W uzupełnieniu do bratobójczych walk na ulicach Warszawy, w maju 1926 roku. Ze wspomnień por. Henryka Piątkowskiego ze Szkoły Podchorążych: Wkrótce w głębi z ulicy Brackiej, z kierunku Placu Trzech Krzyży, pojawił się pluton szwoleżerów, szykując się do szarży. W wąskiej ulicy 20 koni szwoleżerów stanowiło grożną masę. (...) Po krótkiej chwili zakomenderowałem: - Pierwszy strzał w górę, drugi do nich. Ognia ! Rozległy się strzały. Pierwsze z nich oddane w górę nic im nie zrobiły,, gdy podchorążowie oddawali drugi strzał- szwoleżerowie już nas mijali. Stałem na jezdni przy trotuarze i zobaczyłem szarżującego na mnie szwoleżera. Dobyłem szabli świadom, że lancy szwoleżera w szarży nie sparuję. Ruszyć się jednak nie śmiałem, żeby swoim odruchem nie wywołać paniki wśród podchorążych. W momencie, kiedy szarżujący szwoleżer był w odległości kilkunastu kroków, podchorąży Bronisław Żelkowski wysunął się przede mnie, przyklęknął i strzelił. Szwoleżer spadł z konia zabity..."