Skocz do zawartości

Twierdza Wrocław pilnie potrzebuje swojego komendanta


Rekomendowane odpowiedzi

Schron piechoty wybudowany ponad sto lat temu przy dzisiejszej ul. Dembowskiego nie zostanie zburzony. Jego nowy właściciel chce odnowić ceglaną elewację i wstawić brakujące bramy. To dobra wiadomość. Niestety, na razie nie wie, co z tym schronem zrobić. Jak niemal wszyscy właściciele fragmentów wrocławskiej twierdzy. Choć Wrocław jest jednym z największych w Europie skansenów sztuki fortyfikacyjnej, nie umie czerpać korzyści z tego bogactwa.
Wrocławianie schronili się za murami obronnymi już w XIII wieku, a przez następnych kilkaset lat miasto rozbudowywało i przebudowywało swoje fortyfikacje. Wprawdzie złośliwi Francuzi, którzy zdobyli miasto w 1807 roku, nakazali rozbiórkę murów niby po to, y mieszkańcy nigdy więcej nie zaznali nieszczęścia oblężenia", ale twierdza znikła tylko na 80 lat. W latach 1890-1910 wyrosła na nowo, choć już w nowoczesnej formie, przygotowana do dalszej rozbudowy. Co zresztą nastąpiło w czasie II wojny światowej.

Dlatego jeśli interesują cię średniowieczne baszty, bastiony wzniesione w manierze starowłoskiej, fortyfikacje w systemie holenderskim albo umocnienia z czasów III Rzeszy, masz pewność, że to wszystko znajdziesz we Wrocławiu. Co wcale nie znaczy, że zobaczysz.

W mieście znajduje się wciąż ponad 400 schronów, fortów i bunkrów, ale prawie nigdzie nie można wejść. Można co najwyżej przejechać się rowerem trasą wytyczoną przez Wrocławską Inicjatywę Rowerową i poczytać, co kryją zamknięte na głucho budowle.

Ciszej nad tą dziurą

Osiem lat temu, w czasie zakrojonych na ogromną skalę wykopalisk archeologicznych na Starym Mieście, twierdza co rusz wyłaziła z ziemi, wywołując poczucie winy historyków, miłośników fortyfikacji, konserwatorów. Bo co z tego, że na Grodzkiej odkryto XIII-wieczne fortyfikacje i fragmenty zamku cesarskiego, z wykopów na Świdnickiej wyłoniły się fragmenty Bramy Świdnickiej i bastei, a przy Teatrze Lalek znaleziono świetnie zachowany schron z czasów Festung Breslau? Wszystko trzeba było zasypać, urzędnicy miejscy nie zgodzili się nawet na propozycję archeologów wspieranych przez konserwatora wojewódzkiego, żeby nadbudować Bramę Oławską (w tym miejscu jest fontanna).

Fiaskiem skończyła się też burzliwa dyskusja, jak ślady twierdzy zaznaczać w przestrzeni miejskiej, jak zrobić z nich atrakcję turystyczną, jak otworzyć przynajmniej część schronów.

Bastiony też się marnują

Nawet dwa wspaniałe bastiony - Ceglarski i Sakwowy - są do oglądania tylko z zewnątrz. O Sakwowym, czyli Wzgórzu Partyzantów, lepiej nie wspominać. Pod zarządem Retropolu wygląda jak budowla fortyfikacyjna, ale po bombardowaniu.

A Ceglarski (Wzgórze Polskie) po uporządkowaniu przez miasto stał się wprawdzie miejscem chętnie odwiedzanym przez wrocławian, jednak przychodzą tu oglądać tylko Ostrów Tumski z tarasu widokowego, bo do wnętrza kryjącego najlepiej zachowane elementy bastionowych fortyfikacji Wrocławia nie wolno wchodzić. Władze Wrocławia mówią enigmatycznie, że może w przyszłości, ale nie wiadomo, kiedy ona nadejdzie.

Wartość dodana, ale niezagospodarowana

Dlatego gdy firma I2 Development kupiła działkę ze schronem przy ul. Dembowskiego i zaplanowała tam budowę apartamentowców, wśród miłośników fortyfikacji zapanowało poruszenie. Bo a nuż uda się go udostępnić zwiedzającym?

Schron przy Dembowskiego (zaprojektowany dla 250 żołnierzy, z latryną i studnią, przykryty ziemią i obsadzony maskującą zielenią) zachował się w bardzo dobrym stanie, dopiero w ubiegłym roku ukradziono dwie bramy. Konserwator miejski Katarzyna Hawrylak-Brzezowska podkreśla, że taki zabytek w zespole apartamentowców to wartość dodana, ozdoba i atrakcja, ale nowi właściciele nie bardzo wiedzą, co z nim zrobić. Na razie odnowią i zamkną, za kilka miesięcy wrócą do tematu. Deklarują jednak, że schron z zewnątrz będzie można zobaczyć, a o tym, co kryje w środku, opowie tablica informacyjna. Czyli będzie jak zwykle.

Gdzie jest komendant?

Wygląda na to, że Twierdza Wrocław bez komendanta nie da sobie rady. Być może należałoby go poszukać w magistracie, a wsparcia mogłoby udzielić Wrocławskie Stowarzyszenie Fortyfikacyjne, któremu kibicuję. Władze miasta słowo urysta" odmieniają przecież przez wszystkie przypadki. Nie ma się zresztą co dziwić, skoro chcą dwukrotnie zwiększyć liczbę gości odwiedzających miasto. Ale żeby turyści chcieli przyjeżdżać, musimy na to solidnie zapracować - nie jesteśmy przecież Wenecją czy Paryżem. Trzeba im przygotować coś, czego nie zobaczą nigdzie indziej. Na przykład atrakcyjną trasę turystyczną szlakiem obiektów militarnych. Oglądanych także od wewnątrz. Gdy w październiku, w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Architektury, członkowie Wrocławskiego Stowarzyszenia Fortyfikacyjnego oprowadzali po zamkniętym zwykle schronie pod placem Solnym, kolejka chętnych wiła się do Ruskiej. To zainteresowanie trzeba wykorzystać.

Cały tekst: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,15402655,Twierdza_Wroclaw_pilnie_potrzebuje_swojego_komendanta.html#ixzz2sUFPIwZw
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twierdza Wrocław miała po wojnie swojego komendanta - w latach 80. XX wieku był nim major" Waldemar Fydrych, twórca Pomarańczowej Alternatywy ;)

Tak serio - fortyfikacje twierdzy Wrocław z lat 1890-1914 nie są nie wiadomo jaką atrakcją. Wystarczy porównać je z fortami Przemyśla czy Krakowa, a w Prusach" - Poznania czy Grudziądza. Wrocław był lekką twierdzą typu pierścieniowego i tyle. Oczywiście warto zachować dla potomności te fortyfikacje, a ich burzenie (-> Sołtysowice) woła o pomstę do nieba, natomiast nie ludźmy się - nie będę one magnesem, który ściągnie do Wrocławia tysiące turystów. Dawno, dawno temu oprowadzałem po tych reliktach Festung Breslau - na prośbę Jarosława Chorzępy (tego od fortyfikacji) jego znajomego z Francji, Francoisa Hoffa. W ramach podziękowania dostałem potem drogą pocztową broszurę o Feste Wagner" twierdzy w Metzu, którą opiekować się Hoff pomagał. Do tamtego momentu sądziłem, że forty twierdzy Wrocław robią wielkie wrażenie. Jak przejrzałem broszurę, byłem pod wrażeniem twierdzy w Metzu. Wrocław to nie ta skala!

Jeśli gdzieś by robić np. muzeum walk o Wrocław w 1945 r., to prędzej w Owsiance, bo przynajmniej o ten obiekt walczono w 1945 r. (Infanterie-Werk 41). Podobnie, jak o obiekt koło Nowego Dworu.

A Wrocławskie Stowarzyszenie Fortyfikacyjne? Cóż, doceniam ich starania. Ale zobaczcie sami, co wyskakuje po kliknięciu na ich stronie (http://www.fortwroclaw.pl) zakładki Wspomóż nas". Zacytuję:

404 Not Found

--------------------------------------------------------------------------------

Page not found!

Nie odnaleziono strony!"
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w Owsiance jest tylko jeden fort , po zatym stoi w nim woda i jest mocno zniszczony
kompleks na polanowicach jak go pamietam z przed kilku lat trzymal sie jeszcze doskonale i nawet byly jeszcze stawy chroniace go od strony bramy nie zarosniete i nie zamulone
ciekawym obiektem jest rowniez okraglak przy ul Olubinskiej , ktory sluzyl jako szpital forteczny a w jego dolnej czesci znajduje sie wneka , ktora prawdopodobnie laczyla go ze szpitalem polozonym obok
niestety grubosc betonu ktory ktos wpakowal we wneke jest za gruba by odwiertem sprawdzic prawdziwosc tezy polaczenia ze szpitalem , ta czesc miasta nigdy nie trafila w rece rosjan , dopiero po kapitulacji , wiec mieli sporo czasu gdyby chcieli cos zabezpieczyc lub ukryc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A bierze Pan, Leuthen, pod uwagę że Wrocław jest jedyną twierdzą niemiecką na wschodzie posiadającą w dziełach piechoty betonową pozycję strzelecką ? Albo kompletnie rozbudowany forteczny system stawiania zalewów wojskowych ? Datacja Panie Leuthen, twierdza we Wrocławiu funkcjonowała długo po 1914 roku. Co najmniej do 1920.

Był Pan w Chełmnie, Malborku, Grudziądzu ? Widział Pan Wartownie w tamtych fortach ? Pusto coś, w porównaniu do takich samych obiektów we Wrocławiu.

Czemu Pan jest taki cięty na ekipę z Polanowic ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja na forcie przy ul.Dembowskiego różowo nie wygląda...
Jak ogólnie wiadomo,płaszcz ziemny integralną częścią obiektu fortyfikacyjnego jest...
1.Chroni konstrukcję rzeczonego przed skutkami trafienia bezpośredniego.
2.Chroni załogę rzeczonego dzięki profilowaniu skarp przed odłamkowaniem.
3.Po STU z górką latach chronił skutecznie konstrukcję przed zakusami ze strony destrukcyjnych czynników atmosferycznych.
A tu nagle Pan Inwestor obdziera staruszka z ochronnej powłoki.Kopalnię piasku sobie znalazł,czy usilnie szuka parkingu dla ciężarówy?Coś tu ewidentnie nie gra,we wtorek mam wolne,śmignę do paru urzędów,dowiem się co w planach stoi,i kto ewentualnie sobie za to, z przytupem i pi(l)eśnia na ustach beknie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karol_K napisał: A bierze Pan, Leuthen, pod uwagę że Wrocław jest jedyną twierdzą niemiecką na wschodzie posiadającą w dziełach piechoty betonową pozycję strzelecką ? Albo kompletnie rozbudowany forteczny system stawiania zalewów wojskowych?"
Biorę. I naprawdę nie trzeba mnie przekonywać do troszczenia się o relikty twierdzy. Jeśli jednak nie potrafi Pan czytać ze zrozumieniem, to specjalnie dla Pana powtórzę: kto będzie oglądać relikty FB? Maniacy! Ilu ich jest w Polsce czy Europie? Nie przekona się więc władz miasta, że to wielka atrakcja turystyczna, w którą warto inwestować duże pieniądze (których w związku z Euro i przygotowaniami doń w miejsce kasie brakuje). Zresztą turyści poruszają się niemal głównie w obrębie Starego Miasta, a Polanowice leżą na dalekiej północy" Wrocławia.

Datacja Panie Leuthen, twierdza we Wrocławiu funkcjonowała długo po 1914 roku. Co najmniej do 1920."
A czy ja napisałem, że w 1914 r. Wrocław twierdzą być przestał? Gdzie, jeśli mogę spytać? Napisałem natomiast: fortyfikacje twierdzy Wrocław z lat 1890-1914", co oznacza, że obiekty forteczne budowano niemal ćwierć wieku. Tak podaje Maciej Małachowicz w swej dysertacji. Jak ma Pan zastrzeżenia do podanej przez niego chronologii, chętnie posłucham tych uwag.


Czemu Pan jest taki cięty na ekipę z Polanowic?"
Tak, oczywiście. Nienawidzę ich po prostu, czego przejawem jest np. moja uwaga w poprzednim poście doceniam ich starania".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A był pan w Metz ? Tam turyści cały czas, nawet kiedy wnętrza obiektów są zamknięte, przyjeżdżają zwiedzać fortyfikacje. Tak to dużo większa skala, na prawdę dużo większa. Z tym się polemizować nie da. Czasem pomagam przy porządkach na Polanowicach, jako wolontariusz - powiem Panu że nawet ostatnio podczas mrozów przyszła grupa zwiedzających.
Fortyfikacje zawsze mogą być atrakcją, tylko nie może to być śmietnik jak Lisia Góra czy I. S. 8a. A i koszty nie zawsze muszą być gigantyczne.

Datacja:
Ostatni obiekt forteczny stały, zbudowano w roku 1915 - był to jaz forteczny numer IV. Budowa jazów trwała zresztą praktycznie do końca 1915.
W 1919 opracowano dla Twierdzy nowy plan mobilizacyjny (to znaczy że był też plan dalszej rozbudowy) i uzbrojenia (BA-MA, sygn. RH 2/396). Zakwalifikowano Wrocław do twierdz II grupy z przewidzianą obsadą 2 i 1/2 dywizji. Gunther Gieraths w Breslau als Garnison und Festung 1241 - 1941 podaje że jeszcze w 1920 roku istniało stanowisko Pionierofizzier der Festung". Czym się zajmował major von Sommerfeld prędko się nie dowiemy, z racji ograniczonego zasobu źródeł. Dysertacja doktora Małachowicza jest dobrym opisem twierdzy, ale nie pozbawionym wad i nieścisłości, wynikających np. z nieznajomości takiego dokumentu jak Erlaterungs-Bericht zu dem Beispiel eines bombensiecheren Untertreteraums fur die Infanterie(...) który można zobaczyć chociażby w Archiwum Państwowym w Monachium, a który mówi że schrony piechoty będą mogły posiadać dla swojego ogrzewania piecyki. Dr Małachowicz rury tych piecyków od 1993 stale określa jako ciągi wentylacyjne ;), podczas gdy przytoczony dokument podaje że do wentylacji służą w schronie okna. To samo ze schronami obsługi karabinów maszynowych. To jest import francuskiej terminologii fortyfikacyjnej do niemieckiej fortyfikacji, co stoi w sprzeczności z zasadami wyrażonymi w tak podstawowym dokumentecie jak Denkschrift uber die Anlage von Infanteriewerken in standiger Bauart. Albo wymienione w doktoracie podwieszane ławki" - znów wbrew regułom i praktyce stosowania Przepisu Technicznego A. 26. Twierdza Wrocław to wciąż duże pole do odkrywania nowych rzeczy... Wiedział Pan że system wentylacyjny jaki stosowano we Wrocławiu (a częściowo też w innych twierdzach tego frontu) był pierwotnie pomyślany dla baterii pancernych owej generacji" jakie zaczęto budować w Metz ? (Przepis Techniczny A. 12). Albo takie fahrpanzery, Wrocław posiadał ich więcej niż Toruń i Poznań, nie wspominając o Grudziądzu czy Malborku. Można by więc powiedzieć że był twierdzą posiadającą najwięcej artylerii pod pancerzem na wschodnim froncie Niemiec ;) (gdyby to nie było nadużycie :) ). No i fahrpanzery nie stały w fortach (Przepis Techniczny A. 10). Aha, jeszcze kwestia nazewnictwa dzieł. I.S. było tylko pięć przed 1914 - 4,5,6,7,8. Nawet te rozbudowane schrony jeśli nie miały betonowej transzei nazywano I.R. Bez WSF tej dokumentacji bym nie zobaczył, musiałbym polegać na bibliotece PWr i V tomie Fortyfikacji".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taki fort jaki jest na polanowicach powinien zarabiac sam na siebie a skoro tak sie nie dzieje to znaczy ze brak pomyslow dzierzawcom obiektu
wiem ze kazde przedsiewziecie wiaze sie z inwestycja jakiejs kasy , ale w tym wypadku mozna sie nastawic tylko na kasowanie kasy a nie jej wydawanie
teren fortu jest olbrzymi , na jego obszarze mozna co wekend organizowac gieldy kolekcjonerskie , komputerowe itp , kasowac pieniazki od wystawcow od stolika
wieczorem i w nocy forty moga sluzyc do zabawy w paintball i brac oplate od kazdego uczestnika
potrzebna jest reklama w internecie i prasie z ogloszeniami typu np przezyj noc z duchem w starych fortach , wynajmujemy stary fort do przyjecia weselnego itp
na terenie fortu jest duzo drzew , mozna na ich odpowiedniej wysokosci uezadzic scieszke sprawnosciowa
pomyslow na zdobywanie kasy mozna wymyslac setki , tylko trzeba chciec !!!
beda atrakcje beda i chetni na korzystanie z nich a takze turysci
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

marecki dodaj tam jeszcze kosmodrom. Zanim coś napiszesz pomyśl proszę. Wynajmij sobie piwniczkę i zacznij organizować tam spotkania, giełdy itp. Zobaczysz jak jest w realu a nie tylko za klawiatury komputerowej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie porownuj piwniczki do ogromnego obszaru , po zatym od kilku lat ludzie targuja w torowiskach dworca swiebodzkiego i co niedziele przewija sie tam kilkadziesiat tysiecy ludzi !
nie musza byc gieldy , ale mozna realizowac inne pomysly , rzeczywistosc jaka jest to jest ale narzekaniem nic sie nie osiagnie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli ktos dzierzawi taki obiekt , powinien miec jakis biznes plan w ktorym zaklada zyski i korzysci !
ten fort jest mi znany doskonale , pamietam jeszcze jego brame ktora lezala w krzakach i metalowe oslony obserwacyjne w traszejach , czesto tam bywalem i pokazywalem innym ten obiekt
nie bylo wtedy mozliwosci jego dzierzawy ale mielismy duzo pomyslow ktore na tym sporym terenie mozna by realizowac inwestujac minimalna kase
kolega wyzej pisze kosmodrom , otoz moze kosmodrom to nie ale mozna wypozyczac na wekendy balon na linie i puszczac chetnych w gore na 5 min za 10 zl i zaloze sie ze chcetnych bedzie sporo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetne pomysły marecki. Genialne wręcz.
Tylko że umowa użyczenia zakłada że nie może tam się dziać żadna działalność odpłatna. i co teraz ?

Ma być ekspozycja, różne imprezy plenerowe, może jakieś rekonstrukcje, wystawy. Ale cudów wianków nie będzie, a już tym bardziej wyciągania kasy z biletów, bo umowa z miastem na to nie pozwala i koniec.

A pomysłów dzierżawcom nie brak. W zeszłym roku były co najmniej 4 duże imprezy - święto twierdzy w czerwcu, rajd rowerowy we wrześniu, ogólnopolska konferencja naukowa w październiku, i niedługo po tym wycieczka z festiwalu architektury. Jeszcze mało ?

Nie pisz że chłopaki nie chcą, tylko bierz łopatę i idź pomagać zamiast gadać po próżnicy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie znam szczegolow dzierzawy drogi kolego , ale ja osobiscie nigdy bym takich nie przyjal , opiekowac sie obiektem za free ? dzis nic nie ma free ! no ale widac w Polsce jest
nie wiedzialem ze tak to wyglada wiec sorry za moje powyzsze posty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karol_K napisał:
Fortyfikacje zawsze mogą być atrakcją, tylko nie może to być śmietnik jak Lisia Góra czy I. S. 8a. A i koszty nie zawsze muszą być gigantyczne."

Zgoda - ale ciągle powraca pytanie: dla kogo? Dla mnie, dla Pana i dla garstki maniaków owszem. Chodzic po wrocławskich fortach zacząłem 15 lat temu. Trzy czy cztery lata później przeczytałem kopię pracy doktorskiej dr. Małachowicza. W tamtych czasach wiele obiektów (na zewnątrz i wewnątrz) to był śmietnik - a i tak dla mnie to była atrakcja.
Nie sądzę, żeby fort w Polanowicach ściągnął kiedykolwiek jednorazowo taką liczbę chętnych na zwiedzanie, co np. schron (szpital) pod pl. Solnym w styczniu ubiegłego roku (już abstrahując od pewnych kłopotów natury organizacyjnej, które z tego wynikły). Żeby była jasnośc - nie chodzi mi o to, że trzeba wpompowac w to wielkie fundusze, a to się nie zwróci. W Krakowie czy Przemyślu istnieją szlaki forteczne, łączące poszczególne obiekty. Na Dolnym Śląsku trwają przymiarki do zrobienia tego typu fortecznej ścieżki w Świdnicy (twierdza fryderycjańska). Czy ktoś myślał o czymś takim we Wrocławiu? Założę się, że 90% turystów odwiedzających Wrocław nawet nie wie o tym, że istnieje fort w Polanowicach, a Festung Breslau przeciętnemu mieszkańcowi Wrocławia wciąż kojarzy się z walkami w 1945 r., a nie z obiektami, o których mowa w tym wątku. I tu chyba dochodzimy do sedna sprawy - PROMOCJI.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzi Pan, taka Ustka, która twierdzą nie byłą i ma do pokazania w zasadzie rozbudowaną baterię przeciwlotniczą ma z tego atrakcję, chociaż prawdę mówiąc skala eklektyzmu i dowolności jest porażająca. Wychodzi na to że turystom wiele nie trzeba. Wiadomo że na fort nie zjadą się nagle dzikie tłumy jak na Solny, ale podejrzewam że przy zrobieniu za jakiś czas, jak remont posunie się do przodu, rekonstrukcji czy innej imprezy, na jakąś publikę można liczyć. Zresztą, w innych miastach nawet mniejsze zespoły forteczne funkcjonują całkiem nieźle jako atrakcje turystyczne. Na pewno - katedry czy rynku żaden fort nie przyćmi. Ale dobrze odremontowany fort z odtworzonym wyposażeniem, jakąś stałą ekspozycją, może być spokojnie uzupełnieniem turystycznej oferty miasta. I o to chodzi, a nie o stawanie w szranki z Halą Stulecia.

Szlak turystyczny - istnieje szlak rowerowy Trasa rowerowa, obiekty militarne Wrocławia". Chociaż sama trasa jest opracowana fajnie, i zwiedza się gamę różnych obiektów, to już z treścią merytoryczną nie jest tak dobrze, bo przewodnik jest naćkany błędami jak sernik rodzynkami. Już pomijając że pojawia się tam wymyślona na poczekaniu numeracja, (I.R.S jest przemianowany na I.R. 9a, natomiast I.R.S.a w ogóle nie ma! - już pomijając że umocnienia Szwedzkiego Szańca były czymś na tyle niezwykłym że wymagałyby trochę więcej niż 3 linijki opisu). Poza tym oznakowanie trasy jest kiepskie.

Natomiast co do promocji. W wywiadzie radiowym, pewien architekt powiedział że w zasadzie w tych bunkrach nie ma nic ciekawego. W komentarzu do tej wypowiedzi stwierdzono że to trochę jak z piramidami. Dopóki się nie pozna wartości takiej piramidy to jest po prostu góra kamieni. A jak Pan wie, taki fort piechoty to masa różnych sieci, całość natomiast była w swoim czasie szczytowym osiągnięciem techniki - chociaż ograniczonym kosztami. Generalnie stan wiedzy jeśli chodzi o fakt ycia Wrocławia Twierdzą" to świadomość ta wzrasta, czego wyrazem może być wysoki wynik Twierdzy w takiej zabawie: http://www.gazetawroclawska.pl/plebiscyt/karta/170,twierdza-wroclaw-1890-1918,7715,id,t,kid.html

Zresztą, żeby chociaż część urzędników w samym magistracie, nie dostrzegała potencjału Twierdzy, to by pewnie nie wydali tego przewodnika (jaki jest, taki jest, ale dobrze że w ogóle). Rola WSF też jakaś w tym jest, bo to jedyna organizacja która stale zajmuje się tematem, więcej tego typu organizacji we Wrocławiu nie mamy, a ile na różnego rodzaju forach było deklaracji, choćby i na Odkrywcy - któż zliczy. (WSF np. co roku podczas pokazów pojazdów militarnych w Hali Stulecia, prezentuje zwiedzającym umocnienia Wrocławia) Z drugiej strony, ile organizacja o ograniczonym zasobie ludzi i środków może wykonywać zadań na raz ?. Problemem jest to, że Wrocław nie doczekał się żadnego wydawnictwa poświęconego stricte umocnieniom na przestrzeni dziejów. Tylko książka dr Podrucznego chociaż częściowo wypełnia lukę. Gdyby takie opracowanie powstało, z pewnością promocja byłaby lepsza, a na pewno skuteczniejsza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki OT, ale się nam Beata Maciejewska rozkręciła...

Obywatele chcą hamaków i grillowania w Twierdzy Wrocław


Teren po schronisku dla zwierząt przy ul. Skarbowców to zarośnięte krzakami wysypisko śmieci z ruinami stuletniego schronu. - Ma jednak ogromny potencjał, może stać się lokalnym centrum rekreacji i sportu - przekonuje architekt Maciej Lose z pracowni FORUM, która przygotowała koncepcję jego rewitalizacji.
- Za darmo, w ramach wsparcia projektu, który w przyszłym tygodniu chcemy zgłosić do budżetu obywatelskiego - zaznacza Marek Karabon, działacz Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia i członek Rady Osiedla Krzyki Partynice.

- Gdy cztery lata temu schronisko przeniosło się na ul. Ślazową, prezydent obiecał, że ta część terenu, na której znajduje się schron, zostanie zamieniona w niewielki park. Ale na razie nic się nie dzieje, więc postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce. To bardzo atrakcyjne miejsce, część Twierdzy Wrocław zasługującej na ocalenie i właściwe wyeksponowanie - przekonuje Marek Karabon.

Trochę jak w Tatrach

Schron wybudowano w 1893 r. jako Fort Piechoty nr 15. Dziewiętnaście lat później został zmodernizowany (m.in. fasadę ukryto częściowo pod betonowym płaszczem) i prawdopodobnie bez większych uszkodzeń przetrwał oblężenie Festung Breslau. Dopiero w latach 60. został wysadzony w powietrze, ale zawaliła się tylko środkowa część. Ruiny zajęło schronisko, pełniły rolę wybiegu dla zwierząt. Dzisiaj są odwiedzane przez lubiących dreszczyk emocji eksploratorów, bo tylko część otworów zamurowano. - Dobrze też widać konstrukcję tego schronu, odsłoniętą po wysadzeniu: ceglane sklepienie, piaskowy miąższ wytłumiający i płaszcz z granitobetonu - mówi Marek Karabon.

Nie jest to jednak miejsce bezpieczne, ani nie dodaje urody osiedlu. - Jedno i drugie można zmienić - przekonuje Maciej Lose. - To unikalna kompozycja przestrzenna, potężne bloki granitobetonu kojarzą się z tatrzańskim krajobrazem.

Małpi gaj

Zlikwidowanie schronu byłoby bardzo kosztowne (konsultowaliśmy już tę kwestię z firmą zajmującą się rozbiórkami), poza tym szkoda by było rezygnować z ciekawej historii tego miejsca. Dlatego uznaliśmy, że schron powinien zostać zamieniony w małpi gaj", twierdzę do zdobywania, oplecioną systemem pajęczyn z lin. Bezpieczną, żeby dzieci mogły się tu bawić - opowiada architekt.

Dla tych, którzy nie lubią wspinaczek, architekci rozwiesili hamaki między drzewami (widoki mieliby piękne, bo zieleń została już starannie zaprojektowana przez Kamilę Rogaczewską), reszta może grillować, grać w piłkę lub urządzać pikniki na łące naprzeciw schronu.

Interesy miłośników spacerów też zostały uwzględnione, bo główna aleja parku to połączenie Skarbowców z Pogodną, więc mieszkańcy osiedla mogliby łączyć przyjemne z pożytecznym. - Zaprojektowaliśmy także wybieg dla psów. Przypominałby o ponad 30-letniej obecności schroniska dla zwierząt. Pies moich rodziców pochodził z niego - opowiada Maciej Lose.

Dokładny kosztorys tego projektu nie został jeszcze zrobiony, architekci szacują, że trzeba by przeznaczyć na park ok. 1,5 mln zł. - Ale w zamian dostalibyśmy miejsce sprzyjające integracji społecznej, bezpieczną i spokojną przestrzeń dla mieszkańców Wrocławia - mówi Marek Karabon. - Dlatego prosimy ich o wsparcie.

http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,15433026,Obywatele_chca_hamakow_i_grillowania_w_Twierdzy_Wroclaw.html#LokWrocTxt#ixzz2t0WgtwDM
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też niezły pomysł. Jedyna nieścisłość to z tym Fortem. To jest schron i zawsze nim był. Nawet mieścił forteczną radiostację. Fortem ochrzcił to dzieło dopiero pewien doktor o którym tu już była mowa, który utworzył we Wrocławiu więcej fortów niż to się śniło całej 4 Inspekcji Fortecznej z Torunia. (podlegała pod II Inspekcję Inżynieryjną z Poznania). Fortyfikacja Wrocław wykonywała tylko to, co tamci zaprojektowali - to tak nawiasem mówiąc)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karol- a ja nie napiszę, co myślę...
Dobre wychowanie, instynkt samozachowawczy i netykieta/Regulamin mi nie pozwala :-(

Pointa- pomysł nie dość, że za potężną kasę to i od czapy...
Z 1,5 mln zrobi się 3-5 mln, a -set tysięcy będzie kosztowało utrzymanie... Przy okazji z Fortu niewiele zostanie :-(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest ruina która została po wysadzeniu schronu. Nasypów ziemnych już tam nie było od 80 lat. Krzywda to się stała temu obiektowi parę lat temu jak zaczęli wypełniać różne szczeliny kruszywem - zasypali cześć przedsionka, gdzie był jedyny chyba, w całej twierdzy zachowany praktycznie w całości napis. Fakt pewnie by tam coś splantowali przy robieniu tego parczku, ale przynajmniej fragmenty obiektu by zostały. Niemcy dla przykład, w wielu swoich twierdzach gdzie mieli świetnie zachowane fortyfikacje, powysadzali wszystko w powietrze i pobudowali na tym osiedla.
Kasy pewnie to trochę zeżre, z tym nie ma co dyskutować, ale z drugiej strony patrząc - terenów zielonych nam ubywa...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie