
Brzęczyszczykiewicz
Użytkownik forum-
Zawartość
2 178 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Brzęczyszczykiewicz
-
Typowi przedstawiciele pisdecji, wychowani na 4 pancernych i przemieleni przez maszynkę propagandy PRL, tudzież ich dzieci - wierne kopie swoich ojców, nie mogą pojąć o co tu chodzi. Co to za muzeum, bez ścian obwieszonych portretami bohaterów? Co to za muzeum w którym podmiotem jest zwykły człowiek i jego zruinowane życie a nie wyidealizowani lub odwrotnie - zrównane z ziemią jednostki egatywne" znane z podręczników? We łbie suwerena się nie mieści. No ale jak się ma mieścić, skro wiedza moherowego suwerena opiera się na osobach i datach. Nauka historii w szkole opiera się wyłącznie na znajomości dat! Nie znasz daty - nie zaliczasz. Możesz w ogóle nie wiedzieć o co chodzi, byleś znał datę. Zupełnie jak te idiotyczne łapanki pseudoreporterskie na ulicy czy wie pan co było tego i tego dnia tego i tego roku"? Nie wie pan? Co za nieuk! Co za osioł, jak on w ogóle szkołę skończył! :) Wychodzą na ulice tępe brunatne przymuły ze sztandarami, oklejają sobie klapy samochodów kotwicami, i zdaje im się że znają historię, wiedzą jak było. Że wiedzą co jest dobre a co złe a tymczasem kopiują najgorsze wzorce z przeszłości, właśnie takie które zawsze prowadziły do tragedii. Bo nic nie wiedzą. Ważne że na czele ruchu jest portret bohatera" a reszta nikogo nie obchodzi.
-
Cechą takich zestawień jest to, że wynika z nich tyle ile chciał autor. Kiedy zaczął się kryzys finansowy, gdzie w Polsce ludzie mówili kryzys, ale o co w ogóle chodzi?", w jednym z duńskich miast w których często bywałem co 5-ty dom w centrum był do licytacji. Mój znajomy martwił się kiedyś, że bank nie chce mu i jego partnerce (tam mało kto wchodzi w związek małżeński bo wtedy podatki są znacznie wyższe) udzielić kredytu. Bo nie ma zdolności kredytowej. A zarabiał wtedy na złotówki jakieś 35-40 tysięcy miesięcznie! W tym samym czasie średnia krajowa w Polsce była na poziomie 3 tysięcy. W Danii dopiero od jakichś 10 lat ludzie jeżdżą nowymi samochodami - bo ich państwo zmusiło delegalizując rzęchy. Wcześniej nowych samochodów prawie nikt nie kupował, bo cena był 2x taka jak gdziekolwiek indziej (podatek ekologiczny 100% wartości pojazdu). Państwo ogranicza prawo własności, nie wolno mieć więcej własnej ziemi niż bodaj 140ha. Bez urzędowego zezwolenia nie tylko nie zetniesz drzewa, ale nawet budy dla psa nie postawisz przy domu. Wszystko jest tak drogie, że ci którzy mieszkają blisko granicy praktycznie na każde większe zakupy jadą do Niemiec. Schronisko w Kopenhadze kosztuje tyle ile pokój w niedrogim hotelu w Paryżu. Owszem wg polskiej skali zamożności jest tam bardzo bogato. Ale ludzie biedni, bardzo biedni, też w Danii są. Nie mówiąc już o Niemczech, gdzie jest całkiem spora strefa ubóstwa (np rodziców nie stać na kupno butów dla dziecka). Popularnym miernikiem kosztów życia jest tzw indeks BigMaca. Okazuje się, że złoty jest można powiedzieć permanentnie niedowartościowany w stosunku do walut odniesienia (dolar, euro). Jest to praktycznie stały stan. I tu jest pies pogrzebany a nie w podatkach. Dlatego wymieniając swoje złotówki na walutę i potem wydając ją za granicą widzimy jak mało ta złotówka jest warta. Nie jest to taka katastrofa jak za komuny, ale nadal za mało można za złotówkę nabyć TAM. Ale skąd się to bierze? Otóż właśnie z tego, że nie jesteśmy odizolowana wyspą. Zależymy od światowej gospodarki i bardzo ważne jest, jak nas światowa gospodarka postrzega. Trzeba sobie pozycję wypracować i umiejętnie ją utrzymywać. Wtedy nasze portfele pogrubią się, same z siebie. Niestety obecnie Polska robi wszystko, żeby nasz kraj był postrzegany jako niestabilny dziwoląg. Z kimś takim się interesów nie robi, tylko co najwyżej się go eksploatuje. Kwestia Muzeum IIWŚ to tylko wierzchołek góry lodowej i jeden z symptomów choroby państwa. Polacy lepiej od tego mieć nie będą, wręcz przeciwnie. No ale muszą się sami o tym przekonać. Polak przed szkodą i po szkodzie głupi.
-
Najpierw sprawdź w słowniku co znaczy słowo analogia", potem niech ktoś ci wytłumaczy gdzie Rzym, gdzie Krym, gdzie podatki a gdzie wolny rynek. Jasne że bez problemu można znaleźć miejsce w którym VAT jest niższy, albo podatek od psa, albo podatek od nowego auta, albo prąd, albo ubezpieczenie albo kwota wolna dla etatowców, albo CIT, albo woda, albo karma dla psa, albo makaron czy proszek do prania. I potem pierniczyć głupoty, jakie to w Polsce podatki i w ogóle życie jest drogie. Tyle że struktura podatków to całość opłat po które państwo sięga do kieszeni obywateli. I poza niektórymi biednymi demoludami nie ma takich krajów w Europie, gdzie życie jest tańsze niż w Polsce. NIE MA! Te dla nich ochłapy a dla niektórych Polaków pieniądze jakich w życiu nie zarabiali, w postaci różnych dodatków i zapomóg dla migrantów, nie biorą się znikąd. Płacą je w postaci przeróżnych podatków obywatele tamtych krajów. Coraz większe i większe a też wcale nie widzą, żeby z tego coś więcej było robione dla ogółu. I zaczynają mieć dość pariasów z Turcji, Rumunii, Albanii i Polski, bo to ich (czyli nas) obwiniają o coraz większe bezefektywne obciążenie własnych portfeli i zakłócanie równowagi na rynku pracy.
-
Sam znam kilka osób które pojechały specjalnie do Gdańska w tym celu. Motywacja za każdym razem ta sama: specjalnie się wybraliśmy, żeby zobaczyć muzeum zanim się zmieni na arodowe". We wszystkim można znaleźć dobre strony. Dzięki pisowi ludzie dowiedzieli się że mają coś takiego jak Konstytucja i nie jest to tylko jakiś nieważny świst, dlaczego TK jest (był) ważny, dlaczego niezależne sądy są (były) w interesie obywatela i wiele innej pożytecznej wiedzy o państwie. Przy okazji też część dowiedziała się o drugiej części, że mimo podobieństw fizycznych ta druga nie tylko nie czai bazy ale niezależnie od sytuacji objawia swoją chłopską naturę, czyli yle u mnie na podwórku było tak samo albo więcej". Nie ma u mnie ani odrobiny zakompleksienia Tyle że dawno temu za granicą musiałem najpierw udowadniać że jest sens ze mną w ogóle gadać. Od kilku lat już nie musiałem. A teraz obawiam się że znowu będą nas postrzegać jako kraj który własnymi siłami produkuje przede wszystkim kartofle, cebulę, jabłka, świnie i węgiel. No i alkohol. Czyli technologicznie wyłącznie jako skansen i rynek zbytu. Co do podatków JH to się lepiej nie wypowiadaj, bo cienia bladego pojęcia nie masz jak widać.
-
Plany były różne, ale się wszystko wyrypało, bo może już zapomniałeś ale latem 2008 rozpętał się kryzys finansowy. Przed tą chwilą euro było nieco powyżej 3zł a potem ruszyło pod 5zł. W takich sytuacjach przechodzi się w tryb ratunkowy a nie konsumpcyjny. I udało się, bo praktycznie ludzie nie odczuwali większych niedogodności przez niemal 3 lata podczas gdy tacy sami ludzie na zachodzie dostali ostro po d.pie. Bankructw i licytacji było tam MULTUM. Podatki w Polsce mamy niskie. Wbrew temu co uważają tacy, którzy o świecie pojęcia nie mają. I marzenie ściętej głowy, że będą jeszcze malały. Czego z resztą dowody mamy w obecnej chwili. Państwo jest coraz droższe w utrzymaniu, bo ludzie coraz więcej oczekują i po trochu to dostają. A skądś wziąć trzeba. Podatki płaciłem wtedy i płacę teraz. Takie same procentowo. I przed PO-PSL też płaciłem takie same. Różnica jest taka, że dziś kontrahenci z Europy patrzą na mnie tak jak patrzyli do 2000r - jak na półdzikusa z jakiejś odległej Europy Wschodniej, która ich nie obchodzi bo jest czymś dla nich mentalnie poza horyzontem. A jeszcze 2 lata temu było zupełnie inaczej, rozmawiało się już jak równy z równym! Słowo Polska" wymawiali z szacunkiem a czasami nawet z podziwem. W pełni zasłużenie wchodziliśmy do rodziny, bez żadnej łaski, frontowymi drzwiami. Był to dla nich kraj dość niezrozumiały, ale godny uznania bo radził sobie nieporównanie lepiej od nich w trudnych czasach, ciągle piął się w górę na ekonomicznych słupkach. Polscy pracownicy ze stereotypu pijaka i złodzieja samochodów awansowali do sumiennych i pracowitych. Dziś po tym niewiele zostało i oni sami nie rozumieją, czy wtedy dali się oczarować, czy dziś nam po prostu odbiło. A że dodatkowo mają dość własnych problemów, więc przestaliśmy być dla nich partnerem do dyskusji. Bo nie rozwiązujemy problemów, tylko tworzymy dodatkowe. I nawet to nieudolnie. Oni zaś mają świadomość, że w takiej postaci jesteśmy tylko balastem. Zbędnym. Owszem, otworzą u nas fabryki tak jak zawsze otwierali. Czemu nie, skoro dostają pełne zwolnienia podatkowe i tylko tyle że pensje (dla nich niskie) płacą. Ale na żadne formy partnerstwa biznesowego liczyć nie można. Trzeba to sobie wbić do główki - Europa zachodnia nas nie potrzebuje. To my potrzebujemy ich.
-
Ja nikogo nie obrażam, tylko stwierdzam fakt(y). Gdy nazwę amebę amebą, to ameba się powinna obrazić? ;) Jak ktoś, kto dał i nadal daje się na to wszystko nabierać, kupuje te hasła specjalnie przygotowane dla ciemnego ludu (cytat z klasyka ekipy rządzącej, proszę bez pretensji), wpuszczane w eter przez Republikę, TVP, PR oraz inne prawicowe" media, może mieć czelność do stawiania się w gronie ludzi, którym należy się szacunek z racji możliwości intelektualnych? Z pewnością on sam to sobie jakoś tłumaczy. Bo tak działa umysł, niezależnie od stanu. Ale ja, na swojej skali szacunku do jednostki, nie daję mu takiego prawa. I kapuściany to najłagodniejsze na co mnie w tym przypadku stać :)
-
Tak się składa, że cały wątek jest polityczny bo przejęcie muzeum pod pretekstem łączenia go z jakąś na szybko zmajstrowaną prowizorką w jakiejś ruderze, to nic innego jak działanie polityczne. Jeśli ktoś ukradł" 9, 90 czy, nie żałujmy sobie, 900 milionów, to obecnie panująca sekta na pewno znajdzie dowody i go przed sądem postawi. Jest człowiek - paragraf się zawsze znajdzie. Tyle że póki co o tym nie było mowy w kontekście wymiany dyrekcji. Chodziło jedynie o zgodne z prawem" zwolnienie dyrektora z kadencyjnej funkcji. A że inaczej się tego nie da zrobić, jak zlikwidować całą instytucję, więc ją zlikwidowano. Że pis na potrzeby wytłumaczenia sytuacji łopatologicznie i jednoznacznie swoim wyborcom kapuścianym coś tam wymyśli, w stylu dziadka z wehrmachtu, to rzecz oczywista.
-
Oczywiście miało być prokuratora Piotrowicza. Pawłowicz to przypadek podchodzący pod lekarza innej specjalności.
-
Viator, ja zwykle poruszam kilka powiązanych tematów na raz albo podchodzą do jednego tematu z kilku stron na raz. Tu nie ma możliwości, żeby napisać tekst literacki i 10x sprawdzić czy wszystko w nim jest jasne i zrozumiałe dla czytającego i w razie potrzeby przeredagować. Tak więc proszę o wyrozumiałość. Nie skupiaj się na jednym zdaniu wyrwanym z kontekstu czy jednym akapicie, tylko popatrz na całość. Zaznaczyłem że do wypowiedzi skłoniło mnie kilka spraw. I te kilka spraw jest elementami całości. Tego się nie da wyizolować i omówić zupełnie osobno, bo wszystko się ze sobą zazębia i nawzajem oddziałuje, jak to z procesami społecznymi bywa. Podsumowując (spróbuję to zebrać do kupy) chodziło mi o to, że mamy w społeczeństwie konflikt który określono jako elity kontra suweren", i od razu zaznaczam że to nie ja tak to nazwałem, żeby ktoś się nie poczuł urażony że się do elit nie zalicza ;) Więc może zmieńmy to na komuniści i złodzieje kontra suweren", wówczas na pewno większość forumowiczów poczuje się dowartościowana, nie uważając się za komunistów i złodziei. I zwróciłem uwagę, że ci dzisiejsi komuniści i złodzieje, którzy przez 25 lat doprowadzili kraj do totalnej ruiny (powstrzymanej dopiero przez wybitnego ministra Morawieckiego oraz wzór moralności pod postacią prokuratora Pawłowicza), ci którzy rzucili nasz piękny katolicki kraj na kolana przed zachodnimi przegniłymi imperialistami, to nikt inny jak bezpośredni spadkobiercy i wprost potomkowie tych pomordowanych w Katyniu. Przynajmniej w zdecydowanej większości. Więc niech się pisowcy i ogolone nacjonalistyczne łby zdecydują, czy nadal zamierzają czcić pamięć przedwojennych oficerów i jednocześnie zachowają szacunek dla ich krewnych, czy może lepiej nazwać tamtych oficerów op prostu protoplastami dzisiejszych komunistów i złodziei. Bo czemu nie? Skoro dało się w tym roku nie obchodzić rocznicy Konstytucji 3 Maja, skoro można było wcześniej zwalić mord w Jedwabnem na Niemców, to co stoi na przeszkodzie żeby z ofiarami Katynia postąpić podobnie. P.S. Ja akurat nie mam wątpliwości co i kto kieruje wykształconym inteligentnym i przyzwoitym panem Glińskim. Co z resztą podważa jego inteligencję a już na pewno przyzwoitość.
-
Sugeruję, żeby ci, którzy odpowiadają na moje wpisy, najpierw je dokładnie czytali, uwzględniając także wcześniejsze wypowiedzi w dyskusji, bo w przeciwnym razie sami dają o sobie świadectwo przeciw któremu się oburzają. Pisze wyłącznie żeby EWENTUALNIE wywołać efekt refleksji u takich którzy mają z tym problem. Nie zamierzam nikomu stawiać się za wzór, poza swoimi dziećmi. Niech każdy żyje po swojemu, myśli po swojemu i podejmuje decyzje po swojemu, i sam płaci za to rachunki. Oby tylko było go stać na obiektywną ocenę własnych decyzji. Les, to prawda, od 10 lat trwa intensywny proces wydzielania w narodzie aszych" przeciwko im". Choć historia się powtarza i nie jest to żadna nowość, jednak jest pewnym fenomenem jak niewielu sprawców do tego potrzeba. W każdym społeczeństwie są różne warstwy istotnie różniące się między sobą, ale też zazwyczaj miękko się przenikające. Obecnie w Polsce mamy stale zaostrzające się rozwarstwienie miedzy obozami które są dość mocno i chyba coraz bardziej wrogie. Nie potrzebowaliśmy do tego mniejszości narodowych ani imigrantów z innej strefy kulturowej. Wystarczył do tego jeden mściwy kurdupel ze wsparciem szaleńca-psychopaty. I to nie nowość, bo każda sekta ma jednego guru. Jako państwo i społeczeństwo już płacimy za to wielką cenę i obyśmy nie zapłacili większej. Niestety, ale nie odeszliśmy od tematu. Na forum o polityce nie wolno rozmawiać, ale żyjemy w takim szalonym okresie że historia zależy od polityki a nie na odwrót. To jest jakiś obłęd, zbiorowe opętanie, i mam szczerą nadzieję, że odpowiedzialni za taki stan rzeczy poniosą bardzo surową karę.
-
Widzisz Kaziu, mój dziadek rodzony od strony matki, zawodowy przedwojenny oficer (jak się pewnie domyślasz nie betoniarz-zbrojarz), tylko dlatego nie zginął w Katyniu, że kilka tygodni wcześniej został służbowo przeniesiony z rejonów później zajętych przez ZSRR. Mój ojciec zaś przed wojną kończył gimnazjum w Warszawie a w czasie wojny robił maturę. Jak się zapewne domyślasz też nie pochodził z rodziny parobków wiejskich choćby dlatego, że nie byłoby ich stać na wykształcenie dzieci. Już nie mówiąc o w ogóle widzeniu takiej potrzeby. Zarówno dziadek jaki i ojciec wojnę jakoś jednak przeżyli, przeżyły ich rodziny, dzieci, które potem miały własne dzieci i tak dalej. I nie oni jedni, jakich ludzi było mnóstwo. Zasady, wychowanie i kręgosłup dziedziczy się do tej pory i moje dzieci też takowe mają wpojone, przez co niestety czują swoją inność wśród potomków moherowego suwerena". Według tego rodzinnego kodeksu obecna władza to dżuma, syfilis, cholera, rak i ósma plaga w jednym. Pełna niedobitków po PRL, karierowiczów bez zasad i wszelkich ludzkich szczurów skrywających się pod płaszczykiem prawicy a nawet kościoła, sprowadzających patriotyzm do poziomu z którego wprost pochodzą, czyli zera. Świat nie jest czarno-biały ani zero-jedynkowy. W każdym środowisku są ludzie i eunuchy które dla kariery lub odrobiny grosza wejdą jakiemuś prezesowi w d.pę bez wazeliny i wykonają każdy rozkaz. To nie jest tak, że przedwojenna inteligencja jest wyłącznym nośnikiem wszystkiego co dobre a inteligencja socjalistyczna wszystkiego co przegniłe. Weźmy np takich braci K., tych co obaj żyją. Jeden człowiek i jedna menda bez żadnych zahamowań. Choć z jednej matki i jednego ojca, z jednego domu.
-
Wczoraj wyrok, w nocy nominacja i już dziś asz człowiek" jest na pozycji. Kazik, a pani Pawłowicz jest profesorem, nie ona jedna z resztą :) Myślę, że nie łączy nas nic poza wspólnym językiem. Czuję się zobowiązany do wyjaśnienia swojej reakcji. Nie widzę sensu wcinać się w gniazdo os, bo przecież to jasne jak słońce, że środowisko miłośników historii wychowanych na 4 pancernych" zdominowane jest przez zwolenników naszej nowej rzeczywistości, z którymi mi nie po drodze. Ale tak sobie poczytałem stary wątek o Katyniu, teraz niniejszy, jak po raz kolejny zobaczyłem podgolonego sąsiada przymuła-narodowca wytaczającego swojego Passata z powstańczą kotwicą na klapie, od razu wróciły różne refleksje. Otóż moi mili panowie naszła mnie taka myśl, że od czasu rozbiorów wszystkie ruchy wolnościowe i reformatorskie to dzieło inteligencji, która obecnie jest grupa pogardzaną i wrogiem władzy (poza wyjątkami w stylu Pawłowicz i Kazik z tego wątku). Wszystkie powstania wliczając w to ostatnie Warszawskie, to inteligencja. Z pomocą reszty ludności oczywiście. W Katyniu nie ginęły pastuchy, spawacze i kopacze rowów, ale oficerowie przedwojenni którzy praktycznie w 100% byli przedstawicieli inteligencji, często jej elity. W Krakowie Hitlerowcy aresztowali i wymordowali uniwersytecką inteligencję. Nie sklepikarzy, szewców i rolników. Następnie już po wojnie władza ludowa nadal ścigała i znikała" ważnych AK-owców oraz przedwojennych oficerów którzy mieli pecha zostać w naszym pięknym kraju. Oczywiście były wyjątki, niektórzy AK-owcy którzy się przechrzcili na komunizm opływali w dostatki, dostawali wille na warszawskim Żoliborzu i Mokotowie itp. Władza ludowa też nie składała się z przypadkowych przymułów, tylko się nimi posługiwała i dopuszczała do niższych szczebli. Do skutecznego siania terroru potrzebni są inteligentni psychopaci a nie byle kto. W kolejnym akcie czyszczenia społeczeństwa z inteligencji w roku 68, wręczono pozostałym nielicznym polskim Żydom bilety w jedną stronę i przejęto ich nieruchomości i wszystko co nie zmieściło się do walizki. Powtórzyła się historia jak przy transportach dom Oświęcimia. Do epizodów historycznych czasów dzisiejszych sięgał nie będę, bo nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że dziś władza posługująca i wysługująca się łatwo sterowalnymi ludźmi mało wykształconymi i podatnymi na indoktrynację, ZNOWU walczy z polską inteligencją jednocześnie zawłaszczając sobie jej, nazwijmy to, patriotyczne zasługi z przeszłości. Symbolem tego jest właśnie sąsiad z mojej ulicy. Nie wiem czy gimnazjum skończył, niekoniecznie. Ale ma poglądy" i oczywiście czci bohaterów Polski Walczącej jednocześnie opluwając ich dzisiejsze rodziny, czyli prawdziwych spadkobierców ich idei. Nie mam pewności skąd to się bierze, co w takim małozwojnym móżdżku się kotłuje, ale przecież w końcu mnóstwo z prawdziwych Polaków-katolików obsmarowując Żydów nie pamięta że Chrystus też był 100% Żydem jak i cała jego rodzina a chrześcijaństwo powstało jako sekta religijna na bazie wiary wyznawanej przez Żydów i zawiera tylko drobne modyfikacje wiary żydowskiej. Skoro więc taka jest świadomość czy raczej NIEświadomość, to czy można się dziwić, że dzisiejszych inteligenckich potomków przedwojennych oficerów oficjalnie czczonych, w tym tych pomordowanych na wschodzie oraz AK-owców, stawia się na pozycji wroga, am gdzie wcześniej stało ZOMO". czy można się dziwić że tak jak za PRL niższe warstwy społeczeństwa postanowiły nie tylko przejąc władzę ale także selektywnie zawłaszczyć sobie dokonania poprzedników? Chyba nie. Może kogoś skłonię do cichej refleksji, o co w tym wszystkim naprawdę chodzi i kto z tego korzysta. Bo na pewno nie frajer-suweren, któremu rzucono kość do obgryzienia.
-
Owszem, jestem komunistą i złodziejem. Jakby dobrze pogrzebać to by się i pewnie jakiś krewny w wehrmachcie znalazł nie wspominając o NKWD a orientacja seksualna zawsze jest niejednoznaczna. Poza tym jestem nieźle wykształcony, nieźle sytuowany, niewierzący a nawet niepraktykujący, delikatnie mówiąc nie doceniam zdobyczy Dobrej Zmiany, więc diagnoza jest jednoznaczna - NAJGORSZY MOŻLIWY SORT :))))
-
No jasne że bez ministra! Nie będzie minister uświetniał swoją osobą otwarcia jakiegoś żałosnego muzeum, przed którym nie stoi JESZCZE tablica Imieniem Lecha Kaczyńskiego" (jak przed terminalem LPG), która by mogła zrównoważyć skazę tego zbrodniarza Tuska, który o budowie muzeum zdecydował. Najpierw zrobimy woltę z dyrekcją, postawimy naszego człowieka który zatrudni swoją rodzinę bliższą i dalszą, i dopiero wtedy zacznie się dezynfekcja śladów po twórcach. Żeby objazdówki autokarowe z Lichenia miały jeszcze jedną stację do zaliczenia. A że muzeum jest słabe, to minister wie i bez chodzenia. Skoro biuro informacyjne Partii wydało taką interpretację, to inaczej być nie może. Z resztą od kiedy to eunuchy mają prawo do własnego zdania?
-
Ludzie z AGH, czyli naukowcy w odróżnieniu od kopaczy mający coś do stracenia (dobre imię naukowca), powiedzieli że nie ma pociągu. Postawili na szali swój autorytet i mieli rację. Co jeszcze mają udowadniać albo komentować? Ze być może jeszcze 20m głębiej jest BYĆ MOŻE zbiór skamieniałych kości dinozaura? Głupie gadanie. Naukowcy nie wykluczyli tunelu, ale nie sugerowali że jest. Kopacze twierdzili że jest tunel a w nim pociąg. Naukowcy powiedzieli to co mieli do powiedzenia - że pociągu nie ma NA PEWNO a na temat tunelu się nie wypowiedzą, bo tego nie są w stanie określić. Zgodnie z zasadą, że poważny człowiek jak czegoś nie wie, to głupot nie gada.
-
Dziwne, że nie NARODOWE Muzeum II Wojny Światowej O: Najlepiej imieniem L. i M. Kaczyńskich :]
-
Urządzenia typu radarowego dają odczyt głębokości anomalii. I warto zaznaczyć, że ten odczyt jest bardzo dokładny. Opowiastki w stylu, że tunel czy coś tam jest głębiej, to zwykłe pitolenie. Albo dokopali się do głębokości odczytu albo się nie dokopali. Jeśli się dokopali i nie ma tam nic, to znaczy tak miało być. Jeśli się nie do kopali, to po co w ogóle zaczynali. P.S. Na jakichś 40km może być już złoto w płynie :)
-
WSZYSTKIE pomiary fizyczne zmagają się z zakłóceniami pomiaru różnego rodzaju. Nawet pomiary bezpośrednie a co dopiero mocno pośrednie. Dlatego metrologia jest sztuką samą w sobie. Trzeba mieć i odpowiedni sprzęt i odpowiednią wiedzę. A nie jedno urządzenie i mierną świadomość na temat tego jak działa. Na odczytach u panów poszukiwaczy było WYRAŹNIE widać pociąg, prawdopodobnie pancerny, bo najeżony wieżyczkami i lufami dział. Do czego się dokopali - wiadomo :) Tak właśnie karcona jest IGNORANCJA, bardzo spektakularny przykład.
-
W każdym zawodzie zawodowców prawdziwych są pojedyncze procenty lub nawet promile. Poczynając od kopacza dołów pod fundamenty po nauczyciela akademickiego. Ale właśnie z uwagi na istnienie tej nielicznej grupy nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Jednostki które popychają naukę i technikę do przodu jednak chodzą po tym świecie. Patologia zatrudnienia na polskich uczelniach to osobny temat. Takie patologie są wszędzie gdzie płaci system" a nie prywatny portfel. W USA też, choć w mniejszym stopniu z uwagi na inną kulturę pracy i inną społeczną moralność. Np brak tolerancji dla oszustwa, ściągania, kopiowania cudzej pracy, co u nas na etapie edukacji nadal jest prawie standardem.
-
sam nie wiem czego nie dało się zrozumieć np. w instrukcji znienawidzonego przez wielu Whitesa XLT". Dla niektórych osób, żeby nie powiedzieć dla wielu osób, poziom intelektualny idioty jest czymś, co dopiero mogliby osiągnąć w sprzyjających warunkach :) Konstrukcja magnetometru protonowego jest prosta jak cepa. I każdy byle nieco bardziej zaawansowany elektronik może sobie taki zrobić na postawie dostępnych informacji. Ale nie wymyślił tego żaden radioamator, tylko urządzenie powstało w laboratoriach naukowców właśnie. W ogóle możliwości kreacji nowości przez radioamatorów samouków są żałośnie niskie, praktycznie zerowe. Zdecydowanie nie pokpiwałbym z naukowców. Jeśli zaś chodzi o obsługę zaawansowanego sprzętu, to także w większości przypadków bez poważnego przygotowania teoretycznego nie podchodź. Odczytanie wyniku z ekranu to często zaledwie fragment drogi do otrzymania faktycznego wyniku.
-
Owszem panowie. Ale zawsze jest ta 1/10 (optymistycznie, ja bym stawiał raczej na 1/20) ludzi którzy się i znają na rzeczy i potrafią to przekazać w procesie nauczania. Poza tym to chodzi między innymi a może przede wszystkim o dostęp do (i umiejętność użycia) sprzętu, o jakim drobny prywatny poszukiwacz może sobie tylko pomarzyć. Taki sprzęt posiadają na stanie albo jednostki naukowo-badawcze albo zamożne firmy (jeśli go potrzebują). Bo kosztuje wielokrotnie więcej niż kosztowała cała ta operacja kopania i drążenia dziur, uznana przez większość za kupę forsy".
-
Nie przypominam sobie żeby wśród kandydatów na prezydenta, przynajmniej w ostatnich wyborach w centrum Europy, był jakiś półanalfabeta. Chyba że znowu jakiś partyjny kreator rzeczywistości rzucił takie hasło /cytuję jego słowa/ ciemnemu ludowi, który to kupi". Za to był jeden wyciągnięty krowie spod ogona", czy też delikatniej wyciągnięty z kapelusza" nikt znikąd. Na dodatek posługujący się ściemą jako podstawowym instrumentem. A kto jest podatny na łykanie ściemy? Czyli jaka jest grupa docelowa? :) Co się zaś tyczy 2+2, to może być 4, ale równie dobrze może też być 11 albo 10. I to wszystko w ramach obowiązującej i powszechnie znanej algebry. A niech tam panowie znajdą pociąg. Najlepiej pozłocony i załadowany diamentami. Nie żałuję im ani nie będę zazdrościł. Może wreszcie gdzieś kiedyś na niego trafią. Ale na pewno nie tam gdzie zawodowcy wyposażeni nie tylko w łopaty ale i dyplomy naukowe stwierdzili, że go tam nie ma :) I tyle.
-
Widzisz Pasjonat, wszystko byłoby prawda co piszesz, gdyby nie to, że ludzie zaślepieni WIARĄ zaczynają robić głupoty i przestają myśleć racjonalnie. Tym się właśnie narażają na śmieszność a NIE SWOJA PASJĄ. Panowie poszukiwacze na pewnym etapie tak się zafiksowali, że odrzucili wyniki PROFESJONALNYCH badań na rzecz wiary. I OCZYWIŚCIE polegli. Tym samym narazili się na słuszną krytykę a także durne docinki poszukiwawczej miernoty, która ponieważ jest dosłownie niczym, zawsze skorzysta żeby zaistnieć w internecie w osłonie zwartej grupy podobnych sobie. Nie tylko na tym forum i nie tylko w tym temacie. To jest powszechne zjawisko że masa hejterów zalewa wszystko i przykrywa wszystko grubą warstwo brudnej mazi. Są w stanie nawet wybrać faceta znikąd na prezydenta. A co dopiero obśmiać 2 ludków, którzy rozkupują nasyp, bo ich ułomne pomiary pokazały pociąg pancerny.
-
Na całą tą historię można też spojrzeć z innej strony. Mianowicie, wbrew powszechnie panującej opinii, trzeba się znać i rozumieć działanie stosowanego sprzętu. Szczególnie gdy nie jest to monetka pod wykrywaczem Tesoro albo innym badziewiem, którą da się wydłubać bytem, najwyżej motyczką. Ci którzy się znali, bez kopania stwierdzili że nie ma tam pociągu, używając jednoznacznego określenia a pewno". Ale chłopki-roztropki zawsze wiedzą lepiej. No i okazało się. A wtopioną kasą się nie martwcie. Trafiła do bystrzejszych, nie zmarnowała się. Tak to już jest.