Skocz do zawartości

Tutaj Hitler zabronił partyzantki


Rumburak

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Natrafiłem na audycje radiowe radia publicznego o okresie wojny w tzw. Warthegau, gdzie jak twierdzi reszta Polski Hitler zabronił działań partyzanckich, a mieszkańcy się do tego polecenia zastosowali. Niestety (stety) tak nie było - okupacja ziem zachodnich Polski wyglądała znacznie gorzej niż GG. Takich prześladowań nie było nawet w Wawie. Audycji można posłuchać na tej stronie. Dźwięki są na dole: http://www.radiomerkury.pl/index.php?art=35740
  • 1 month later...
Napisano
Kiedyś dawno temu mieszkając na terenach pomiędzy Choszcznem a Poznaniem - od samego Poznaniaka słyszałem : dlaczego na tych terenach nie było partyzantki? I z chichotem sam mi odpowiedział: - o Niemcy zabronili"...
Ktoś może nazwać to żenadą. Dla powstańca warszawskiego - jest to istotnie żenujące, ale chyba lepiej nazywać to sarkazmem politycznym i ironią. Bo przecież nikt z ludności na tamtym terenie - nie miał obowiązku narażać życia w konfrontacji z niemiecką , regularną machiną wojenną.
Identycznie zachowywali się NRD-owcy wobec wojsk okupacyjnych sowieckich . Ogladałem to w sklepach w Berlinie w latach 70-tych. Sowieccy oficerowie nigdy nie stali w kolejce - a Niemcy spokojnie i usłużnie - robili im przed sobą miejsce. To są właśnie różnice w mentalności nacji. Rosyjscy więźniowie w łagrach i więzieniach (za Stalina) tatuowali sobie często na piersiach jego podobiznę.
Po to by Stalin słyszał skowyt ich umęczonych serc"...
Dla Polaka jest to niepojęte. Ja na to mówię: przykry to widok jak wilk dusi barana - ale obrzydliwe jest jak konający baran liże wilka..."
Napisano
Bzdury, bzdury i jeszcze raz bzdury!
Bo od samego początku próbowano zorganizować w tzw. Kraju Warty podziemie [ba nawet przeprowadzano zrzuty broni], ale na terenach gęsto zaludnionych, gdzie znaczny odsetek stanowiła mniejszość niemiecka i niemieccy koloniści, było to zupełnie nierealne i za każdym razem przynosiło ciężkie straty. Zestawienie: koszt/efekt = katastrofa. A tak na zimno - zupełny brak głębi operacyjnej do działań partyzanckich, bo tak naprawdę to taka głębia operacyjna istniała w naszych realiach tylko na wschód od Buga, ale tam to znowu Ukraińcy rządzili przy raczej naszej bierności...
Napisano
Spokojnie, bez nerwów. Ja nie zaprzeczam faktom historycznym. I wcale nie chcę dołować" potomków mieszkańców tych terenów - na których spędziłem wiele pięknych lat mojego życia. Ja jestem bardziej felietonistą niż historykiem i poza poszanowaniem faktów - ponosi mnie często wena literata. Ten styl to taka moja litentia poetica". Bardzo lubię Poznaniaków. Sa tacy poukładani, porządni, zdyscyplinowani. Ja mam trochę tych cech po praprababce ze Śląska (miała takie teutońskie nazwisko z domu, bo już prapradziadek to był typowy bidny ziemianin spod Tarnowa - ale, -cki na końcu nazwiska). Lubię także Poznaniaków z powodu kartofli (ichnie pyry"). Ja mógłbym jeść kartofle (przepraszam pyrki") na śniadanie , obiad i kolację. Jedno tylko mi coś nie pasuje. Ktoś mówi o braku drzew na tych terenach. Służąc w wojsku ciągle przebywałem w nieprzebytych lasach na wyżej wspomnianychm terenie. Puszcza Notecka i nie tylko. Lasy pomiędzy Choszcznem i Gorzowem. Raz nawet mój szef wioząc obiad przez lasy do mojej baterii - zabłądził w tych lasach - pół dnia go szukaliśmy. Co do nasycenia Niemcami - zgoda. Ale nie tylko wojskiem. Na tych terenach była ogromna ilość autochtonów niemieckich i tych należało się najbardziej obawiać. Polacy byli wysiedlani z tamtych terenów i wygrużani na tereny Polski wschodniej. W moim rodzinnym miasteczku ( w czasie wojny) była ogromna ilość wysiedleńców z Wielkopolski i nawet Gdańska. Wielu z nich to wysoko wykształcona elita inteligencka jak np. Dr. Łazowski.
Ja sam nigdy nie pchałbym się do partyzantki na tych terenach. Natomiast w Powstaniu Warszawskim ( gdybym żył w tym mieście i w tych czasach) zapewne wziąłbym udział.
Pozdrawiam wszystkich znajomych w Poznaniu, Gorzowie, Skwierzynie, Szprotawie, Kożuchowie, Choszcznie,etc.
Napisano
Z miast wymienionych w ostatnim poście tylko Poznań to Wielkopolska.Pozostałe to Ziemia Lubuska.Czyli do wybuchu II wojny światowej Rzesza i po także.Wartenland został do Rzeszy przyłączony.
pozdrawiam
kruszyna-mieszkaniec zachodniej wielkopolski i wnuk powstańca Wielkopolskiego
Napisano
Puszcza Notecka była wówczas jak i dzisiaj obszarem o rzadkim osadnictwie, oddzielała ona od wieków obszary o dominacji ludności polskiej (południe) i niemieckiej (północ), ale też była jak swego rodzaju bufor - obszarem mieszanego osadnictwa polsko-niemieckiego. Były jeszcze dwa mniejsze kompleksy leśne w pobliżu Poznania i inne na południu Wlkp. Takie lasy były tylko nie było tam z kim się bić i po co się bić. Pozostała część dawnego poznańskiego" to otwarte przestrzenie pól z niewielkimi lasami i zaroślami. Obszar o jednej z lepiej rozwiniętych sieci dróg bitych i kolejowych w ówczesnej Polsce, co sprzyja raczej działaniom egularnym".
Mniejszość niemiecka w mniejszych lub większych skupiskach czy grupkach zamieszkiwała praktycznie całe poznańskie" włącznie z Poznaniem, miasteczkami, wsiami i koloniami. Była dobrze zorganizowaną i zamożną grupą społeczeństwa przedwojennego (trochę absurdalne, ale gdzieś czytałem, że ze względu na zamożność, ta mniejszość w największym stopniu wśród społeczności lokalnych wsparła przed wojną dar na rzecz WP). W znacznym stopniu dwujęzyczna - to ułatwiało infiltrację środowisk polskich. Po wybuchu wojny w znacznym stopniu opowiedziała się za Niemcami (także młodzież pochodzenia niemieckiego).
Odejście WP we wrześniu 39, które to wojsko (oficerowie i podoficerowie a także szeregowi) nie powróciło (oflagi/stalagi) pozbawiło wsparcia ruch oporu.
Od października 39 zaczęły się akcje zastraszania (publiczne egzekucje warstw przywódczych) i wysiedlenia do GG, w miejsce Polaków sprowadzano Niemców z Łotwy i innych rejonów strefy okupacyjnej ZSRR oraz z samych Niemiec - tu głównie aparat policyjno-wojskowo-administracyjny, potencjalni przeciwnicy byli aresztowani na podstawie wcześniej sporządzonych list i w znacznym stopniu eliminowani (mordowani). Pozostali poddani kontroli niemieckiej - oficjalnej wspartej represyjnymi przepisami (bardziej represyjnymi niż w GG) i nieoficjalnej ze strony niemieckich sąsiadów.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie