Skocz do zawartości

Ucieczka :-)


Romo

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
Jak narazie miałem dwa tego typu spotkania:
1. Mierzeja, a konkretnie okolice Krynicy M. - w połowie października zeszłego roku szedłem sobie przez te piękne tereny, byl ładny sygnał, więc czujność osłabła, a nagle z pobliskiej lesnej drogi wyskoczył gazik ze straznikami...Usłyszałem tylko stój sk...., i wystarczyło mi od razu siły na biegi przez krzaki na odcinku dobrego kilometra...Gnali za mną ostro, ale o dziwo dałem radę z wykrywka w jednej i saperka w drugiej ręce. Dodam ,że odzież maskująca niewiele dała...Na szczęście ich zgubiłem, chociaż muszę przyznać, że niewiele brakowało...,a kary na tym terenie nie nalezą napewno do najmniejszych...
2. W mojej okolicy praktycznie środek lasu, samochód zostawiony w pobliżu..., ni z tego ni z owego pojawił się jakis dziad z grabiami w rece..Do dzis się zastanawiam po co mu były grabie w srodku lasu ???Cos tam za mna skrzeczał, ale ewakuowałem się do samochodu i odpuściłem kopanie...
  • Odpowiedzi 61
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
A poza tym najgorszą chyba porą na łażenie z wykrywaczem po lesie jest chyba wczesna jesień...Co kawałek jakiś upierdliwy grzybiarz... Do dziś mam przed oczami miny jakiejś rodzinki jak mnie zobaczyła wychądzącego z lasu z klamotami w ręce bo nie chciało mi sie ich składać, w dodatku w moro...Mieli tak ogłupiałe miny, że chyba tygrys w lesie zrobił by na nioch mniejsze wrazenie :)
Napisano
Pole w okolicah Modlina, właściciel, miejscowy potentat w uprawie sałaty nadjeżdża traktorem, wjeżdża na pole, przyspiesza i mało mnie nie rozjeżdża, zatrzymując się przede mną tak, ze czuję ciepło silnika na twarzy. Wychyla głowę i woła: Szanowne ludowe wojsko polskie, czasy komuny się skończyły, wypierdalać z pola!!!" O co mu chodziło z tym LWP??? Nieważne, grzecznie zeszlismy z pola (było puste, tak dla jasności), ja o tyle bez żalu, że w kieszeni czułem miły dotyk orzełka wz.19, ktorego zdażyłem wyciągnąć z ziemi 5 minut przed atakiem szaleńca:-)
Napisano
Odkąd prowadzimy poszukiwania w pełnym, regulaminowym umundurowaniu WP (łącznie z beretami) już nie musimy przed nikim uciekać.

Pozdrawiam
Napisano
z tym pełnym umundurowaniem to niezły pomysł....no no muszę z kolesiem nad tym pomyśleć dzięki za wspaniały pomysł :-)

Kowal mało co sie przez Ciebie kawą nie udawiłem ha,ha dobre.
Napisano
Zawsze możecie wydrukowac sobie PJ-ki i Żandarmeria nawet w lesie niestraszna:-)Ja myślałem o pomarańczowej kamizelce z napisem Instytut Geologii (meteorytów można szukać legalnie).
Napisano
Dzięki za uznanie :o)

Problemem może być jedynie kwestia finansowa, kompletny mundur z kurtką zimową (na okres jesienny, bo w zimie nikt nie kopie) może trochę kosztować.

Na pewno jednak mniej niż amerykańska szmata BDU!

Hehe... co więcej, zdobyliśmy naszywki saperskie!
Jak ktoś pyta to prowadzimy rozminowanie oraz usunięcie niewypałów z terenu bo dostaliśmy wezwanie."
Napisano
Hmmm, wątek dotyczył zabawnych sytuacji a nie ubiory na wykopki.

Kilka razy jak bylismy w lesie, spostrzegliśmy trzęsący sie, zaparowany samochód .
Do jednego doczołgaliśmy się i będąc przy samochodzie wstaliśmy zaglądając do środka... ale się zdziwili... 8)
Napisano
Dla wyjaśnienia: PJ-ki (pejotki") to po prostu przepustki jednorazowe, takie druczki, dzięki którym można było wyjść poza teren jednostki przez bramę główną:-)
Napisano
Więc o to chodziło, nie skojarzyłem...

Bałbym się podrabiać przepustki... Jeśli by mnie capnęła ŻW, na pewno żądaliby okazania dokumentów, a przecież nie pokażę im mojej książeczki wojskowej sprzed dwóch lat ;)
Napisano
W zeszłym roku chyba na wiosnę , koło Wieliszewa ja z Kocurem ruszyliśmy w zielony las . Kocur wykopał niemiecki garnek , ja nie miałem zbędnego balastu, w chwili kiedy zielony las zrobił sie jeszcze bardziej zielony . Ciemnozielony kolor liści był coraz to bardziej nasycony jasnozielonkawymi odcieniami (kamizelki odblaskowe)( był ich cały bus ). Ich radiowóz był zaparkowany 300 metrów od naszych bryk na skraju lasu . W biegu składaliśmy wykrywki do plecaków. ubranie ochronne też szybko od ciała odskoczyło . do samochodów podeszliśmy takim jakby rowkiem i dopiero przy samych drzwiach od samochodu zerwaliśmy sie do pozycji wyprostowanej szybki manewr dostania sie do środka i dzida . garnek oczywiscie w ferworze ucieczki został w lesie . Dopiero na drugi dzień Kocur pojechał po niego.
Napisano
Innym razem z kolegą Hubertem , sprawdziliśmy skarpę i od pewnego czasu słyszeliśmy że ktoś za nami chodzi . Podczas sprawdzania konkretnego sygnału , tajemnicza osoba zblizyła sie do nas , tak ze ją dokładnie słyszeliśmy . z krzaków padały wyzwiska ,okrzyki w rodzaju ja ci skurw.....nu pokażę , juz po tobie . ,ty hu... , o Jezu o Boże itd. Zamarliśmy w bezruchu z zaciśniętą saperką w ręku . Nagle gościu wychodzi prosto na nas ( starszy podpity żulek ) z prawą ręką zakrwawioną owiniętą kawałkiem brudnej szmaty . To on się tak darł na swój scyzoryk który go tak brutalnie okaleczył .

Nie wiem czy Wam wydało się to śmieszne ale dotej pory co sobie to przypomnę to śmieję sie jak głupi do sera . trzeba tam było być i go słyszeć
Napisano
Parę lat temu łazimy z kumplem po lesie ,samochód zaparkowany przy drodze, euforia wielka bo co chwile fainy fant wyłazi z ziemi,nagle słycać syrene i jakoś tak niebiesko przy naszym samochodzie, blady strach,wiać ale gdzie ,fury nie zostawie.Idiemy co ma być to będzie.Panowie władza grzecznie salutto do daszka i tra.la.la co tu robimy ,my że takie hobby mamy , tu kiedyś była stara droga i ludzie gubili monetki guziki i takie tam ...panowie bardzo zainteresowani pogadaliśmy miło kwadransik spytali czy nie widzieliśmy kogoś z drzewem i pojechali .Lecz dzisiaj taki numer chyba by nieprzeszedł.
Napisano
Witam !

Zajechaliśmy z Tominewem na Wieliszew. Tradycyjnie wypuściłem psa - zaczął biegać po krzakach. mY zajęliśmy się wyciąganiem sprzętu. W pewnym momencie widze jakiś podejrzany ruch na drodze. Zza drzew wyłania się nagle kompania Policji. Wszyscy w czarnuchach i biegiem w naszą stronę. No to my wykrywki do bagażnika i kręcąc noskami od butów w ziemi rozglądamy się wokół. Niczym stado buhajów przebiegli koło nas. Po prostu mieli jakieś ćwiczenia. Obok jest szkółka w Legionowie.

Ale prawie kupa w majty wleciała.

pozdrawiam !
Napisano
mó kolega dał cynk ze fajny fant jest u jego dziadka w ogrodzie... poszliśmy.. tam i rzeczywiście sygnałek piękny... zaczołem kopać.. juz miałem wyciągać kiedy ktoś zza mnie drze się ,,TY SKURWY....NU W MOICH KWIATKACH KOPIESZ?? JA CIE HU.. Z TąD PRZEGONIE.. SPERIDA..ć MI Z Tąd'' i na mnie z widłami ja mówi sobie huj z fabtem trzeba spier.... i w nogi... w jednej ręce wykrywka w drugiej sapreka i fant :) (zdązyłem go wyciągnąc:) i rura w pole... dziadek 70 lat a gonił mnie prze 300m!! jakiś sportowiec... albo dawny pracownik SB?? pozdrawiam
Napisano
A FANCIK TO BYłA łADNA puch z maską gazową.. była owinięta w szmaty.. i jak to opowiadał mi starszy pan który ją tam zakopywał ,,OWINOł W SZMATY I ZALAł ropą'' takze pięknie wygląda... warto było sie narazić byłemu ubekowi za takiego fanta


pozdrawiam
Napisano
ciekawe co by pan zrobił na moim miejscu ?? :) nie no z tym 300 m troszke przesadziłem.. troche mniej.. w każdym bądź razie miał do dyspozycji widły..... miałem niezłego pitra wiałem ile się dało.... ja niestety byłem w adidasach a on w gumiakach by było po deszczu.. i troche było cie zko mi biegac o polu w takich butach... pozdro
Napisano
Żadne mecyje, mnie w lesie k. Marcul przez pół kilometra (bez kitu) ścigał siwy facio o kuli , takim świńskim truchtem, nie za szybko. Co jakiś czas przechodził na obie nogi a kulą mi wygrażał. Całego monologu nie przytocze bo na Forum bywają nieletni.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie