Skocz do zawartości

Odtwarzanie oficera - rekonstrukcja historyczna


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
góry przepraszam, jeżeli moje pytanie wyda się naiwne, bądź wręcz głupie, ale słabo znam realia działania w grupach rekonstrukcyjnych, a temat bardzo mnie ciekawi.
Czy w czasie trwania rekonstrukcji z udziałem wielu różnych grup, zdarza się, że członek grupy odtwarzający oficera, próbuje uzurpować sobie prawo do „dowodzenia” członkami innych grup. Mam na myśli sytuację, która nie była przewidziana we wcześniejszych ustaleniach / przyjętym scenariuszu – a wynika tylko z megalomańskiego podejścia do sprawy przez owego „oficera”. Mam bowiem wątpliwości, czy sam fakt włożenia na siebie munduru z oficerskimi dystynkcjami powoduje wzrost poziomu wiedzy merytorycznej / przygotowania praktycznego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 60
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Raczej się takie sytuacje sa rzadkością (na ile oficer- samotny strzelec jest dopuszczony do rekonstrukcji), zwykle bawią się w to ludzie w miarę normalni. Jak się zdarzy jakiś Napoleon", to zwykle zostaje zgaszony jeszcze przed imprezą.
Znany jest przypadek przebrania kilkunastoletniego chłopaczka w mundur oficera IIRP, szczęście, że chłopak jest nader mądry i się nie wymądrza.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hindus, czasami bywa tak, że na reko zjeżdza się kilka grup i jest wśród nich kilku oficerów. Przeważnie dowodzi i tak kto inny, a mianowicie ten człowiek, z którego ramienia została zorganizowana dana impreza. Tak więc jesli trafiłeś na taki przypadek, to sorry. Sam mam oficerski mundurek i w czasie trwania reko czy potyczek batalistycznych z naszym udzialem jestem dowodzony przez kogoś innego (jeśli jest to impreza na której jesteśmy gośćmi) bądź dowodzi osoba wyznaczona przez Prezesa (przeważnie ja :)) jesli to organizujemy MY.
żart.

no to tyle...

Pozdr.
Hermann
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo to dobre miejsce żeby poruszyć temat odtwarzania oficera ... :) To temat rzeka i naprawdę aż smutek bierze gdy się patrzy na te nasze rodzime rekonstrukcje - owszem są pewne wyjątki świetnie granych ról, ale ogólnie jest niezadobrze. Przyznam, że bawię się w rekonstrukcję już prawie 4 lata i do dziś czekam na powszechny widok wymarzonych oficerów" jak niemal na objawienie kopii/repliki 7TP. TKS sie doczekałem - ale powszechnego wizerunku odpowiednio zachowujących się i wyglądających oficerów - niestety NIE :(

Jaki powinien być więc ten oficer ?
Kolega, też rekonstruktor fajnie to ujął - musi być taki, żeby palec sam do daszka leciał" ... A więc idealnie malowany i idealnie się zachowujący - tak jak na oficera przystało. Nie ma mowy o jakimkolwiek uchybieniu mundurowym, niestosownym zachowaniu czy czymkolwiek niezgodnym z realiami tamtej epoki.

Zainteresowanym rekonstrukcją postaci oficera polecam zapoznanie się z świetną lekturą jaką ostatnio puścił Jazłowiak w Do Broni" czy jakimś innym piśmie ... a mianowicie dodatku OFICER" - napisanego notabene m.in przez płk. dyplomowanego Zygmunta Berlinga. Niesamowicie bogata w smaczki lektura. Czy zdajecie sobie sprawę, że oficerowi WP nie wolno było podbiec ani metra do tramwaju choćby nie wiem jak się piekielnie spieszył ? Nie wypadało mu także stać w kolejce do sklepu.

Odpowiednie ubranie się to, jak przekręcenie kluczyka w stacyjce w samochodzie, dopiero pierwszy krok. Ten drugi, czyli nauka odpowiedniego zachowania, jest o wieeeeeeeeele wiele trudniejszy.

A co widać u nas ? Mundury nie takie, za małe, za duże, brudne ... a jak się już uda komuś ubrać to nie potrafi się zachować odpowiednio. Co przystoi jakiemuś kapralinie to absolutnie jest niewyobrażalne przy postaci młodszego oficera WP II RP (o starszych nie wspominam).

To co cieszy to fakt, że widać już wzorce do naśladowania wśród rodzimych rekonstruktorów. Mam nadzieje że ich przykład i wola samodoskonalenia się bedzie mocno zaraźliwa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugim wątkiem który warto by poruszyć jest kwestia salutowania. Wiem, że źle się to kojarzy - właśnie przez megalomanów", ale moim zdaniem naprawdę niepowtarzalny klimat by był na rekonstrukcjach gdy wzorowo wyglądający i zachowujący się oficer czasem ścignał jakiegoś niższego szczeblem za to i owo ... chocby za nie oddanie salutu.

Uważam też, że miłym akcentem i postepem w polskiej rekonstrukcji byłby zwyczaj salutowania oficerów. Na początek przynajmniej tych, którzy moim zdaniem na to zasługują swoją pracą włożoną w kreowanie wizerunku i jej efektem - a takich postaci znam na pewno trzy.

W końcu to typowo wojskowy klimat - taki sam jak chodzenie w hełmie czy onucach. Czemu więc jest taki wyklęty" ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne zaraz rozpęta się burza i gromy na mnie i na Bolka spadną, ale uważam, że ma całkowitą rację!
Czasem patrząc na co poniektórych rodzimej produkcji oficerów można powiedzieć, że ambicja wzrasta niewspółmiernie do prezentacji oraz wkładu finansowego.
Od siebie dodam, że tak jak w prawdziwym wojsku na stopień w rekonstrukcji powinno się zasłużyć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze - Bolek ma całkowitą rację.

Sam odtwarzam postac podporucznika broni pancernej i jestem świadom , że nie robie tego dobrze. Dlatego mundur zakładm tuż przed insceniacją i zdejmuję zaraz po - są świadkowie. :)))
Podkreślam - inscenizacji - w czasie reszty czasu ( próby, czas wolny, chodzę najczęściej we współczesnym bez jakichkolwiek dystynkcji)
Aby być oficerem trzeba się tego najpierw nauczyć - niektórzy nawet po 30 latach tego nie umieją...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat nie o Tobie Jacku mowa, bo Twój wkład w rekonstrukcję jest widoczny.
Ale co powiecie o osobach, które zaczynając rekonstrukcję zakładają dobry na wszystko mundur KBW" i w pole?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... dobry na wszystko mundur KBW" + czerowne, garnizonowe patki piechoty LWP z lat 50tych i wio w pole w okopy ;D ...

poza tym b. często widze ostatnio Kobiety na rekonstrukcji przebrane w mundury oficerskie ... ;( absolutnie nie jestem męską szowninistyczną świnią ale jak to wygląda ... ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyczytałem kiedyś w jakimś portalu amerykańskim o zasadach przyznawania stopni w ruchu rekonstrukcyjnym.

I utkwiło mi w pamięci coś bardzo ciekawego - tam postuluje się, żeby używać tylko takich stopni jakie ma się w rzeczywistości w armii.

Czyli - oficerów odtwarzają tylko oficerowie zawodowi i oficerowie rezerwy. A podoficerów - podoficerowie rezerwy i zawodowi. Pozostali są szeregowymi...

Wtedy jest znacznie mniejszy problem zarówno z zachowaniem, jak i z oddawaniem honorów, prawda?

Wiem, że oficerów rezerwy jest u nas ostatnio mało... ale może Ci bardziej zaawansowani powinni rozważyć zgłoszenie się do SPR? :)

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas to się chyba słabo sprawdzi ...

Oczywiście są wyjątki takie jak grupa LOW 1939 z Gdyni, gdzie faktycznie trzon grupy stanowią zawodowi żołnierze współczesnego WP. I tam u chłopaków realne stopnie zanirzane są w dół często. I tak jeden pan kapitan jest porucznikiem, drugi pan kapitan gra strzelca, pan chorąży jest kapralem, szef kompanii strzelcem itp itd ... ;) Ale to złoty wyjątek od naszej codziennej reguły. I to naprawdę widać później na rekonstrukcjach. Przy okazji pozdrowienia dla LOW ;)

Ja np. chętnie bym się dokształcił na podchorążego rezerwy czy chocby zwykłego szeregowego rezerwy, tyle że nie ma mam na to fizycznie czasu ... :) Szkoda mi go na siedzenie rok w jednostce wojskowej, zwłaszcza że póki co wolę wybrać inną drogę zawodową. Tym bardziej że studia mi się kończą powoli i raczej nie sądze żeby moj rocznik nagle został wcielony na przeszkolenie. Kończy się studia i koniec. Nikt z całej masy moich kolegów nie poszedł po odebraniu do WKU. I do nikogo WKU sama nie przyszła.

Wracajac do tematu - pomysł dobry. Ale brakło by nam zupełnie podoficerów i oficerów. Te role też można grac dobrze bez realnego wykształcenia wojskowego, co widać na pojedynczych przykładach osób w polskiej rekonstrukcji. W wielu grupach są osoby które robią to dobrze. Niemniej jednak aby to zrobić trzeba chcieć.

Więc może zacznijmy od tego jak taki malowany" oficer powinien wyglądać ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Et Bolas nie zasłaniaj się brakiem czasu. Z mojego roku 3 ludzi poszło na ochotnika do SPR po skończeniu studiów i jakoś nie widzę, żeby ich kariera odbiegała w dół (nawet wręcz przeciwnie) od tych, którzy zostali przeniesieni do rezerwy bez przeszkolenia.

Będzie kiepsko zawsze kiedy to sam rekonstruktor będzie decydował jaki ma nosić stopień.

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ to ja sprowokowałem ten wątek, więc pozwolę sobie zabrać głos. Wypowiedzi Krzyśka i Bolasa skłoniły mnie do refleksji. Jeżeli komuś wydadzą się one naiwne lub głupie to proszę wybaczyć, ale jak na starcie tego wątku zastrzegłem – rekonstrukcją interesuje się niestety wyłącznie teoretycznie. Tak jak to opisał Krzysiek, również zetknąłem się z sytuacją, w której w grupach rekonstrukcyjnych stopnie służbowe odtwarzanych żołnierzy odpowiadają rzeczywistym stopniom uzyskanym w czasie służby w normalnej armii. Z jednej strony ma to praktyczne przełożenie, bo dowódcami pododdziałów automatycznie są ludzie o doświadczeniu w dowodzeniu itp. Ale z drugiej strony należy się zastanowić nad jedną kwestią: jak daleko rekonstrukcja ma być sformalizowaną organizacją paramilitarną, a na ile możliwością swobodnego realizowania swoich pasji. Innymi słowy rozwiązanie stosowane przez niektóre amerykańskie grupy rekonstrukcyjne może powodować, że większość potencjalnych rekonstruktorów nie miało by szansy na odtwarzanie postaci oficerów (a może właśnie to najbardziej pociągało by ich). Mnie osobiście podoba się propozycja Bolasa, żeby raczej zastanowić się jak powinien zachowywać się „modelowy” oficer w rekonstrukcji. Jedna z amerykańskich grup ma następujące motto (przekład własny): „Nie chcemy Tobą dowodzić – chcemy pomóc Ci być jak najlepszym w tym co odtwarzasz”.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam
Rozwiązanie, w którym prawdziwy oficer przyjmuje własny stopień w rekonstrukcji nie jest do końca prawidłowe.
Nie ma przecież gwarancji, że prawdziwy oficer będzie prawdziwym rekonstruktorem.
Dyskryminuje to tymczasem ludzi, którzy chcą odtwarzać pewną postać bez robienia chały i w dobrych intencjach.
Na takiej zasadzie można zresztą swobodnie przyjąć, że WH powinni odtwarzać wyłącznie rodowici Niemcy, a np. artylerzystów tylko Ci, którzy przeszli odpowiednie szkolenie w obecnym wojsku...
Jestem za daniem równej szansy wszystkim, pod warunkiem spełnienia pewnych warunków.
Właściwie to najlepszym rozwiązaniem byłby na początku „staż” jako zwykły szeregowy, a dopiero potem po wykazaniu się ewentualny awans.

Pzdr., MAB
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko kto będzie decydował o awansach i dlaczego? :)

Nie chodzi o to, żeby GRH były organizacjami paramilitarnymi, ale żeby pomogły ludziom z jednej strony zapoznać się z realiami życia żołnierza w danej epoce, a z drugiej strony żeby ludziom w sposób możliwie wierny pokazać jednostki.

W obu przypadkach, jeśli oficerami będą rzeczywiście oficerowie efekty będą lepsze niż gdyby byli nimi laicy.

Oczywiście zawsze pozostaje pewna ilość ludzi, którzy koniecznie chcą być generałami....

A jeśli ktoś koniecznie chce być oficerem - można ochotniczo zgłosić się do SPR... :)


Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz oczywiście całkowitą rację, że na ewentualny awans nie będzie miał nikt wpływu (poza niewielką grupką i samym zainteresowanym oczywiście).
Ale ufam, że może zdrowy rozsądek pozwoli wyłowić i potępić ewentualnych cyrkowców np. poprzez np. nie zapraszanie ich na przynajmniej wysokiej jakości imprezy lub po prostu ignorowanie.
Natomiast co do lepszego odtwarzania postaci oficera tylko z tego powodu, że jest się nim naprawdę, podchodziłbym z dużą dawką rezerwy :)
Pamiętaj, że zarówno musztra jak i walka przed wojną wyglądała inaczej niż obecnie co powoduje, że absolutnie KAŻDY powinien uczyć się wszystkiego od początku.
Oczywiście obecnemu wojsku zapewne przyjdzie to łatwiej...

Pzdr., Mariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie moja działka ale...
Na pewnych manewrach techn. obronnych widziałem kadrę w stopniach wysokich: kapitan - podpułkownik.
Wstyd mi było, stojąc pod wiatr było widać spożycie, stojąc z wiatrem było czuć...
Pomimo wszystko trzeba pamiętać, że jest to pewna rola, którą trzeba dobrze zagrać.
Dobry chirurg, słabo wypadnie w lekarskim sitcomie. Dobry aktor zagra chirurga, sanitariusza i pana z miotłą".
_________
Oczywiście - mundur zobowiązuje. Ale realia się bardzo zmieniły. Świadczy o tym chociażby próba odtworzenia Kodeksu (nie pamiętam dokładnie nazwy), która wynikła dwa lata temu. Jednak ważniejsze są osobiste predyspozycje jednostki niż jej wojskowe doświadczenia.
Raczej widziałbym naturalny wybór wśród liderów GRH. A na singli raczej bym uważał. Bo co to za Oficer bez swoich żołnierzy. Szczególnie gdy chodzi o dowodzenie.
ot takie przemyślenia...
pozdrawiam GRH, powodzenia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to chodzi ... współczesny oficer zna współczesne realia i zachowuje się jak współczesny człowiek. A tenże współczesny człowiek zachowuje się zwykle inaczej niż osoba będąca oficerem (przynajmniej wedle mojego postrzegania ducha korpusu oficerskiego WP II RP). Przewaga zawodowego wojskowego jest jednak spora bo dość gładko radzi sobie w polu, co często dość nieporadnie wychodzi cywilnym rekonstruktorom - nie ma mowy o pomyłkach w komendzie (jak już to wyda komendę z roku 2006 a nie 1939) czy chwilach zawahania.

Z drugiej strony jednak rekonstrukcja to forma realizowania własnych pasji i zainteresowań więc nie można ograniczać ludzi w ten sposób. Przeciez nie jest też tak, że każdy kto zakłada gwiazdki od razu chce mieszać niższymi stopniem.

Wracając do jak powinien wyglądać i się zachowywać" - moim zdaniem tak jak już pisałem - tak, aby swoim wizerunkiem powodował bezwarunkowe uznanie jego postaci i samoistne wręcz salutowanie (jak to pisał ArturSz - ączka sama leci do daszka").

Czego więc oczekiwałbym od takiego oficera,gdyby mnie zapytano ? Chyba mniej więcej tego:

- możliwie szerokiej znajomości tematu. Oficer ma wiedzieć wszystko i na każdy temat powinien mieć jasno sprecyzowane zdanie. Wiedza powinna być analogiczna do stopnia - nie powinno być sytuacji w której porucznik czy kapitan nie rożróżnia szwadronu od kompanii czy plutonu (albo karabinu od karabinka).
- powinien nosić mundur jak garnitur do ślubu: z szacunkiem ,czysciutki, idealnie dopasowany. Powinien być noszony z godnością wręcz zaraźliwą - przykład wedle historii idzie z góry, byłoby więc bardzo miło gdyby korpus oficerski rekonstrukcyjny powodował swoim wizerunkiem i postawą podniesienie poziomu szeregowych. Czyli pedantyczna wręcz doskonałość wizualna. Nie mam absolutnie nic przeciw noszeniu odnaczeń/odznak na rekonstrukcji (oczywiście w stosownych chwilach) - w końcu to rola - a dobrze grana może powodować jedynie pozytywne emocje.
- bardzo wysoka kultura osobista,
- ogólny polot ...

... to tyle ... więcej mi może wpadnie do głowy gdy zobaczę co napiszecie :)

pzdr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bolas - to wszystko o czym piszesz jest oczywiste, i nie potrzeba do tego żadnej filozofii.

Wydaje mi się, że sugerujecie jakobym chciał żeby wszyscy oficerowie byli rekonstruktorami?

Nie, nie chciałbym. Rekonstrukcja jest realizacją zamiłowań. Nie tylko dla cywili, ale też oficerów. Dlaczego zakładacie, że każdy oficer to pijak i łachmianiarz, który nie jest w stanie zrealizować wizji oficera II RP? To jakaś paranoja.

Tak samo można powiedzieć, że cywile to leżą pijani po krzakach, albo żebrzą pod sklepami, prawda?

Oficer który chciałby i na poważnie zajął się rekonstrukcją oficera II RP z całą pewnością byłby lepszy niż cywil. To wynika z samej natury tego zawodu.

Wystarczy spojrzeć w jaki sposób prezentują się zwykli strzelcy czy podoficerowie, nie znając nawet podstawowych zasad musztry.... Wygląda to często koszmarnie.


Czy w rekonstrukcji naprawdę chodzi o to, żeby nosić gwiazdki?

Dla klarowności sytuacji - nie jestem oficerem zawodowym, ani nawet rezerwy.

Pozdrawiam
Krzysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mała uwaga na temat realizmu...
Obserwowałem rening" jednej z grup przed rekonstrukcją, i od razu widać było przebierańców", nie czujących oporządzenia, szyku, musztry (ale za to - ładnie wyglądających)...
Wg moich wyobrażeń(i doświadczeń z pokrewnych dziedzin), główne role przypadają grupie a nie jednostkom. Drużyna, działon, sekcja, patrol i to one muszą apić się własnego potu" zanim wiernie coś odtworzą. I niestety, tak nie lubiane wojskowe metody powtarzania czynnośći, aż do wyrobienia automatyzmu są nie zastąpione. Nie wystarczy wiedzieć", trzeba umieć".
W czasie ćwiczeń następuje przejście od grania" dowódcy do rzeczywistej pracy z ludźmi. Jeden sobie poradzi, inny nie. I bynajmniej nie najmilszy, lub najbardziej lubiany ma to coś...
A wyżsi oficerowie to role drugoplanowe. Inspekcjonują, machają rękami, po prostu są elementami tła zdarzeń...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie