Skocz do zawartości

Wrzesień 1939 w polskim obiektywie


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 435
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Vickers ze zdjecia 2009-04-16 06:40:57 ma na wiezy godlo. Zgodnie z rozkazem jaki wydano przed wojna, na pojazdach nie mogly znajdowac sie jakiekolwiek godla. Wiec zdjecie byc moze pochodzi z manewrow (maskowanie na wiezach) lub z zajmowania Zaolzia.
  • 1 month later...
Napisano
Wprawdzie to nie nowe zdjęcie, ale artykuł jak najbardziej w temacie. Ze strony Nauka w Polsce:

Wrzesień 1939 w fotografii

„Mało wiemy o przygotowaniach strony polskiej do prowadzenia fotograficznej dokumentacji działań wojennych. Julien Bryan, amerykański filmowiec i fotograf, który we wrześniu 1939 r. za zgodą prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego filmował obronę stolicy wspominał później, że korespondenci, fotografowie oraz filmowcy akredytowani w Polsce ewakuowali się z miasta jeszcze przed rozpoczęciem oblężenia i pozostał sam. Bryan wspominał, że na ulicach miasta spotykał nieznanych mu polskich fotografów. Prawdopodobnie w tej grupie były inne osoby dokumentujące wydarzenia dla Starzyńskiego” – mówił dr hab. Jacek Sawicki z Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN podczas zorganizowanej przez Instytut Historii PAN konferencji „Spojrzenie na polski Wrzesień 1939 r.”




Jak podkreśla dr hab. Jacek Sawicki, poza spontanicznie podjętą próbą Starzyńskiego, nie mamy ze strony polskiej śladu zorganizowanej, podlegającej jakiejś określonej procedurze dokumentacji fotograficznej działań wojennych. „Dodatkowy kłopot sprawiają zdjęcia z przedwojennych ćwiczeń i manewrów, które bezkrytycznie przez lata włączane były w różnych publikacjach do ilustrowania przebiegu walk wrześniowych” – dodaje historyk.

Nieliczne, zachowane zdjęcia są najczęściej nieopisane, nie wiadomo, kto jest ich autorem. Jeżeli nawet zachował się opis i wiemy, kogo lub co przedstawiają zdjęcia, brak informacji autorze i dokładnej dacie wykonania.

Inaczej sprawa wygląda po stronie niemieckiej. Szykując się do agresji, w 1939 r. na szczeblu poszczególnych armii Niemcy utworzyli tzw. kompanie propagandowe (Propaganda-Kompanien, KP). Składały się one z przeszkolonych dziennikarzy, fotografów i filmowców. Wyposażone były w nowoczesny sprzęt fotograficzny i filmowy. Dysponowały one dużymi ilościami klisz i taśmy filmowej, w tym – co było wciąż rzadko spotykaną nowością - kolorowej.

Jak podkreśla dr hab. Jacek Sawicki, w tym czasie działały także mniejsze jednostki propagandowe, wydzielone albo samodzielne. „W zbiorach Archiwum IPN przechowywane są dwa albumy zdjęciowe wykonane przez Samodzielny Pluton Propagandowy Lotnictwa „Prusy Wschodnie” (sebständige Luftwaffenpropagandazug Ostpreussen). Wiadomo, że jednostka ta powstała latem 1939 r. w Królewcu i została przydzielona do dowództwa wydzielonego zgrupowania lotnictwa „Prusy Wschodnie” (Luftwaffenkommando Ostpreussen), z którym to przeszła szlak bojowy we wrześniu” – mówi historyk.

Trudno oszacować, ile zdjęć wykonali fotografowie Kompanii Propagandowych podczas kampanii wrześniowej. Miriam Y. Arani podaje, że 14.10.1939 r. KP 637 raportowała do Wydziału Propagandy OKW, że w okresie od 26 sierpnia do 28 września 1939 r. kompania przekazała 700 różnych ujęć, wybranych spośród 4320 wykonanych zdjęć. Zdaniem dr. hab. Sawickiego, daje to pewne wyobrażenie o możliwej liczbie zdjęć wykonanych przez wszystkie jednostki propagandowe i uświadamia, jak wiele fotografii nie opuściło archiwów poszczególnych kompanii propagandowych. Nasuwa się też pytanie: co się stało z tymi zdjęciami? Zdjęcia ówcześnie odrzucone przez niemiecką cenzurę czy samego autora, z dzisiejszego punktu widzenia mogą stanowić większą wartość poznawczą niż te dopuszczone do publikacji.

Zdjęcia wykonywane przez fotoreporterów KP były podpisane i skrupulatnie opisane. Najczęściej zawierały temat, miejsce i datę wykonania. Wyselekcjonowane fotografie trafiły m.in. do publikowanych niemal na bieżąco almanachów oraz licznych specjalnych wydawnictw albumowych.

„Działalność kompanii propagandowych to nie jedyne źródło niemieckich fotografii o wrześniu. Swoje fotograficzne kroniki prowadziły poszczególne jednostki Wehrmachtu, Waffen SS i inne. W Archiwum IPN zachowały się dwa takie albumy z września 1939 r.: 19 batalionu łączności 19 Dywizji Piechoty oraz 1 kompanii strzelców motocyklowych 13 pułku strzelców ze składu 5 Dywizji Pancernej” – mówi dr hab. Jacek Sawicki.

Fotografie prezentujące kampanię wrześniowa znajdują się także w prywatnych albumach pamiątkowych żołnierzy Wehrmachtu. Tworzenie takich albumów było wśród żołnierzy niemieckich bardzo popularne. Na rynku były gotowe albumy z okładkami o motywach wojskowych oraz stereotypowymi napisami, np. „Meine Dienstzeit”. „Łatwy i powszechny dostęp do sprzętu, a nawet moda na robienie zdjęć spowodowała, że wielu żołnierzy niemieckich wyruszyło na wojnę zabierając swój prywatny aparat fotograficzny. Podczas kampanii powstawały całe albumy dokumentujące życie i udział żołnierzy w wojnie. Autorów wielu z nich udało się ustalić” – mówi historyk.

Pozostaje problem dokumentacji sowieckiej. „Polska nie dysponuje żadnymi zdjęciami poza fotografią prasową. Są to zdjęcia propagandowe, najczęściej pozowane, które przeszły przez wnikliwą weryfikację cenzury. Historyk Norman Davies wyjaśniał tę sytuację wiarą przywódców państwa sowieckiego w kreatywną moc dokumentacji fotograficznej i filmowej. W kraju powszechnego terroru i strachu wydawało się, że można dowolnie i bezkarnie manipulować informacją. A to, czego nie sfotografowano, można przyjąć - nigdy się nie wydarzyło”- mówi dr hab. Jacek Sawicki. Większość wykonanych po 17 września fotografii jest anonimowa. Wojciechowi Śleszyńskiemu, autorowi albumu „Białystok w sowieckiej fotografii propagandowej 1939-1941”, udało się zidentyfikować tylko dwóch: D. Czarnowa i Jewgienija Chałdeja.

Niewątpliwie po stronie polskiej w 1939 r. brakowało struktury, jaką były Kompanie Propagandowe Wehrmachtu. Zdjęcia w Warszawie wykonywali m.in. Henryk Śmigacz, Jan Ryś i Antoni Bończa- Snawadzki, posługujący się pseudonimem „Anwijabowadzki”.

Wykonywali zdjęcia rejestrujące życie miasta oraz zniszczenia dokonane przez niemiecki ostrzał artyleryjski i bombardowania. Zdjęcia przekazywali do ratusza – miały one stanowić dokumentację oblężenia. Niestety niewiele ich przetrwało okres okupacji. Bończa-Snawadzki, jest autorem większego zbioru zdjęć dokumentującego zniszczenia wojenne Warszawy i pierwszych dni okupacji, który szczęśliwie się zachował. W zbiorach IPN znajduje się kolekcja 300 jego zdjęć. Mniejsza liczba fotografii jego autorstwa (37 sztuk) przechowywana jest w Muzeum Historycznym m. st. Warszawy.

Najbardziej znanym autorem kolekcji fotografii prezentujących polski punkt widzenia na wojnę jest Amerykanin - Julien Bryan. Mimo że formalnie był on obywatelem państwa neutralnego, to patrzył na konflikt polsko-niemiecki z polskiej perspektywy. Wydaje się, że władze stolicy świadomie postanowiły wykorzystać go do celów propagandowych. Stefan Starzyńki przydzielił mu samochód z kierowcą, a gen. Czuma oficera Wojska Polskiego do ochrony. Bryan otrzymał też pisemne zezwolenie na poruszanie się po mieście i fotografowanie wszystkiego, na co ma ochotę. Według jego relacji Starzyński powiedział mu: „Może się okazać, że pana zdjęcia będą miały duże znaczenie – tak że świat będzie mógł się dowiedzieć, co tu się stało”. Bryan twierdził, że miał całkowitą swobodę w doborze tematów zdjęć, w praktyce jednak to jego przewodnicy decydowali o tym, co mógł zarejestrować. Zdaniem dr. hab. Jacka Sawickiego, wydaje się prawdopodobne, że wobec braku wojskowej czołówki fotograficznej, rejestrującej działania wojenne z polskiego punktu widzenia, Stefan Starzyński podjął próbę zgromadzenia odpowiedniej dokumentacji fotograficznej. Nie powołał wprawdzie żadnej formalnej komórki, ale wydawał fotografom potrzebne zezwolenia i, jak to było w przypadku Bryana, udzielał im daleko idącej pomocy.

„Wykorzystanie obecności Bryana w Warszawie do ukazania międzynarodowej opinii publicznej prawdziwego oblicza agresji niemieckiej okazało się chyba najskuteczniejszą akcją propagandową strony polskiej. Pod względem ilościowym nie mogła ona wprawdzie konkurować z działaniami niemieckiej machiny propagandowej, ale dzięki temu, że film nakręcony przez Bryana był pokazywany w amerykańskich kinach, a jego zdjęcia zostały opublikowane w opiniotwórczych tygodnikach ilustrowanych „Life” i „Time” oraz w albumie „Siege”, społeczeństwa Stanów Zjednoczonych i innych krajów zachodnich poznały prawdę o losie Warszawy” – mówi historyk.

W Polsce największe zbiory fotografii dotyczących kampanii wrześniowej znajdują się w zasobach Narodowego Archiwum Cyfrowego i Instytutu Pamięci Narodowej, do którego trafiło archiwum Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Narodowe Archiwum Cyfrowe posiada kilkaset fotografii na temat wojny obronnej 1939 roku pochodzących z archiwum Wydawnictwa Prasowego Kraków-Warszawa (Zeitungs-Verlag Krakau-Warschau), Archiwum Stefana Bałuka i albumu „Die Soldaten des Führers im Felde”.

W zbiorze fotografii byłej GKBZpNP znajduje się około 1500 zdjęć odnoszących się do Września 1939. Dokładnej ich liczby nie da się określić, ponieważ zbiór ten nie został jeszcze zdigitalizowany i ostatecznie uporządkowany. Zdjęcia z Września 1939 można znaleźć także w kilku albumach. Najbardziej interesujące są unikalne albumy pamiątkowe jednostek Wehrmachtu (Nachrichten Abteilung 19, Kriegsdokumente Selbständiger Luwtwaffenpropagandazug Ostpreussen. Herbst 1939), oddziałów paramilitarnych (Selbstschutz Wetpreussen) oraz prywatne albumy żołnierzy (Album Hansa Rothenberga, album „Der Kampf bricht los!”, Album Dreschera). Bardziej znane są niemieckie albumy propagandowe wydawane po zakończeniu kampanii wrześniowej („Bielitz – Unsera Heimat ist wieder deutsch”, „Danzigs-Befreiung”, „Die Soldaten des Führers im Felde”).

Jak zauważa dr hab. Jacek Sawicki, najwięcej oryginalnych fotografii znajduje się w zbiorach niemieckich. „Dokładnych liczb nie da się określić bez szczegółowych kwerend w tamtejszych archiwach. Wielkości szacunkowe można podać na podstawie dostępnych danych o zasobach poszczególnych archiwów oraz w oparciu o kwerendy przeprowadzone w bazach udostępnianych w Internecie. Nie pozwala to jednak na ustalenie pełnej liczby fotografii, gdyż żadne z archiwów nie zakończyło jeszcze procesu digitalizacji swoich zbiorów ikonograficznych” – mówi historyk.

Zbiory fotograficzne Bundesarchiv liczą 11 mln zdjęć, z czego zdigitalizowanych zostało zaledwie 118 tys. „Dla naukowców zajmujących się drugą wojna światowa ważne jest, że w zasobie tego archiwum znajduje się zespół fotografii Kompanii Propagandowych Wehramachtu liczący około miliona zdjęć. Ile z nich dotyczy Września 1939 roku – nie wiemy. Ostateczną odpowiedź może dać tylko kwerenda przeprowadzona w Koblencji” – mówi historyk.

Fotografie Kampanii Propagandowych zostały po wojnie przejęte przez amerykanów i trafiły początkowo do Wydziału Historycznego US Counter Intelligence Corps (CIC) w Wiesbaden, a następnie przechowywane były w National Archives w Waszyngtonie, skąd zostały zwrócone Republice Federalnej Niemiec. Kopie tych fotografii i kart zabezpieczających są obecnie przechowywane w College Park. W wyniku kwerendy przeprowadzonej w 2008 roku w tym archiwum przez dr. hab. Jacka Sawickiego i Pawła Rokickiego zidentyfikowano 850 zdjęć obrazujących wydarzenia Września 1939 roku. Taka sama liczba fotografii powinna znajdować się w Bundesarchiv.

Duży zbiór fotografii z Września 1939 roku znajduje się w Bayerischen Staatsbibliothek, która posiada zespół Fotoarchiv Heinrich Hoffmann obejmujący ponad 66 tys. obrazów. W jego skład wchodzą zdjęcia przedsiębiorstwa „Photo-Bericht Hoffmann“ , które po wojnie zostały skonfiskowane prze Amerykanów i zdeponowane w National Archives (College Park, MD).

W 1993 roku fotografie te zostały pozyskane przez archiwum Bayerischen Staatsbibliothek. W zespole tym są 544 fotografie odpowiadające kryteriom „Polen” i „September 1939”. Historyk podkreśla, że warto zwrócić uwagę na fotografie znajdujące się w zasobach komercyjnych agencji fotograficznych.

„Prawdopodobnie jeszcze wiele nieznanych zdjęć pozostaje w rękach prywatnych. Wskazuje na to obserwacja forów internetowych miłośników historii i fotografii oraz portali aukcyjnych np. e-bay lub allegro. Bardzo często pojawiają się na nich obrazy pochodzące z prywatnych albumów, przede wszystkim dawnych żołnierzy Wehrmachtu. Określenie liczby zdjęć pozostających poza archiwami jest niemożliwe” – mówi dr hab. Jacek Sawicki. ESZ

PAP - Nauka w Polsce
Napisano
Zdjęcie, Majorian 2009-04-14 06:40:13 to: Wilno i wymarsz na front w pierwszych dniach września 6 pułku piechoty,
1 kompania na czele ppor A. Woróg
Napisano
A co powiecie no to:
kilka lat temu od znajomego również interesującego się tematem września 1939 otrzymałem informację o istnieniu filmu z obrony Gdyni w 1939 roku, nakręconego na zlecenie władz wojskowych (płk. Dąbek) bądź cywilnych (komisarz Sokół). Film ma znajdować się za granicą, prawdopodobnie USA i najprawdopodobniej w prywatnych rękach. Czy ktoś coś wie na ten temat ?
  • 2 weeks later...
Napisano
Zdaje się że to już jeńcy.
Ciekawe, że większość fotek z 1939 sprawia wrażenie jakby to był małyobrazek (klisza 35mm), a w sumie przecież ten format powoli dopiero się rozpowszechniał na świecie. W PL powinien tym bardziej być nowością. Zawsze mi się zdawało że więcej powinno być zdjęć średnioformatowych.
  • 2 months later...
  • 3 weeks later...
Napisano

Zdjęcia ze strony http://collections.lib.uwm.edu/cdm4/item_viewer.php?CISOROOT=/pol&CISOPTR=80&CISOBOX=1&REC=3 wykonane we wrzesniu 1939 r. przez Harrisona Formana. Jest na co popatrzeć!

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie