Wczesne wodnosamoloty jak uległy wypadkom na wodzie to zostały ich wraki zabrane tak samo z późniejszymi LeO, FBA, CAMS, Latham. Odnośnie R XIII to przejrzałem publikacje i podaje się, że w 1936 r. MDLot utraciła dwa R XIII a w 1939 (przed wojną) jeden.
Podczas manewrów floty z udziałem lotnictwa morskiego 23.10.1936 r. wodowały ok. 60-70 Mm na północ od Helu w odległości 2-3 km od siebie. Podczas wodowania uległy znacznemu uszkodzeniu i zaczęły tonąć. Po kilku godzinach lotników zabrały niemieckie kutry rybackie z Piławy samoloty wzięły na hol. Jednak nie mogły uciągnąć zanurzonych samolotów (slabe silniki) i hole polscy lotnicy odcięli. Oba R XIII zatonęły ok. 60 MM na północ od Helu.
Jeden to Lublin R-XIII bis/hydro nr 701 a drugi ? Przypuszcza się, ze drugim był tego samego typu o nr 713. Ale... zeznania świadków są sprzeczne - dwa lub trzy utracone a inny podawał, że rozbitych było aż sześć (!) samolotów.
Jeżeli przyjmiemy, ze bezpowrotnie utracono (zatonęły) te podczas holowania to trzecim zatopionym był R XIII G/hydro nr 712. 07.08.1939 r. podczas lotu patrolowego obserwowano niemiecki statek pasażerski s/s "Hansestadt Danzig". Ładunek na pokładzie wydał się lotnikom podejrzany więc zniżyli się by wykonać zdjęcia i samolot uderzył o powierzchnie wody.
Strona polska jak i niemiecka zaczęły poszukiwania wraku samolotu - polski okręt ratowniczy odnalazł go w rejonie Rozewia ale z powodu dużej głębokości nie został wydobyty.
(wg "Historii Puckich" nr 9 i Polish Wings nr 43 "Wodnosamoloty Lublin w polskim lotnictwie morskim" - M.Wawrzynkowski
Ewentualne poszukiwania wymagałyby jak sądzę sporych nakładów finansowych i raczej widać "ciemność". Dodatkowe koszty to sprawy związane z konserwacją ewentualnych odnalezionych i wydobytych resztek, części (silnika ?)