Skocz do zawartości

Poligon V1,V2 Rąbka


wotomac

Rekomendowane odpowiedzi

wojwoj: zamawiając materiały o Bliźnie w National Archives w Kew, całkiem przypadkiem dostałem serię zdjęć Peene z 6.VIII.1944 i 18.VII.1944 razem z raportem. Oczywiście złożyłem reklamację i dostałem razem z przeprosinami dodatkowo materiały o Bliźnie :))) Fotki są przyzwoitej rozdzielczości, to nie szajs wykopany w necie.
jacek1: mam tylko jedną książkę Zalogi - V-2 Ballistic Missile". I faktycznie w jednym zdaniu autor wspomina o Schneidemühl, ale nie wiele z tego wynika:
In early 1944 the A-4 force consisted of the Long-Range missile School in Köslin, Batterie 444 conducting the test launches at Blizna, and Replacement Training Battalion 271 at Schneidemühl.(...)"

Też się cieszę że jakaś dyskusja wreszcie zagorzała na nasz ulubiony temat. ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontynuując wątek radarowy:

> stałe ślady po stacjach radarowych w okolicach Łeby/Rąbki są trzy:

> dwie podstawy pod małe Wuerzbergi na terenie poligonu Rąbka,
Co do tych dwóch podstaw (podejrzewam że chodzi o te stojące jedna tuż obok drugiej), to nie są to podstawy na małe Wuerzburgi". Radary tego typu były całkowicie mobilne, nie wymagały jakichkolwiek stałych instalacji naziemnych.
Jedna ze wspomnianych podstaw jest typową podstawą pod olbrzymiego Wuerzburga, druga zaś - obiektem nietypowym i dotąd rzetelnie nie zidentyfikowanym. Osobiście przypuszczam, że pewnego dnia zdemontowano olbrzymiego Wuerzburga, zbudowano obok nową podstawę (tę zagadkową), a na niej zainstalowano element radaru Mannheim-Riese. To jest jednak schyłek 1944, a pociski V-1 testowano co najmniej rok wcześniej, w 1943.

> plus fundamenty na zalesionej wydmie za ruinami kościoła
Tego nie znam.

> Apropos radarów, które śledziły V1 z Pee, to ostatni nie był przypadkiem w Ustce?
Nie. Ostatnie były w okolicach Łeby. Jeden w samej Łebie (poligon), drugi zaś nieopodal, kilkanaście km dalej. Nie była to jednak zwykła kompania radarowa Luftwaffe systemu obrony powietrznej, lecz dedykowany radar tylko do testów V-1. W okolicach Łeby były dwa radary zapewne dlatego, by dało się dokładniej określić miejsce upadku testowego V-1, a tym samym jego zasięg i odchylenie od zadanego kursu (przecięcie ostatnich namiarów z radarów).

Mnie tej ostatniej stacji spod Łeby znaleźć się nie udało, choć znam wioskę, w której miała być ona usytuowana. Wniosek taki, że stała tam sama Freya.

W kwestii radarów chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na dwa zagadnienia:

1. Skuteczną powierzchnię odbicia celu V-1, odległość toru lotu od wybrzeża w rejonie Łeby (20-30 km?), wysokość lotu, a zasięg ówczesnych radarów.

Według mojej najlepszej wiedzy, przy powyższych warunkach nie istniała możliwość wykorzystania małego radaru Wuerzburg, z uwagi na zbyt skromny zasięg. Zdecydowani bardziej Wuerzburg-Riese, ale ten miał inną wadę - bez specjalnej modyfikacji (dostępnej w późniejszym okresie wojny) nie potrafił sam odnaleźć celu. Musiał uzyskać wstępny namiar z radaru poszukującego (Freya lub Freiburg).

2. Dwu- i trójwspółrzędność" radarów.
Radary poszukujące typu Freya i Freiburg nie potrafiły określać wysokości celu. Istnieją nieliczne wersje ulepszone, ale nie sądzę aby znalazły zastosowanie w naszym przypadku. Spośród urządzeń dostępnych w połowie 1943 praktycznie tylko Wuerzburgi potrafiły określić wysokość. Były też znacznie dokładniejsze. W-R określał położenie celu dużo dokładniej od Freyi, także w azymucie i odległości.

Reasumując - moim zdaniem śledzeniem radarów raczej na pewno nie zajmowały się małe Wuerzburgi, z powodu niedostatecznego zasięgu. Z kolei samodzielne wielkie Wuerzburgi były ślepe w poszukiwaniu. Natomiast samodzielne Freye prawdopodobnie zbyt niedokładne. Dlatego sądzę, że do śledzenia V-1 wykorzystywano parę Freya + wielki Wuerzburg, ewentualnie samą Freyę, kiedy dokładność nie grała wielkiej roli.

Swego czasu na Odkrywcy opisywano pojedynczą podstawę pod radar W-R na klifie w okolicy Rewala/Trzęsacza. Dopowiem tylko, że wprawne oko mojego przyjaciela dojrzało obok także pozostałości Freyi. Lokalizacja ta nie figuruje w spisach stacji radarowych Luftwaffe. Może być to zatem stacja należąca do Kriegsmarine, lub właśnie... do śledzenia V-1 przelatujących wzdłuż wybrzeża nad Bałtykiem!

M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...
kratery po V-1
współcześnie:
http://peakwreckhunters.blogspot.com/2008/01/fi-103-v-1-cruise-missile-burbage-edge.html
i
http://www.flickr.com/photos/pasujoba44/5586115440/

w epoce:
http://www.collectionscanada.gc.ca/databases/faces/001048-119.01-e.php?&mikan_nbr=3199438&&PHPSESSID=msou56mrh93qoviqqavs023t31

Nie potrafię podać dokładnej liczby, ale coś około 25m średnicy, zależnie od użytego materiału wybuchowego. Czyżbyś natknął się na jakąś podejrzaną dziurę w okolicach Łeby tudzież Rejowca?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początek powstania poligonu Monice to lata 1940/1942.
Na obszarze poligonu było 4876 gospodarstw chłopskich i 9 folwarków.
Z powodu jego utworzenia zlikwidowano ponad 150 wsi i kolonii. Akcją wysiedleń objęto 20712 osób resztę zatrudniono na miejscu przy pracach wykonywanych dla wojska lub skierowano do utworzonych specjalnych gospodarstw dla potrzeb wojska, których rdzeniem były dawne majątki rolne w Dąbrówce, Świerzynie, Dębołęce, Niechmirowie, Zapolicach i Pstrokoniach.

Teren poligonu obejmował 320 km kw.
mapa poligonu monice

Poligon zaczynał się od ul. 1 Maja z ulicą Jana Pawła II dalej biegła wschodnim skrajem szosy aż do Złoczewa nie obejmując jednak tego miasta, a omijając je łukiem w odległości ok. 1 km, i dochodziła do szosy łączącej Złoczew z Szynkielowem .
Od Szynkielowa biegła skrajem szosy w kierunku Widawy, by w odległości 1 km od Rychłocic skręcić w kierunku pn. i po przekroczeniu rzeki Warty biec w kierunku Burzenina i przed Strumianami skierować się ku Dąbrowie Widawskiej.
Stamtąd przyjmowała kierunek pn. – wsch. i, nie obejmując Widawy, dochodziła do skrzyżowania dróg wiodących w kierunku Widawy, Grabna i Sieradza.
Dalej prowadziła szosą w kierunku Rembieszowa, by stamtąd przejąć kierunek pn. i osiągnąć przedpole Zduńskiej Woli w rejonie Holendrów Paprockich . Stamtąd biegła równolegle ( w odległości ok. 2 km) od szosy łączącej Zduńską Wolę z Sieradzem, by dojść do Sieradza na płd. Od Osiedla Chabie.
Na wysokości dzisiejszej ul. Pod Skarpą przecinała ulicę Krakowskie Przedmieście, by zamknąć krąg u wylotu ul. 1 Maja.

Dowodca poligonu monice

Dowódcą poligonu (od 31X 1940 r. do 30 XI 1943 r.) był gen. mjr Friedrich Wilhelm Liegemann ur.21.04.1890 zm.23.08.1973 r.

Miejscem stacjonowania (parkowania) dywizji pancernych na poligonie Monice przed ćwiczeniami była droga a obecnie ul.1-go Maja (betonowa) pomiędzy ul. Jana Pawła II a ulicą Krakowskie Przedmieście, wyznaczona długość tej drogi do „parkowania” czołgów to ok. 2,5 km . Stały one wzdłuż tej drogi. Jednorazowo mogło tam „parkować” ok. 200 czołgów rożnych typów. Przy ul. 1-go Maja na terenie gospodarstw rolnych znajdują się betonowe zbiorniki na wodę, obecnie w stanie dobrym pozostały 3 sztuki z 5 zbudowanych. Betonowe zbiorniki to zapas wody dla potrzeb produkcji płyt betonowych z których budowano drogi, oraz w późniejszym terminie jako zapas wody dla przebywających tam czołgów na ćwiczeniach.

Dla potrzeb poligonu zbudowano betonowe drogi, liczne schrony, koszary, strzelnice dla czołgów, obóz dla jeńców był to Stalag 301 istniał od 17-07-1941 r. do 21-08-1941 r. następnie przekształcono go na obóz dla robotników przymusowych takich obozów było znacznie więcej na terenie poligonu , lotnisko, garaże powstała też cała infrastruktura sieci wodnej ,elektrycznej, telefonicznej. W czasie wojny na poligonie ćwiczyły dywizje pancerne zanim zostały skierowane na front wschodni. Ćwiczenia trwały od 2 tygodni do miesiąca czasu. Ćwiczyły współdziałanie różnych rodzajów broni w celu ich zgrania przed użyciem ich na froncie. Na poligonie ćwiczyły także dywizje pancerne Waffen-SS. Poligon i to co się działo było w kręgu zainteresowań Inspektoratu Armii Krajowej w Sieradzu podlegał on Okręgowi AK w Łodzi. Monicki oddział AK miał zadanie zbierać wszelkie informacje o tym co działo się na poligonie.

Pod koniec wojny Niemcy wykorzystywali poligon do celów badawczo-ćwiczebnych nad bronią „V-1” . Na teren poligonu spadło ok. 100 tego typu rakiet powodując leje o szerokości 50 metrów i głębokości od 15 do 25 metrów. Od czerwca 1944 do stycznia 1945 z okolic Wierzchucina wystrzeliwano rakiety V-1 w stronę poligonu Monice. Zasięg „V 1” to 240 km, materiał wybuchowy to Amatol 40* (jako materiał zastępczy) ilość materiału wybuchowego to 850 kg . Rozrzut ok. 12 km . od wyznaczonego celu. (bardzo niecelne)

*Mieszanina wybuchowa używana powszechnie jako kruszący materiał wybuchowy w zastępstwie silnych materiałów kruszących, takich jak trotyl, heksogen, tetryl, pentryt lub inne. Podstawowymi składnikami amatolu jest trotyl i azotan amonu. W zależności od procentowej zawartości azotanu amonu, jako zamiennika trotylu, rozróżnia się amatole 40%, 50%, 60% lub 80%. Im większa jest zawartość azotanu amonu w danym typie amatolu, tym charakteryzuje się on mniejszą siłą wybuchu, bardziej zbliżoną do podstawowych parametrów wybuchowych czystego azotanu amonu, które są następujące: szybkość detonacji ok. 2.700 m/s, temperatura wybuchu ok. 1.500oC, ciepło wybuchu 345 kcal/kg. Są to parametry ok. 2 razy gorsze od parametrów trotylu. Jedynym lepszym parametrem amatolu w porównaniu z trotylem jest większa objętość gazów wybuchowych uzyskiwana z 1 kg; dla amatolu wynosi ona 980 litrów gazów wybuchowych, podczas gdy trotyl daje 690 litrów. Amatole były szeroko stosowane jako zastępcze kruszące materiały wybuchowe zarówno w czasie I, jak i II wojny światowej. Niekiedy w czasie II wojny światowej, chcąc zwiększyć ich siłę wybuchu, część azotanu amonu zastępowano heksogenem, który ma o kilkanaście procent lepsze właściwości wybuchowe od trotylu

Prawdopodobne jest to że Niemcy mogli tam robić testy nad „V 2” i „V2/A10” gdyż pozostawione ogromne leje po eksplozji odpowiadały by „V 2” ,zasięg 320/380 km . ilość materiału wybuchowego 975 kg .

Niemcy spodziewając się ataku Armii Czerwonej na tereny od południowego wschodu w stronę Sieradza, zdecydowali się na zbudowanie tam linii umocnień nazwaną Wałem Himlera

Wał Himlera miał długość 178 km. Odcinek ten figórował pod kryptonimem WS-3" Decyzja o powstaniu na tych terenach linii obronnej zapadła już w Lipcu 1944 a zaczęto ją realizować z wielkim rozmachem od Sierpnia 1944 roku, gdy Armia Czerwona stała po drugiej stronie Wisły i zgromadziła ogromne siły 2 203 626 żołnierzy, 4 529 czołgów, 2 513 dział pancernych, 18 699 dział, 14 812 moździerzy, 2 198 katiusz, 3 522 działa

Niemcy czas ten starali się wykorzystać na budowę szeregu umocnień na przedpolach Sieradza i na terenie byłego poligonu dla wojsk pancernych, linia obrony składała się głównie z systemu głębokich rowów przeciwczołgowych i okopów dla jednostek piechoty. Do wykonania prac fortyfikacyjnych przywieziono tysiące Polaków z rejonu Kalisza, Łodzi i innych miejscowości. Prace przy budowie fortyfikacji trwały od Sierpnia 1944 do Stycznia 1945 roku. W Styczniu 1945 roku spadły ostatnie próbne pociski V-1 na teren poligonu w okolicach wsi Chojne, Strońska, Burzenina, Bobrownik. Linia obrony miała opierać się na rzece Warcie. Na zachodnim brzegu Warty zbudowano kilka schronów R-58c**** wkomponowane w wał przeciwpowodziowy i na Wzgórzu Zamkowym, zbudowano też kilka schronów biernych. Żaden z tych schronów nie odegrał istotnej roli, tak w rzeczywistości to nie brały udziału w walkach. Stanowiska te miały być uzbrojone w MG-42*** i MG-34** oraz moździerze wz. 36 kaliber 50 mm, lornetkę nożycową. Do dnia dzisiejszego zachował sie R-58 z podstawą do moździerza w okolicy Bugaj Lipnicki.

Na długości całej linii obrony niemcy zbudowali kilkadziesiąt różnego typu schronów i umocnień. Niestety nie odegrały one znaczącej roli, większość z nich była opuszczana przez ich załogi bez walki. Armia Czerwona dysponowała dokładnymi planami rozmieszczenie poszczególnych fortyfikacji na kierunku Sieradz. Plany te zostały zdobyte przez lokalne jednostki A.K. i przekazane do Londynu i z Londynu w ręce Rosjan.

Samo miasto Sieradz nie zostało zamienione na twierdzę i nie było bronione prze armię niemiecka. Niemcy opuścili Sieradz bez walki a dwa dni później wkroczyła armia Żukowa Niestety przed wkroczeniem Armii Czerwonej do miasta, zostało ono zbombardowane przez wyzwolicieli. W efekcie tego bombardowania doliczono się ok. 100 zabitych.

Obecnie po poligonie pancernym pozostało kilka schronów, resztki strzelnicy dla czołgów, pola są dzisiaj uprawiane i nic już nie przypomina dawnego terenu na którym ćwiczyły jednostki pancerne. Gdyby ktoś chciał szukać leja po V-1 to próżne szukanie.

Ciekawostka !!!

W Chojnem w renesansowym kościele z 1559 roku można znaleźć lufy z niemieckich czołgów podtrzymujące chór.

**MG-34 był pierwszym na świecie uniwersalnym karabinem maszynowym. Jego uniwersalność" polegała na tym, że używany był w trzech wariantach zastosowań: jako lekki karabin maszynowy - opracowano specjalne bębny amunicyjne Gurttrommel 34, by strzelec nie musiał korzystać z nieporęcznych pudełek z taśmą amunicyjną. Bęben mieścił standardowy odcinek taśmy - 50 ogniw. Można więc było strzelać z biodra" - jednak przy masie broni było to zajęcie dla żołnierzy z dużą krzepą. Podobnie jak w przypadku innych rkm-ów, przy dłuższej serii lufa odbijała w prawo i trudno było utrzymać kierunek ognia. Drugim wariantem był oczywiście rkm , czyli strzelanie odbywało się w oparciu o składany dwójnóg. Obsługę MG-34 stanowiło dwóch żołnierzy: celowniczy i amunicyjny. Ostatnią wersją był ckm - do tego zastosowania używano 23 kg trójnogu, a obsługa ckm zwiększała się do trzech żołnierzy.

Dwa karabiny MG-34 (sprzężone) można było wykorzystać jako punkt obrony przeciwlotniczej. Osadzano je wówczas na podwójnej lawecie przeciwlotniczej Zwillingslawette 36 (Zwillingsockel 36 lub 42), którą montowano również na samochodach terenowych Horch 901/40. Ponadto w MG-34 były wyposażane wszelkiego typu pojazdy - od koszowych motocykli BMW R75 - po wozy pancerne - transportery i czołgi - w których broń ta była podstawowym elementem uzbrojenia defensywnego. Do ciekawszych rozwiązań zastosowanych w MG-34 należy niewątpliwie mechanizm spustowy umieszczony w dolnej części komory zamkowej i wewnątrz rękojeści. Dzięki nowatorskim rozwiązaniom zmiana rodzaju ognia nie następowała w wyniku działania klasycznego przełącznika, lecz przez naciśnięcie odpowiedniej części języka spustowego połączonego z przekaźnikiem. I tak naciśnięcie na dolną część spustu dawała ogień seryjny, natomiast po naciśnięciu na górną część spustu strzelało się ogniem pojedynczym. Od roku 1942 karabin zastępowano nowszą konstrukcją MG-42. kaliber7,92 mmmasa karabinu z dwójnogiem12 kgmasa km-u z podstawą uniwersalną i celownikiem optycznymok. 33 kgmasa pustej taśmy na 50 naboi / z nabojami0,18 kg / 1,5 kgmasa pustego magazynka2,25 kgpojemność taśmy50 naboipojemność magazynka75 naboiprędkość początkowa pocisku745 m/sek.szybkostrzelność teoretyczna700-800 strz./minogień skuteczny2000 m

***W 1934 roku do uzbrojenia Wermachtu wprowadzono uniwersalny karabin maszynowy MG-34. Była to broń doskonała, ale skomplikowana i droga w produkcji. Dlatego niemieckie firmy zbrojeniowe kontynuowały prace nad tego rodzaju bronią. W połowie 1939 roku w firmie Metall und Lackierwarenfabrik Johannes Grossfuss AG (spotykana jest też nazwa Paul Johannes Grossfuss Metall und Lackierwaren) powstał prototyp nowego ukaemu. Nowa broń została opatentowana we wrześniu 1939 roku. O procesie konstruowania karabinu maszynowego MG-42 niewiele wiadomo. Jedyną osobą, która na pewno brała udział w jego projektowaniu był inż. Grunow, który opracował osłonę lufy z komorą zamkową. Kto był konstruktorem zamka – nie wiadomo. Według jednej z hipotez zamek MG-42 jest twórczym rozwinięciem opatentowanego w 1937 roku przez polskiego inżyniera Edwarda Stecke zamka półswobodnego, w którym rozchylane dźwignie zastąpiono rolkami. Dokumentacja tego rozwiązania dostała się w ręce niemieckie w 1939 roku po wkroczeniu wojsk hitlerowskich do Warszawy, kiedy to specjaliści z Wehrmachtu poszukiwali dokumentacji wszystkich rozwiązań mogących przydać się Niemcom. W 1941 roku rozpoczęto produkcję nowej broni, która oficjalnie została przyjęta na uzbrojenie w 1942 roku jako Maschinegewehr 42 (MG-42). MG-42 nazywany był przez żołnierzy niemieckich Hitler-Seage (niem. Piła Hitlera), ze względu na jego długość i sposób noszenia na pasie na sposób podobny do drwali noszących piły. MG-42 został po raz pierwszy użyty w maju 1942 w Afryce. Pierwszymi żołnierzami, którzy z niego strzelali w warunkach bojowych, byli grenadierzy pancerni z Afrika Korps feldmarszałka Erwina Rommla. Tak rozpoczęło się bojowe użytkowanie karabinu, który powszechnie jest uważany za udany pierwowzór nowoczesnego uniwersalnego karabinu maszynowego. Oryginalność i trafność rozwiązań konstrukcyjnych sprawiają, że mimo upływu 60 lat, broń ta jest nadal produkowana (po wojnie pojawiły się nowe wersje tego karabinu: MG-42/59, MG-1 i MG-3 strzelające NATO-wską amunicją kalibru 7,62 mm). MG-42 zdobył tak duże uznanie, że Amerykanie postanowili skopiować tą broń na podstawie kilku zdobytych egzemplarzy, lecz próby te skończyły się fiaskiem. Do dziś w większości współczesnych karabinów maszynowych stosuje się rozwiązania, które po raz pierwszy pojawiły się właśnie w MG-42.

Nabój 7,92 x 57 mm Mauser
Masa 11,6 kg (na dwójnogu)
32,6 kg (na podstawie trójnożnej)
0,18/1,5 kg (taśmy pustej/ załadowanej 50 nabojami)
Długość 1230 mm
Długość lufy 565 mm
Długość linii celowniczej ?? mm
Szybkostrzelność teoretyczna 1500 strz./min (wg. niemieckiej instrukcji)
1200 strz./min (wg. większości źródeł)
Szybkostrzelność praktyczna
Prędkość początkowa pocisku ~800 m/s
Zasięg 800 m (skuteczny z dwójnogu)
1800 m (skuteczny z trójnogu)

****Ringstand 58c był małym, żelbetowym schronem przewidzianym do prowadzenia ognia okrężnego. Nazwa potoczna, funkcjonująca do dziś – „Tobruk” pochodzi od podobnej konstrukcji, używanej przez wojska włoskie właśnie podczas walk o Tobruk. Niemcy podchwycili pomysł i od 1942 roku. „Tobruki” budowali na umocnieniach Wału Atlantyckiego. Ponieważ schrony tego typu charakteryzowały się prostą konstrukcją i niskimi kosztami produkcji, a przy tym dzięki swoim niedużym rozmiarom były celem dość trudnym do trafienia, wkrótce można było je spotkać praktycznie na terenie wszystkich krajów Europy.
Schrony typu Ringstand 58c były budowane jako uzupełnienie większych formacji umocnień, ale mogły także pełnić funkcje całkowicie samodzielnych punktów oporu.
Generalnie „Tobruki” były całkowicie lub prawie całkowicie ukryte w ziemi. Do środka dostawano się wykopem, poprzez wejście umieszczone w bocznej ścianie. Ponad powierzchnię ziemi wystawał strop schronu wraz ze stanowiskiem strzeleckim o okrągłym przekroju. „Tobruki” najczęściej wyposażone były w karabiny maszynowe MG-34 lub MG-42, aczkolwiek istniały także wersje uzbrojone w moździerze oraz z zabudowanymi wieżami od czołgów (w Norwegii kilka takich schronów zachowało się do dziś).

Materiał pozyskany z Łódzkiego forum eksploracyjnego
Oraz Blogu poligonmonice
Źródło:

Czasopismo NSS. Andrzej Ruszkowski
http://www.kriegsmarine.netlook.pl
http://wilk.wpk.p.lodz.pl/~whatfor/mg_42_n.htm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to co piszą o tych V2 to prawda bo u mnie na łące była dziura tzn staw który kilka dni temu został zawalony mogę cyknąć fotkę bo ta dziura była praktycznie okrągła i to by pasowało.czy to co piszą powyżej to prawda?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie