Skocz do zawartości

Najgorsze filmy o II wojnie światowej ?


Czlowieksniegu

Rekomendowane odpowiedzi

Najgorsze filmy o II wojnie światowej
Bartosz Sztybor

Mówienie o II wojnie światowej bez górnolotnych słów, to rzecz dość ciężka. Zrobienie filmu o tamtym okresie bez choćby odrobiny patosu, to rzecz jeszcze trudniejsza. Ale i tak najtrudniejsze jest zrobienie dobrego filmu o II wojnie światowej.

Wraz z historyczną rocznicą, a także ze światową premierą Bękartów wojny" Quentina Tarantino, temat nieudanych filmów o II wojnie światowej stał się bardziej dyskutowany, niż zwykle. Część krytyków uznała bowiem, że najnowsza produkcja autora Pulp Fiction" jest – najprościej mówiąc – kiepska. Jednak nie ze względu na aktorstwo, reżyserią czy stronę wizualną, a przede wszystkim przez fakt, iż Bękarty wojny" fałszują rzeczywistość. Dlatego, że są popkulturowym wodotryskiem wciśniętym bezczelnie w tragiczny moment historii. No i w końcu, że są brutalną i bezrefleksyjną rozrywką.

Abstrahując od gustu – bo przecież każdy film każdemu może się nie spodobać – nie można traktować produkcji o II wojnie światowej, jako podgatunku wymagającego specjalnego traktowania. Owszem, to była wielka tragedia, lecz nie można oczekiwać i wymagać, by każdy obraz odnosił się do tego cierpienia i składał hołd zmarłym. Martyrologia powinna być po prostu jednym ze sposobów na podchodzenie do tego tematu, a nie obowiązkiem i wyznacznikiem każdego tego typu filmu. Jest to bowiem gatunek, tudzież podgatunek filmowy jak każdy inny i dlatego – jak każdy inny – powinien być oceniany według tego samego kryterium.

Oczywiście, zawsze ktoś może być zniesmaczony luźnym podejściem do historii, rozrywkowością pozbawioną głębszych rozmyślań czy każdym innym, nawet najdrobniejszym powodem. Spike’owi Lee nie spodobały się więc Sztandary chwały" i Listy z Iwo Jimy" Clinta Eastwooda, bo nie było tam czarnoskórych żołnierzy. Z kolei jego Cud w wiosce Sant Anna" nie przypadł do gustu szefowi Włoskiego Instytutu w Ameryce, bo niezbyt pozytywnie przedstawił – jak się nietrudno domyślić – Włochów. Wielu osobom nie spodobało się też, że w Claus von Stauffenberg został nadmiernie wybielony w Walkirii". A skoro już przy wybielaniu, to i nazbyt pozytywne przedstawienie braci Bielskich spotkało się ze sporą krytyką przy okazji niedawnego Oporu".

Powyższych czy zupełnie innych pretensji nie można nikomu odmawiać, ale należy też pamiętać, że film fabularny to jednak autorska wizja scenarzysty i reżysera. Często podporządkowana jakiejś tezie albo chęci uzyskania określonych emocji. Można się oczywiście zastanawiać, czy moralnym i słusznym jest fałszowanie historii dla osiągnięcia odpowiedniego efektu, ale też nie to jest akurat tutaj istotne. Istotne jest przede wszystkim to, że produkcje o II wojnie światowej powinny być oceniane tą samą miarą, co wszystkie inne filmy fabularne.

Dlatego nie chodzi o to, by zganić Bękarty wojny" za postmodernistyczne podejście do tematu czy Cud w wiosce Sant Anna" za niezbyt pozytywne przedstawienie Włochów. Wyznacznikiem złej produkcji o II wojnie światowej nie jest historyczny fałsz, a złe aktorstwo, nieudolna reżyseria czy idiotyczny scenariusz. I oto lista dziesięciu, właśnie w taki sposób złych filmów o II wojnie światowej:

1) Tak niewielu" (1959): John Sturges zrealizował później świetną Wielką ucieczką", którą na szczęście odkupił swoje winy po złym w każdym calu – no może poza urodą Giny Lollobrigidy – Tak niewielu". Przede wszystkim film jest źle skonstruowany i próbuje nieudolnie połączyć kino wojenne z ckliwym melodramatem. Poza tym jest to wręcz przykry popis beztalencia Franka Sinatry, który zamiast grać, po prostu stara się fajnie wyglądać. Nie wspominając już o dialogach, które chyba zainspirowały George’a Lucasa do pisania dialogów mistrzowi Yodzie.

2) Bitwa o Ardeny" (1965): gdy film pojawił się w kinach, nawet Dwight Eisenhower uznał, że jest tragiczny i wystawił mu najniższą notę. Cztery lata później zmarł i do końca nie wiadomo, czy przypadkiem zobaczenie Bitwy o Ardeny" nie miało na to swego wpływu. Sam film – mimo kilku zalet – jest przede wszystkim tragicznie niedopracowany. Choć w polskim tytule wyraźnie widać Ardeny (w oryginale Bulge" od bitwy o wybrzuszenie), a akcja toczy się w Belgii, to film kręcono w słonecznej Hiszpanii. Pustynia zamiast lasu, przerysowani naziści i heroiczni Amerykanie – Eisenhower miał rację.

3) Once Before I Die" (1966): jeden z faworytów na najgorszy film o II wojnie światowej, który – w zależności od sceny – irytuje, konsternuje albo śmieszy (oczywiście niezamierzenie). Nieporadnie zrealizowany, pełen dziur logicznych i paździerzowej scenografii. I choć przede wszystkim jest to dziwne, to i tak najlepszym elementem całości są wiecznie przemoknięte ubrania Ursuli Andress.

4) Bitwa o Anzio" (1969): scena, w której Robert Mitchum udaje martwego, by wrogowie go nie zastrzelili, chyba mówi wszystko o tym filmie. Są tutaj bowiem momenty, które idealnie pasowałyby do filmów Mela Brooksa. Sceny batalistyczne śmieszą, zachowanie żołnierzy zadziwia, a muzyka próbuje wmówić widzowi, że tak naprawdę ogląda kiczowatą telenowelę.

5) Bitwa o Midway" (1976): mimo gwiazdorskiej obsady (Mitchum, Heston, Fonda, Coburn, Mifune), to tak naprawdę błahy melodramat, którego najlepsze ujęcia pochodzą z filmów (w sensie: zostały wycięte z oryginałów) Tora! Tora! Tora!" oraz 30 sekund nad Tokio". Choć faktem jest, że warto zobaczyć – oczywiście zaciskając przy tym zęby – dla obsady.

6) Casablanca Express" (1989): w obsadzie synowie Anthony’ego Quinna i Seana Connery (oczywiście nie z ich wspólnego związku), którzy perfekcyjnie udowadniają, że po ojcach aktorstwa nie odziedziczyli. Sama Casablanca Express" to natomiast nieudolna zrzynka z wcześniejszego Orzeł wylądował", w której widać też wyraźne – i znowu nieudolne – wpływy klasyków, a dokładniej Tylko dla orłów" oraz Dział Navarony".

7) Pearl Harbor" (2001): Michael Bay potrafi robić efektowne kino, czego oczywiście Pearl Harbor" nie można odmówić. Jednak poza świetnymi efektami specjalnymi, nie ma tu nic godnego uwagi. To tak naprawdę trzy godziny patrzenia, jak dzielni żołnierze wykrzykują wzniosłe hasła na temat ich ukochanej ojczyzny, cudownej i pięknej Ameryki. Denerwujące kino propagandowe za grube miliony dolarów.

8) Szyfry wojny" (2002): kino akcji od Johna Woo, które mimo bardzo dobrego pomysłu wyjściowego, grzęźnie w miałkiej fabule, przydługich popisach pirotechnicznych i rozwiązaniach rodem z kina klasy B. Wisienką na torcie jest Nicolas Cage, który albo dzielnie walczy z zaciśniętymi zębami, albo rozmyśla nad ofiarami wojny ze łzami na policzkach.

9) Sztandar chwały" (2006): przegadany, pełen oczywistości i drażniąco pretensjonalny. Poza tym Clint Eastwood nie ustrzegł się także irytującego patosu i banału, a do tego powolne prowadzenie akcji już po kilku chwilach nuży. I choć nie jest to film bezwzględnie zły, to jednak jest absolutnie niepotrzebny. Na szczęście w tym samym czasie pojawiły się Listy z Iwo Jimy", które – jeśli chodzi o kino wojenne – uratowały honor Eastwooda.

10) Cud w wiosce Sant Anna" (2008): Spike Lee chciał tym filmem oddać hołd czarnoskórym żołnierzom walczącym na frontach II wojny światowej. Zamiast tego, pokazał bandę degeneratów, niedouczonych idiotów i tchórzy. Ale na to nawet nie zwraca się uwagi, gdy ogląda się tak źle wyreżyserowany, zagrany i opowiedziany film. Aż dziwne, że tak znakomity twórca, stworzył tak zły film.

http://film.onet.pl/0,0,1572700,1,600,artykul.html
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodałbym jeszcze kilka perełek

1)itwa o ujście rzeki"- rzecz o zniszczeniu Grafa Spee. Przerażający brak szacunku do realiów historycznych i marne aktorstwo
2)Byliśmy żołnierzami"- kretyństwo do kwadratu z łopoczącym gwiaździstym sztandarem i Gibsonem w tej samej roli co zwykle
3)Kompania Karna" ekranizacja powieści znanego autora przeprowadzona tak nieudolnie, że aż się wszystkiego odechciewa
4)serial Twierdza Szyfrów" domyci żołnierze niemieccy, Małaszyński szamoczący się z Waltherem P38, animacje komputerowe rodem z Wiedźmina", kompletnie nieprzekonywujące role czarnych charakterów". Mogło być znacznie lepiej...
5) ielone berety"- John Wayne jako dobry wujek ratujący wietnamczyków przed nimi samymi...
6) Parszywa dwunastka II i jej kolejne odsłony. Tandeciarstwo do kwadratu z Savallasem w roli głównej
7)Żelazny Krzyż II- też z Coburnem ale bez Peckinpaha- efekt podobny jak znacznie młodsza Karna kompania"
8)U-571 (czy jakoś tak) Amerykanie pragną zdobyć Enigmę, którą już od dawna posiadają, charakteryzują więc amerykański okręt podwodny na U-Boota, potem jest jeszcze gorzej, na dodatek gra tam Bon Jovi...

Co do filmu Tarantino, to muszę powiedzieć, że na kanwie prawdziwych wydarzeń zmajstrował sobie całkiem zabawną historyjkę, która trzyma w napięciu. Jeśli ktos spodziewał się paradokumentu, to chyba nie widział poprzednich filmów tego reżysera. Dla mnie film był naprawdę sprawnie nakręcony i wreszcie Niemcy nie byli w nim tradycyjnie głupkami...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do poprzednich list ( z którymi całkowicie się zgadzam) dodam jeszcze:

Ostatni pociąg pancerny" - ciekawy rosyjski film, myślałem, że już takiej durnoty nie produkują, ale jednak jest :D niemieccy spadochroniarze biegają przez cały film za pociągiem i strzelają do niego z broni ręcznej, oczywiście happy end itd.


Do tego cała seria Parszywych 12", łoto dla zuchwałych" i inne w klimacie: leci tysiąc kulek, WH składa się z idiotów".
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie