Skocz do zawartości

Kto to jest prof. Włodzimierz Borodziej?


Rekomendowane odpowiedzi

Sporo o Borodzieju opowie nam ten wywiad...




Podzieleni historią

Z Marią Schmidt, członkiem komitetu ekspertów Domu Historii Europejskiej, rozmawia Agaton Koziński.
Polska 2008-12-11 09:12:37, aktualizacja: 2008-12-11 09:

Historyk Bogdan Musiał bardzo ostro na naszych łamach (Polska" z 9 grudnia 2008 roku) zaatakował koncepcję Domu Historii Europejskiej, zarzucając jej przemilczanie zbrodni sowieckich. Pani współtworzyła tę koncepcję. Czemu Węgierka nie chciała potępić Stalina?
Przedstawiona koncepcja to dopiero pierwsza wersja. Ma ona stać się podstawą do dyskusji o wspólnej historii Europy - i bardzo się cieszę, że wasz dziennik ją podjął. Mam nadzieję zresztą, że ostateczna wersja koncepcji się zmieni, bo sama nie zgadzam się z częścią zapisów.


A co chciałaby Pani zmienić?

Przede wszystkim mocniej zaakcentować zbrodniczą naturę komunizmu. Teraz właściwie o tym nie wspominamy w dokumencie.


Czemu?

To konsekwencja składu naszego komitetu. Znalazło się w nim 10 osób, z czego osiem z Europy Zachodniej, a tylko Włodzimierz Borodziej i ja reprezentowaliśmy Europę Środkową. Wiadomo, że historię piszą zwycięzcy. W XX wieku triumfatorem był Zachód, a my do 1989 roku tylko pariasami - dlatego mamy mniej do powiedzenia. Tymczasem nasi zachodni partnerzy oceniają komunizm dużo łagodniej niż my.


Nie próbowaliście tego zmienić?

Od początku o to walczyłam. Złożyłam serię poprawek, ale mój głos został uwzględniony tylko częściowo. Niestety, nie miałam wsparcia ze strony Borodzieja.


Dlaczego nie udało Wam się znaleźć wspólnego języka?

Proszę o to spytać Borodzieja. Ale on był autorem części koncepcji poświęconej XX wiekowi. Może więc uznał, że nie należy poprawiać własnego dzieła?


Przede wszystkim powinniśmy mocniej zaakcentować nasze europejskie wartości: demokrację, prawa człowieka, nieustanne dążenie do wolności, korzenie kulturowe. Dopiero po ustaleniu wspólnego kanonu powinniśmy zacząć tworzyć koncepcję historyczną tak, aby realizowała ona wcześniejsze ustalenia.


Nie tylko - zabrakło mi tam także wyrazistszego frontu naszego regionu. Kraje Europy Środkowej powinny stworzyć własną definicję komunizmu - w końcu my o tym ustroju wiemy dużo więcej niż na przykład Włosi. Gdy już ją opracujemy, powinniśmy starać się ją przeforsować w koncepcji Domu Historii. Mielibyśmy na to szansę, bo w końcu wspólnie z Borodziejem mamy 20 proc. głosów w komitecie. Niestety, nie udało nam się znaleźć wspólnego języka.


To dopiero początek dyskusji na temat wspólnej historii europejskiej. Pamiętajmy, że w połowie przyszłego roku czekają nas wybory do Parlamentu Europejskiego. Nowi eurodeputowani na pewno będą chcieli zabrać głos w tej sprawie - i można się spodziewać, że zaproponują nową interpretację historii kontynentu. Europarlament to świetne miejsce do takich dyskusji.


To nasza szansa. Środkowoeuropejscy historycy powinni się spotkać i uzgodnić to, co chcielibyśmy, by znalazło się w tym dokumencie. Mielibyśmy na to duże szanse - ale tylko pod warunkiem zachowania zasady solidarności.


To ważna inicjatywa, więc sądzę, że będzie kontynuowana. Mnie osobiście marzy się taki dom jednocześnie w Brukseli i Waszyngtonie. Nasz kontynent jest bardzo ważny dla losów świata, więc o jego historii powinniśmy opowiadać w najważniejszych miejscach cywilizacyjnych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie