Skocz do zawartości

Polak mógł zabić Amerykanina


seemann

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiejsza Rzeczpospolita:

Polak mógł zabić Amerykanina


Amerykańskiego żołnierza w Iraku najprawdopodobniej zabili polscy wojskowi, podaje Washington Post".


Jesse Buryj z Ohio zginął w maju 2004 roku, ale jego rodzice długo nie byli informowani o okoliczności śmierci 21-latka. Byli zaszokowani, gdy okazało się, że mógł zginąć z ręki polskiego żołnierza. Według dziennika prawda była ukrywana dla dobra stosunków z polskim sojusznikiem.

Incydent miał miejsce podczas pierwszej wspólnej operacji oddziału Buryja z Polakami, na nocnym posterunku w Karbali. - Polacy bardzo swobodnie otwierali ogień, gdy tylko zauważali zagrożenie - wspominał anonimowy żołnierz z oddziału Buryja oficerom prowadzącym dochodzenie. Inni twierdzili, że tamtej nocy Polacy strzelali do paru pojazdów, czasem bez uzasadnienia". Prawdziwe piekło rozpętało się, gdy w stronę posterunku nadjechała, gwałtownie przyspieszając, śmieciarka. Żołnierze byli przekonani, że to zamach, i zaczęli strzelać. Śmieciarka z nieżyjącym już kierowcą staranowała pojazd Buryja, ten wypadł na zewnątrz punktu kontrolnego, ale przeżył. Dwie godziny później odkryto na jego ciele ślad po kuli. Wkrótce potem zmarł. W akcie zgonu jako przyczynę śmierci podano głęboką ranę postrzałową pleców". Amerykański śledczy badający incydent stwierdził, że jest niemożliwe, by pocisk pochodził z amerykańskiej broni". Oficer przesłuchiwał też polskich żołnierzy, ale nie sporządził zeznań na piśmie z racji delikatnej międzynarodowej natury dochodzenia".

Dwa miesiące później w dochodzeniu na wyższym szczeblu stwierdzono, że śmierć Buryja była ragicznym wypadkiem", spowodowanym prawdopodobnie przez Polaków. Według dziennika Amerykanie przekazali Polakom wewnętrznymi kanałami" informację, że Buryj mógł zginąć w wyniku nieostrożności polskich żołnierzy. Polacy odrzucili te oskarżenia. Raport zalecał pociągnięcie Polaków do odpowiedzialności za naruszenie reguł użycia broni, ale stwierdzał też, że ieuniknione pomyłki mogą posłużyć międzynarodowym krytykom do podważenia demokratycznej współpracy" w Iraku.

Dziennik pisze, że zagadkę śmierci Buryja można było łatwo rozwiązać, badając kulę, od której zginął, czy karabiny użyte w akcji. Takich badań według Washington Post" nie przeprowadzono, bo amerykańskie dowództwo nie chciało pogarszać relacji z Polakami. Polskie MON zaprzecza tej informacji. - Nie znam żadnego raportu, który stwierdzałby jednoznacznie, że winni tego zdarzenia byli Polacy. Rzeczywiście początkowo uważano, że Buryj zginął od pocisku kalibru 7,62 mm, co wskazywałoby na naszych żołnierzy. Okazało się jednak, że pocisk ten był kalibru 5,56 mm, a więc była to amunicja używana zarówno w polskiej, jak i amerykańskiej armii - wyjaśnia Rz" Piotr Paszkowski, rzecznik ministra obrony. Dodaje, że gen. Mieczysław Bieniek powołał komisję, która nie znalazła dowodów na to, by można było jednoznacznie przypisać winę Polakom. - Wręcz przeciwnie, stwierdziła ona, że Polacy stali na takich pozycjach, że prawdopodobieństwo, że to oni zastrzelili Amerykanina jest niewielkie lub nawet zerowe - dodaje Paszkowski.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat FF czyli Friendly Fire" jest specjalnością Amerykanów, szczególnie precyzyjne" bombardowania. Przy jednej z okazji w Afganistanie, gdzie obłożyli bombami sojusznicze oddziały chciano potem posadzić pilotów za loty na amfetaminie. Okazało się jednak, że latają tak za pozwoleniem/na rozkaz. Nie pamiętam jak się cała sprawa potem w sądzie skończyła.
W czasie wojny było podobnie, np. jak nam zestrzelili Kubusia" to po prostu przychodziło pismo We are sorry" i tyle.
Ironrat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej zwalić na kogoś kto i tak jest ****** w d.... Armia amerykańska i jest może najnowocześniejszą i najlepiej wyszkolona armią świata ale niestety to u nich jest największy odsetek Friendly Fire". kto służył w naszej armii wie jak jest naprawde z otwieraniem ognia, nawet i na wojnie". ...Polacy bardzo swobodnie otwierali ogień, gdy tylko zauważali zagrożenie - wspominał anonimowy ..." wolne żarty. Właśnie przez to, że nasi wachają się z otwarciem ognia do ostatniej minuty, kilku naszych jest już na tamtym świecie. A swobodne otwieranie ognia to specjalność amerykanów - pierw strzelaj potem pytaj kto tam (ich nikt nie rozlicza z wystrzelonej amunicji). A może poprostu Jesse Buryj z Ohio podpadł kolegą z kompani i w ogniu walki rozwiązali problem ;-D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego nie giniemy w takich ilosciach jak Jankesi bo :
1.Jest nas tam tylko ok 1500-2000 ,jankesow pewnie z kilkadziesiat tysiecy ,moze nawet ponad 100 tysiecy (nie wiem dokładnie ile)
2.Mamy dosyc spokojną strefę.
3.Nie przeprowadzamy samodzielnie takich wielkich akcji jak amerykanie przeciw bojownikom/terrorystom.
Jesli cie zabolało slowo zbieranina to sorry-niech będziepospolite ruszenie.Kontyngent zlozony z zaołnierzy z całego kraju...

piku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie