Jacku,nie chce tu być źle zrozumiany ale mój tok myślenia jest dość... idiotyczny. Można powiedzieć iż jakoś przywiązuje" się do swoich znajdków, lokalna legenda itp. Lecz jeśli bym miał jakieś części do remontowanego pojazdu, to miło by było zobaczyć że w czołgu z muzeum" są podarunki ode mnie. W przypadku podarowania części które by poszły na wymianę za części do konkrentego pojazdu to już mam mieszane uczucia. Kojarzy mi się to trochę z oddawaniem krwi, człowiek odda cząstkę siebie, ma nadzieje że komuś to pomoże a tymczasem jego krew jest przerabiana" na leki przez koncerny farmaceutyczne. Niby krew pomaga dalej, ale niesmak w związku z handlowaniem" pozostaje. Takie moje trochę chłopskie fanaberie.