To było jak mnie pamięc nie myli 7 grudnia.. pojechałem do lasu w Ząbkach,koło Warszawy.Długo nie łaziłem bo zaczeło podać.Przedzierałem się przez las do głównej drogi,i nagle w jednym z licznych okopów znalazłem rozbebeszoną damską torebke,było wszystko przy niej co tylko baby w niej noszą.. tylko kasy brak,prawdopodobnie złodzieje wyrwali jej torbe,pieniądze ukradli,a reszte porzucili głęboko w lesie.zgarnąłem caluśki ten kramik i zaniosłem na smerfy" Tia.. niestety nie tylko fanty możemy znaleść po lasach :( Przykre,bo każdy z nas chciałby by każdy sygnał był muzyką dla uszu,rozbrzmiewał jak anielski chór, a nie byśmy wciąz myśleli:pewnie znowu śmieci albo inny badziew" ehh.takie czasy. Pozdrawiam,i życze wytrwałości w poszukiwaniach :) Hebda.