No cóż, dość ciekawy wątek, z dość ciekawymi tezami (w szczególności interesujące są założenia, że w Polsce nie ma problemu z odradzającą się ksenofobią, nacjonalizmem czy wręcz ruchami neofaszystowskimi). Teorie to dość karkołomne, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę działalność takich ludzi jak Międlar i Rybak, gdy się przypomni obrazki z warszawskich obchodów 11-listopada i onrowców bratających się z włoską, neofaszystowską (w swoim programie odwołują się wprost do Mussoliniego) Forza Nuova.
Dość karkołomne są również tezy, że nad organizacjami nacjonalistycznymi czy wprost nawiązującymi do poglądów faszystowskich obecna władza nie roztacza parasola ochronnego, wystarczy wziąć pod uwagę działania prokuratury wobec wspomnianych wyżej Międlara i Rybaka (wycofanie aktu oskarżenia, wniosek o złagodzenie kary).
Kto był 11-listopada 2018 r. we Wrocławiu pod Barbarą ten mógł się naocznie i organoleptycznie przekonać, jak zachowuje się i co wykrzykuje ta, cytując za politykami PiS: "wspaniała patriotyczna młodzież", wybaczcie moi drodzy, ale jeśli ktoś wprost wrzeszczy, że jest anty-antifa (tu wytłumaczmy być może nieświadomym, antifa to nie żadna organizacja, lecz zbiorcze określenie ludzi o poglądach antyfaszystowskich i antynacjonalistycznych czynnie sprzeciwiających się tymże poglądom), daje jasno do zrozumienia, że popiera ruchy neofaszystowskie i nacjonalistyczne.
Znajdujemy się obecnie (nie tylko Polska ale i Europa, a nawet cały świat) na bardzo niebezpiecznym zakręcie historii. Od kilkudziesięciu, kilkunastu lat swój renesans bowiem przeżywa archaiczne rozumienie patriotyzmu, rozumienie charakterystyczne dla XIX i początku XX w. (w największym skrócie - mój naród, mój kraj ponad wszystkie inne). Z takiego podejścia do tematu zrodził się ówczesny nacjonalizm, z którego z kolei wyrosły nazizm i faszyzm. To właśnie takie rozumienie patriotyzmu, w ostatecznym rozrachunku, było jednym z powodów wybuchu tak I jak i II WŚ.