Gość Napisano 25 Sierpień 2003 Napisano 25 Sierpień 2003 Może to głupie pytanie i nie na miejscu, ale jako osoba zabierająca się dopiero do zabawy chciałbym je zadać: mianowicie czy często się zdarza, ze fant exploduje przy wykopywaniu, jak bardzo ryzykuję grzebiąc łopatką w ziemi? Pytam poważnie.
Frozzer Napisano 26 Sierpień 2003 Napisano 26 Sierpień 2003 mnie sie jeszcze nie zdazylo ani razu ;-)a tak na serio to slyszalem kiedys ze od 68 roku nie bylo zadnego przypadku zeby jakis fant eksplotowal przy wykopywaniu, dopiero manipulaacja (ruszanie, wyjmowanie, ciecie palnikiem powodowala eksplozje. nie wiem na ile w tej statystyce jest prawdy
Gość Napisano 26 Sierpień 2003 Napisano 26 Sierpień 2003 ok, a jak już coś znajdę niebezpiecznego, a nie będzie mi to potrzebne, to co dzwonić po saperów, czy zakopywać ?
Gość Napisano 28 Sierpień 2003 Napisano 28 Sierpień 2003 No właśnie, sam się nad tym zastanawiałem, a przy okazaji zna ktoś tel. do saperów w Wawie ?
kigen Napisano 28 Sierpień 2003 Napisano 28 Sierpień 2003 cześć!Poczytaj pare wcześniejszych tematów na forum o niewypałach.Dowiesz się co inni o tym sądzą. Ale decyzja, co zrobisz z fantem, zawsze będzie należeć do Ciebie.
DTH Napisano 28 Sierpień 2003 Napisano 28 Sierpień 2003 Powodzenia z saperami.Ci z Kazunia, ktorzy obsluguja okolice Wawy (i nie tylko) kaza zabazpieczyc przedmiot do ich przyjazdu.A maja na to 72 godziny.Jak chcesz sterczec tyle w lesie, to prosze uprzejmie.Potem przyjada z lesniczym i policja i zostaniesz zapewne okrzykniety bandyta lub konstruktorem bomb uzywanych w porachunkach mafijnych, a lesniczy dolozy mandat, albo skieruje, wraz z policja, sprawe do sadu grodzkiego za niszczenie runa lesnego.To chory kraj dla milosnikow takiego hobby.
DTH Napisano 28 Sierpień 2003 Napisano 28 Sierpień 2003 Zapomnialem dodac, zebys sie nie stresowal,tylko nie ruszal wszelkiego podejrzanego gowna, to ma byc przyjemnosc, a jak ktos szuka adrenaliny, to niech poskacze na spadochronie lub bungie.
bjar_1 Napisano 28 Sierpień 2003 Napisano 28 Sierpień 2003 Ja ostatnio to się dopiero stresowałem! - fajne fanty wychodziły mi z ziemi przy grubym dębie na skrzyżowaniu leśnych dróg ,a w czasie kopania 1 metr nad głową było sobie gniazdko szerszeni...no i po paru minutach musiałem się ewakuować. Później wróciłem (m.in. hełm i magazynek do MP-38/40)pzdrbjar_1
maxikasek Napisano 1 Wrzesień 2003 Napisano 1 Wrzesień 2003 Kiedyś też miałem stresa. Rok temu w wakacje kopałem pod drzewem. Pełno korzeni i ziemia spieczona na kamień bo upały były okrutne. Ale myślę warto, bo wyciągnąłem już zamek do MG-34. Ciachnąłem łopatką, zgrzytnęło i wytoczył się niemiecki granat M39. Odciąłem zapalnik przy samym korpusie. Naprawdę wtedy czas był relatywny. Sekundy trwały kilka minut.
ms Napisano 1 Wrzesień 2003 Napisano 1 Wrzesień 2003 poohi - generlanie bez stresu, zakopac gdyz z saperami czesto bywa wlasnie tak:http://www.odkrywca-online.com/index1.php?action=forum&iletab=jedna&sub=pokaz_watek&id_forum=0&ktory=34471#34471
wilhelm6 Napisano 1 Wrzesień 2003 Napisano 1 Wrzesień 2003 Witam!Miałem podobny przypadek z granatem jak maxikasek. Po chwili osłupienia odruchowo skoczyłem za grube drzewo, choć jeśli miało by się coś stać to raczej wprasowało by mnie w to drzewo (albo rozrzuciło na gałęzie). Ostatnio, choć staram się kopać ostrożnie dość mocno przydzwoniłem saperką w niewielką bombę lotniczą (chyba 25 kg)całe szcząście że w lotki.pozdrawiam wilhelm6
archeo Napisano 2 Wrzesień 2003 Napisano 2 Wrzesień 2003 sam osobiscie narazie mialem dwa takie znaleziska /pocisk z haubicy i bomba lotnicza/, obydwa zostaly zasypane bez wyjmowania z ziemi. wiecej problemow jest ze zgloszeniem, jak sie okazuje dla wszystkich stron - poszukiwacz po co tam kopal, a saperzy ze musza przyjezdzac. tak swoja droga przy tej bombie lotniczej to sie powaznie zastanawialem nad wezwaniem, bo taka wielka krowa ze nawet calej nie odkopalem /a jej siostry zostawily w okolicy takie leje ze caly samochod by tam zniknal nawet teraz po tylu latach.
bjar_1 Napisano 2 Wrzesień 2003 Napisano 2 Wrzesień 2003 Podstawa ,aby sie nie stresować to : nie rzucać sie z motyką na kazdy sygnał. Lepiej ostroznie sprawdzić ,co się znalazło. Ja juz kilkanaście razy trafiłem na jakieś iespodzianki" ,przeważnie niemieckie granaty możdzierzowe i obyło się bez wyciągania ich na powierzchnię ziemii. Gdy tylko zobaczyłem co sie święci to spowrotem zasypałem ziemią i tyle. A najlepiej na ziemię w miejscu ,gdzie leży sobie takie cos narzucać innego nie wartego nic złomu : druty ,blachy itp. nikomu nie przyjdzie do głowy ,aby szukać w tym miejscu. I dobrze.pzdrbjar_1
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.