monolog Napisano 8 Luty 2008 Napisano 8 Luty 2008 Sosnowisko1 nie wiesz co czynisz:P Ja mam od ok. 10 miesiecy Rudzielca w domu. Też od niemowlaka praktycznie. Gryzie wszystko: meble, przewody od komputera i anteny TV, ściany, drzwi, półki a uparty jak osioł.Pozdrawiam
Klaus BOLS Napisano 9 Luty 2008 Napisano 9 Luty 2008 A ja dawno temu miałem okazję przez kilka miesięcy mieć za sąsiada bociana. Rozbiło się ptaszysko o słup. Ciocia go przygarneła, i miezkał az do wyleczenia skrzydła, z indykami w kurniku. Niesamowitą frajda było codzienne łowienie ryb dla boćka :PAle duzo by opowiadac jaka była z nim zabawa...Autor postu w pod z lewej pod drzwiami w tle ;]
martian. Napisano 11 Luty 2008 Napisano 11 Luty 2008 Fajny wiewiór. Przypomniało mi się, jak jadąc drogą przez las, zobaczyłem jak na środku asfaltu kręci się w kółko plastykowa butelka po śmietanie. Przyjrzawszy się lepiej dostrzegłem, że z butelki wystają tylne łapki i ruda kita. Ostrożnie pomogłem się jej wydostać, ale nie okazała wdzięczności i chciała mnie dziabnąć w palucha:))
monolog Napisano 11 Luty 2008 Napisano 11 Luty 2008 Sosnowisko1Moj wiewiór to samiec, za jakis miesiac tez chce go wyprowadzic z domu, bo jakos szkoda mi go teraz na przymrozki wyganiac. Tyle przetrwalem to wytrzymam do marca:). Ogólnie bardzo fajne zwierzatko, ale ma swoje nawyki, których sie nie zmieni. A ile śmiechu czasem... np. wchodzi mi na plecy i chowa orzecha do kaptura, ja wyjmuje i wyrzucam, on z powrotem, ja to samo i tak kilka razy potrafi uparciuch, na sile niemal. Jak zaczela sie jesien zaczelo znikac jedzenie w szybszym tempie niz zwykle. Po jakims czasie odkrylem, ze robi zapasy na zime. Chowal wszystko co nadaje sie do jedzenia i wszedzie gdzie cokolwiek dalo sie schowac. Pod dywan nawet pestki z dyni wciskal. Wystarczylo zostawic otwarty plecak i mialem pewnosc ze do pracy zabieram tez orzechy:) Pozdrawiam
Klaus BOLS Napisano 12 Luty 2008 Napisano 12 Luty 2008 tomekk znma taki stary ludowy sposób na wrony :D Mój wujek wiesza zdechłą wronę na drzewie, czereśni czy tam innym które chce ochronić przed czarną plagą"Nie wiem czy naprawdę działa ;]
Catadero Napisano 19 Luty 2008 Napisano 19 Luty 2008 Spotkane na szlaku.Chyba pozostałość po zabezpieczeniu terenu, bo rejon niemiłosiernie zryty przez poszukiwaczy.Musi od dawna wisieć,bo pod folią są kokony owadów.Zostawiłem.Niech wisi i grozi"(jak żarówka firmy OSRAM").Hi !
krysteks Napisano 19 Luty 2008 Napisano 19 Luty 2008 pytanko do sosnowisko: po upadku byłeś z nim u weterynarza?? bo upaek naprawdę kaskaderski!
Catadero Napisano 15 Marzec 2008 Napisano 15 Marzec 2008 Ładnych parę lat temu,gdy standardem były klisze czarno-białe, w trakcie odpoczynku na kłodach odwiedził mnie dziki chomik.Nie wystraszył się przygotowań do zrobienia foty.Dopiero pstryknięcie migawki Practiki Super TL go spłoszyło.
amsel44 Napisano 11 Kwiecień 2008 Napisano 11 Kwiecień 2008 Witam , taki ptaszek , szkoda :(pozdro.amsel44
chor. Napisano 11 Kwiecień 2008 Napisano 11 Kwiecień 2008 amsel44 zostawiłeś go w lesie? Miał obrączkę? Trzeba było zgłosić go leśniczemu. Ptaki drapieżne są pod ochroną i pod ścisłą ewidencją. Trzeba było go wziąć i zawieźć do leśniczówki, mógłbyś w ten sposób zapunktować sobie u leśniczego. A ptaszyna nie zmarnowałaby się poszła by do wypchania i cieszyła by oko.
amsel44 Napisano 11 Kwiecień 2008 Napisano 11 Kwiecień 2008 Witaj chor ,przyznam ze nie wiedzialem o potrzebie zglaszania lesniczemu takich wypadkow , mam nadzieje ze sobie jaj nie robisz ? sprawa jest z przed 2-ch dni wiec moge jeszcze cos zrobic i ew. zatargac calego ptaszka (lub tylko obraczke ) ?(lesniczego i szefa strazy lesnej rejonu miekinia(wrocek) znam , sa ok ) pozdro.amsel44
chor. Napisano 11 Kwiecień 2008 Napisano 11 Kwiecień 2008 Piszę dla tego że w zeszłym roku latem, jadąc na trasie w okolicach Kraśnika ( Lubelskie) zauwarzyłem przy szosie martwego ptaka drapierznego. A że lubię przyrodę zatrzymałem się z ciekawości zrobiłem mu kilka słabych fotek telefonem. Po drodze w pobliskiej miejscowości odszukałem leśniczego i pokazałem zdięcia, facet był tak podniecony że musiałem go zawieść na to miejsce. Tłumaczyłem się ze ptaszyska nie przywiozłem z obawy przed posądzeniem o jakieś kłusownictwo bo przecie prawnie chroniony. Facet zapewnił że nic podobnego na pewno by nie miało miejsca. Na miejscu okazało się ze to myszołów stosunkowo pospolity, ale leśniczy był niesamowicie wdzięczny, wogóle dziwił się mojej postawie, i dziękował czyba z kilkanaście razy. Ptaszek miał byc zawieziony do jakiegoś instytutu do przebadania a potem do wypchania ( okazało się ze do mojego znajomego) i umieszczony w jakieś izbie pamięci ". Każdy ma jakąś pasję tak jak Ty. Takrze myślę ze warto, bo choćby nawet to leśniczy widzi że z gościa z piszczałaką w lesie terz może byc pożytek. A tak w tajemnicy to powiem Ci że dobrze jest mówić leśniczemu że wykrywką czasem znajduje się wnyki na zwierzynę i zawsze je ściągasz. A wogóle to jak by chciał to chętnie służysz pomocą w szukaniu sideł. To czasem działa. A z leśniczym warto dobrze żyć. Pozdro!!
Klaus BOLS Napisano 11 Kwiecień 2008 Napisano 11 Kwiecień 2008 taki oreł, podobno jeszcze za młody żeby fruwac
amsel44 Napisano 11 Kwiecień 2008 Napisano 11 Kwiecień 2008 o piekny ptaszek Klaus , mam nadzieje ze odzyskal wolnosc jak podrosl ?pozdro.amsel44
Klaus BOLS Napisano 12 Kwiecień 2008 Napisano 12 Kwiecień 2008 Zdjęcie z ptakiem jest z jakiegoś parku dla zwierząt. Leczą tam chore albo porzucone zwierzęta. Niektóre nie odzyskały pełnej sprawności niestety zostają w niewoli na zawsze.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.