem prymitywny kryminalny zyciorys nadajac mu posmak działalnosci antykomunistycznej
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopijnik – rozumiem, że pytasz się o jednostki, do których wcielano przy poborze. Jeśli tak, to chyba tylko bataliony górnicze.

Do jednostek karnych (tzn. takich, które słowo „karna” miały w nazwie, a nie takich, które nimi faktycznie były) o ile mi wiadomo, przy poborze nie wcielano, a przenoszono za różne przewinienia. Jak wcześniej napisałem, mogły to być też przewinienia o charakterze politycznym, lecz nie one chyba dominowały.

Czym innym były „bataliony górnicze”. Tu ewidentnie kierowano już podczas poboru „element niepewny”.

Oczywiście mogły istnieć jednostki formalnie normalne (tzn. kolejowe, drogowe czy budowlane), jednak w praktyce „specjalne”. Nie zdziwiłbym się, gdyby tak było i, gdyby okazało się to prawdą, chętnie bym poznał ich numery i nazwy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pobyt w karnych kompaniach członków rodzin, krewnych działaczy podziemia antykomunistycznego oraz innych osób z różnych powodów nazywajac to ogólnie iepewnych " politycznie to nie żadna bajka, tylko najpowszechniejsza praktyka lat 50 i pózniejszych- mój ojciec wraz z dwoma swymi braćmi pewien okres swej służby wojskowej spędził w kk- powód to przeszłośc ich ojca a mojego dziadka czyli służba u faszystów" z AK i o zgrozo hitlerowskich najemników" z NSZ krótko w 1946. Jednostki w jakich służyli (te które pamietam) to Gołdap, Orzysz, Szeroki Bór. Żeby było jasne nikt z nich nie jest żadnym kombatantem, nikt nie był nigdy członkiem żadnej partii politycznej, kombatantem jest tylko dziadek a i to dopiero od lat 90-tych. Natomiast co do pobytu elementu kryminalnego to nie przebywali oni tam dla jakiejś szczególnej resocjalizacji, te działania odbywały się nie jako samorzutnie i były drugoplanowe, przynajmniej w okresie lat 50, tu mam na myśli największy stopień intensyfikacji działań taki element był wykorzystywany do działan operacyjnych informacji wojskowej w stosunku do tych pierwszych opisanych wyżej.
pozdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propo BIB my nazywalismy ich Brytyjski Instytut Bombowy (lata 70).Ponadto na początku lat 80 tworzono Kompanie Polowe,7 takich kompani polowych stacionowalo przez 6 lat miedzy Szklarską Poreba a Swieradowem Zdrój na Rozdrożu Izerskim.Zajmowali sie wycinką lasu.Wcielenie do tych komani odbywało sie na podstawie list dostarczonych do WKU przez milicje (dzielnicowych).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja służyłem w pułku kolejowym w latach 84-85. Uważam, że naprawdę nie ma się co czepiać. Nie było wcale źle, a większość miała jeszcze lepiej.
Zołnierze kompanii kolejowych pracowali od kwietnia do listopada na torach. Ale wcale nie za darmo, kolej płaciła im normalne pieniądze, które wojsko odkładało im na książeczkę. Jak wychodzili do cywila, to mieli na koncie niezłą sumkę. Praca na torach była ciężka, ale wcale nie katorżnicza. Mieli cywilnych majstrów czy zarządców odcinków, jak zrobili wcześniej normę na dany dzień, to mieli fajrant (co zdarało się często, bo chłopaki po jakimś czasie stanowili zgrane zespoły). Nie gnili w koszarach, tylko mieli zgrupowania rozrzucone po całej Polsce: Małaszewicze, Zagórz, Jastrząb. I tam panowały trochę odmienne zwyczaje życia koszarowego. Lepsze zarcie, wyjścia na miasto, zero wart i służb. Od tego byli kaprale(którzy nie pracowali na torach). Nie było fali, bo młodzi by sie zbuntowali i robota by nie szła. Jak by nie szła robota, to nie byłoby zarobku.
Gorzej mieli żołnierze z kompanii niekolejowych: dowodzenia, remontowa, zaopatrzenia (mostówka była samodzielna i na innnych prawach). Bo te trzy czy cztery kompanie o zmniejszonych ilościowo składach etatowych musiało obsadzić wszystkie warty i służby na cały pułk. I tym sposobem jako żołnierz remontówki dorobiłem się koło setki wart, dwudziestu paru służb (oceniam na oko) podoficera dyzurnego, ze nie wspomne o takich drobiazgach, które wpadały w międzyczasie:łącznik oficera, dyzurny klubu, dyzurny stołówki, druzynka, a w wolnych chwilach obierak :)
I dlatego to niektorzy moi koledzy woleli po prostu zwiewać na tory, do kompanii kolejowych, gdzie mieli święty spokój. I zwiewali.
Więc proszę nie demonizować tych wojsk kolejowych. Owszem, pracowali, ale przynajmniej coś sobie zarobili przez te dwa lata w przeciwieństwie do całej reszty żołnierzy, którzy zaliczali MON w normalnych jednostkach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze małe uzupełnienie: praca na torach prowadzona była takimi środkami technicznymi, jakimi dysponowała wtedy kolej .Nie było różnicy w środkach, jakimi dysponowali cywile czy żołnierze. Owszem, od wielkiego dzwonu, raz w roku w ramach ćwiczeń, dnia słonia czy tym podobnych atrakcji składali te tory ręcznie, ale na terenie ćwiczebnym.
A co do biboli, to też ich mieliśmy. Jakaś kompania z Jarosławia rozbierała stare magazyny. Ich to już w ogóle nic nie ruszało, żadne warty czy służby. Chodzili sobie, jak chcieli.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiązując do tematu mogę napisać jak to było z moim dziadkiem.Tak w skrócie:
Przed wojną był zawodowym podoficerem w jednostce (bodajże koło Sarn na kresach), skierowany w 1939 roku w rejon Gdyni. Później trafił do partyzantki na Lubelszczyznę, a jak przyszli sowieci z armią ludową to wstąpił i przeszedł drogę od Lublina do Berlina, od szeregowego do kapitana. Po wojnie jeszcze w 1945 roku dowiedzieli się, że przed wojną był podoficerem zatem trafił do kompani karnej skierowanej do walk z UPA.
pozdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej to że ktos był przedwojennym podoficerem nie kwalifikowalo go do jednostki karnej - tu chyba raczej w grę wchodzilo doswiadczenie i fachowośc delikwenta a nie jego zasługi polityczne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam
Rozmawiałem dziś z rodzicami i dowiedziałem się dodatkowo,że mój Dziadek wiele razy wyraził się niepochlebnie(delikatnie mówiąc) o armii radzieckiej i jej generałach. Teraz ma 93 lata i ciężko już o wspomnienia. Czasami tylko w czasie snu słychać jak walczy".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie