Skocz do zawartości

KOCK -zakończenie działań 1939r


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Wydaje mi się ,iż co niektórzy na tym forum oprócz tego że noszą strzelający karabin na rekonstrukcji i w wyglądają jak modelki na wybiegu , nie rozumieją polskiej strony rekonstrukcji , tego ile serca czasu i poświęceń oddają dlatego aby doprowadzić i zorganizować taką uroczystość.
Sam na początku odtwarzałem stronę przeciwną i poznałem wielu wspaniałych kolegów - szkoda że nadal przewaga jest tych tzw( wojowników internetowych ).
Ale jak to można kogoś zrozumieć jak w życiu samemu nie zorganizowało nic podobnego.
  • Odpowiedzi 144
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
No to wg. tej zasady nie można np oceniać pracy polityków, bo się politykiem nie jest i w związku z tym nie głosujmy w wyborach.
Tak jak tu wcześniej pisano, błędy są wszędzie, tylko chodzi o to by nie robić z ich powodu awantury i zachować trochę kultury. A wskazać je zawsze warto, bo może osoba wskazana nie zdaje sobie sprawy z tego że robi źle. Nie trzeba z niej szydzić. Konstruktywna krytyka powinna być zawsze mile widziana.
Pozdrawiam.
Napisano
to tak dla konstruktywnej krytyki
http://www.youtube.com/watch?v=RHksETqbSiE 2.10 sek - ciekawe, ciekawe. I chyba nie wymaga komentarza.
Napisano
Mnie osobiście, podobało się miejsce rekonstrukcji, teren został dobrze wybrany. Dzięki temu licznie zgromadzona okoliczna ludnośc miała chyba dośc dobre warunki do oglądania. Oprócz tego przygotowano telebim. Było co prawda trochę ciasnawo(zważywszy na dużą liczbę rekonstruktorów), ale jakoś daliśmy radę. Końcowa częśc inscenizacji była bardzo przejmująca. Odczytanie ostatniego rozkazu gen. Kleeberga i odśpiewanie hymnu państwowego. Myślę, że widowisko mimo kilku błędów, można zaliczyc do bardzo udanych. Strona niemiecka musi niestety w przyszłości popracowac trochę nad przeprowadzaniem ataku. Bo w pewnym momencie byliśmy kilak metrów od WP i nikt nie kwapił się do walki w ręcz. Wyglądało to trochę sztucznie. Polacy też nie przez dłużą chwilę nie przejawiali ochoty do wycofania się.
Napisano
Bo w pewnym momencie byliśmy kilak metrów od WP i nikt nie kwapił się do walki w ręcz. Wyglądało to trochę sztucznie."

I chyba chwała bogu że nikt nie ruszył do walki wręcz
Napisano
Dlaczego? Nie widział Pan nigdy na reko pozorowanej walki w ręcz \\. Nie chodzi o atakowanie się na bagnety tak jak to pokazał pan z LW( widac na filmiku) ale o jakąś większą dynamikę. Dla mnie sytuacja kiedy duża częśc sił niemieckich chowa się za czołgiem a Polacy w krzakach i z odległości kilku metrów strzelają do siebie nawzajem jest trochę sztuczna i z punktu militarnego dziwna. Wiadomo, że bezpieczeństwo jest najważniejsze, ale można prubowac coś zamarkowac. Dbanie o szczegóły umundurowanie to jedna sprawa , warto jednak poznawac taktykę, szyki, komendy, zwyczaje i działania odtwarzanej armii.
Napisano
Panie prokurator, walka wręcz na rekonstrukcjach odbywa się tylko w przypadku, kiedy uczestnicy są bardzo dobrze przeszkoleni i mają wiele godzin i dni wzajemnego treningu.
Nigdy, w żadnej innej sytuacji nie przedstawiamy tego elementu - każdy chce w zdrowi wrócić z imprezy.
Napisano
Tak naprawdę to proszę Pana większą krzywdę można zrobic komuś strzelając ślepą amunicją z bliskiej odległości. A to się często zdarza. Albo znaleśc się zbyt blisko ładunku pirotechnicznego w momencie detonacji. Szybkie podbiegnięcie do przeciwnego oddziału i wzięcie kilku jeńców nie powinno zagrażac życiu uczestników. Powtarzam raz jeszcze że nie mówię o walce na bagnety uderzanie saperką w głowę czy co tam kto sobie jeszcze wymyśli. Dla mnie osobiście śmiesznie wyglądą sytuacje kiedy dwa oddziały leżą na przeciwko siebie na otwartym polu i prowadzą wymianę ognia z mauserów z odległości kilku metrów.
Napisano
sluchaj czlowieku. bo chyba nie rozumiesz. nie chodzi o to zeby to swietnie wygladalo tylko zeby nikt sobie krzywdy nie zrobil. przyklad masz na filmiku. ciekaw jestem jak bys sie czul na miejscu tego lezacego"? ile to juz przypadkow bylo ze ktos cos komus zrobil wlasnie podczas takiej zabawy.
Napisano
Dobra nie chce mi się prowadzic tej bezsensownej dyskusji skoro tak ciężko zrozumiec o co mam na myśli. Zgadam się przecież z Państwem , że nie chodzi o to by inscenizacje zagrażały zdrowiu uczestników. Ale w takim razie można by zastanowic się nad sensem ślepaków i wybuchów też są niebezpieczne tak samo jak pędząca kawaleria, transporter itp. Nie będę więcej poruszał wątku dynamizmu w akcji.
Napisano
Sytuacja kiedy nacierajacy Niemcy chowają sie za czołgiem, badz transporterem i zza niego prowadza ogien, jest jak najbardziej naturalna i wyglada bardzo realistycznie, wiec kompletnie nie rozumiem zastrzezen, zreszta w ten sposob nacierali nie tylko Niemcy.
Walka wrecz ..... jak wiesc gminna niesie ( a wlasnie, prosze przy okazji o weryfikacje tej wiesci gminnej ;-))) ..... podobno Niemcy w 39 unikali jak ognia walki wrecz z Polakami ( a zwlaszcza na bagnety), wiec brak takowych elementow podczas rekonstrukcji tez w sumie mozna potraktowac jako realizm historyczny ;-)))))
Napisano
http://www.youtube.com/watch?v=paF9LaL1uhE&feature=related
3.03 grupka pod wezwaniem św. Maxima :D:D a swoją drogą zal było mundurek pobrudzić????
faktycznie był tam bardzo ciasno tym wieksze brawa dla operatorów pojazdów ze nikogo nie zachaczyli
Napisano
ten sam film 5.49 panowie tyle razy sie goni i mówi... takie łazenie i trzymanie się czołgu to proszenie sie o kłopoty. jak by gąska chwyciła.....albo zblokowało i ostro skręcił to bieda.
Napisano
Okejos / ta, dodrze że ten od bagnetu oka sobie nie wydłubał próbując go wyciągnąć bo by organizatora po sądach ciągnął.
Koledzy pod wezwaniem św Maxima chyba następnym razem zastanowią się zanim go wezmą. Jeżeli nie potrafią usuwać zacięć ( czyt: nie potrafią obsługiwać )to po co go biorą. Dla organizatora to 400 pln za wypożyczenie + jeszcze pesteczki i zamiast ładnie trajkotać to widzimy jak kolesie oddają jeden strzał i go tak po polu z załadowaną(!) taśmą wożą. A Rambo na transporterze dostał do kałacha jeden magazynek i wypstrykał go podczas pierwszej akcji i potem się tylko lansował
Napisano
.... i wraca temat broni ........ na imprezach ktore wspolorganizowałem .....a zdarzylo mi sie kilka, po prostu nie korzystam z usług polskich firm wypozyczajcych bron gdyz primo - ceny maja oderwane od rzeczywistosci, secundo- jesli chodzi o bron ..a w szczegolnosci automatyczna, dysponuja wyeksploatowanym złomem, do Czechow nie mam zastrzezen i od dwoch sezonow staram sie korzystac głownie z ich sprzetu ... byloby milo gdyby polskie firmy wziely sobie w koncu do serca jakosc oferowanych usług ( zwłaszcza za ceny jakie sobie winszuja), to podejrzewam ze tego typu wydarzenia, jak na Kocku gdzie od owych maximów wszyscy uciekali jak od zarazy, nie miały by miejsca, a od ciebie dodam ze na filmie tego nie widac, ale identyczny problem byl z MG 42 na transporterze.
Napisano
maxima wystarczy ze sie nierówno zatasmuje amo i żegnaj balu.... rozłozenie równowmierne amunicji na cały scenariusz to podstawa planowania swojej postaci w bitwie natomiast w tym linku do filmu nastepna scena 6:12 gość w mundurku luftwaffe. z bandarzem na głowie trzeba przyznac ze fajnie gra.. jak by naprawdę dostał 10 min wczesniej w głowe....
Napisano
To może koledzy nauczą sie wreszcie obsługi broni i jeszcze jedno były i takie imprezy gdzie osławieni czesi kożystali i zbroni z polskich firm i wtedy simigała bez zastrzeżeń:)
Napisano
No właśnie o to chciałem zapytać. Maxim zarówno sowiecki jak i niemiecki to broń dość specyficzna. Niewprawiona obsługa może zaciąć karabin na amen od ręki. A wystarczy tylko dobrze zataśmować no i wiedzieć co robić w konkretnych sytuacjach. Wprawiony karabinowy i taśmowy bez stresu powinni sobie dać radę, o ile tylko amunicja pozwala na spokojne zasilanie ciągle. Do tego oczywiście wypadałoby wpierw broń własnoręcznie przygotować do strzelania, wyczyścić ... na to rzadko jest czas, firmy wypożyczające zwykle to olewają psikając jedynie WD-40. Mieliśmy Maxa z filmówki w Strońsku i raz się przyciał, ale wystarczyło tylko przeładować i już grał do końca długimi seriami. Bez najmniejszego problemu.
Napisano
Chce powiedzieć że koledzy rekonstruktorzy niechcą sie uczyć obsługi broni zespołowej a ci co chcą niemają z tegotypu bronią żadnego problemu i dają sobie świetnie rade nawet wmomęcie kiedy się zatnie. Nieraz widziałem jak wracałi koledzy z zaciętym maximem poczym osoba która znała obsługe i zasade działania tej broni wciągu kilku sekund usuwała zacięcie i wywalała reszte amunicji jedną serją
Napisano
Na conajmniej dwoch imprezach w ktorych maczalem palce, byl obecny czeski maxim, wlasciciel wytlumaczyl strzelcowi, co jak i o dziwo, bron chodzila bez zastrzezen ..... moze jednak trzeba sie czasem uderzyc w piersi i przyjrzeć sie jakosci oferowanego sprzetu .... co do rozbieznosci w cenach, nie bede tej kwestii poruszal gdyz to nie jest moj problem, w kazdym razie z Czechami sie dogaduje bez problemu i jak zauwazylem sa zdecydowanie bardziej elastyczni cenowo.
Co do uwagi o nauki obslugi broni to Kolega oczywscie raczy zartowac ;-))) a przepraszam kto i kiedy ma sie tego nauczyc a zwlaszcza na czym ???? ... maxim to bron muzealna i mimo ze wielu z nas bylo w wojsku, nikt nie mial okazji miec z nia tam do czynienia, owszem mozna zainwestowac pare kilo pln-ow w zdekowanego maxa, tylko po co ... przyzna kolega ze wzgledu na wykonane uszkodzenia jest to bardzo kiepski materiał dydaktyczny.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie