Skocz do zawartości

Ranny czołgista na rekonstrukcji


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Wiem, że jest dłuuugi wątek o rekonstrukcji o Kosakowie, ale nie piszę w nim, bo sprawa jest nieco inna. Dzisiaj Fakt napisał, że jeden czołgista z T-34 został na tej rekonstrukcji ranny, czy ciężko to nie wiem, bo spalił się w czołgu. W tym szmatławym brukowcu jest zdjęcie czołgisty z obandażowanymi rękami od dłoni do ramion. Koleś ma poważne obrażenia. Czy słyszeliście o tym? Czy to nie przegięcie?
Napisano
Jezeli się spalił to po co było bandazowac?Jesli jest obandazowany to się nie spalił ino tylko popazył.Nie tylko słyszelismy ale tez widzieliśmy(niektórzy tam byli , niektórzy oglądali zdjecia.W końcu wojna była z okupantem nie?
Pozdrawiam
Napisano
O ciekawe?!! Teraz na bank Fakt-ciarze będą na rekonstrukcji za rok:( Tylko tyle napisali że sie spalił? Może jeszcze w ciąże zaszedł? Abo czołg wybuchł i przez lufę czołgista wyleciał. Tak szczerze nic mnie już nie zdziwi w tej gazetce.


Mam nadzieje ze do zdrowia dochodzi kolega.
POZDRAWIAM i za rok:) ale w kombinezonku :)
Napisano
Niemniej jednak organizatorzy powinni zainteresoiwać się tym artykułem i sprawę wyjaśnić, bo Fakt mocno mija się z prawdą, ale też stawia pewne zarzuty.
Napisano
Może ktoś wklei na Odkrywcę scana tego artykułu z dzisiejszego Faktu? Widziałem w kiosku, że był to sążnisty artykuł na tzw. rozkładówce.
Napisano
Nie, no bez przesady. Na stronie 12 - 13. Kilka zdjęć, m.in. poparzony Krzysztof Biegajło (35 l.) - nasz cołgista.

Nie mam skanera, ale zacytuje:

Dramatyczna przygoda czołgisty na niby. Stracił czołg, mógl stracić życie. Wszystko przez to, że bitwa wymknęła się spod kontroli."

SPALILI MNIE I CZOŁG"

Krzysztof Biegajło do końca życia nie zapomni dnia, w którym omal nie spłonął... w czołgu. Pan Krzysztof nie jest co prawda zawodowym żołnierzem, ale bardzo chętnie bierze udział we wszelakich bitwach. Bo wojaczka jest jego pasją od dziecka. Mundury, ordery, wybuchy, a przede wszystkim czołgi. Tylko że to bardzo niebezpieczna pasja...
- Odłamkowym ładuj! - krzyknął pan Krzysztof do innych tankistów siedzących w poczciwym T-34.
Tankiści załadowali i... łubu-du! Wybuchło naprawdę. I to nie "wrogowie pana Krzysztofa i jego kumpli wybuchli, a oni. Ich czołg stanął w ogniu!
Tego dnia w Kosakowie pod Gdynią Polacy, Niemcy i Sowieci raz jeszcze mieli załatwić wojenne porachunki. Do boju ruszyły najprawdziwsze czołgi, armaty i inne pojazdy z tamtego okresu. Było jak na wojnie - strzelanina, wybuchy, dym i ogień! Bo na tym właśnie polegają rekonstrukcje bitew - gdy duzi chłopcy bawią się w wojnę...
T-34 pana Krzyśka i jego kumpli stanął w ogniu po tym, jak przypuścili na niego szturm żołnierze niemieccy. Szkopy otoczyły zasłużony w boju czołg i podpalili go. Wszystko miało być pod kontrolą, ale się spod kontroli wymknęło. Na czołgu umieszczono butelki z benzyną i w odpowiednim momencie je zdetonowano. Tak jak miało być. W tym momencie trzech znajdujących się w środku T-34 członków załogi miało szczelnie zamknąć właz. Niestety, jeden z nich nie zamknął włazu.
Z płonącego czołgu wyskakuje człowiek. On także płonie! To nasz BOHATER, pan Krzysztof. To już nie jest symulacja, to prawdziwy dramat. Na szczęście na miejscu jest karetka, która przewozi go do szpitala. Diagnoza nie jest pocieszająca: poważne poparzenia I i II stopnia. Głowa, kark i ręce mocno pokiereszowane.
Jednak nasz wojak nie ma zamiaru się poddawać. To twardy facet, z zawodu jest spawaczem i wysokie temperatury go nie przerażają. - Wyjdę z tego! - deklaruje dziarsko.- Tym razem to Niemcy byli górą, a ja poległem w walce! Ale to nie jest moje ostatnie słowo!
Pan Krzysztof już nie może się doczekać weekendu, kiedy znów odda się swojej wielkiej pasji. Ordery, odznaczenia, pamiątki z wojny, prawdziwy gazik, elementy munduru. Wybuchy, ogień, walka. No i potężne czołgi. On to po prostu kocha."



To jest główna część tekstu. Autorem jest: KB
Napisano
No i jeszcze komentarze do zdjęć:

Miała być zabawa w wojsko, a zrobiło się bardzo niebezpiecznie. Butelki z benzyną eksplodowały, właz czołgu był otwarty i pan Krzysztof zaczął się palić! Chwilę potem karetka zabrała go do szpitala..."


Czołg plonął, a Szkopy wciąż kontynuowały kanonadę. Wydarzenia robiły się coraz bardziej dramatyczne. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło"


Pan Krzysztof na kilka chwil przed dramatycznymi wydarzeniami. Jeszcze nie przeczuwał, że za chwilę będzie w poważnych bitewnych opałach... Na wieżyczce czołgu czuł się i wyglądał świetnie. Czołgi to jego największa pasja!"


Strażacy nie są elementem historycznym rekonstrukcji. Oni ratowali pana Krzyśka i jego czołg naprawdę!"


Krzysztof Biegajło (35 l.) Jeszcze wygram tę bitwę! Tym razem to niemcy byli górą, ale nie składam broni! Następnym razem z pewnością to ja i moi koledzy wygramy bitwę. I nie stracimy już czołgu."

To już wszystko w tym temacie panowie co ukazało się w FAKCIE.

Pozdrawiam



Andrzej Gładysz Gładki"
SRH Wrzesień 39"
Napisano
Witam . Jak zawsze gazety przesadzają . Ot sensacja - bo afery rządowe i polityka jest już nudna jak flaki z olejem . A i refleks gazeta ma dobry - już jest prawie 6 dni po rekonstrukcji a ktoś z dziennikarzy się dopiero obudził z tą sensacją. Pozdr.
Napisano
Witam ! Aby rozwiać wszelkie wątpliwości , opiszę całe wydarzenie w którym po części brałem udział . Jestem rekrutem GRH AA 7 i od pewnego czasu odtwarzam na inscenizacjach Brata miłosierdzia " . Ale nie tylko odtwarzam sanitariusza . Staram się nim być całkiem poważnie . Ukończyłem odpowiednie przeszkolenie i z pełni wyposażoną apteczką niosę w razie potrzeby pomoc kolegą z AA 7 i wszystkim potrzebującym . Do poparzonego czołgisty zbiegłem z górki z której obserwowaliśmy inscenizacje . Postarałem się pomóc mu na tyle ile w tej sytuacji mogłem . W ruch poszła manierka z wodą do ochłodzenia skóry i Panthenol - spray do zabezpieczenia poparzoej skóry . Drugi czołgista był w lepszej kondycji . Siedział oparty o czołg trzymając się za głowę . Stracił całe owłosienie twarzy ale jego skóra wyglądała zdecydowanie lepiej. Z drugiej strony czołgu trwała cały czas akcja gaśnicza . Po zaopatrzeniu poparzelin , przebiegliśmy z rannym przez pole inscenizacyjne do publiczności i dalej pomiędzy widzami do karetki na wzgórzu . Tam zajeli się nim już fachowcy a ja po złapaniu odechu " wróciłem na dół , akurat na defilade . Z tego co zobaczyłem , czołgista miał mocno poparzone okolice nosa , policzków i czoła . Źle wyglądały też ręce , przedramienia , barki i klatka piersiowa . Oceniam je na poparzenia 2 stopnia . Jeszcze raz życze mu szybkiego powrotu do zdrowia i do zobaczenia na kolejnej inscenizacji . Kaktus Grupa Rekonstrukcji Historycznej AA 7
Napisano
Witam.
Widzę że znowu panowie z ŚCIERW. (sorki Bociek) przyczepili się nas rekonstruktorów.W lutym kolegę z GRH RHEIN Zbyszka i innych obsmarowali jako nazioli...
Chociaż berety będą co miały opowiadać na spotkaniu u księdza w parafi....
Pożądniu ludzie w moim mniemaniu nie czytają brukowców...
pozdr.wolff
Napisano
Wszyscy wiemy,że FAKT, mimo niskiego poziomu merytorycznego za to bardzo emocjonalnemu zabarwieniu tekstów (odpowiedni dobór słownictwa, skrajne opinie i.t.p) , odpowiednio dobranych zdjęć jest gazetą (przepraszam rzetelne gazety za to odkreślenie) dość poczytną... I wielu ludzi utrwali sobie właśnie taki obraz rekonstrukcji....
Napisano
OŚWIADCZENIE!!!!!
W imieniu oraz z upoważnienia załogi czołgu T-34 informuje, że zaistniały pod koniec trzeciego epizodu incydent powstał w wyniku zbiegu szeregu nieprzewidzianych okoliczności. Jenocześnie nikt z załogi czołgu nie rości pretensji odnośnie powstałej sytuacji zarówno do organizatorów rekonstrukcji KOSAKOWO 2007 jak i firmy zabezpieczającej inscenizacje pirotechnicznie.

DRAGA SEBASTIAN SEBA"
KOORDYNATOR KOSAKOWO 2007"

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie