Mam wrażenie że wystawa jest zgodna wg mojej skromnej wiedzy z polityką historyczną Niemiec. I choć z pewną nieśmiałością podtrzymuję to twierdzenie - uważam że to rozmywa odpowiedzialność Niemców.
Widzę że jednak z mojej winy to nieporozumienie. Postaram się sprostować, bo miałem zupełnie inne intencje.
Nie porównuję wcielanych pod groźbą śmierci do Wermachtu ze szmalcownikami czy konfidentami.
Krytykuję tylko pomysł na tak "skomponowaną" WYSTAWĘ:
- pod tak radosnym i prowokacyjnym tytułem,
- bez dostatecznej informacji o przymusie, terrorze, egzekucjach,
- to przecież w większości nie byli ochotnicy, powinno to być bardzo mocno wyrażone,
Biję się w piersi, przesadziłem z szyderą i mogłem wprowadzić w błąd.