Skocz do zawartości

Znalazłem Tygrysa Królewskiego...


whisper

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 73
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Holo halo, ale jeszcze na moje pytanie Pani mi nie odpowiedziała liczę ze odpowiedzi dostane.
Mojego punktu widzenia ( i nieraz stosowałem taką metodę) bez problemu rejestrowałem motocykle i nie tylko, ale czy by to wyszło z sprzętem (tygryskiem lub panterą) no nie wiem?!!!!
Liczę ze Pani mi odpowie.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten, kto znalazł jakieś drobiazgi może mieć problem, nie mówiąc już o znalezieniu czołgu.
Moim zdaniem zbyt wielka jest nieprecyzyjność przepisów i zbyt wielkie uprawnienia wojewódzkich konserwatorów zabytków. Od ich widzi mi się może zależeć, czy w ogóle warto wychodzić z wykrywaczem lub bez na poszukiwania, by nie narazić się na przykre konsekwencje. Nie mówiąc już o wytycznych, jakie otrzymali konserwatorzy w stosunku do poszukiwaczy.
Słowem: uważaj co znajdujesz, bo możesz popełnić najmniej wykroczenie !

Chciałbym również wyjaśnić pewne mity, które krążą po internecie. Odnoszę wrażenie, że żaden prawnik nigdy na serio tym problemem się nie zajmował - chodzi mi o pozycje poszukiwaczy. Zostali bardzo ograniczeni w swojej pasji.
Najwięcej artykułów na ten temat, znalezionych w Internecie, napisał Marek Dudziak. Są interesujące, ale nie odpowiadają na kilka zasadniczych pytań stawianych przez poszukiwaczy.
Na początek kilka przepisów z kodeksu cywilnego:
Art. 183. § 1. Kto znalazł rzecz zgubioną, powinien niezwłocznie zawiadomić o tym osobę uprawnioną do odbioru rzeczy. Jeżeli znalazca nie wie, kto jest uprawniony do odbioru rzeczy, albo jeżeli nie zna miejsca zamieszkania osoby uprawnionej, powinien niezwłocznie zawiadomić o znalezieniu właściwy organ państwowy.
§ 2. Przepisy o rzeczach znalezionych stosuje się odpowiednio do rzeczy porzuconych bez zamiaru wyzbycia się własności, jak również do zwierząt, które zabłąkały się lub uciekły.
Art. 184. § 1. Pieniądze, papiery wartościowe, kosztowności oraz rzeczy mające wartość naukową lub artystyczną znalazca powinien oddać niezwłocznie na przechowanie właściwemu organowi państwowemu, inne zaś rzeczy znalezione - tylko na żądanie tego organu.
§ 2. Jeżeli znalazca przechowuje rzecz u siebie, stosuje się odpowiednio przepisy o nieodpłatnym przechowaniu.
Art. 185. Rozporządzenie Rady Ministrów określi organy właściwe do przechowywania rzeczy znalezionych i do poszukiwania osób uprawnionych do ich odbioru, zasady przechowywania tych rzeczy oraz sposób poszukiwania osób uprawnionych do odbioru.
Art. 186. Znalazca, który uczynił zadość swoim obowiązkom, może żądać znaleźnego w wysokości jednej dziesiątej wartości rzeczy, jeżeli zgłosił swe roszczenie najpóźniej w chwili wydania rzeczy osobie uprawnionej do odbioru.
Art. 187. Pieniądze, papiery wartościowe, kosztowności oraz rzeczy mające wartość naukową lub artystyczną, które nie zostaną przez uprawnionego odebrane w ciągu roku od dnia wezwania go przez właściwy organ, a w razie niemożności wezwania - w ciągu dwóch lat od ich znalezienia, stają się własnością Skarbu Państwa. Inne rzeczy stają się po upływie tych samych terminów własnością znalazcy, jeżeli uczynił on zadość swoim obowiązkom; jeżeli rzeczy są przechowywane przez organ państwowy, znalazca może je odebrać za zwrotem kosztów.
Art. 188. Przepisów artykułów poprzedzających nie stosuje się w razie znalezienia rzeczy w budynku publicznym albo w innym budynku lub pomieszczeniu otwartym dla publiczności ani w razie znalezienia rzeczy w wagonie kolejowym, na statku lub innym środku transportu publicznego. Znalazca obowiązany jest w tych wypadkach oddać rzecz zarządcy budynku lub pomieszczenia albo właściwemu zarządcy środków transportu publicznego, a ten postąpi z rzeczą zgodnie z właściwymi przepisami.
Art. 189. Jeżeli rzecz mająca znaczniejszą wartość materialną albo wartość naukową lub artystyczną została znaleziona w takich okolicznościach, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe, znalazca obowiązany jest oddać rzecz właściwemu organowi państwowemu. Rzecz znaleziona staje się własnością Skarbu Państwa, a znalazcy należy się odpowiednie wynagrodzenie.

Co z tego wynika? W skrócie, bo czas goni. Pomijam nieistotne dla tego tematu analizy przepisów (jak np. odpowiednie stosowanie tych przepisów do zwierząt, które uciekły) i inne nieistotne lub mało istotne dla sprawy elementy przepisów.
Z Art. 183 Wynika powinność zawiadomienia w przypadku znalezienia rzeczy zgubionej, porzuconej bez zamiaru wyzbycia się własności.
a) powinność dotyczy rzeczy:
- zgubionej
- porzuconej bez zamiaru wyzbycia się własności
Nic nie ma na temat rzeczy porzuconych z zamiarem pozbycia się własności.
Przepis ich nie obejmuje. Przykład uciekającego Niemca, który porzuca hełm, mundur, sprzęt. Moim zdaniem w przeważającej części przypadków porzucał z zamiarem pozbycia się własności.
(Takie rozważanie na marginesie sprawy - bardzo ciekawą kwestią prawna jest, czy w ogóle żołnierz był właścicielem tych rzeczy. Chyba należy uznać, że właścicielem była armia a on otrzymał je w użyczenie. Dlatego przypuszczać można, że obecnie właścicielem jest ten sam podmiot - Niemcy.)
Powracając do tematu. Wniosek, który się nasuwa:
Rzeczy porzucone z zamiarem wyzbycia się ich własności, a następnie znalezione, stają się własnością znalazcy. Stare przysłowie mówi: znalezione nie kradzione.
b) Drugi element to powinność zawiadomienia (ale nie obowiązek).
Co się stanie, gdy nie złożymy zawiadomienia? To zależy od rodzaju znaleziska.
Na podstawie tylko kodeksu cywilnego możemy stwierdzić, że konsekwencje nie zawiadomienia będą niewielkie. Znalazca traci prawo do żądania znaleźnego.
(Musi to swoje roszczenie zgłosić najpóźniej do momentu wydania rzeczy osobie uprawnionej. Najczęściej osobą uprawnioną jest właściciel lub osoba przez niego upoważniona.)
c) Gdy znalazca zawiadamia o znalezieniu rzeczy zgubionej, porzuconej bez zamiaru wyzbycia się własności. Zgodnie z art 184 k.c. takie rzeczy jak:
- pieniądze, papiery wartościowe, kosztowności oraz rzeczy mające wartość naukową lub artystyczną znalazca powinien oddać niezwłocznie na przechowanie właściwemu organowi państwowemu,
- inne zaś rzeczy znalezione - tylko na żądanie tego organu. Może więc je zatrzymać na przechowanie u siebie.
(Gdy rzeczy przechowuje u siebie to stosuje się odpowiednio przepisy o nieodpłatnym przechowaniu. Kasy za to nie dostanie, ale gdy odda rzecz na przechowanie odpowiedniemu organowi, to już za przechowanie musi zapłacić, w sytuacji gdy będzie mógł zostać właścicielem takiej rzeczy).
Tu trzeba zaznaczyć, ze znalazca takich rzeczy nie jest właścicielem rzeczy a jedynie je posiada. Właścicielem rzeczy nie jest też automatycznie Skarb Państwa.
- pieniądze, papiery wartościowe, kosztowności oraz rzeczy mające wartość naukową lub artystyczną, stają się własnością Skarbu Państwa, jeżeli:
nie zostaną przez uprawnionego odebrane w ciągu roku od dnia wezwania go przez właściwy organ,
a w razie niemożności wezwania (bo np. nie udało się ustalić kto nim jest) - w ciągu dwóch lat od ich znalezienia,
- inne rzeczy stają się własnością znalazcy, po upływie tych samych terminów, jeżeli uczynił on zadość swoim obowiązkom.

Tu uwaga ogólna - te przepisy nie mają zastosowania gdy rzeczy zostały znalezione w w budynku publicznym albo w innym budynku lub pomieszczeniu otwartym dla publiczności ani w razie znalezienia rzeczy w wagonie kolejowym, na statku lub innym środku transportu publicznego. Znalazca obowiązany jest w tych wypadkach oddać rzecz zarządcy budynku lub pomieszczenia albo właściwemu zarządcy środków transportu publicznego.
Tu już jest obowiązek, o konsekwencjach nie wywiązania się z obowiązku mówią inne przepisy szczegółowe.
Ciekawy jest Art. 189 k.c.:
Dotyczy rzeczy znalezionej, która ma znaczniejszą wartość materialną albo wartość naukową lub artystyczną i została znaleziona w takich okolicznościach, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe.
Wtedy znalazca obowiązany jest oddać rzecz właściwemu organowi państwowemu. Mamy tu obowiązek.
Rzecz znaleziona staje się własnością Skarbu Państwa (ale nie automatycznie lecz na mocy odpowiedniego orzeczenia), a znalazcy należy się odpowiednie wynagrodzenie.

Od razu nasuwają się pytania:
Co to znaczy znaczniejszą wartość materialną" albo wartość naukową lub artystyczną"?
Ile to jest znaczniejsza wartość materialna" i kto o tym decyduje?
O wartości naukowej można polemizować a o artystycznej to już w ogóle sądów tyle co oceniających.
Wypowiadać się na ten temat, jak można przypuszczać, powinien specjalista.

To tyle na razie. Dalsze przepisy później omówię - jak znajdę wolną chwilę.
Oczywiście dalsze przepisy mogą dokładniej wyjaśnić te kwestie.
Zwrócę uwagę, że dalsze przepisy mogą nakładać również dalsze obowiązki na znalazcę.
Kierowanie się tylko kodeksem cywilnym jest niewystarczające.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam
Bardzo dziękuję wszystkim za tak wnikliwe podejście do tematu. Waszymi pytaniami stawiacie wysoko poprzeczkę. Wszystkie uwagi skrzętnie notuję i na pewno na nie odpowiem. To czego nie wiem, skonsultuję z tymi, którzy wiedzą. Mam nadzieję, że przy Waszej pomocy - Panie Realisto bardzo dziekuję za konkrety – uda nam się wyczerpująco odpowiedzieć na wszystkie kwestie. Panie Moskit1 przepraszam za zwłokę w odpowiedzi, ale obowiązki zawodowe wygnały" mnie z redakcji w teren. Zabieram się zatem do pracy.
pozdrawiam serdecznie
Izabela Kwiecińska
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani Redaktor niech Pni nie przeprasza obowiązki przede wszystkim potem resztę. Wierze ze Pni to jak najlepiej rozwiozę))))))

Panie Realisto myślę ze pierwszy „Art. 183. § 1. Kto znalazł rzecz zgubioną, powinien niezwłocznie zawiadomić o tym osobę uprawnioną do odbioru rzeczy. Jeżeli znalazca nie wie, kto jest uprawniony do odbioru rzeczy, albo jeżeli nie zna miejsca zamieszkania osoby uprawnionej, powinien niezwłocznie zawiadomić o znalezieniu właściwy organ państwowy.” On obowiązuje teraźniejszy czas wątpię ze będzie brany pod uwagę w sprawie w/w

Nie mam kodeksu prawnego, ale miałem do czynienia z jedną sprawą, więc stojący u mnie samochód ( klienta) prawie 11 lat. Rozpoznałem się w sprawie i dowiedziałem się ze prawnie do mnie należy za utrzymywanie go na podwórzu tak ja z dzierżawą po paru latach przechodzi na ciebie wiec utrzymanie go w stodole przez określony czas np. Zenka, który w czasie wojny u chomikował go w stodole przez 61 lat zostaje jego właścicielem a ja teras prawnie go kupuje)))) powinno być, ale czy tu nie są kluczowe zdania, co do zabytków no właśnie nie wiem będę w miasteczku musze zawitać i popytać znajome dusze))), ale mój plan, co do rejestracji jest dobry tak mi się wydaje.
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy problem, który zauważyłem przy lekturze przepisów kodeksu cywilnego, to wzajemny stosunek przepisów artykułów: 183, 184 i 189.

Czy art. 183 jest równorzędny w stosunku do art. 184 k.c. i 189 k.c.
Konsekwencje tych rozważań są doniosłe.
Ponieważ art. 183 mówi o:
- znalezieniu rzeczy zgubionej
- znalezieniu rzeczy porzuconej bez zamiaru pozbycia się własności.
Nie mówi o:
- znalezieniu rzeczy porzuconej z zamiarem pozbycia się własności.

Bez wdawania się w analizę, jedynie dla potrzeb poszukiwaczy moim zdaniem, (aczkolwiek zastrzegam sobie możliwość błędu, bo nie miałem czasu na znalezienie komentarzy na ten temat – jeżeli w ogóle takowe są).
Tak więc, moim zdaniem, art. 184 jest podporządkowany art. 183. Co z tego wynika?
Art. 184 k.c. wymienia rzeczy takie jak pieniądze, papiery wartościowe, kosztowności oraz rzeczy mające wartość naukową lub artystyczną. Moim zdaniem nie obejmuje przypadku, w którym wymienione rzeczy były porzucone z zamiarem wyzbycia się ich własności.
Jeżeli ktoś porzuci takie rzeczy z zamiarem wyzbycia się ich własności to nie ma obowiązku oddawania ich do właściwego organu.
Problem w tym, że mało kto przy zdrowych zmysłach pozbywa się takich rzeczy. Druga sprawa, że trudno ustalić czy faktycznie pozbył się tych rzeczy z zamiarem wyzbyci a się własności. A działać trzeba szybko i dokonać tych ustaleń bez nieuzasadnionej zwłoki.
Choć nie ma to zasadniczego znaczenia w praktyce, to nie można wykluczyć przypadku wyjątkowego, gdy taki fakt może zaistnieć. Można sobie teoretycznie wyobrazić, że były właściciel potwierdzi, że porzucił tę wartościową rzecz świadomie i z zamiarem wyzbycia się jej własności. Wtedy znalazca, moim zdaniem, staje się nowym właścicielem.
Przepraszam czytających, że powtarzam pewne zwroty, ale chciałbym być możliwie precyzyjny.
Większe znaczenie ma to w odniesieniu do przepisu art. 184 k.c., który w zdaniu drugim mówi, że inne rzeczy znalezione znalazca powinien oddać - tylko na żądanie tego organu.
Konsekwentnie twierdzę, że nie dotyczy to rzeczy porzuconych z zamiarem wyzbycia się własności. W tym przypadku mimo żądania organu nie musimy ich wydawać. Powinniśmy to jednak zrobić w razie znalezienia rzeczy zgubionej lub porzuconej bez zamiaru wyzbycia się własności.

Trudniejszy problem do rozstrzygnięcia jest w przypadku art.189 k.c.
Skłaniałbym się jednak również do przyjęcia stanowiska, że przepis ten ma charakter podporządkowany w stosunku do art. 183 jak mówią prawnicy lex speciali i dotyczy on jedynie trybu nabycia własności przez Skarb Państwa.
Wynika z tego, że znalazca rzeczy mającej znaczniejszą wartość materialną albo wartość naukową lub artystyczną powinien oddać rzecz właściwemu organowi państwowemu.
Z tą jednak modyfikacją, że jeżeli rzecz została znaleziona w takich okolicznościach, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe, wtedy (bez potrzeby poszukiwania osoby uprawnionej) rzecz znaleziona staje się własnością Skarbu Państwa. Nie ma potrzeby czekania roku lub dwu, aż własność przejdzie na Skarb Państwa (bo przecież poszukiwanie właściciela jest bezcelowe). Dotyczy to rzeczy zagubionych i porzuconych bez zamiaru wyzbycia się ich własności.
A contrario i w konsekwencji przyjęcia mojego stanowiska, gdy znajdziemy rzecz, która została porzucona z zamiarem wyzbycia się własności, mimo to, że jest to rzecz mająca znaczniejszą wartość materialną albo wartość naukową lub artystyczną, to nie mamy obowiązku jej oddawać.
W praktyce trudno będzie ustalić, że ktoś przy zdrowych zmysłach pozbył się takich wartościowych rzeczy. Będzie to tym trudniej ustalić, że z okoliczności wynika, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe. Trudno stwierdzić, że miał taki zamiar.
Gdyby tylko kierować się kodeksem cywilnym. W odniesieniu do głównego tematu wątku, czyli czołgu Tygrys, to można by przyjąć, że wszystko zależy od tego czy właściciel porzucił czołg z zamiarem wyzbycia się jego własności, czy też bez tego zamiaru (o zgubieniu nie mówię, bo trudno zgubić czołg).
Jeżeli z zamiarem wyzbycia się własności to znalazca jest właścicielem. Jeżeli nie to musisz oddać czołg (z reguły ze względu na gabaryty, czołg czasowo pozostaje tam gdzie jest). Tzn. musisz zawiadomić odpowiedni organ. Poszukiwać właściciela będzie trudno (chyba, że przyjmiemy, że właścicielem są nadal Niemcy). W tym wypadku własność przejdzie na Skarb Państwa (ale nie automatycznie).

Jak widać, wiele zależy tu od interpretacji i zręczności prawnika.
Tu podstawowa uwaga, że moja analiza prowadzona jest tylko na podstawie kodeksu cywilnego. Inne przepisy mogą regulować dane kwestie bardziej szczegółowo a nawet odmiennie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko wtrącę swoje trzy grosze do przedmówcy, Kol. realista,

inne przepisy, a mianowcie mam tu na mysli przede wszystkim ustawę o zabytkach ( i to zarówno stara jak i nowa ), nie tylko nie są pomocne w rozstrzyganiu takich spraw, ale powiem więcej, jeszcze bardziej je gmatwają.
Przy najbliższej okazji pokażę na jakich to artykułach prawa opiera się zezwolenie na wydobycie, np. pojazdu z II wojny.
Po takich długich postach Kol. realisty ( gratulacje, swoją drogą za wyczerpujacą analizę ) nie będę dzisiaj przynudzał.
pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Moskit 1 kodeks cywilny został wprowadzony w 1964r. Wcześniej obowiązywał inny kodeks cywilny, ale rozwiązania były podobne. Kwestie czasowe regulują przepisy intertemporalne.
Odnośnie samochodu.
Jak sam Pan wspomniał samochód jest klienta. Pan wie, kto jest właścicielem.
Zgodnie z artykułem 174 k.c.
„Posiadacz rzeczy ruchomej nie będący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada rzecz nieprzerwanie od lat trzech jako posiadacz samoistny, chyba że posiada w złej wierze.”
Pan nie jest posiadaczem samoistnym i jest pan w złej wierze, bo Pan wie, kto jest właścicielem. Dlatego nie nabędzie Pan własności pojazdu w drodze zasiedzenia.
Samochód jest własnością jak pan wspomniał klienta, więc przypuszczam, że zawarta była jakaś umowa o przechowanie pojazdu. (Chyba, że przechowuje Pan ten pojazd nieodpłatnie).
Skoro przechowuje Pan ten pojazd odpłatnie to pobiera Pan jakąś zapłatę.
Trudno będzie przejąć Panu pojazd na własność. (Zakładam, że właściciel nie porzucił rzeczy z zamiarem wyzbycia się jej własności).
Ewentualnie może Pan próbować obciążyć pojazd zastawem i w postępowaniu cywilnym dochodzić swoich wierzytelności, jeżeli Pan takowe ma względem klienta.
Gdyby te wierzytelności (może jakieś odsetki, nakłady i inne kwoty z tego tytułu) były na tyle wysokie, że odpowiadają wartości samochodu, to może jakaś ugoda szybko by załatwiła sprawę.

Kol. Tankist właśnie w następnej kolejności chciałem omówić ustawę o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami.
Po jej przeczytaniu, odchodzi ochota na jakiekolwiek poszukiwania. Chyba że ma się klawego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Jeżeli nie, to przepraszam, ale chyba lepiej być nieufnym i dać sobie spokój, albo działać w partyzantce, licząc się z przykrymi konsekwencjami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam ten sam problem. Problem jest u sąsiada w bagienku (a ja mam nieruchomość na której zależy sąsiadowi - możemy się zamienić). Czy historyjka o tym, że niemiecki żołdak PODAROWAŁ sprzęta jego ojcu (żeby sobie kiedyś orał) przejdzie? PS. Legenda głosi że tygrys ale ja liczę chociaż na panterkę i nie wiem czy się zamieniać.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam
Panie realisto wyżej zawartym poście zabrakło (przechowuje pojazd nieodpłatnie)!!!!Dziękuje za wytłumaczenie!!!

Mam jeszcze jedno pytanie do Pni Izabeli (Redaktor)!!!
Chodzi mi o powstrzymanie wywozu zabytku, ale już zakupionego przez obywatela Norwegii!!
Właściciel sprzedanego tegoż zabytku zrobił traktorek (chodzi mi tu o silnik) i prawnie Norwegowi go sprzedał.
Niema tu mowy o wydobyciu lub zagarnięciu!!! Tyle wiem ze ten silnik po wojnie został pozyskany(mógł być ukradziony lub zakupiony nie wiem?? ale w rachubę raczej nie wchodzi kradzież ) z lotniska!!!!
Traktor (Silnik) stoi dalej u Właściciela przepuszczam ze Norweg obawia się wywieź!!!! Czeka na otwarcie granic(Przepuszczam)
Zastanawiam się jak mogę go dla siebie zostawić raczej nie możliwe]]]]]] to, chociaż uchronić go przed wywozem}}
A jeszcze jedno były właściciel jest alkoholikiem z obawy Norweg zostawił traktorek u sąsiada a żeby było śmieszniej ten sąsiad ma namiar do Norwega i jego syn tam jeździ do pracy.
Rozmawiałem ze sąsiadem jest okej, ale cóż już nie odkupie ((((( kwota Tego traktora (1200zł).
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie postu Pana Moskit1.
Jeżeli naprawdę zależy Panu na tym silniku, a nie np. na tym, by dopiec nielubianemu sąsiadowi, to proponuje zawiadomić wojewódzkiego konserwatora zabytków.
On oceni, czy jest to zabytek i jeżeli tak orzeknie, to w celu zapobieżenia nielegalnemu wywozowi za granicę, może z urzędu wpisać ten zabytek do rejestru zabytków, przejmując nad nim opiekę i kontrolę.
Jeżeli jest to rzecz stanowiąca zabytek, to nowy właściciel nie będzie mógł go wywieźć teraz czy też po otwarciu granic (z tym, że w drugim przypadku nielegalny wywóz będzie o wiele łatwiejszy).
Rzecz nadal będzie własnością Norwega (zakładając, że nabył własność prawidłowo), z tym, że może ją użytkować na terenie Polski. Być może konserwator nałoży pewne ograniczenia w używaniu, jeżeli uzna to za konieczne dla zachowania zabytku w niepogorszonym stanie.

Zakładam, że rzecz została prawidłowo sprzedana.
Jeżeli nie objął rzeczy w posiadanie (nie wystarczy wydanie kluczyków czy dokumentów), to nie nabył własności rzeczy skutecznie.
Do momentu objęcia rzeczy nie jest jej właścicielem, a gdy przed objęciem dowie się, że rzecz była np. skradziona (tzn. będzie w złej wierze) to nigdy nie może skutecznie nabyć rzeczy na własność od nie właściciela.
Nowy nabywca, aby stać się właścicielem, musi być w dobrej wierze w chwili objęcia pojazdu w posiadanie. Dobra wiara odnosi się do przekonania kupującego, że zbywca jest właścicielem rzeczy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam
Zawiadomiłem i poinformowałem muzeum lotnicze w Krakowie na moją odpowiecie zareagowali sceptycznie i na dodatek kazali mi wysłać zdjęcia itp.!!!!!!!
Takim tępi to zniknie momentalnie a na dodatek obawiam się o siebie]]]]]
Panie Realisto proszę ocenić samemu czy to warte świeczki dal wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Pokaże parę zdjęci!!!
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak. Przypuszczam, że ma Pan rację.
W takim razie powinien Pan zgłosić to niezwłocznie wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków. On ma dużo możliwości, aby zapobiec nielegalnemu wywozowi. Gdyby to jednak nastąpiło, to dzięki jego uprzednim działaniom zabytek może z powrotem trafić do Kraju. Może wpisać go do rejestru zabytków.
Nikt nie zabierze tego silnika nowemu właścicielowi. (zakładając, że nabył własność prawidłowo).
Jedynie konserwator zabytków może zapobiec wywozowi za granicę a nawet pogorszeniu stanu silnika pozostającego będącego w Kraju..
Wywóz za granicę zabytku stanowi przestępstwo. Kto bez pozwolenia wywozi zabytek za granicę, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
W tym przypadku przypuszczam, że mamy do czynienia z zabytkiem.
Wywóz zabytku lub przedmiotu noszącego cechy zabytku odbywa się wyłącznie na podstawie pozwolenia wydanego przez ministra kultury lub zaświadczenia wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Rozpoznawanie, wykrywanie, zapobieganie i zwalczanie przestępstw i wykroczeń związanych z naruszeniem przepisów dotyczących ochrony dóbr kultury należy do kompetencji i zadań także służb celnych.
W tej sytuacji Pan sam niewiele może zrobić. Nie można ścigać, gdy nie usiłowano wywieźć przedmiotu za granicę. Usiłowanie jest formą popełnienia przestępstwa
Art. 13. § 1. k.k. „Odpowiada za usiłowanie, kto w zamiarze popełnienia czynu zabronionego swoim zachowaniem bezpośrednio zmierza do jego dokonania, które jednak nie następuje.”
Osoba, która wie, że zabytek ma zostać wywieziony za granicę może zostać uznana za współdziałającą przy popełnieniu przestępstwa. Niech Pan to powie sąsiadowi. Art. 15. § 1. k.k. Nie podlega karze za usiłowanie, kto dobrowolnie odstąpił od dokonania lub zapobiegł skutkowi stanowiącemu znamię czynu zabronionego.
§ 2. Sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary w stosunku do sprawcy, który dobrowolnie starał się zapobiec skutkowi stanowiącemu znamię czynu zabronionego.

Cóż Panu pozostaje. Jedynie chyba zawiadomienie odpowiednich organów o możliwości popełnienia przestępstwa a konserwatora o potrzebie odpowiedniego przeciwdziałania i zajęcia się tym zabytkiem.
Najlepiej nich Pan przygotuje odpowiednie pismo z tymi informacjami, załączając zdjęcia.
Nie wiem, jaki to typ silnika i jak bardzo jest unikalny. Przypuszczam, że ma co najmniej 55 lat i nie powinien być wywieziony za granicę.
Pismo o jednobrzmiącej treści w trzech egzemplarzach ( plus jeden dla Pana) niech Pan wyśle poleconym lub jeszcze lepiej doręczy osobiście z potwierdzeniem odbioru (na pana egzemplarzu odpowiednie pieczątki dowodzące przyjęcia pisma).
Nikt nie będzie w stanie, po fakcie, tłumaczyć się, że nic nie wiedział. Dodatkowa świadomość, że pismo to dostały inne instytucje zmobilizuje je do działania. Zalecałbym doręczenie pism wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków, policji (śledztwa nie będą wszczynali, ale przynajmniej uzyskają informację o potencjalnej możliwości popełnienia przestępstwa) i ostatni egzemplarz jakiemuś organowi służby celnej. Tu Pan wybaczy, ale nie podam dokładnie jakiemu, bo sam nie wiem. Skoro jednak ochrony dóbr kultury należy do kompetencji i zadań także służb celnych, to i na nich ciąży obowiązek zapobiegania tego typu przestępstwom.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apropo Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.
Proponuje kontakt z Panem Janem Hoffmannem. Jest pasjonatem silników i ma ogromną wiedzę na ten temat. Miałem osobistą przyjemność poznać tego Pana i wysłuchać jego opowieści. Poza tym poznałem go jako osobę wielce zatroskaną o zbiory muzeum i eksponaty lotnicze.
Niestety nie mogę tego powiedzieć o niektórych pozostałych pracowikach muzeum.
Dlatego polecam kontakt z Panem Hoffmanem a nie z kims innym z tej placówki, bo i tu moze Pan trafic na bardzo operatywne" osoby.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie