Skocz do zawartości
  • 0

Emblemat z kołnierza USA,II woj,


Pytanie

Napisano (edytowane)

Jakie rangi jakich formacji nosiły takie emblematy ,średnica 35 mm ?

4FEBDBB1-23B2-486C-8A4B-CED7B2FD3DF1.jpeg

Edytowane przez abcd

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0
Napisano

Ale jest też odpowiedź numer dwa.

Normalnie to, co pokazałeś, nosiło się na kołnierzu kurtki mundurowej. Tak było zgodnie z regulaminem.

Ale wbrew przepisom ubiorczym zarówno U.S. żołnierskie, jak i oficerskie (czyli ażurowe, nie na okrągłej tarczy) czasami nosiło się na furażerkach, jeśli nie było nic innego do przyczepienia do nich. Przed wojną i do końca roku 1942 na furażerkach nosiło się odznaki DUI, czyli godła jednostek, w których się służyło. Potem tego zakazano i dla szeregowych oraz podoficerów furażerki zostały gołe.

Oczywiście wojsko miało te przepisy w nosie i można by napisać małą książkę o tym, co się nosiło na furażerkach, a wszystko to było wbrew przepisom. Ale nikt tego nie gonił.

Poniżej masz Amerykanów oglądających Stukasa i ten w furażerce ma na niej (wbrew przepisom) to Twoje U.S. żołniersko-podoficerskie.

image.thumb.jpeg.d5d8853267a251316c53f7919dcd44a9.jpeg

  • 0
Napisano (edytowane)
2 godziny temu, abcd napisał:

...średnica 35 mm?

Jeśli to jest to, co Ci opisałem powyżej, to średnica musi być nie 35, a 25 mm (czyli z grubsza 1 cal).

Czy to jest Twój przedmiot? Masz możliwość zmierzyć średnicę? Czy to jest literówka i Ty/ktoś chciał napisać 25, ale mu się palec omsknął i wyszło 35?

Jeśli to jest na prawą klapę munduru, to musi to mieć dokładnie tę samą średnicę, którą miały korpusówki noszone na lewych klapach przez żołnierzy od szeregowca do najstarszego sierżanta, czyli musi to mieć 25 mm, tak jak korpusówka z II wojny na mojej poniższej (też nieregulaminowej) furażerce USAAF.

Czy masz możliwość pokazania rewersu tego przedmiotu?

image.thumb.jpeg.2fe51785096fdb191e27408ebb2f9947.jpeg

Edytowane przez Jedburgh_Ops
  • 0
Napisano (edytowane)

Średnica faktycznie ok 25 mm poniżej przedmiot rozebrany na podzespoły US,podkładka,nakrętka która blokowała poprzednie elementy zapewne była i druga mocująca całość do munduru , w przypadku tego egzemplarza pochodzenie z USAF wysoce prawdopodobne.

5F300F8B-49B9-483E-BD2C-F08C65B60E71.jpeg

Edytowane przez abcd
  • 0
Napisano
15 godzin temu, abcd napisał:

Średnica faktycznie ok 25 mm...

5F300F8B-49B9-483E-BD2C-F08C65B60E71.jpeg

Jeśli Ø 25 mm to wszystko gra. W takim razie to klasyczna oznaka przynależności państwowej noszona na prawej klapie kurtek mundurowych każdego wzoru, zarówno u mężczyzn, jak i kobiet w US Army i USAAF. Tak jak na poniższej pani z drugowojennych USAAF w randze Technician 5th Grade.

image.thumb.jpeg.d6404fbdab780a87cd787daf2b35aa15.jpeg

A jeśli już pokazałeś rozkręconą tę oznakę to powiedzmy o jeszcze jednym historycznym myku.

Drugowojenni agenci amerykańskiego OSS nie nosili na mundurach kompletnie nic; ani naszywek, ani oznak stopni, ani korpusówek; absolutnie nic. Identycznie było z amerykańskimi korespondentami wojennymi – albo nie mieli nic na mundurach, albo niektórzy mieli na rękawach naszywkę „War Correspondent”. Ale zarówno agentura OSS, jak i ci korespondenci nosili furażerki. A na furażerkach mieli tylko U.S. w wersji oficerskiej, czyli ażurowe, bez talerzyka pod spodem.

I ta moda przyjęła się u żołnierzy i podoficerów US Army i USAAF, którym nic nie wolno było nosić na furażerkach. Rozkręcali sobie te oznaki, tak jak widać na Twoim zdjęciu i instalowali sobie na furażerkach samo U.S., tak jak oficerowie OSS. Nikt tego nie gonił i tak to bywało.

Poniżej jest drugowojenny cwaniaczek z 47. batalionu medycznego (przy 1. DPanc), który właśnie takie U.S. zamontował sobie na furażerce.

image.thumb.jpeg.73bbe84c8cb0291dfaba2f4bf3d89df6.jpeg

  • 0
Napisano

Pytanie w temacie belka koloru srebrnego ranga lieutenant 1 stopnia czyli po naszemu porucznik , jak to noszono z naciskiem na USAF 2 woj. pagony,patki,furażerka. ?

 

263320E0-A58D-4346-A651-38FDDDA1813D.jpeg

  • 0
Napisano
4 minuty temu, abcd napisał:

...jak to noszono z naciskiem na USAF 2 woj. pagony,patki,furażerka. ?

263320E0-A58D-4346-A651-38FDDDA1813D.jpeg

Temat rzeka.

Zacznijmy od tego, że jeśli II wojna to USAAF, nie USAF.

Gdzie noszono? Jeśli regulaminowo to:

● na prawym kołnierzyku koszuli;

● na obu naramiennikach kurtek mundurowych;

● z lewej strony furażerki.

Nieregulaminowo (najczęściej w warunkach polowych):

● na czapkach HBT;

● na czapkach A-3;

● na bluzach HBT w różnych miejscach.

  • 0
Napisano
23 minuty temu, abcd napisał:

Pytanie w temacie belka koloru srebrnego ranga lieutenant 1 stopnia czyli po naszemu porucznik , jak to noszono z naciskiem na USAF 2 woj. pagony,patki,furażerka. ?

 

263320E0-A58D-4346-A651-38FDDDA1813D.jpeg

PS

Ładna sztuka i ciekawa. Tak zwana coffin i do tego łukowata, a to nie zawsze chadzało w parze.

Pokażesz rewers?

  • 0
Napisano
38 minut temu, Jedburgh_Ops napisał:

Nieregulaminowo (najczęściej w warunkach polowych):

● na czapkach HBT;

● na czapkach A-3;

● na bluzach HBT w różnych miejscach.

Tu na USAAFowskiej czapce A-3. Wprawdzie nie porucznik tylko Flight Officer (młodszy chorąży), ale ta sama luzacka zasada. W USA poszedłby za to do ancla, ale to Birma i walka z Japończykami, to nikt nie zwracał uwagi na takie subtelności.

image.thumb.jpeg.bfa627daf996337a5894ba83a2a86670.jpeg

  • 0
Napisano (edytowane)
8 minut temu, abcd napisał:

Jak wgląda temat odznak USAAF produkowanych podczas wojny w W Brytanii ?

O matko, to już gorzej nie mogłeś trafić. Temat na encyklopedię. :classic_biggrin:

Jutro sfotografuję Ci moją USAAFowską Made in UK odznakę z ołowiu, czyli bieda-odznakę. Jak chcesz coś więcej to poczekaj trochę, bo musiałbym powybierać coś z mojego archiwum, albo pocykać coś z mojego muzeum.

Edytowane przez Jedburgh_Ops
  • 0
Napisano (edytowane)

A na razie bez ilustracji.

Wszystkie metale kolorowe, aluminium i srebro były ostro reglamentowane w USA mniej więcej do III kwartału 1944 roku. Normalnie wszystkie odznaki USAAF były albo z 10-karatowego złota, albo ze stopu srebra Sterling. Ale takie cuda to tylko przed Pearl Harbor. Potem był dramat z odznakami i nawet wyciągano pierwszowojenne trochę odstające od regulaminowych podczas II wojny.

Odznak w USAAF brakowało. Brakowało nawet orłów na czapki chorążych i oficerów. Kobiety haftowały te orły, albo były orły wytłaczane z blachy i galwanicznie miedziowane, a powinny być z pełnego materiału i w kolorze złotym. Mam w kolekcji takie sztancowane dziadostwo marnie miedziowane - specjalnie to sobie fundnąłem jako ciekawostkę historyczną na temat biedy w USAAF pod tym względem.

Edytowane przez Jedburgh_Ops
  • 0
Napisano

Na razie popatrz na to, co poniżej.

Podczas II wojny z US Army (czyli też z USAAF) pod pewnym względem było identycznie, jak z US Army podczas I wojny - kobiety amerykańskie i brytyjskie musiały wyciągać US Army za uszy z pewnych tarapatów. Opisałem to na tutejszym forum amerykańskich militariów w Wojsku Polskim okresu międzywojennego.

Czapek garnizonowych w USAAF też brakowało, a wielu nie dorobiło się ich do końca wojny. Drastycznie widać to na podniosłych uroczystościach typu dekoracje medalami, wizytacje vipów w jednostkach USAAF itp. Część woja stoi w czapkach, a część w furażerkach. Nawet jeśli szczęśliwiec dostał od płatnika jednostki kasę na zakup czapki w wojskowym sklepie PX to była to połowa szczęścia, bo do czapki jeszcze trzeba było dokupić orla. I to nie obciachowego, bo to było poniżej godności USAAFmena. Orzeł obciachowy dla lotników to był regulaminowy orzeł całej US Army, czyli orzeł o wysokości  2 3/8 cala. USAAFmeni nosili na czapkach orły-giganty, tzw. Jumbo Insignia albo Jumbo Cap Device o wysokości do 2 13/16 cala.

Tyle tylko, że trzeba było jeszcze zdobyć jakiegokolwiek orła, a nie tylko Jumbo. Czapkę kupowało się z otworem na gwintowany trzpień orła, a dalej trzeba było skądś skombinować orła, bo w sklepach PX nie zawsze one były. A że orłów brakowało to m.in. brytyjskie kobiety je haftowały. Wyglądało to okropnie, ale tak to funkcjonowało.

Poniżej trzy czapki USAAFowskie z orłami haftowanymi (stare zdjęcia z aukcji; czapki nie moje).

image.thumb.jpeg.2e3e2757eda4e65d669e78966e9ca790.jpeg

image.thumb.jpeg.9745abf244fbb5ae0c3585219b7f8bf0.jpeg

image.thumb.jpeg.5070ad68f498083a80ad0a9079ffa5ea.jpeg

 

Poniżej dla porównania jedna z moich normalnych czapek USAAF z nieregulaminowym dużo za dużym orłem.

image.thumb.jpeg.5c06e499fb33062c357fbb5ddcb31024.jpeg

  • 0
Napisano (edytowane)

Zanim przejdę do odznak - jak prosiłeś - robionych dla USAAF w Wielkiej Brytanii to jeszcze trochę USAAFowskiej falerystycznej biedy i dziadostwa.

Brakowało wszystkiego. Skoro brakowało busol do samolotów, to kto by się przejmował, że lotnikom brakowało czapek, metalowych oznak stopni, odznak, baretek, dodatków do baretek (gwiazdki i liście dębu) oraz normalnych haftowanych naszywek. Jak się to wszystko wie to już wiadomo, dlaczego USAAFmeni wyglądali, jak wyglądali - ci eleganccy, którzy byli gdzieś przy żłobie mieli na mundurach wszystko koszerne, ale ci z jednostek latających to uzupełniali to wszystko pod koniec wojny, albo przed odlotem do USA już po wojnie.

Gość np. był trzy-, cztero- lub pięciokrotnie odznaczony Air Medalem (bardzo wysokie odznaczenie, czwarte w hierarchii US Army/USAAF) a do końca wojny chodził z baretką bez liści dębu za kolejne odznaczenia tym samym medalem, bo nie dowieźli tej galanterii metalowej do jednostki albo do wojskowego sklepu Post Exchange (PX). 80-90 proc. USAAFmenów domundurowalo się i doposażyło pod względem spraw falerystycznych dopiero po wojnie tuż przed odlotem do Stanów.

I dlatego Wielka Brytania robiła dla USAAF, co się tylko dało z tych spraw falerystycznych. Robiła m.in. koszmarnie brzydkie naszywki USAAF; różne, albo z godłem USAAF, albo z godłami związków taktycznych. Były to naszywki drukowane na materiale o cechach ceraty. Nikt tego nie chciał nosić. Lotnictwo wolało nic nie nosić, niż te ceratowe brytyjskie naszywki. Dziś na aukcjach bywają całe bele tych niepociętych z taśmy naszywek, bo nikt tej brzydoty nie chciał nosić.

Poniżej brytyjskie drukowane naszywki - 8. Armii Powietrznej i 9. Armii Powietrznej USAAF.

image.thumb.jpeg.77a91a40bbd81951cd2dd2e3ebd6c5e7.jpeg

image.thumb.jpeg.fcbe0664a7038cb513b5b2d63894e16f.jpeg

Edytowane przez Jedburgh_Ops
  • 0
Napisano (edytowane)

A w temacie srebrnych odznak lotniczych USAAF      tzwn. skrzydełek ,pilot,bombardier,nawigator produkowanych w Brytanii dla stacjonujących tam amerykańskich lotników posiadasz info.Jak były sygnowane?

Edytowane przez abcd
  • 0
Napisano

US eBay - British-made wings.

Brytyjczycy skrzydełek dla USAAF z ołowiu nie robili - robili z takich stopów srebra, jakie w danej chwili (w warunkach ich restrykcji na takie materiały) mogli skombinować.

Efekt wizualno-jakościowy był taki sam, jak u Amerykanów, przy czym Brytyjczycy byli uczciwi, a u Amerykanów to był czas cwaniaków. Ten taki sam efekt to fakt, że te bieda-skrzydełka z tych wynalazkowych stopów srebra czasami były srebrne miesiąc lub dwa, a potem czerniały na maksa, albo już na dzień dobry widać było, że toto daleko leżało od srebra.

Normalnie USAAFowskie skrzydełka czasu pokoju były ze stopu Sterling (srebro próby 925), tylko że Brytyjczycy rzadko (albo wcale) cechowali rewers ich skrzydełek dla USAAF tą nazwą i na tym polegała ich uczciwość. A w USA na odwrót - każda garażowa manufaktura, która robiła te skrzydełka, bo skombinowała gdzieś jakieś srebro to zaraz wybijała na rewersie „Sterling”. A to był taki „Sterling”, że po tygodniu był czarny. U Brytyjczyków też były takie dziadowskie stopy bardzo szybko czerniejące, ale przynajmniej nikt się nie wygłupiał z tym „Sterlingiem”. W USA poszło to na żywioł. Skoro wszystkiego brakowało z takich rzeczy dla USAAFowców to przecież żaden urząd probierczy nie chodził po garażowych firemkach sprawdzać, czy te ich odznaki to faktycznie Sterling, czy nie. Cieszono się, że w ogóle cokolwiek jest a sklepy PX przy jednostkach lotniczych brały z rynku wszystko, jak leci.

Ilustracje tej historii w postach poniżej.

  • 0
Napisano

Zanim dojdziemy do brytyjskiego ołowiu to żebyś miał porównanie różnych zjawisk produkcyjnych.

Poniżej skrzydełka pilota USAAF z superkoszernego stopu Sterling. Rzecz jest moja i nigdy w życiu nawet nie dotknąłem się do tej odznaki z jakąś szmatką czy czymś innym do czyszczenia. Wyglądają jak wczoraj zrobione. Są albo z produkcji tuż przed Pearl Harbor, albo najpóźniej z I lub II kwartału 1942 roku.

image.thumb.jpeg.f9d0afd25f492db23a19ff050e6e782d.jpeg

image.thumb.jpeg.5d3a43be27014b6bc7a256957fcd2a2f.jpeg

 

Poniżej też moja rzecz - odznaka meteorologa USAAF z II wojny. Rewers cechowany „Sterling”, a dziadostwo jest już skorodowane w każdym miejscu. Odznaka prawdopodobnie ze środkowego okresu II wojny i z manufaktury, która gdzieś skombinowała jakieś srebro techniczne i zaczęła kombinować, żeby handlować z USAAF takimi odznakami.

image.thumb.jpeg.4274b69cabeb76af3f220d1f90573e36.jpeg

  • 0
Napisano

Co do ołowianych/cynowych odznak spotkałem się z takowymi odlanymi w formie wykonanej z oryginału  przez jeńców lotników w obozach ale firmówki ? Posiadasz egzemplarz względnie foto takowego dziadostwa.

  • 0
Napisano
32 minuty temu, abcd napisał:

Co do ołowianych/cynowych odznak spotkałem się z takowymi odlanymi w formie wykonanej z oryginału  przez jeńców lotników w obozach...

Wiem, że takie obozowe były robione. Dwa razy widziałem aukcje na takie odznaki - za grube tysiące USD. Na tych odznakach się nie znam to się nie wypowiadam. Mogę tylko powiedzieć jedno - nie wiem, czy to były fejki, czy oryginały. Ja w każdym razie nigdy w życiu nie kupiłbym takiej odznaki bez stuprocentowego potwierdzenia kwitami i rodziny weterana, że to po nim jest taka odznaka.

36 minut temu, abcd napisał:

...ale firmówki ? Posiadasz egzemplarz względnie foto takowego dziadostwa.

Mam taką brytyjską firmówkę. Zaraz pokażę Ci brytyjski ołów dla USAAF. Kończę wywoływać zdjęcia.

  • 0
Napisano

Jedziemy z brytyjskim ołowiem.

Poniżej moja rekonstruktorska USAAFowska Ike Jacket. Zwróć uwagę na dwie odznaki na dole obok siebie. Odznaka lewa jest brytyjska i z ołowiu (odznaka mechanika lotniczego); odznaka prawa to kolejny lipny drugowojenny Sterling - taki „Sterling”, że jak go raz na rok nie przeczyszczę, żeby wyglądał jak wydany w 1944 albo w 1945 to byłby czarny.

Oprócz skrzydełek Brytyjczycy produkowali USAAFowcom wszystkie inne odznaki z ołowiu. Jakość tych odznak była potwornie zróżnicowana - od tragicznych (brudnych, niedokładnych, z nieogradowanymi nadlewkami) aż po perfekcyjne, jak ta moja. Dłuuugo musiałem się naczekać, żeby zdobyć na aukcji taką ołowianą bardzo przyzwoitą odznakę.

image.thumb.jpeg.677cd1ba8d98c3d3345492480d1f88dd.jpeg

image.thumb.jpeg.58618b6df7c54ad26f9eddbb44c6d2b3.jpeg

  • 0
Napisano
6 godzin temu, abcd napisał:

A w temacie srebrnych odznak lotniczych USAAF      tzwn. skrzydełek ,pilot,bombardier,nawigator produkowanych w Brytanii dla stacjonujących tam amerykańskich lotników posiadasz info.Jak były sygnowane?

Jestem współzałożycielem USMF, więc wiem, że najlepiej będzie, jeśli zajrzysz na tamtejsze forum i na hasło British-made wings.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Gość
Odpowiedz na pytanie...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie