Skocz do zawartości

Odwiedziny starszego pana


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 185
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Od starszego pana nic więcej na razie nie udało się wyciągnąć.
Pozostało mi zająć się J. i doliną, o której opowiadał.
W najbliższym wolnym czasie po tej rozmowie wybrałem się na wskazane miejsce. Okazało się, że nie będzie to takie proste, gdyz dolinka biegnie przy ruchliwej drodze, przy której znajdują się domy mieszkalne. Ale, cóż ... żyłka poszukiwacza wygrała... - cdn.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na jednym ze skanów są dobrze znane mi rejony , które jednak były militarnie bierne w 44/45 roku . Czy opowieść dotycząca działań w miejscowości J. miała miejsce w czasie operacji dukielsko - preszowskiej?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do dolinki weszliśmy od południowej strony, gdyż droga w tym miejscu trochę się oddalała.
Włączyłem wykrywacz i krok po kroku penetrowaliśmy teren. Mnie już nic nie interesowało tylko to, czy za chwilę nie usłyszę ten przyjemny pisk wykrywacza. Natomiast mój brat w tym czasie nerwowo spoglądał na droge i okoliczne domy.
Ku nasz4emu przerażeniu, okazało się, że ktoś tu juz kopał.
W koło było mnóstwo zruszanej ziemi i nie do konca zasypanych dołków, czyli ktoś z aszych już tu kopał". Jednak, jak to mówi mój kolega, nigdy nic do końca nie jest odkryte.
Troszkę z rozczarowanymi twarzami zaczęliśmy kontynuowaliśmy pracę. Nasza wytrwałość przyniosła efekty. Były pierwsze sygnały. Powiodlo się! Spod ziemi zaczęło wyskakiwać" mnóstwo łusek - mauzer albo flak 20; szkoda tylko, że wszystko żelazne i fatalnym stanie. Były i promienie słońca w tym wszystkim - wyskoczylo parę mosiężnych łódek i łuseczek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pewnym momencie zamarliśmy. Jakieś 5 metrów przed nami zza krzaków wyłonił się nieznajomy. Tak jak my jego, tak on nas zauważył w ostatniej chwili. Wszyscy zaniemówiliśmy. Mało brakowało, a brat z tych narwów okopałby się w miejscu,
w którym stał. W oczach nieznajomego też widać było przerażenie na widok dwóch zielonych ludzi...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam kiedyś przeżeyłem podobną chwile paniki. Kilkanascie lat temu szedłem o zmierzchu ogólnodostępną ścieżką przez łąką. Zza krzczka wyłoniła sie w półmroku postać faceta z dubeltówką pod pachą. Poczuliśmy sie nieswojo (byłem z żoną) , bo człek nie przyzwyczajony. A on? Ot spokojnie powiedział Hello" my mu też drżącym głosem Hello" i poszliśmy dalej ze strachu nie oglądając się za siebie. A to był zwykły farmer polujący sobie na króliki.
Potem okazało się, że w Kencie to normalny widok.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie