Jump to content

likwidacja Rydza-Smiglego?


Slate

Recommended Posts

Mam powtarzać argumenty użyte w tamtej dyskusji? Mogę, ale czy to ma sens?

Zastanówcie się, czy rzeczywiście jest tak, że samo przekroczenie granicy przez RS jest już złamaniem honoru żołnierza i dezercją?

Jak dla mnie istnieje znaczna ilość warunków, które powodują, że taki a nie inny postępek mógł być czymś pożądanym z punktu widzenia polskiej racji stanu. Czy rzeczywiście Rydz powinien był obowiązkowo dać się zabić? Czy gdyby istniała rzeczywista możliwość przejścia z bronią (bez internowania) przez Rumunię, załadowania się na statki i przepłynięcia do Francji. RS, nie mógł z niej skorzystać? Tak, żeby dalej prowadzić wojnę? Czy też powinien zrealizować jeden z pomysłów i polecieć do Warszawy?

Pytanie drugie brzmi, jakie zamiary miał RS 17 września. Czy sam chciał przekroczyć granicę, czy został do tego przekonany? Czy ma to wpływ na ocenę jego postawy?

Muszę powiedzieć, ze nie rozumiem takiej (pozytywnej) oceny Dęba przez Śmigłego. Wydaje mi się, że musiało wchodzić w rachubę coś więcej niż tylko po prostu kolesiostwo" jak czasem się sugeruje.
Żle też, oceniam cały plan obrony Polski, jak też (szczególnie) reakcję na uderzenie sowietów.

Nie wiem, nie znam dokumentów na temat potencjalnej współpracy Śmigłego z Niemcami. Jak do tej pory temat ten nie był przez nikogo poruszany. Jeśli pojawiły się jakieś nowe dokumenty, to będę wdzięczny za cytaty, lub podanie choćby sygnatur.

Jeśli mamy dyskutować merytorycznie, to proszę bardzo, jestem chętny. Tylko oprzyjmy się o coś konkretnego - relacje, dokumenty...

Pozdrawiam
Krzysiek
Link to comment
Share on other sites

Tez chetnie poznam dokumenty mowiace ze Smigly chcial rozpoczac wspolprace z Niemcami. Jestem tez ciekawy dlaczego nie rozpoczal tych negocjacji na zyczliwej zarowno nam jak i Niemcom ziemi wegierskiej, gdzie niewatpliwie mial wieksza swobode manewru niz w okupowanej Warszawie. Jesli chodzi o p. Baliszewskiego to pamietam tez jego rewelacje poparte zdjeciem (Marszalek w plaszczu z podniesionym kolnierzem stal w jakies bramie plonacej Warszawy) jakby Smigly zyl jeszcze w czasie Powstania Warszawskiego.
Link to comment
Share on other sites

Jakiś czas temu dyskutowałem na temat postaw Rydza i Sikorskiego. Podstawą do całości rozważań był artykuł w NewsWeek-u (niestety nr. nie pamiętam). Napisałem wtedy coś takiego:

Spróbuję konkludować. Po pierwsze nie zamierzam wybielać Rydza za błędy przed wrześniowe, które doprowadziły do klęski ani za to, że nie poległ na polu chwały w beznadziejnej wrześniowej walce. Nie o tym tu mówimy.

Sytuacja lat 1940-1941 była bardzo zawiła. Po wrześniu mieliśmy dwóch wrogów i dwóch zdrajców. Do tego narzucony przez tych drugich marionetkowy rząd we Francji. Sytuacja nie do pozazdroszczenia. W 1940 roku jeden ze zdrajców wypadł z gry a drugi został bardzo poważnie osłabiony. To są pewne fakty, które trzeba brać pod uwagę w ocenie ówczesnych decyzji polskich przywódców.
W tym kontekście mamy dwie koncepcje działania reprezentowane odpowiednio przez Rydza i Sikorskiego. Ten pierwszy postawiał na sojusz z Niemcami (jednym z wrogów) będącymi chyba już u szczytu swojej potęgi. Ten drugi z kolei na trwanie przy słabym zdrajcy (WB) i układać się z drugim z wrogów. To też są fakty.
W tamtej sytuacji obie koncepcje miały podobne szanse na osiągnięcie doraźnych korzyści, odpowiednio, zelżenia terroru w Polsce i uwolnienia Polaków z łagrów.
W dłuższej perspektywie koncepcja Sikorskiego okazała się drogą do nikąd, ale nie sądzę, aby sojusz z Hitlerem mógł przynieść lepszy efekt i to niezależnie od wyniku wojny. Po prostu byliśmy, za słabi żeby narzucić swoja wolę, komukolwiek.

W tamtych dniach losy wojny były jeszcze daleko od rozstrzygnięcia, więc obie drogi były słuszne. Czy to były zdrady czy nie to chyba drugorzędna sprawa?"
Link to comment
Share on other sites

Polsmol, a może Ty masz jakieś dokumenty na temat tej potencjalnej współpracy Śmigłego z Niemcami? Dajcie coś ludzie, bo na razie czytam w popularnych gazetach o takim pomyśle, coś pojawia się na forum, a nie trafiłem na poważną publikację na ten temat.

Pozdrawiam
Krzysiek
Link to comment
Share on other sites

To z całym szacunkiem, skoro nikt nie widział dokumentów (a Niemcy, a przedtem Sowieci i historycy PRL nie mieli interesu w ich ukrywaniu, wręcz przeciwnie), to wzmianka u Baliszewskiego jest warta tyle, że można nią rozpalić w kominku (żeby się nie wyrazić dosadniej).

O czym my dyskutujemy? A jak ktoś opublikuje artykuł, że w 1939 roku Śmigły Rydz sprzedał wszystkie naboje karabinowe w kraju i zastąpił je kredkami i dlatego przegraliśmy, to też będziemy to rozstrząsać i zastanawiać się gdzie schował kasę?

Pozdrawiam
Krzysiek
Link to comment
Share on other sites

Archived

This topic is now archived and is closed to further replies.

×
×
  • Create New...

Important Information