Skocz do zawartości

Spotkanie na szlaku :)


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 396
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Sosnowisko1 nie wiesz co czynisz:P Ja mam od ok. 10 miesiecy Rudzielca w domu. Też od niemowlaka praktycznie. Gryzie wszystko: meble, przewody od komputera i anteny TV, ściany, drzwi, półki a uparty jak osioł.

Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dawno temu miałem okazję przez kilka miesięcy mieć za sąsiada bociana. Rozbiło się ptaszysko o słup. Ciocia go przygarneła, i miezkał az do wyleczenia skrzydła, z indykami w kurniku.

Niesamowitą frajda było codzienne łowienie ryb dla boćka :P
Ale duzo by opowiadac jaka była z nim zabawa...

Autor postu w pod z lewej pod drzwiami w tle ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny wiewiór. Przypomniało mi się, jak jadąc drogą przez las, zobaczyłem jak na środku asfaltu kręci się w kółko plastykowa butelka po śmietanie. Przyjrzawszy się lepiej dostrzegłem, że z butelki wystają tylne łapki i ruda kita. Ostrożnie pomogłem się jej wydostać, ale nie okazała wdzięczności i chciała mnie dziabnąć w palucha:))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sosnowisko1
Moj wiewiór to samiec, za jakis miesiac tez chce go wyprowadzic z domu, bo jakos szkoda mi go teraz na przymrozki wyganiac. Tyle przetrwalem to wytrzymam do marca:). Ogólnie bardzo fajne zwierzatko, ale ma swoje nawyki, których sie nie zmieni. A ile śmiechu czasem... np. wchodzi mi na plecy i chowa orzecha do kaptura, ja wyjmuje i wyrzucam, on z powrotem, ja to samo i tak kilka razy potrafi uparciuch, na sile niemal. Jak zaczela sie jesien zaczelo znikac jedzenie w szybszym tempie niz zwykle. Po jakims czasie odkrylem, ze robi zapasy na zime. Chowal wszystko co nadaje sie do jedzenia i wszedzie gdzie cokolwiek dalo sie schowac. Pod dywan nawet pestki z dyni wciskal. Wystarczylo zostawic otwarty plecak i mialem pewnosc ze do pracy zabieram tez orzechy:) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotkane na szlaku.Chyba pozostałość po zabezpieczeniu terenu, bo rejon niemiłosiernie zryty przez poszukiwaczy.Musi od dawna wisieć,bo pod folią są kokony owadów.Zostawiłem.Niech wisi i grozi"(jak żarówka firmy OSRAM").Hi !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Ładnych parę lat temu,gdy standardem były klisze czarno-białe, w trakcie odpoczynku na kłodach odwiedził mnie dziki chomik.Nie wystraszył się przygotowań do zrobienia foty.Dopiero pstryknięcie migawki Practiki Super TL go spłoszyło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
amsel44 zostawiłeś go w lesie? Miał obrączkę? Trzeba było zgłosić go leśniczemu. Ptaki drapieżne są pod ochroną i pod ścisłą ewidencją. Trzeba było go wziąć i zawieźć do leśniczówki, mógłbyś w ten sposób zapunktować sobie u leśniczego. A ptaszyna nie zmarnowałaby się poszła by do wypchania i cieszyła by oko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj chor ,przyznam ze nie wiedzialem o potrzebie zglaszania lesniczemu takich wypadkow , mam nadzieje ze sobie jaj nie robisz ? sprawa jest z przed 2-ch dni wiec moge jeszcze cos zrobic i ew. zatargac calego ptaszka (lub tylko obraczke ) ?
(lesniczego i szefa strazy lesnej rejonu miekinia(wrocek) znam , sa ok )
pozdro.amsel44
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszę dla tego że w zeszłym roku latem, jadąc na trasie w okolicach Kraśnika ( Lubelskie) zauwarzyłem przy szosie martwego ptaka drapierznego. A że lubię przyrodę zatrzymałem się z ciekawości zrobiłem mu kilka słabych fotek telefonem. Po drodze w pobliskiej miejscowości odszukałem leśniczego i pokazałem zdięcia, facet był tak podniecony że musiałem go zawieść na to miejsce. Tłumaczyłem się ze ptaszyska nie przywiozłem z obawy przed posądzeniem o jakieś kłusownictwo bo przecie prawnie chroniony. Facet zapewnił że nic podobnego na pewno by nie miało miejsca. Na miejscu okazało się ze to myszołów stosunkowo pospolity, ale leśniczy był niesamowicie wdzięczny, wogóle dziwił się mojej postawie, i dziękował czyba z kilkanaście razy. Ptaszek miał byc zawieziony do jakiegoś instytutu do przebadania a potem do wypchania ( okazało się ze do mojego znajomego) i umieszczony w jakieś izbie pamięci ". Każdy ma jakąś pasję tak jak Ty. Takrze myślę ze warto, bo choćby nawet to leśniczy widzi że z gościa z piszczałaką w lesie terz może byc pożytek. A tak w tajemnicy to powiem Ci że dobrze jest mówić leśniczemu że wykrywką czasem znajduje się wnyki na zwierzynę i zawsze je ściągasz. A wogóle to jak by chciał to chętnie służysz pomocą w szukaniu sideł. To czasem działa. A z leśniczym warto dobrze żyć. Pozdro!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie