Gebhardt Napisano 29 Styczeń 2009 Autor Napisano 29 Styczeń 2009 Jak sie okazuje, wcale nie trzeba zmyslac nieistniejacych 'tajemnic' w temacie. Wychodzi ich sporo zupelnie prawdziwych. Na zapoczatkowanie:1) Co robily usytuowane w czasie batalii w rejonie basenu wolnoclowego oddzialy Regimentu LaPo Danzig 1? Niewiele sugeruje ze wiele wiecej niz nic. A pulk piechoty mial do dyspozycji 6 lekkich haubic (etatowo jeszcze 2 ciezkie ale mogli ich nie miec), 18 mozdzierzy 81mm, kilkadziesiat ckm (36?). Wiec czy naprawde tylko angazowaly sie 2 ckm i ewentualnie jedno dzialko jak to w publikacjach jest opisywane (i na jakiej podstawie?). 2) Dlaczego Niemcy dopiero zajeli sie W2 wlasciwie 7 dnia. A przeciez jak i ze zdjec tak i z relacji kpr Domonia jasno wynika ze W2 byla od niemieckiej strony kanalu widoczna jak na dloni: na wzniesieniu i nie zakryta zadna zielenina. Piekny cel jak na poligonie dla dzialek piechoty, ppanc i mozdzierzy. 3) Dlaczego Niemcy uzyli tak slabych sil (150) ludzi zeby zajac Westerplatte 1ego dnia. Przeciez mieli zielone pojecie jaki sily byly do dyspozycji Sucharskiemu. Nawet jezeli jakis szal niedoceniania przeciwnika mogl podyktowac taki nierozsadny krok w wypadku pierwszego szturmu, to juz po tym musialo byc jasne ze npl nie zamierza sie podddawac bez walki. A w takim wypadku oczywiste musialo byc ze sily sa zupelnie niewystarczajace. A przeciez Niemcy gdzie indziej bardzo dbali o to by na wybranych kierunkach ataku ich przewaga byla miazdzaca, dochodzaca do 5:1 na ich korzysc i to w stosunku do przeciwnika w polu a nie umocnionego. 4) Dlaczego nie luzowano zolnierzy na Westerplatte podczas walk - przynajmniej na tylke zeby czasowo wymieniac tych co mieli najwiecej roboty. Nie wydaje sie to niemozliwe. To tak na poczatek :)
MarekA Napisano 29 Styczeń 2009 Napisano 29 Styczeń 2009 Co do punktu trzeciego. 150 żołnierzy to dużo jeśli się weźmie pod uwagę, że atakowali na froncie o szerokości zaledwie 200 – 300m. Ponadto w miejscu ataku mieli kilkakrotną przewagę liczebną nad obrońcami, w końcu nie walczyli jednocześnie z wszystkimi broniącymi się.
szperacz Napisano 29 Styczeń 2009 Napisano 29 Styczeń 2009 Witam, tak z marszu" wg mojej opinii:ad1) rzeczywiście jest na ten temat b.mało informacji, czekamy aż wypłyną" jakieś nowe dokumenty...ad2) Wartownia nr 2 nie miała okien od strony kanału, więc nie prowadziła ognia na Nowy Port (tym samych była trudną do zlokalizowania) a głównie strzelała na stronę wschodnią półwyspu wzdłuż linii kanału wspomagając i uzupełniając ogień z Wartowni nr 1. Niemcy mylnie rozpoznawali, że ogień prowadzony jest ze starego fortu (dużego schronu amunicyjnego) położonego tuż obok dwójki". Fakt, mnie również zawsze dziwiło, że szwaby skumali" gdzie jest dwójka" dopiero po 7-miu dniach...ad3) Siły użyte pierwszego dnia były jednak znaczne - zwróć uwagę, że te 150 osób było skomasowane na jednym, wąskim odcinku półwyspu (szerokość ca 200-300 metrów obok Promu"), ponieśli tam ciężkie straty, a gdyby użyli jeszcze większych sił to takie zagęszczenie ludzi w wąskim przesmyku spowodowałoby wręcz ich masakrę - słowem z punktu taktyki atakujących te siły były adekwatne (załoga WST liczyła około 210 ludzi jedak rozmieszczonych na terenie całego półwyspu, z czego na pierwszej lini obrony tworzonej przez Placówkę Prom" i Placówkę Wał" było tylko 23 ludzi - i tu Gebhardt masz przewagę znacznie powyżej 5:1!). Inna sprawa to to, że atakująca rano Kompania Szturmowa nie miała dokładnych informacji o sile, umocnieniach i rozmieszczeniu naszej obrony (teren WST był rozpoznawany latami przez wywiad niemiecki ale tych informacji nie przekazano atakującej kompanii).ad4) Co do luzowania w trakcie walk to jak policzysz łączne straty naszych żołnierzy: ok. 15-25 zabitych oraz około 40 rannych (czyli ca 30% całej załogi) to trudno tu oczekiwać zmian gdy ci zołnierze byli wyeliminowani z walki a pozostali musieli trwać na swoich stanowiskach, chociaż przyznaję ci rację, też się zastanawiałem, czemu w trakcie obrony nie próbowano podmieniać zołnierzy z części wschodniej półwyspu (mniej narażoną na ostrzał) z częścią zachodnią, ewentualnie z ludźmi z koszar. A teraz kilka przykładowych moich ajemnic" Westerplatte które mnie nurtują:1/ dlaczego działko p-panc Bofors, to od strony kanału zostało wykorzystane tylko w pierwszych godzinach ataku w dniu pierwszego września (ostrzelano pancernik i cele w Nowym Porcie), później już do końca walk brak relacji o jego użyciu, a przecież Niemcy przez 7 dni mieli stanowiska CKM-ów i działek po drugiej stronie kanału które byłyby dobrym celem dla działka... Rozumiem natomast brak oboty" dla drugiego Boforsa od strony morza - dopiero aż do momentu ostrzelania cystern,2/ teraz z kategorii gdybania" - chodzi mi o możliwość ostrzelania pancernika z 4-ech moździerzy (kiedy jeszcze były całe) mając na uwadze fakt, że Niemcy przejęli" się sytuacją, iż kiedy pierwszego dnia walki jeden z pocisków wystrzelonych z naszej armaty 75mm (76mm?) przeniósł za kościół w Nowym Porcie i upadł (eksplodował?) w kanale portowym niedelako pancernika - wówczas cofnięto S-X" w głąb kanału. Wiem, że pociski z moździerzy wielkiej szkody by mu nie wyrządziły, ale z pewnością mogłyby zniszczyć część anten radiowych, optyki i uniemożliwić przebywanie na pokładzie marynarzy z obsługi lekkich działek. Inna sprawa, że namiary na pola ostrzału dla naszych moździerzy były dokładnie wyliczone już przed wybuchem wojny i taki ostrzał okrętu w wąskim kanale mógłby skończyć się eksplozjami naszych pocisków na dachach domów mieszkalnych w Nowym Porcie...3/ Czy z Wartowni nr 3, nr 4 oraz nr 6 (w tym również z koszar) prowadzono ogień do Niemców? Jeśli tak to kiedy i w jakich kierunkach? Z dostępnych mi relacji wynika, że sprzed Wartowni nr 4 (kpr. Goryl) prowadzono w pierwszych minutach ogień do niemieckich samolotów na początku nalotu sztukasów", a z szóstki" strzelano z kbk do Niemców,To tyle również na początek... pozdr. szperacz
beermaster Napisano 30 Styczeń 2009 Napisano 30 Styczeń 2009 Do kolegi szperacz Ad2) Wartownia nr 2 miała okna" od strony kanału i to dwa, co potwierdzają wspomnienia Grudzińskiego: od strony kanału były dwa otwory strzelnicze zakryte obrazami, jeden przedstawiał bitwę pod Racławicami, drugi Kilińskiego".Co do prowadzenia przez nie ostrzału to na razie nie znalazłem relacji.Pozdrawiam Beermaster
szperacz Napisano 30 Styczeń 2009 Napisano 30 Styczeń 2009 Faktycznie, Grudziński wspomina o 2 otworach strzelniczych od strony kanału - może ich nie wykorzystano z powodu zbyt dużego ryzyka bezpośredniego ostrzału na wprost z drugiej strony kanału i do tego jeszcze prowadzonego z góry (z magazynów portowych), stąd też 2 ckm-y ustawił na prowadzenie ognia na stronę wschodnią a trzeci na stronę zachodnią. Wartownia nr 2 była ustawiona wąskim bokiem od strony kanału i niemiecki ogień z ckm-ów był nieszkodliwy dla załogi strzelającej z okienek na kierunku bramy wjazdowej bo pociski niemieckie padały pod zbyt dużym kątem (jak wspomina Grudziński wystarczało żeby nasi strzelcy byli lekko cofnięci od okien).Pozdrawiam szperacz
Gebhardt Napisano 1 Luty 2009 Autor Napisano 1 Luty 2009 W sprawie okien to akurat nie mam materialu pod reka, ale o ile pamiec nie myli, strzelnice z ckm na podstawach fortecznych byly w schronie pod wartownia, dwie z kierunkiem dozorowania na brame glowna oraz wzdluz kanalu i jedna wzdluz kanalu z kierunkiem na plac. Przystan (oczywiscie nie doslownie). W samej wartowni zas byly m.in. dwa okna, zasloniete od wewnatrz obrazami jak wspomnial kol Beermaster, do ostrzaluz rkm i kbk, m in na Nowy Port. Chyba Domon pisze o ostrzelaniu stamtad 3ch grubych policjantow lazacych sobie po Nowym Porcie. Gorna kondygnacja obroncy niedlugo sie cieszyli bo (chyba) po nalocie (a moze i wczesniej, musze sprawdzic) zostala dosc solidnie zdewastowana i oslone za dnia dawala minimalna. Takze koledzy, oboje macie racje :). Ale nawet zakladajac ze Niemcy nie zdawali sobie sprawy ze stamtad padaja strzaly, to biorac pod uwage tony amunicji ktorej zuzyli na ostrzeliwanie W-platte na zasadzie 'pomachiwaj' i wysadzanie pustych schronow, stacji kolejowych i wlasciwie kamienia co stal na kamieniu, akurat czemu oszczedzili tej budowli, najbardziej chyba widocznej? Musieli przynajmniej wiedziec ze to wartownia (funkcjonariusze Gdanscy mieli prawo inspekcjonowania tych budowli pod wzgledem przeciwpozarowym itp - stad zabawy z chowaniem amo w lawkach, strzelnic za obrazami itd). Teraz co do tych 150 ludzi :) Oczywiscie nie sugeruje ze wszyscy mieli isc w jednej linii bo to by dalo zageszczenie nie do przyjecia. Ale normalnie, od czasow przynajmniej rzymskich, atak sie urzadza falami, zeby obroncom nie dac odetchnac. Tak dla scislosci, w walce na 'froncie wschodnim', strona polska angazowala placowki Prom, Fort i Wal, W1, W2, W5, W6, 4 mozdzierze, 2 obslugi dzialek ppanc, czyli lekko liczac ok 90 ludzi, nie liczac zalogi koszar. Zakladajac ze mimo to Niemcom udaloby sie przelamac linie wartowni, to dowodztwo Polskie nie mialoby innego wyboru niz przerzucenie gros niezaangazowanych sil 'frontu zachodniego' w kierunku wschodnim - co zreszta uczyniono z placowka Deika. Nawet jezeli Niemcy mieli jakis powazniejszy desant wodny od strony zachodniej w zanadrzu, najwyrazniej uwazali ze musza zwiazac calosc polskich sil od wschodu by takie pociagniecie umozliwic. Ergo, jakkolwiek sie na to patrzy, zeby wykonac zadanie, natarcie od wschodu musialo sie liczyc z rozprawa z caloscia zalogi. Nawet przy rownorzednosci wyposazenia, normalnie sie liczy 3:1 jako minimum zeby zapewnic sobie poiwodzenie. Nawet jezeli projektanci tego przedsiewziecia naprawde wiezyli ze zaloga to tylko 88 zolnierzy, to 150 nadal za malo...... Co do mozdzierzy - to zalezy od tego czy poklad statku byl opancerzony. Jezeli nie to mogly one faktycznie zrobic Schleswigowi sporo nieprzyjemnosci. Sadze ze klopot tu byl taki ze nie bylo dla nich odpowiednich stanowisk. No i pewna ironia w tym taka ze Schleswig byl w koncu raczej nieszkodliwy. Jakby do roboty zabraly sie na wieksza skale jakies haubice lub co gorsza ciezkie mozdzierze, to polskie straty na pewno bylyby znacznie wieksze. I tu tez dla mnie zagadka - czemu tego Niemcy nie zrobili?Sadze ze dzialka ppanc nie uzyto do strzelania przeciw gniazdom km, bo po utraceniu Promu byly te kmy dosc nieszkodliwe. Za to obawiano sie (slusznie moim zdaniem) mozliwosci uzycia przez Niemcow broni pancernej. Po prostu zniszczenie kilku gniazd ckm (szkody ktore Niemcy mogli prawie natychmiast wyrownac) nie bylo warte ryzyka utraty dzialka i pozostawienia skladnicy bezbronnej wobec ataku broni pancernej.Nastepna 'tajemnica'. Ile i jaka bron maszynowa byla na 'Promie'? Co najmniej jeden ckm i jeden rkm. I co dalej? Kazda relacja, opracowanie, mowi inaczej. Flisowski stwierdzil ze jeden ckm, jeden rkm i jeden lkm. Na jakiej podstawie - nie wiadomo! W dwoch opracowaniach - Tuliszki i Komiks, jest opisany episod pozostawienia zepsutego albo ckm'u (komiks) albo lkm'u (Tuliszka) podczas odwrotu placowki na W1 (ale w obu wypadkach bez zrodel). Czy to prawda? Co 9o tym sadzicie?Jutro ciag dalszy :)K
Iron Duke Napisano 1 Luty 2009 Napisano 1 Luty 2009 SX miał pancerz pokładowy 40 mm - to za Breyerem - Pancerniki i krążowniki liniowe 1905-1970. Coś tam te moździerze mogłyby namieszać.
Gebhardt Napisano 2 Luty 2009 Autor Napisano 2 Luty 2009 Dalsze pytanie:Dlaczego Niemcy prawie wogole nie starali sie spenetrowac Wplatte od strony basenu amunicyjnego? Przeciez juz tam mieli pewna ilosc personelu (policja), a przeciez mozna tam bylo juz przed poczatkiem schowac pluton lub dwa w magazynach jako przyczolek. Wracajac do pierwszego punktu, czy nie lepiej bylo uzyc piechoty LaPo do czolowych natarc a wyspecjalizowana MSK do tego do czego byla cwiczona, tzn do desantu z wody? Z drugiej strony dowodztwo polskie rowniez nie uwazala tego kierunku za zbytnio zagrozony. Najprawdopodobniej i oni i Niemcy cos widzieli czego ja nie widze ale co?
kopijnik2 Napisano 2 Luty 2009 Napisano 2 Luty 2009 Postawiłbym - taką tezę:Z punktu widzenia Niemców - znaczenie strategiczne - było żadne, z tąd wynikała przyjęta taktyka, - być może zakładano wykorzystanie (i pewnie tak było) propagandowe...
hen.zing Napisano 4 Luty 2009 Napisano 4 Luty 2009 Może ktoś przybliżyć okoliczności w jakich na W-3 znalazł sie plut. Baran?
Gebhardt Napisano 5 Marzec 2009 Autor Napisano 5 Marzec 2009 hen,zing nie bardzo rozumie, zapewne z wlasnej winy. Czy mozesz wytlumaczyc o co chodzi?Ad LP Regt Danzig I, jezeli dac wiare artykulowi cytowanemu w Tuliszce i napisanemu na pierwsza rocznice wybuchu wojny, pierwsza kompania tego pulku stracila 15 czy 16 zabitych w walkach o Westerplatte, w tym jednego oficera. Sa to wysokie straty, mniej wiecej takie same jak w MSK! Jezeli faktycznie ta kompania zajmowala sie ostrzeliwaniem Westerplatte z budynkow na zachod od spichlerzy to wiele by wyjasnialo:- relacje Polskie ktore mowia o kilkunastu-kilkudziesiecu kmach niemieckich po tamtej stronie (kompania piechoty mogla wystawic ich 11 - 9 lkm, 2 ckm); razem z plutonem Hartwigga to juz wcale powazne 17 karabinow.- zadowolenie akurat ppor Kregielskiego z dzialalnosci armaty - relacje o zniszczeniu kilku- kilkunastu stanowisk kmow, kmow wywalonych poza okno - (jedna Polska relacja wspomina kam ktory sie dyndal na pasach poza oknem przez caly okres obrony) gdy plut Hartwigga mial tylko jednego zolnierza rannego. - kilkadziesait strzalow z dziala na tak krotki dystans i wg relacji Grabowskiego celnych, mozna sie spodziewac lepszego efektu niz jeden ranny...itd.
stifz Napisano 6 Marzec 2009 Napisano 6 Marzec 2009 Witam.Oto post znaleziony na innym formu:mam zagadke w pewnej miejscowosci pod m.łódz znalazłem grob zołnierza z westerpllate ten zołnierz walczył tam i dostał sie do niewoli a pozniej do obozy gdzie zmarł-zginoł.nazwisko tego zołnierza JAN PAWLAK .CO DO ZAGADKI TO PRZESLEDZIŁEM SPIS ZAŁOGI OD1938-DO DNIA KAPITULACJI.I NIC NIK Z TYM NAZWISKIEM NIE WALCZYŁ / BYŁ/ NA WEST.POSIADAM TEZ ZDJECIE TEGO GROBU .CZY TO KOLEJNA TAJEMNICA PLACÓWKI"http://www.1939.pl/forum/viewtopic.php?t=840Pozdrawiam
hen.zing Napisano 7 Marzec 2009 Napisano 7 Marzec 2009 Kol Gebhardt.Plut Baran noc z 6 na 7.09 spędził na W-3 . Jak podaje Flisowski mjr Sucharski skierował go tam w charakterze dowódcy. Pytanie jest takie ... co z dotychczasowym dowódcą W-3 plut Naskrętem. Przeniesiony do koszar? Wyczerpanie walką? Inne przyczyny? Inna sprawa że rozkaz zmiany dowódcy W-3 wg Flisowskiego pochodził od mjr. Sucharskiego więc co najmniej od wczesnego popołudnia 06.09 d-ca składnicy odzyskuje równowagę i dowodzi.Ciekawą postacią był plut. Baran, taka swoista straż pożarna" na Westerplatte.
szperacz Napisano 23 Kwiecień 2009 Napisano 23 Kwiecień 2009 Witam, zastanawiam się, dlaczego Niemcy, po pierwszych dwóch porannych atakach w dniu 01 września nie pozostali na zajętym, zdobytym terenie. Ten ich sukces" - bo w pierwszym dniu walk zajęli już blisko 1/3 terenu WST - okupili ciężkimi stratami. Tym bardziej mnie to dziwi, że w kolejnych dniach walk nie podsunęli swoich pozycji bliżej „naszych”, pomimo uzyskiwania potwierdzeń – poprzez częste wysyłanie patroli - że pomiędzy ich liniami obrony w okolicach Mewiego Szańca gdzie się okopali, a główną linią obrony Polaków (Wartownia nr 2, nr 1, kasyno podoficerskie i placówka „Fort”) pozostała tzw. ziemia niczyja", bo Polacy nie wrócili na pierwotne pozycje po zniszczeniu umocnień placówki Prom". Wycofanie się z terenu WST po drugim ataku Niemcy tłumaczyli (poza poniesieniem poważnych strat w ludziach i broni) groźbą oskrzydlenia przez Polaków. Następnego dnia był atak bombowców, co również tłumaczy ich brak w bezpośrednim pobliżu naszych żołnierzy (jak również w trakcie ostrzałów artyleryjskich). Ale w pozostałych dniach mogli się przemieścić bliżej i z ich punktu widzenia lepiej wykorzystać zajęty już pierwszego dnia znaczny obszar placówki. Pozdrawiam - szperacz.
mietek Napisano 24 Kwiecień 2009 Napisano 24 Kwiecień 2009 Mnie zas juz od dawna zastanawia dlaczego nie wykonano stanowisk na mozdzierze?W koncu latwe do zrobienia, jak i zamaskowania ich prawdziwego charakteru.
Gebhardt Napisano 27 Kwiecień 2009 Autor Napisano 27 Kwiecień 2009 Stranowiska zrobiono, 4 betonowe przy koszarach (dwa we wjezdzie do garazu broni, dwa przy wejsciu do koszar) o ile pamiec nie myli i byly chyba dwa zapasowe na ostrzal w innych kierunkach. Niestety pisze z pamieci, nie mam pod reka relacji Bieniasza.
ro Napisano 24 Maj 2009 Napisano 24 Maj 2009 witam chciałbym napisać kilka słów odnośnie niepowodzeniaataków na Westerplatte,a oto/oczywiście według mnie/kilka prawdopodobnych powodów: 1/ zlekceważenie obrońcówa/liczebność żołnierzy-oficjalnie załoga na WST to 88 żołnierzy,a 1 września było ich blisko 200. b/charakter pełnienia służby-żołnierze pełnili ylko" służbe wartowniczą ogÓlnie było wiadomo że stan zdrowiai wyszkolenie powoływanych żołnierzy do służby dawał dużo do życzenia.Dopiero w 1938r zmieniły się przepisy i dobór kadry odbywał się według wysokich kryteriów. 2/ zlekceważenie Westerplatte jako punktu militarnegoa/mało ważny punkt strategiczny,żeby bronić go w ogóle, a co dopiero kilka dnib/nierozpoznany teren przez niemców,pozatymumocnienia,zasieki były robione w ostatnim czasie przed wybuchem wojny.c/dobra organizacja obrony- tzn dowodzenie, rozmieszczenie wartowni,a być może uzbrojenie jakim dysponowali obrońcy /moździerze,działo,karabiny/ Te dwa powody może świadczyć o prowadzonym ataku tylko ze strony wschodniej.Dopiero póżniej nastąpiły próby desantu przez kanał. 3 małe doświadczenie i błędy w dowodzeniu Chodzi mi o Kampanię Sturmowa która była formacją jednak młodą tworzoną w lecie 1938r. Oczywiście żołnierze byli dobierani i przechodzili odpowiednie szkolenia ale doświadczenia w walce nie mieli Pierwszą akcją KS było zajęcie latarni morskiej na Ibizie i wysadzenie radiostacji, pozatym w drodze na miejsce rozegrali sobie macz piłki nożnej z anglikami.Pierwszą akcją bojowa"KS pod dowódctwem por.Henningsena było zajęcie litewskiego portu w Kłajpedzie.Pododdział na pokładzie torpedowców 23 marca 1939r wylądował w Kłajpedzie,do walk nie doszło,garnizon litewski wywiesił białą flagę. Tak więc to Westerplatte było chrztem bojOwym Kompani Szturmowej. Natomiast relacje świadków ujawniają błędy w dowodzeniu np.podczas pierwszego ataku,cytuję z głowy: ---kiedy pancernik zaczął ostrzał marynarze KS tak szybko chcieli wykonać zadanie,że poderwali się po pierwszej salwie okrętu,kolejna salwa o mało nie zabiła nacierających. Por Henningsen wystrzekił dwie czerwone race-sygnał o wstrzymaniu ognia.--- Ostrzał z pancernika trwał tylko 8 minUt,choć planowany był pewnie dużo dłuższy. Atak KS pozbawionY wsparcia altyleryjskiego i swoich możdzierzy szybko się załamał w ogniu oczywiście doskonale przygotowanego systemu obrony Polaków. Ponadto w drugim natarciu zostaje ciężko ranny dowódca Por Henningsen, może to przypadek,a może to świadszyć o braku doświadczenia w prowadzeniu oddziału do ataku. Myślę że te powody w dużej mierze wpłyneły na przebieg walk,chociaż pewnie są i inne,jeżeli widzicie w tym co napisałem jakieś braki lub moja niewiedzę proszę o komentarze
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.