Skocz do zawartości

Numery licencji szybowcowych II Rzecypospolitej


Hornet

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!!!
Zwracam się z prośbą do osób zaznajomionych z tematem polskiego szybownictwa okresu przedwojennego.Pytanie moje brzmi-czy zachowały się rejestry wg.których po numerze licencji można odnaleźc jego właściciela???Może ktoś ma dokumenty na ten temat lub wie gdzie ich szukac lub gdzie one obecnie się znajdują...pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mojej wiedzy i poszukiwań w różnych miejscach nie ma. Jest jedynie (prawdopodobnie) możliwość znalezienia właściciela wg numeru odznaki szybowcowej. Nie wiem jednak czy wszystkich klas i wszystkich właścicieli.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm...czyli trudno będzie to ustalic.
Poszukuję właściciela odznaki nadanej 26.VII.1939 roku o numerze 2352.Nie podaję świadomie szkoły szybowcowej gdzie nadano tą odznakę aby niczego nie sugerowac...Numer Książeczki Lotów 3120...może ktoś pomoże????
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 6 years later...
@ Hornet 2011-01-23 12:15:55

Nic się nie zachowało o szybownictwie II RP na tak szczegółowym poziomie.

Wszystko, co ewentualnie jest publikowane o tym szybownictwie, a jest w miarę dokładne, wywodzi się głównie z jednego źródła. Są nim notatki i materiały Kazimierza Plenkiewicza. Był on ostatnim kierownikiem referatu szybowcowego ZG LOPP.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prywatne archiwum Kazimierza Plenkiewicza było całkiem dokładne. Na jego podstawie dziś przynajmniej wiadomo między innymi to, ile do wybuchu wojny było w Polsce pilotów szybowcowych kategorii A, B, C i D.

Być może są to materiały także z personaliami, kto wie? Pytanie jest tylko o to, co się stało z archiwum Plenkiewicza? Miał do niego otwarty dostęp Tadeusz Malinowski – były zastępca red. nacz. starej „Skrzydlatej Polski”. Niestety nie wiem, co się stało z tym archiwum. Można tylko wyrazić nadzieję, że jak wiele lotniczych materiałów historycznych nie poszło na śmietnik po odejściu właścicieli.

Archiwum Kazimierza Plenkiewicza musiało być niezłe, albowiem było w nim wiele personaliów. Dzięki temu wiadomo np. kto przed wojną był prezesem Polskiego Komitetu Szybowcowego; kto z Polaków był we władzach ISTUS; jak się nazywało pierwszych pięciu polskich zdobywców srebrnej odznaki szybowcowej; która Polka i kiedy jako pierwsza zdobyła tę odznakę. Wiadomo nawet, kto był pierwszym przed wojną Polakiem, który nie do końca oficjalnie zdobył złotą odznakę szybowcową.

Itp., itd. Może ktoś jednak to archiwum przejął…
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko dodałbym, że my, Polacy, i tak mamy szczęście jeśli chodzi o najbardziej fachową publicystykę dotyczącą naszego szybownictwa okresu międzywojnia. U nas jest dokładnie na odwrót niż np. w Stanach Zjednoczonych. Tam najciekawsze publikacje o amerykańskim szybownictwie międzywojnia ukazywały się wyłącznie w latach 1929-1946. A potem koniec. Całkowicie, za przeproszeniem, olali temat. Wyszli z założenia, że kto miał coś napisać na ten temat to napisał i wystarczy. W okresie międzywojennym i podczas II wojny mieli wiele bardzo fachowych książek o szybownictwie autorstwa ich najwybitniejszych pilotów, niezliczone artykuły prasowe w dziesiątkach czasopism i też spod pióra najwybitniejszych pilotów, a po II wojnie dali sobie z tą tematyką spokój. Trochę usiłuje ten fatalny stan naprawiać Raul Blacksten, ale to jest naprawdę trochę.

U nas odwrotnie. Bardzo skromne publikacje o szybownictwie w okresie międzywojennym (dosłownie promil tego, co w USA), ale za to po wojnie aż do dziś jeśli już ktoś coś o tym szybownictwie napisał to zrobili to najbardziej kompetentni ludzie, bo dziennikarze lotniczy; inżynierowie lotniczy; inżynierowie lotniczy i zarazem piloci doświadczalni; inspektorzy IKCSP. Mimo naszych olbrzymich strat archiwalnych na temat przedwojennego polskiego szybownictwa coś tam jednak się pisze czasami na ten temat, podczas gdy w USA nic.

Jakąż cudowną encyklopedią takich spraw był ś.p. inż. pil. Jerzy Śmielkiewicz. Ostatni Polak latający Orlikiem II z nowojorskiej Wystawy Światowej 1939-1940. Cały świat (w publicystyce) zachwycał się przed wojną i zachwyca do dziś niemieckim szybowcem Gö 3 Minimoa, a pan Jurek (jako szybowcowy pilot doświadczalny i człowiek pilotujący na całym świecie większość światowych szybowców) zawsze mówił, że nigdy nie latał szybowcem bardziej drańskim pod względem pilotażowym niż właśnie Minimoa.

Itd. Piękny to jest temat i niezmierzony.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie