JAZON75 Napisano 8 Październik 2015 Autor Share Napisano 8 Październik 2015 WitamJedna z lepszych książek,kto nie czytał,polecamTegoroczna noblistka. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
JAZON75 Napisano 13 Październik 2015 Autor Share Napisano 13 Październik 2015 Fragment książki;„Ktoś nas wydał... Niemcy dowiedzieli się, gdzie jest miejscepostoju partyzantów. Otoczyli las ze wszystkich stron i zablokowalidrogi do niego. Chowaliśmy się w dzikich gąszczach,ratowały nas bagna, na które ścigający się nie zapuszczali. Trzęsawiskowciągało i sprzęt, i ludzi. Całymi dniami, tygodniaminawet staliśmy po szyję w wodzie. Była z nami radiotelegrafistka,która niedawno urodziła. Dziecko głodne, chce piersi... Alematka sama jest głodna, mleka nie ma, dziecko płacze. Niemcysą tuż obok... Z psami... Jak psy usłyszą, to zginiemy wszyscy.Cała grupa, trzydzieści osób... Rozumie pani?Zapada decyzja.Nikt nie mnie przekazać rozkazu dowódcy, ale matka samasię domyśliła. Zanurza zawiniątko z dzieckiem w wodzie i długotrzyma... Dziecko już nie krzyczy. Nic nie słychać... A my niemożemy podnieść wzroku. Ani na matkę, ani na siebienawzajem...„Kiedy braliśmy jeńców, przyprowadzaliśmy do oddziału... Nierozstrzeliwaliśmy ich, to za lekka śmierć, zakłuwaliśmy jakświnie, wyciorami, krajaliśmy ich na kawałki. Chodziłam, żebyna to popatrzeć... Czekałam! Długo czekałam na chwilę, kiedyz bólu zaczną pękać oczy... Źrenice...Co pani o tym może wiedzieć?! Oni moją mamę i siostrzyczkispalili na stosie pośrodku wsi..."„Nie zapamiętałam z wojny ani kotów, ani psów, pamiętamszczury. Wielkie... Z żółtoniebieskimi oczami... Było ich nieprzebranemnóstwo. Kiedy jakoś wydobrzałam po tym, jakbyłam ranna, ze szpitala skierowano mnie z powrotem dooddziału. Stacjonowaliśmy w okopach pod Stalingradem. Dowódcarozkazał: «Zaprowadźcie ją do panieńskiej ziemianki».Weszłam do ziemianki i po pierwsze zdziwiło mnie to, żenie ma tam żadnych rzeczy. Puste posłania z gałęzi świerkowychi tyle. Nie uprzedzili mnie... Zostawiłam w ziemianceplecak i wyszłam, a kiedy pół godziny później wróciłam, plecakajuż nie zastałam. Nawet śladu po nim nie było, nawetgrzebienia i ołówka. Okazało się, że szczury wszystko zarazzjadły...A rano pokazali mi poogryzane ręce u ciężko rannych...Na najstraszniejszych nawet filmach nie widziałam, jakszczury uciekają z miasta przed ostrzałem artyleryjskim. Niew Stalingradzie... To już było pod Wiaźmą... Rano po mieściebiegały stada szczurów, uciekały na pola. Czuły śmierć. Byłyich tysiące... Czarne, szare... Ludzie w przerażeniu oglądali tozłowieszcze widowisko i przyciskali się do ścian domów. I dokładniew tej chwili, kiedy szczury znikły nam z oczu, zacząłsię ostrzał. Nadlatywały samoloty. Zamiast domów i piwniczostawał kamienny pył...„Rano grupa pacyfikacyjna podpaliła naszą wieś... Zapaliłysię słomiane dachy. Uratowali się tylko ci, którzy uciekli dolasu. Uciekli bez niczego, z pustymi rękami, nawet chlebaze sobą nie zabrali. Ani jajek, ani słoniny. W nocy ciocia Na-stia, nasza sąsiadka, biła swoją Juleczkę, bo ta cały czas płakała.Ciocia Nastia miała pięcioro dzieci. Juleczka, moja przyjaciółka,była najsłabsza. Zawsze chorowała... A z nią czterech braci, iwszyscy prosili jeść. Cioci Nastii wtedy się rozum pomieszał:«Uuu... Uuu...». A w nocy usłyszałam... Juleczka prosiła:«Mamusiu, nie top mnie. Ja już nie będę... Już nie będę prosiłao jedzenie, nie będę...».Rankiem już nie zobaczyłam Juleczki... Już nikt jej niewidział.Ciocia Nastia... Kiedy wróciliśmy do wsi na węgielki... Wieśspłonęła... Ciocia Nastia powiesiła się na czarnej jabłoniw swoim ogrodzie. A dzieci stały koło niej i prosiły jeść..."Jedna z lepszych książek jakie ostatnio czytałem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tomasz70 Napisano 20 Październik 2015 Share Napisano 20 Październik 2015 Pozycja absolutnie obowiązkowa dla wszystkich interesujących się szerokimi aspektami II wojny światowej (a zwłaszcza dla tych, którym najbliższy jest tym ten drobny trybik w machinie śmierci - człowiek).Dodam, że spore wrażenie robi podejście autorki do tematu. Przychodziła na rozmowy z weterankami i zazwyczaj na pierwszy plan wysuwał się mąż, obwieszony medalami gawędziarz z historiami Jak to na wojence ładnie". Swietłana Aleksiejewicz odsuwała delikwenta na bok wskazując, że z Panem nie chcę rozmawiać, chcę rozmawiać z Pańską żoną". I słuchała opowieści o życiu, śmierci, utraconych dzieciach, ciężkim karabinie, za dużych butach i o tym, że wysyłając je na front nikt nie pomyślał o problemach z menstruacją... Wrażliwych ostrzegam - książka wywołuje żywe emocje. pozostawia obojetnym może wywołnie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Czlowieksniegu Napisano 20 Październik 2015 Share Napisano 20 Październik 2015 Nie polecam, za to, Cynkowych chłopców...W zasadzie wszystkie zacytowane historie sprowadzają się do tragedii matek, poranionej psychiki poborowych i przy N-tej opowieści już robi się to udne"...Ja się w połowie książki poddałem... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.