Skocz do zawartości
  • 0

Zegar wiszący.


nabuh

Pytanie

19 odpowiedzi na to pytanie

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Te najbardziej zachwycające ślązaki" posiadają skrzynie eklektyczne (z pretensjami do manieryzmu). Ten, to taka prostsza secesja. Najdziwniejszy jest krój czcionki na tarczy zegarowej. Nie jest to raczej tarcza GB. Ta czcionka bardziej kojarzy mi się z zegarami FMS. W połączeniu z werkiem GB sprawa wyglądałaby dość nietypowo. Stąd wziął się pomysł na składaka". Warto popatrzeć czy w skrzyni zegarowej są jakieś znaki firmowe.

Nie wiem czy dobrze widzę, ale czy dostęp do tarczy zegara jest po otwarciu samego szkła (w ramce)? Ze zdjęć nie mogę tego wysondować. Normalnie w ślązakach", dostęp do frontu werku odbywał się poprzez drzwiczki, które stanowiły front zegara. Odchylane szkło, to rozwiązanie dość charakterystyczne dla kominkowców".
Napisano
W każdym razie, jeśli będziesz go kiedyś sprzedawał, to masz małe szanse na to, że ktoś może się do niego przyczepić. Śmiało możesz go promować, jako oryginał. Zbieracze zegarów są bardzo tolerancyjni. Bez porównania bardziej niż numizmatycy i filateliści. Ale zegar jest fajny. Ja bym go na Twoim miejscu powiesił i cieszył oko.
Napisano
Nie mam zamiaru go sprzedawać. Jest to rzecz mojej kuzynki, chciałem tylko cokolwiek się o nim więcej dowiedzieć. Dzieki.
Napisano
Dzięki za wyjaśnienie, bo otwieranie skrzyni nie dawało mi spokoju. W sumie fajny ślązaczek. Swoją drogą gong też jakoś wygląda na FMS albo coś innego małoseryjnego. W każdym dwukolorowe tarcze z dziwną kanciastą czcionką oraz bogate zdobienia na elementach mosiężnych to dość częste zjawisko właśnie w FMS.
Napisano
Kolejny ślązak". Daj dobre zdjęcie tyłu werku, to może damy radę zidentyfikować producenta. Cyferki na tarczy takie jakieś z pretensją art deco - stawiam na produkcję dwudziestowieczną. Trochę mi ten zegar wygląda na składaka.
Napisano
No, 100% pewności to nie mam. Po prostu nigdy jakoś nie widziałem takiej tarczy GB. Ale to o niczym nie świadczy.
Nie jestem ostoją mądrości i spostrzegawczości. Zresztą, w ogóle nie masz się co przejmować - sądzę, że co najmniej 80% zegarów wiszących z tamtego okresu ma werki i wahadła od Sasa do lasa. Kiedyś zwrócił mi na to uwagę pewien zegarmistrz z Szamotuł, który w podobny sposób knocił GB mojej teściowej. Jeszcze do lat sześćdziesiątych XX w. mało który zegarmistrz przejmował się oryginalnością zegarów z przełomu XIX i XX wieku. Po prostu gdy werk uległ poważnemu uszkodzeniu, to wkładało się jakikolwiek, byle pasował i był sprawny. Moja teściowa, to dopiero ma zegar - skrzynia GB (lata dwudzieste), werk GB (ten sam okres), wahadło - ślązak (przełom wieków - prawdopodobnie Junghans), a tarcza zegarowa Kienzle - lata czterdzieste. Zegar był kupiony przez prapradziadków w latach dwudziestych jako nowy. I dopiero ja, gdy go zobaczyłem - zauważyłem, że to pomieszanie z poplątaniem. Zegar bywał w naprawach - ostatni raz w 1948 roku i jakoś nikt z rodziny nie zauważył, że w międzyczasie został pokombinowany.
Zbieram zegary i troszkę ich mam (głównie szwarcwaldy) i z tego co posiadam jestem w miarę pewien oryginalności tylko dwóch - jednego szwarcwalda" z połowy XIX w. oraz GB z lat dwudziestych. Oba przynajmniej stylem wyglądają na niepopaprane i w przypadku GB - numerami. Cała reszta - szkoda gadać... Ale i tak je bardzo lubię. :)
Zresztą właśnie przed chwilą nabyłem skrzynię do której zamierzam wstawić naprawiony werk do FMS'a, wahadło, gong i witrażyk od tegoż. Jeszcze dwadzieścia lat temu z oryginału zostały te elementy i resztki skrzyni dosłownie zjedzone przez kołatka. Skrzynia jest względnie podobna do tej zjedzonej. Powstanie następny kundel, który zawiśnie na ścianie. :)
Napisano
W sumie, to o jednym nie pomyślałem - tak w ogóle, to Twój zegar może być jak najbardziej oryginalnym składakiem. Było trochę małych manufaktur, które składały zegary z markowych podzespołów i sprzedawały w swoich skrzynkach pod własną nazwą. Z tego co pamiętam jedna z takich firm, która produkowała sporo zegarów (głównie na rynek byłych Prus Południowych) mieściła się w Wałbrzychu, w Piaskowej Górze. W podobny sposób zresztą produkowano radia w dwudziestoleciu międzywojennym - małe manufaktury kupowały od ważniejszych podzespołów po nawet całe chassis odbiorników od Philipsa, Telefunkena, Uniona i innych, dużych firm. Wkładali to do własnych skrzynek, z własnymi skalami i sprzedawali pod nieznanymi już dziś markami. Ciężko obecnie dojść do ładu w przypadku dawnych produkcji takich rzeczy.
Napisano

po numerze seryjnym twój pochodzi z 1901-1902 rok , co do obudowy drewnianej to może być wyrób późniejszy , ale to tylko moje gdybanie , co do Gustava Beckera to w sieci znajdziesz , pozdrawiam

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie