Skocz do zawartości

KOSZALIN vol. VIII


wojna1939

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim
Jedyne co można na to napisać to
Więcej luzu Panowie szlachta..
Osobiście jestem zwolennikiem demokratycznych" rozwiązań i wszelkie animozje ,w tym wypadku ukryte ,proponuję rozwiązywać twarzą w twarz (będzie okazja). Jeżeli ktoś ma problem ( szczeże ,to ja osobiście ich nie widzę) niech rzuci temat ,choćby na spotkaniu. Na pewno znajdzie się rozwiązanie. Hobby to ma być przyjemność ,bez docinków ,łapania za słówka ,dop...lactwa. azdrość" w tym wypadku jest naturalnym zjawiskiem ,jednak tylko tzw zdrowa zazdrość ,mającaca więcej wspólnego z rywalizacją ,współzawodnictwem ,zdrowym dopingiem niż zawiścia..
Jak ktoś będzie miał ochotę możemy o tym pogadać na spotkaniu.

Co do terminu to proponuję którąś sobotę na przełomie września/października.

Co do soboty ,wypatruję sygnałów..
Pozdrawiam der K.

PS. Słyszeliście coś o spotkaniu zwanym Spektrumowiskiem"?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 329
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Cześć.
W sprawie spektrumowiska" Ja nigdy nie byłem na tego typu zlocie. Jeżeli ktos z Was był to niech podzieli sie wrażeniami. Czy ogranicza sie ono tylko do wspólnego trunkowania. Może zorganizujmy swoje spotkanie" (o łatwiejszej nazwie ale z udziałem szerokiego spektrum miejscowych pasjonatów. Jestem za terminem podanym powyżej. pozdrawiam. romko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam
R. masz na mysli wspolne wykopki?
Na spektrumowisku ,z tego co wiem ,to trunkowanie jest wieczorkiem ,po dniu pelnym rycia..jednak przymusu nie ma;)
Na 99% jedziemy z Fuksem...po powrocie bedzie wiadomo wiecej.
Pozdrawiam der K.
PS. Wczorajszy spacerek zaowocowal kolejnym zolciusienkim krazkiem na palec z data zaobraczkowania i imieniem wybranca :))
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Der K. Widze że ostro trenujesz przed zlotem. Jeżeli będą tam jakieś zawody to masz szansę na sukces. Czekamy na relacje jak tam było.
Może nam uda się jednak spotkać w plenerze (Zacisze zostawmy na zimę) niekoniecznie gdzieś daleko np. parking w pobliżu miejsca zamieszkania Omena. To tylko sugestie. Na pewno znacie ciekawsze miejsca. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwała,

właśnie odchorowuję sobotni wypad, ale warto było. To drugie sreberko jest chyba z pożaru (zrobię fotki), a 50 w ładnym stanie...

Kto z Was będzie na uroczystościach lecia naszej ferajny? Proszę zainteresowanych na forum zostawiać swoje ślady...

Tymczasem pociągający (nosem hi hi)M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam:)

Co taka cisza jak przed burzą .

( W.) Dziś odwiedziliśmy poletko z derK , prawda że wyszło parę monetek ale sam szajs , dzień chyba należał do mnie kolorek żółty grawerowane E.B 1917 ( 833 i jakiś napis nieczytelny ).
pozdrawiam ...J...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwała,

rozumiem - nikt się nie pisze na spotkanie rocznicowe (jeśli pogoda dopisze to w lesie przy ognisku, jeśli nie to w Z.) hi hi...
Jak tam na sobotnich wypadach? Widzę, że młodzież nie próżnuje...
Ja kurowałem się w domowym ciepełku oglądając Kompanię Braci...

Czekam na sygnały - bywajcie - M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czolem
Czekamy na fotki..Wojenka haha
Zeby nie bylo ze tylko my sie przechwalamy..;))

Termin spotkania zbliza sie wielkimi krokami...co postanawiamy?
Z. czy plener..? Kto sie pisze?
Jak to widzicie?

Moze na poczatek wspolne kopanko:)..?
Licze na odzew w tej sprawie..
Pozdrawiam der K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwała,

z fotkami zwlekam z dnia na dzień - przygniotła mnie duża mapa woj. lubuskiego, którą muszę jak najszybciej skończyć... ale jest juz bliżej niż dalej, jest nadzieja...

oczywiście ja się piszę na imprezę rocznicową. Myślę, że jak bedzie pogoda to zrobimy plener (kopanie i ognisko), a jeśli pogoda będzie barowa to wiadomo...
Trzebaby zrobić jakąś ściepkę na kiełbaski, trunki...

Oczekuję sygnałów od reszty ferajny koszalińskiej...
M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej
Jesli bedzie pogoda to gdzie w ten plener?;> Wogole to kiedy to nastapi bo z tego co widze to sie namawiacie od dłuzszego czasu i nic z tego:) Ogolnie to widze tu aktywność tylko dwoch osob na tym forum. Co sie stao?:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Moja żonka znalazła w babskiej prasie dosyć fajne opowiadanie . Ciekawe kto był jego autorem?

NA OSTRZU ZARDZEWIAŁEJ SIEKIERY


„.....Któregoś dnia Sławek wpadł jak burza na pomost, gdzie kontemplując wodorosty, zastanawiałam się czy już wracać i robić kolację czy jeszcze troszkę się powałkonić.
– Ale mieliśmy dziś przygodę!
– Coś niesamowitego! – wtórował mu Wojtek. – Bomba!
– Poznaliśmy superfaceta!
– Z synem w moim wieku! Mają wykrywacz metali i szukają skarbów.
Superfacet i jego syn przywiązali się do nas na dobre, ku radości Sławka i Wojtka, a moim kulinarnym rozterkom. Codziennie wpadali rano samochodem i porywali chłopaków. Zjeżdżali dopiero na wspólną kolację, ale przynajmniej wszyscy czuliśmy się spełnieni: ja- bo cały dzień wylegiwałam się bez wyrzutów sumienia; oni- bo mogli buszować do woli w pozarastanych bunkrach.
Było naprawdę w porządku, dopóki dzień przed wyjazdem Sławek nie poinformował mnie, że postanowił zainwestować we własny wykrywacz metalu. Bo to taka fantastyczna przygoda! I do tego integruje pokolenia! Nigdy nie przypuszczali, że mogą się razem tak świetnie bawić!
– Czy wyście poszaleli ?!- nie zdzierżyłam.- Chcecie wydać pięć stów, żeby znajdywać stare szpadle i dziurawe garnki?
– To był niemiecki hełm, nie żaden garnek- oburzył się Wojtek. – A pięć stów to okazja. Znajomy pana Mietka chce sprzedać.
– Ja zrezygnuję z nowego garnituru, a Wojtek z plecaka adidasa do szkoły. – Sławek wszystko już sobie przemyślał.
– Pozwólcie, że wam przypomnę- odwołałam się do ich rozsądku. – Jesteśmy na wakacjach. Czy po powrocie zamierzacie szukać skarbów wokół bloku?
– Cała ziemia koszalińska usiana jest poniemieckimi pamiątkami, Eliza – obruszył się Sławek. – Czy wiesz , jaką one mają wartość na aukcjach internetowych?
– A co będzie , jeśli wykopiecie niewypał?
Ciekawe, dlaczego takie uwagi w ustach kobiet zawsze wywołują pełne politowania uśmieszki mężczyzn. Jakby każdy z nich był urodzonym saperem!
Myślałam, że sprawa przyschnie, gdy wrócimy, ale gdzie tam! Wykrywacz przyszedł pocztą akurat w dniu urodzin Wojtka. Obejrzałam toto, wysłuchałam, jak się dostraja do rodzaju gleby, a potem resetuje po namierzeniu znaleziska. Obydwaj panowie byli tak przejęci, że jeszcze chwila a zaczęliby kopać pod dywanem!
– Pokażemy ci, jak to działa w terenie!- Wojtek odsunął ledwo napoczęty kawałek tortu. – Oj, mamo....Nie rób takiej miny, jedź z nami! Złapiesz bakcyla przygody i będziemy razem szukać!
Jeśli chodzi o łapanie, złapałam pięć kleszczy i przez cały tydzień wszystko mnie swędziało. A chłopcy? Przywieźli do domu wiaderko po marmoladzie z czasów kryzysu, przerdzewiałe ostrze siekiery i łańcuch od piły motorowej. (..............)
- Mamutku... – jęknęła latorośl.- Dostaliśmy właśnie namiary na takie fajne ruiny! Jeszcze tylko ten jeden, jedyny razik...(.....)
Natomiast wypad we wspomniane ruiny przyniósł moim mężczyznom znalezisko życia- puzderko, które według szanownego męża było tabakierką. Czyją? Na pewno jakiegoś znamienitego człowieka. Czy ja sobie w ogóle zdaję sprawę z tego, kto mógł gościć w tym pałacyku?! Ktokolwiek to był, szkoda, że nie szarpnął się na złoto. Sławek polerował tabakierkę całymi wieczorami i z dumą pokazywał każdemu, kto przestąpił nasz próg, nie wyłączając inkasenta z elektrowni. Wojtek też zgrywał przed kolegami ważniaka, zupełnie jakby wpadł na trop bursztynowej komnaty. Najgorsze jednak, że razem z tabakierką znaleźli nową motywację- wyglądało ,że nie spoczną, dopóki mróz nie skuje ziemi na metr.
Kiedy dostałam list od kuzynki z zapowiedzią wizyty, postawiłam sprawę jasno. Spędzamy miły wieczór i ani razu nie padną takie słowa, jak „wykrywacz metali” czy „tabakierka”. Dziewczyna nie po to obwozi narzeczonego po rodzinie, żeby narobić sobie obciachu, tylko żeby zaprosić krewniaków na ślub. I niech mi jeden z drugim spróbuje! Łby poobrywam! Trzeba przyznać, że chłopcy się starali. Nawet bardzo. Okazało się jednak, że narzeczony jest doktorem historii i nieświadomy ich rozterek perorował z zapałem:
- Tereny, na których państwo mieszkacie, to prawdziwa skarbnica dziejów. Oczywiście większość wartościowych rzeczy została wywieziona, ale przecież nie można zabrać wszystkiego, tym bardziej, że w minionych wiekach trafiały tu łupy z wypraw na Rzeczpospolitą.
– A czy potrafiłby pan ocenić historyczną wartość jakiegoś znaleziska? – nie wytrzymał Sławek.
– Drobiazgu- wszedł mu w słowo Wojtek. – Tabakierki.
Na nic zdały się moje mordercze spojrzenia. Sławek cichcem wycofał się do sypialni i po chwili przyniósł stamtąd swój skarb.
– Rzeczywiście tabakiera. – Doktor przetarł okulary. – Prawdopodobnie siedemnastowieczna, na co wskazuje rodzaj ornamentacji.
– Siedemnastowieczna?! – zachwycił się Sławek. – Z całym szacunkiem, doktorze, ale pałacyk w którym ją znaleźliśmy, był z połowy dziewiętnastego stulecia.
– Proszę mi mówić Karol. Jedno nie wyklucza drugiego. Mogli tam założyć gablotę muzealna, Niemcy uwielbiali takie rzeczy. A oto i monogram.... Musiałbym sprawdzić, jakiego rodu.
– Zrobiłby pan to dla nas? Zrobiłbyś, Karolu?
– Pewnie, sam jestem ciekaw.
Zabrałam pusty półmisek i ulotniłam się do kuchni, niby dokroić ciasta. No to umarł w butach. Teraz już nigdy nie skończy się to szukanie skarbów.”

Pozdrawiam ... J...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwała,

gratuluję.
Myślę, że owa kaneczka zawierała w swych trzewiach zestaw do samodzielnego złożenia - miniaturkę Adolfa z zestawem farbek i pędzelkiem hi hi (Kinder niespodzianka hi hi)...

A na poważnie - mogło być wszystko: od pieniędzy po nici czy inne szpargały domowe stanowiące jakąś wartość dla chowającego. Oczywiście mogła również ukrywać w sobie nicość... Koncepcji może być cała masa. Ze zdjęcia mało wynika.

Ja niestety cały łik-end cierpiałem, ale udało mi się wyrwać w niedzielny poranek na giełdę i trafiłem ciekawy dokument związany z drugim dniem plebiscytu na Górnym Śląsku w 1921 roku. Dokument jest dwujęzyczny: polsko - niemieecki. Nie obiecuję skanu w najbliższym czasie... wiadomo.

Przygotowuję się na spotkanie rocznicowe - niespodzinki prawie gotowe, brakuje mi tylko deklaracji osobowych kto będzie, czy robimy ściepkę, jakie wybieramy miejsce w terenie, żeby poszukać tego i owego i pobiwakować, i czy odpowiada wszystkim nadchodząca sobota.
Czekam więc na jasne deklaracje.

Bywajcie tymczaem - M.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.
W sprawie spotkania. Oczywiście piszemy sie z Żakiem na przyszłą sobote. Oby tylko taka pogoda sie utrzymała. Co do ściepki to chyba technicznie bedzie ciężka do przeprowadzenia (nie ma skarbnika:)). Każdy zna swoje możliwości konsumpcyjne i gusta kulinarne wiec może przybędziemy na miejsce z zaopatrzeniem indywidualnym.

Jarosławie co do Twojej zagadki to pewnie zawartość kaneczki Cie rozczarowała...
pozdrawiamy. romko, zaku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie