Kassai Napisano 8 Marzec 2006 Autor Napisano 8 Marzec 2006 Dostałem propozycje i nie wiem jak się ustosunkować.Czy kogoś z was wynajmowano do poszukiwań - a jeśli tak to za ile jeśli to nie tajemnica.
ms Napisano 8 Marzec 2006 Napisano 8 Marzec 2006 Nieco szczuple te dane ktore przedstawiles, stąd i odpowiedzi padną pewnie malo precyzyjne:)Zalezy kto, do poszukiwan czego i na jaki okres chce cię wynająć". No bo wiesz, jak na umowę o dzieło, a może zlecenie (trzeba dobrze podpiąć pod przepisy i interpretacje) to i vat sie może zakraść, a to już cena hop w górę :-]A jak sąsiadka chce odnaleźć obrączkę a córkę ma pełnoletnią i przy tym ponętną dla oczu twych to inaczej mozna podejść do tego zagadnienia na zasadzie świadczeń wzajemnych. Nie interpretować pochopnie.
Kowal7 Napisano 8 Marzec 2006 Napisano 8 Marzec 2006 Zależnie czego, gdzie, jak długo, w jakich warunkach....
Boruta Napisano 8 Marzec 2006 Napisano 8 Marzec 2006 No i niech ci coś odpala ze znaleźnego, pokrycie wszelkich kosztów.Pozdrawiam
Kowal7 Napisano 8 Marzec 2006 Napisano 8 Marzec 2006 dokładnie...zapomniałem na końcu dopisać za ile...
jack61 Napisano 8 Marzec 2006 Napisano 8 Marzec 2006 No z ta faktura czy umową o dzieło nie jest tak prosto.Prosze nie zapominać ze w swietle przepisów poszukiwania np za pomoca sprzętu elektronicznego sa przestępstwem.No chyba że kolega ma zarejestrowana dziaalność w tym zakresie lub posiada zezwolenie / dotyczy umowy np o dzieło/. Przd podjeciem takiego zlecenia proponuje sie dobrze zastanowić .Pozdrawiam Jacek
Grzechotnik Napisano 8 Marzec 2006 Napisano 8 Marzec 2006 To ja Ci napiszęTzw skarby rodzinne - różnie, zazwyczaj dniówka około 100 zł, czasami tzw znaleźne, ale zależy kto wynajmuje i nie zawsze bo niby co ma być znaleźnym za odnalezienie legendarnego skarbu rodziny którym okazują się potem zakopane miłosne listy, akty urodzenia, dokumenty z przestrzeni 200 lat i parę zdjęć?Siedmio miesięczne poszukiwania ciężkiego sprzętu w północno wschodniej Polsce na obszarze byłych Prus Wschodnich. Dostałem 2,5tys/miesiąc plus zwrot wszelkich kosztów przejazdów, (dodatkowo dowożone zapasy za które nie płaciłem a co było dobrowolnym uczynkiem wynajmującego). Po wszystkim dostałem dodatkową premię (nie sądzę bym zasłużył). Ale za ponad 130 dni samemu pod namiotem w dzikich zakątkach to chyba nie było dużo.Najtrudniej chyba i najbardziej głupio się czuję jak ktoś prosi o poszukanie miejsca pochówku swych bliskich. Miałem raz taką sytuację. Wrzesień 1939, pewien chorąży wyjechał konno z dwoma innymi na patrol i nigdy nie powrócili do oddziału. Miejsce wyjazdu i kierunek patrolu był znany, szukał ich ojciec jeszcze w 1939, rozpytywał, nawet rozkopał parę anonimowych mogił nie znalazł. Jego brat już 80 letni facet poprosił o poszukiwania. Szukałem, ślęczałem nad mapami, pytałem na miejscu, myślałem, w końcu sam jeździłem konno po okolicy wyobrażając sobie tamte lata i co ja bym zrobił. W końcu przypadek na wierzchu ziemi leży stara krótka a gruba kość, żartuje sobie, że może ostatniego tura. Dwa dni poźniej coś mi podpowiedziało - sprawdzić" sprawdzam w sieci hmm końska udowa a kształt ma charakterystyczny, lata jeżdżę konno a szkieletu jakoś nie poznałem. Myślę sobie w środku lasu koń? Ponownie na miejsce i trochę dalej, coś jest. Potopili się uciekając, dokładnie on i jeszcze jeden z nich, w małym może z 12 metrowej średnicy obecnie prawie suchym już leśnym bagienku, co z trzecim nie widomo. Nie wziąłem nic, nie miełem siły patrząc na tego dziadka, dwa miesiące poźniej przyjechał jego syn i siła wcisnął kopertę.W tym wszytkim najdziwniejsze jest to, że wiem iż kiedyś będę szukał podobnego przypadku, też trzy konnego zaginionego patrolu, tyle, że tym razem brata mojego dziadka. Choć mam przed tym nie wiem czemu jakiś wewnętrzny lęk.
acer Napisano 8 Marzec 2006 Napisano 8 Marzec 2006 Błoto,nie wyschłe bagna mają własciwości konserwujące zwłoki....Bez obrazy Grzechotnik.Też znam miejsce gdzie w bagnie utopiło się kilkudziesięciu Niemców. Ale tam tylko dziki są w stanie wejść.
waldefryk Napisano 8 Marzec 2006 Napisano 8 Marzec 2006 Ja ostatnio pożyczałem wyrywkę do pewnego zakładu, gdzie podczas pakowania cukierków coś metalowego w padło z taśmy w towar przeznaczony na eksport. A że było tego kilka zapakowanych palet to rozpakowywanie ich zajęło by sporo czasu. Za przysługę dostałem wór słodyczy....starczy mi ich z pewnością jeszcze do choinki.
HU13ERT Napisano 8 Marzec 2006 Napisano 8 Marzec 2006 Można też szukać dla policji np. łusek na miejscu znalezienia ciała lub elementów biżuterii do identyfikacji zwłok..Oczywiście jeżeli miejscowa komenda nie dysponuje sprzętem... Wtedy nic się nie dostaje ale łapie się plusy w u miejscowego komendanta.Baterie do wykrywki 12PLNNapój na ten gorący letni dzień 10 PLNWrażenia z przejazdu radiowozem i nowe kontakty wśrod mundurowych- Bezcenne... Pozdrawiam. Hubert.
Piorek Napisano 8 Marzec 2006 Napisano 8 Marzec 2006 Poszukiwanie urwanych lemieszy, za darmo. Uzyskane kontakty z miejscowymi rolnikami bezcenne ;)
kubas Napisano 8 Marzec 2006 Napisano 8 Marzec 2006 Ja kiedyś rur poszukiwałem no i znalazłem dostałem pełen zwrot kosztów i napoje chłodzące:)
Monti Napisano 8 Marzec 2006 Napisano 8 Marzec 2006 Do jack61...w swietle przepisów poszukiwania np za pomoca sprzętu elektronicznego sa przestępstwem."ale tylko poszukiwania zabytków i to bez zezwolenia!!! i nie zapominajmy o tym.Szukac wykrywaczem,kluczy,obrączek i innych wspólczesnych rzeczy mozna.pozdrawiam
pedro Napisano 9 Marzec 2006 Napisano 9 Marzec 2006 W poprzednia sobote zostałem wynajety" do poszukiwań zerwanego orczka w lesie ,w nagrode zostałem przez gospodarza poczestowany kawa i oprowadzony po niemieckich pozycjach ,niestety sniegu po kolana znalazłem tylko stary garnek ale jak snieg zejdzie wiem gdzie chodzic,ponadtto gospodarz obiecał robic za przewodnika i pokazac bunkry w lesie jak snieg zejdze pozdro
Foster73 Napisano 9 Marzec 2006 Napisano 9 Marzec 2006 Ze 3 lata temu znajomy znajomego zaprosił mnie do sprawdzenia podwórka ...bo prawdopodobnie coś tam jest...".Że to był dopiero początek lata poszukiwania były całkiem przyjemne, gorzej z efektami. Gość chodził za mną jak cień, jakby obawiał się że coś piknie a ja mu nie powiem i w nocy przyjdę wykopać ; --)Niestety poza jakimś żelastwem gospodarczym nic nie było.Na koniec facet podziękował zgodnie z naszą narodową tradycją wiejskim kurczakiem i wódeczką.Gdy wreszcie zapytałem go skąd mu wpadło do głowy, że coś tam ma być, odpowiedział iż parę lat wcześniej, przy stawianiu płotu nad rowemobsunęła się ziemia oddając pamiątki po dawnych właścicielach obejścia, więc myślał że może coś jeszcze będzie. Widocznie nie byli oni tak bogaci jakby tego chciał.Ot i cała historia z poszukiwaniem a zlecenie".
rav79 Napisano 9 Marzec 2006 Napisano 9 Marzec 2006 Ja zostałem raz wynajęty" przez chłopaka, który na boisku w parku na Bródnie zgubił swój złoty krzyżyk z komunii. Połaziłem z nmi około 45 minut po parku w biały dzień. Dołeczki staraliśmy się równo maskować ale zauważyłem, że niektóre po nas dodatkowo równał facet,który pykał w piłeczkę ze swoim dzieciakiem i dziwo nic się nie przysapał, nawet słowem. Co do krzyżyka to niestety nie udało się znaleźć za to ilość PRLowskiego bilonu i lipnych medalików wprost mnie powaliła mnie na kolana (kieszenie miałem tak ciężkie od tego badziewia, ze nie mogłem ich dobrze wyprostować :)
pedro Napisano 9 Marzec 2006 Napisano 9 Marzec 2006 czasami warto tubylcowi sprawic uprzejmość kontakty z ludnościa sa bezcenne,bylismy we 2 oprócz garka trafilsmy jeszcze na stary widelec zdrewniana raczka ale za znaleziony orczyk tubylec urobiony ijest nasz:) pozdro
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.