a.korbaczewski Napisano 21 Grudzień 2005 Autor Napisano 21 Grudzień 2005 A czy nie sądzicie że Montgomery nie potrafił nic wygrać poza jedną bitwą?
Orkann_PL Napisano 21 Grudzień 2005 Napisano 21 Grudzień 2005 mysle ze gdyby Erwin mial tyle samo sprzetu w afryce co Monty to angol by nie dal rady,no ale tego sie juz nie dowiemy...
a.korbaczewski Napisano 21 Grudzień 2005 Autor Napisano 21 Grudzień 2005 Erwin był na wakcjach akurat jak sie Brytole rzucili.
scapa flow Napisano 21 Grudzień 2005 Napisano 21 Grudzień 2005 gdyby Erwin nie mial problemu z dostawami zaopatrzenia dla swojej DAK, to Monty z pewnoscia by nie wygral!
adi72 Napisano 21 Grudzień 2005 Napisano 21 Grudzień 2005 Bo angole to cieniasy" byli ogólnie,gdyby nie amerykańskie dostawy,kto wie czy Erwin nie skopałby d... Montiemu :)na afrykańskiej ziemi.Pozdro.
a.korbaczewski Napisano 21 Grudzień 2005 Autor Napisano 21 Grudzień 2005 ale czy Bernard cokolwiek wygrał. Ma opinię superstratega a w Normadnii niby specjalnie sie grzebał (a Caen miało być zdobyte po 24 godzinach), potem superplan pod Arnhem.Gdzie on jeszcze cos osiągnął. W Afryce dowodził przez przypadek chyba w zastepstwie.
adi72 Napisano 21 Grudzień 2005 Napisano 21 Grudzień 2005 Ale poddał mu się DAK z Dieterem von Thomą (czy jakos tak) na czele i tak się zaczęło...
a.korbaczewski Napisano 21 Grudzień 2005 Autor Napisano 21 Grudzień 2005 poddał sie jemu i całej bandzie jankesów
adi72 Napisano 21 Grudzień 2005 Napisano 21 Grudzień 2005 Znam opowieści o Montym i Amikach z Afryki.Opowiadał mi Dziadek - członek ekspedycji z pomocą Włochom (którzy wygrali tylko w Abisyni...)w szeregach DAK.
Lejtnant Napisano 21 Grudzień 2005 Napisano 21 Grudzień 2005 Mi też sporo dziadek opowiadał na temat Angoli i Montiego.Nic dobrego na ich temat mi nie powiedział,w skrócie tylko tyle,że to obiboki.Poza tym z jego rozmów wynikało,że naszych lepiej nie traktowali jak Niemcy(no może troszke przesadzam).Dziadek opowiadał, jak widział Montiego oficialnie nabijającego się z naszych....
rob Napisano 21 Grudzień 2005 Napisano 21 Grudzień 2005 w ogóle nie rozumiem tego całego angielskiego mitu wśród polaków. Że niby ci co zostali to mieli na zachodzie dobrze. A mieli tak: panie robiły jako ursy" w szpitalach i przytułkach a panowie w kartoflaki albo do najgorszej roboty. tak wyglądała angielska i australijska rzeczywistość dla polaków po wojnie.A w czasie wojny to Polacy czuli że dla Anglików armia andrsa to tylko obciążenie. Te opowieści znam akurat z pierwszej ręki.
Lokomotywa Napisano 21 Grudzień 2005 Napisano 21 Grudzień 2005 a czego wiecej wymagać od kolonialnej armii i ich dowódcy-nasze skostnienie w relacjach miedzyludzkich przyszlo z armii zaborczych a u nich trwalo od czasów wiktorianskich i trwa do dzisiaj , murzyn hindus irlandczyk czy polak to element mniej wartościowy nawet od araba bo ten podrzuca na bombach ostatnio i trzeba czuć przed nim respekt
OSKAR D. Napisano 22 Grudzień 2005 Napisano 22 Grudzień 2005 Przepraszam a gdzie ten mit Montiego w Polsce bo jakoś nie widzę żeby ktos u nas czcił tego nieudolnego dowódcę.A co do sytuacji Polaków po wojnie w Anglii to Rob niestety ma rację ale też trzeba zrozumieć Angoli - nagle na wyspę powraca z całego świata parę milionów facetów i każdy chce znaleźć pracę. I na pewno nie daruję im, że generał Stanisław Sosabowski zapieprzał jako barman w pubie polewając beer...A swoa drogą to wolałbym zapieprzać w pubie ze ścierą niż z siekierą na Kołymie.
a.korbaczewski Napisano 22 Grudzień 2005 Autor Napisano 22 Grudzień 2005 Ale to jest mit Galaktyczny a nie polski tylko.Jesli zapytacie przeszkolaka kto był najlepszym dowódcą angielskim w 89,23% respondentów powie że Bernard M.Może macie wiedzę o jego sukcesach gdziekolwiek, np w I wojnie?
adi72 Napisano 22 Grudzień 2005 Napisano 22 Grudzień 2005 Witam.Bernard chodził w berecie i za to jest w niektórych kręgach popularny :)Pozdro.
a.korbaczewski Napisano 22 Grudzień 2005 Autor Napisano 22 Grudzień 2005 łuski spadły mi z oczu.kto jeszcze nosił beret?
tosh Napisano 22 Grudzień 2005 Napisano 22 Grudzień 2005 Bernard nie dosc ze chodzil w berecie, to jeszcze w skorzanym plaszczu czy czyms takim (nawet w Afryce...), przez co krag jego wielbicieli jeszcze bardziej sie poszerzyl :)pozdrawiam
a.korbaczewski Napisano 22 Grudzień 2005 Autor Napisano 22 Grudzień 2005 Widziałem w Bovington jego sweterek, wygladał jak kloszarda ubranko. Tez widziałem mundur romla (jak dla dziecka, może sie w praniu skurczył). Ale to chyba do watku o micie armi hitlera i o tym kto jak się ubierał na śmiertelną bitwę.
pik78 Napisano 22 Grudzień 2005 Napisano 22 Grudzień 2005 No i widzisz korbaczewski i znowu jakis menel w spranym sweterku nakopał do tyłka Afrika Korps w pieknych uniformach,widac maało był wart ten ich cały Wehrmacht.Cały wehrmacht to tylko mity i legendy...
roobert Napisano 22 Grudzień 2005 Napisano 22 Grudzień 2005 I cały B.L.M. to też mit i legenda, tyle tylko że z jednym rozdmuchanym do granic mozliwości zwycięstwem (z taką ilością sprzętu to ciężko nie wygrać). A co do Arnhem to jak sam napisał we własnych wspomnieniach operacja udała się w 90 % ... Boże chroń królową przed takimi oficerami.
Orkann_PL Napisano 23 Grudzień 2005 Napisano 23 Grudzień 2005 Arnhem to byla tragiczna porazka...wedle doniesien holenderskiego ruchu oporu,gdyby angole ruszyli 3-4 tygodnie wczesniej to wzieliby holandie bez wiekszych problemow ,bo nie mial kto jej bronic,a tempo w jakim niemcy zwiewali siegnal zenitu...niestety w pewnym momencie znalazl sie jakis madrala co pozbieral towarzystwo i pokazal Montemu jak sie prowadzi obrone i jak sie nie powinno prowadzic ataku i moze nie tyle prowadzic co nie planowac takiej akcji gdy wszystkie znaki na niebie i ziemi mowia ze sie nie powiedzie.Poniekad ten sam holenderski ruch oporu dostarczyl informacje o stacjonowaniu jednostek ss w okolicy Arnhem,ale Monty byl tak zapatrzony w swoj plan ze chocby stala tam cala niemiecka armia on i tak kazalby tam zrzucic desant.Generalnie facet nie mial tego czegos co powinien miec dowodca,moze i w sztabie przekladajac papierki z jednego stosu na drugi to by sie sprawdzil,ale dowodzac ludzmi sie nie sprawdzal a wrecz nie nadawal.I na koniec wedlug mnie kwintesencja Montego,wiecie kto uratowal Amerykanow w Ardenach???Otoz wedle Bernarda to on i jego brytole przyszli w sukurs amerykanom ,a nie tam jakis ,,marny,, general Patton,tak przynajmniej twierdzil na poczatku,ale po lekkim opier... od Eisenhowera sprostowal to.:)
a.korbaczewski Napisano 23 Grudzień 2005 Autor Napisano 23 Grudzień 2005 Z opinia o ratunku jankesów w Ardenach to już się spotkalem gdzieś. Argument był taki ze brytole pozostali na pozycjach swoich na pn i dzięki temu wszystko nie rozwaliło się od razu.
Peter Napisano 23 Grudzień 2005 Napisano 23 Grudzień 2005 Szkoda, że mój wujek już nie żyje, on by najlepiej podsumował Monty'ego. Lądował z Sosabowskim o jeden most za daleko". Monty to zas..y geniusz i megaloman zrobiony a siłę" bohaterem przez Churchilla, bo taka była potrzeba propagandowa. Mógłby dowodzić najwyżej kompanią i to przy pomocy dobrych podoficerów.
Gebhardt Napisano 23 Grudzień 2005 Napisano 23 Grudzień 2005 Angole mieli oczywiscie 2 o niebo lepszych dowodcow - Auchinleck'a i Wavell'a. Niestety byli 'Indian Army' wiec nieodpowiedniej klasy (moze i nie chodzili do odpowiednich szkol w dziecinstwie). Powaznie, to miedzy innymi umieli dowodzic bo w Indian Army prowadzono cwiczenia dywizyjne czy korpusne na wielka skale wiec mieli odpowiednia zaprawe, a wychowankom BA bez wyscibienia nosa z Anglii dobrze jak sie udalo kilka-baonowe. Dlaczego ich usunieto - prawda jest zapewne do pewnego stopnia banalna. Dla tych samych powodow co zostal usuniety zwyciesca bitwy o Anglie, Hugh Dowding: bo nie umieli odpowiednio d... lizac Churchillowi (po angielsku to sie nazywa 'the noble art of arslikkum'). A co juz bylo calkiem niewybaczelne to to ze okazalo sie ze w krytycznych sporach mieli racje a Churchill nie. Wsadziwszy swojego pupila Montgomerego na konia, Churchillowi zabraklo odwagi czy pokory zeby przyznac sie do bledu i go odrobic.Tak mi sie w kazdym razie wydaje.
feeder Napisano 23 Grudzień 2005 Napisano 23 Grudzień 2005 Święte słowa Gebhart! Monty to plecak, syn biskupa kończył St. Paul i Sandhurst. A taki Auchinleck? Zaraz po college'u do armii indyjskiej.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.