Swiety82 Napisano 25 Luty 2009 Napisano 25 Luty 2009 Ale teraz pozwolę sobie zadać pewną zagadkę mającą powiedzmy związek z tematem. Mówicie że stosowali metody wychowawcze aby uodpornić ich na cierpienie i krzyki/jęki umierających...Więc dlaczego H. Himmler postanowił zmienić metody masowego zabijania więźniów obozów koncentracyjnych?
kof Napisano 25 Luty 2009 Napisano 25 Luty 2009 Tak Swiety82, to prawda, że dowództwo SS dostrzegło negatywny wpływ masowych egzekucji na żołnierzy dokonujących ich i zagrożenia z funkcjonowaniem tych żołnierzy w niemieckim społeczeństwie, ale to dotyczyło zabijania ludzi, poza tym to jest zagadnienie na inny wątek.
herrmateuss Napisano 25 Luty 2009 Napisano 25 Luty 2009 Kierując się względami humanitaryzmu tak bardzo cenionymi w niemieckim narodzie oraz zależało im na równowadze psychicznej strażników. Może brzmi to jak ponury żart ale tak było.Co do okrucieństwa SS manów (i nie tylko) wynikało ono nie z nauk meczenia zwierzaków a długotrwałej indoktrynacji która przedstawiała ich jako gatunek lepszy, czystych i pachnących apostołów postępu zdobywających ogniem i mieczem dziki wschód zamieszkany przez podludzi a do tego połączone to było z bezkarnością (na froncie zachodnim byli zdecydowanie bardziej cywilizowani i potulni). Taka technika sprawdzała się od czasów rzymskich i podbijania Barbarzyńców" po dzień dzisiejszy.
Swiety82 Napisano 25 Luty 2009 Napisano 25 Luty 2009 Przede wszystkim zależało im na równowadze psychicznej-odsyłam do książki Wołoszańskiego Tajna wojna Hitlera", tam jest ten wątek bardzo dokładnie wyjaśniony.Reasumując-skoro sam Himmler-szef SS-w trosce o swoich podopiecznych" opracował bardziej 'humanitarny' i co prawda szybszy sposób uśmiercania ludzi, to czy pozwoliłby na idiotyczne szkolenia w swoich oddziałach? Szkolenie jak już zauważono polegało na wtłaczaniu durnych doktryn, aby żołnierze zabijali nie z rozkazów a ze swoich przekonań.Tak jeszcze a'propo pierwszego linku o granatach, czołgach i innych wynalazkach bujnej wyobraźni-każda ofiara, każdy uszczerbek na zdrowiu żołnierza w takich wypadkach pociągałby za sobą dożywotnią rentę czy odszkodowanie dla rodziny-to kolejny powód dla którego takie działania nie mogły być propagowane.
kof Napisano 25 Luty 2009 Napisano 25 Luty 2009 Być może szkolenia na zwierzętach nie należy traktować jako reguły, ale jako ciekawostkę lokalną".Tak jak okrucieństwa SS manów wynikającego z długotrwałej indoktrynacji nie za bardzo można odnieść do SS manów Dirlewangera.
Trooper85 Napisano 25 Luty 2009 Napisano 25 Luty 2009 Dirlewanderowcy to osobna bajka. To byli w większości bandyci, kłusole i im podobni, a więc ludzieze skłonnością do brutalności czy wręcz okrucieństwa.Co do tego nauczyciela, to fakt, ze był oficerem LWP nie musi świadczyć o wiarygodności tego przekazu, a wręcz może działać na jej niekozyść. Żołnierze LWP też byli odpowiednio idoktrynowani i miedzy innymi takie historie wkładano im do głów.
Fester Napisano 25 Luty 2009 Napisano 25 Luty 2009 A Totenkopfverbande Eickego? Komendant Oświęcimia R.Hoss stwierdził że Eicke wpajał strażnikom nienawiść do więźniów w stopniu niepojętymdla kogoś, kto patrzył na to z boku.
Fester Napisano 25 Luty 2009 Napisano 25 Luty 2009 Szkolenie wojskowe jak i ideologiczne jest także opisane w książce Gordona Williamsona SS Gwardia Adolfa Hitlera". Nie ma tam słowa o psach hodowanych przez esesmanów w celu późniejszego ich wykończenia.
Fester Napisano 25 Luty 2009 Napisano 25 Luty 2009 W książce K.Grunberga SS-Czarna gwardia Hitlera" wydanej w '75 roku, w przypisach, znalazłem jeszcze taką ciekawostkę:Żołnierz Waffen-SS powinien tak umiejętnie obchodzić się bronią, aby żaden nabój nie upadł na ziemię. Jeśli tak się już stało,musiał ustami, bez pomocy rąk, podnieść nabój, nawet gdy leżał on w błocie. Odmowa wykonania pociągała za sobą ostre sankcje dyscyplinarne".
marmotor Napisano 25 Luty 2009 Napisano 25 Luty 2009 Jasne. Nabój do parabelki kosztował 2 marki. Odwołam się do książki Stanisława Grzesiuka Pięć lat kacetu". Opisuję on tam dokładnie ćwiczenia do ruchomego celu", jakie były prowadzone przez SS. Wiązali ci psychole psa na długim sznurku i do niego strzelali. Zresztą polecam wszystkie książki tego autora.
marmotor Napisano 25 Luty 2009 Napisano 25 Luty 2009 Jeszcze jedno, ale to w formie pytania. Czytałem gdzieś kiedyś, że większość żołnierzy Waffen SS była wysyłana na odpoczynek lub dokończenie leczenia, do kompani wartowniczych w obozach koncentracyjnych. Proszę nie mylić z jednostkami totenkopf. Proszę o odpowiedz.
Fester Napisano 25 Luty 2009 Napisano 25 Luty 2009 Też czytałem że rekonwalescenci byli przydzielani na pewien czas do obozów żeby tam się wykurować". Pyt. Czy to prawda że strażnicy z wachsturmbanne musieli odsłużyć swoje w szeregach W-SS? Wyczytałem w książce że ich służba w obozach nie zaliczała się do obowiązkowej służby wojskowej, więc musieli swoje odpękać w W-SS lub WH.
coriolan Napisano 25 Luty 2009 Napisano 25 Luty 2009 Historyk Muzeum Auschwitz - Bohdan Piętka pisze,że poza Totenkopfverbaende do służby wartowniczej kierowani byli starsi wiekiem i niezdolni do służby frontowej żołnierze Wehrmachtu i Luftwaffehttp://pl.auschwitz.org.pl/h/index.php?option=com_content&task=view&id=21&Itemid=24&limit=1&limitstart=3
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.