Skocz do zawartości

Rosyjskie naloty na Warszawę?


a.korbaczewski

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano
bardzo ciekawie saczycie ten wątek. mnie zaciekawila kwestia radarów. bo chyba ich było bardzo dużo jak to mogłem poczytac w innym wątku. a w warszawie nic. poza tym nalot na dworzec wileński i dworzec pocztowy przy żelaznej. dla uczestników pozawarszawskich jest to na 2 końcach miasta. a nalot wiosna 43 to może byc marzec, tak mi babka opowiadała, date pamieta bo rodziła wtedy. chyba że się cos pokreciło jej z gettem ale to w kwietniu jest dopiero.
niestety starzy ludzie to juz nie bardzo mogą opowiedzieć dokładnie co i kiedy było.
  • Odpowiedzi 75
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano

Wydaje mi się, że wiosna '43" sprowadza się jednak tylko do tego nalotu z 12 maja.

Trochę uzupełnień do danych z BI.
(i dalej o powyższym nalocie..) - M.in. bomby spadły na teren tzw. małego getta i jakiś zakład wodociągowy (Filtrowa?), a Marszałkowskiej trafili kamienicę ze sklepem Pakulskich (u zbiegu Śniadeckich i Koszykowej). W kalenarium warszawskiego getta http://warszawa.getto.pl/en/site/zdarzenia/lista?month=05_43 pod tą datą jest taka oto, lakoniczna, wzmianka:
W nocy z 12 na 13 maja 43r. nalot radziecki na Warszawę. Trwał od 1 do 3 w nocy. Bardzo ucierpiało śródmieście.
Czyli po raz kolejny - i to dosyć makabrycznie - te naloty przeplatają się z losami warszawskiego getta: na północy dogorywa powstanie w dużym gettcie", a na południu - w małym getcie" - spadają ruskie bomby... (co prawda małe getto" już w tym czasie nie istniało, ale wymiar symboliczny takiej celności" Rosjan jest dość niesamowity..)

Zaś wracając do wydarzeń z 1 IX '42, czytałem opis bombardiera jednej z maszyn rozrabiających w Wwie tej nocy [wklejam], w której chwali się, iż jedną z półtonowych bomb ulokował w sam środek dziedzińca budynku określonego tu jako Gebietskommissariat", gdzie spodziewano się pobytu Adolfa H. (nie mogę się niestety doszukać istnienia czegoś takiego w Wawie. Może tu po prostu chodzi o Pałac Brühla - siedzibę gubernatora lub o sąsiedni Pałac Saski.. Duncam podaje min. komunikacji jako cel, a wydaje mi się, że właśnie w Pałacu Saskim było poupychanych mnóstwo urzędów, czyli ew. jakoś by się to nam pokrywało.. )
W każdym razie mamy kolejną relację, iż celem ruskiej wizyty" 1 września był Adolf. (Oczywiście w Wawie nie obecny).

A teraz finałowy ACHTUNG! (z ciekawostką!)
Podobno w latach 1941 - 43 w Warszawie pojawiła się ogromna ilość podwórkowych kapliczek, stawianych głównie ze strachu przed ruskimi bombardowaniami - jak to zgrabnie określił człowiek, który mi o tym powiedział: o bohaterski lud Warszawy srał po gaciach z powodu tych nalotów".. :)

Zaś zupełnie na drugim biegunie jest fragment ze wspomnienień Jarosława Abramow-Newerlego Lwy mojego podwórka". Ich autor był na wakacjach gdy nastąpił nalot. Gdy wraca do Wwy, z dworca odbiera go ojciec (Igor Abramow-Newerly, ten od Pamiątki z celulozy"). Pierwszym pytaniem syna jest: - Czy nasz dom stoi? - bo na wakacjach mówiono mu, że w Wawie było straszne bombardowanie. - E, tam! Sowieci spuścili parę bomb i już. Nikt już o tym nie pamięta. - odpowiedział tata.

Napisano
Dokładnie Zelig. Jak BI opisywał jesienią 1943 naloty na Niemcy to pisał np. że na Hamburg spadło jednej nocy 1000 ton bomb, czyli dziesięć razy tyle, ile Rosjanie zrzucili na Warszawę w czasie swego największego nalotu" albo ajwiększe bomby miały po 5000 kg [?!], podczas gdy Rosjanie u nas stosowali maksymalnie 500 kg". Jak dla mnie te porównania są od czapy...

A teraz czas na 22 VI 1943 do 22 VI 1944.
I tu dla wszystkich, którzy szykują się na wyjątkowe jatki, zaskoczenie. BI NIE WYMIENIA W TYM CZASIE ANI JEDNEGO NALOTU RADZIECKIEGO NA WARSZAWĘ. A liczy w tym czasie polskie ofiary bardzo dokładnie, bo pomiędzy IX a XII 1943 nastąpił w Warszawie szczyt brutalności niemieckiej (uliczne egzekucje, wieszanie ludzi na balkonach na Krakowskim Przedmieściu i inne typowo niemieckie pomysły...). A Ruski nic...

Niemniej BI zauważa zmiany u Niemców. Z BI dowiadujemy się np, iż w lutym 1944 roku wprowadzono w Warszawie dokładne procedury obrony plot i WŁAŚNIE WTEDY zaczęto budować na ulilcach zbiorniki wodne dla gaszenia ognia po nalotach. Zwiększano sekcje ochronne, bacznie pilnowano zaciemnienia. Między lutym a kwietniem pomalowano w arwy ochronne" wiele szkopskich budynków, sporowadzono dużo obrony plot, w tym działa, a także wydano dokładne instrukcje dla ludności cywilnej na temat stosowania się do warunków opl (BI nakazuje ich przestrzegać).

O Ruski bombowcach nad Warszawą mowa jest dopiero w lipcu 1944 (ataki na dworce), gdy jak wszyscy wiemy, szaleni chłopcy z radzieckiego 87 batalionu motocyklowego, owi sławni iewidzialni" i znikający" wyzwoliciele Karczewa i Otwocka, gnali już na swych motorkach piaszczystymi drogami Lubelszczyzny w stronę mitycznego grodu Warsa i jego muzy Sawy.

Dlaczego BI nie opisuje nalotów trzeciego roku wojny? Od maja, czerwca 1944 BI trochę słabiej opisuje Warszawę, ale wcześniej jest dokładny. Dlatego stawiam, że wtedy tych nalotów nie było!

Robię więc tzw. bilans. Bilans oparty na Biuletynie Informacyjnym", takim prasowym erwie" tamtych czasów.
W okresie między 22 VI 1941 a 22 VI 1944 radzieckie samoloty pojawiły się na Warszawą maksymalnie kilkanaście razy, z czego BI odnotował do 9 akcji, w tym trzy naloty ciężkie (20/21 VIII 1942, 1/2 IX 1942, 12/12 V 1943). W ich wyniku zginęło co najmniej 800 Polaków, a zapewne 3000 zostało rannych (w tym 800 rannych 21 VIII i 1000 rannych 13 V). Zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo do 300 budynków, zapewne ok 5000-10 000 ludzi straciło dach nad głową.

Intensywność nalotów, pomijając przełom sierpnia i września 1942 roku, należy uznać za bardzo małą. Straty ludzie i materialne w świetle statystyki i skali zbrodni, jakie wtedy działy się w Warszawie, także były minimalne. Warszawa liczyła w 1939 roku niepełna 1,3 mln miszkańców i miała ok. 25 000 budynków. Uwzględniając straty z 1939 roku i zmiany ludnosciowe w czasie okupacji, należy stwierdzić, iż bombowce ZSRR zabiły lub raniły mniej niż 0,5% mieszkańców miasta, niszcząc niespełna 3% zabudowy.

Sens nalotów był, nie one nie miały większego sensu, a okupant i tak się nimi nie przejmował. Realną OPL wprowadził dopiero zimą 1944, wraz z wejściem frontu lądowego na tereny południowej Polski (tej sprzed 1939) i zaliczeniem tym samym Warszawy do tzw. obszru dalekich tyłów operacyjnych tego właśnie frontu.
Sukcesy radzieckie (np. skuteczne zwalczanie tramwajów warszawskich, cierpiały przy wszystkich nalotach...) były wyłącznie dziełem przypadku. Liczba maszyn wysyłanych na Warszawę tylko cztery razy wyniosła kiladziesiąt" samolotów (23 VI 1941 plus trzy silne naloty potem). Najlepszy nalot" odnotował 421 Pułk, który choć w listopadzie 1941 roku miał sprawnych zaledwie 12 (!) Jer-2, wysłał może ze trzy nad Warszawę, a zabił masę niewinnych ludzi 8 bombami (to był chyba faktycznie jeden samolot, bo Jer-2 brał na dalekie misje 1,5 tony bomb).

P.S. Polowania na Adolfa H., ksywa głupi malarz, rodziło się chyba tylko w głowach radzieckich pilotów.

P.S. 2 W nalotach brały udział na pewno samoloty IŁ-4 i Jer-2, a prawdopodobnie także Pe-8 i B-25. Co do Pe-8, to jak na ilość produkcji, to w tych trzech dywizjach występował szczątkowo (nawet nie 90, a 79 zrobionych sztuk - to dla Zeliga).

I to by było na tyle.
Napisano
B-25 na pewno. A w Pe-8 ubierali się na bardziej uroczyste okazje, typu niszczenie Berlina i Królewca. W każdym razie nic nie znalazłem o lotach na nich nad Wawę. Co do tych głów w pilotkach rodzących Hitlery, to jeśli już to nie w tychże głowach się rodziły, a w głowach radzieckiego wywiadu - bo to od nich pochodziła informacja o wizycie malarza w Wwie.

Mam jeszcze taki strzępek wykraczający poza magiczną datę" 22 VI 1943.. (he he, tak spotęgowałeś napięcie, iż myślałem, że ruscy tego dnia zrzucą na Wwę co najmniej bombę wodorową.. :) ... otóż załoga niejakiego Dudakowa, latająca na Mitchellu w 15. Gw. AP DD, latała TRZYKROTNIE na Warszawę w przeciągu 1943 i 1944 roku.

A dalej to już tylko Powstanie.. Aczkolwiek możnaby polecieć takźe i w tym kierunku. Lub jeszcze dalej. Okres 1944 - 45 ekstremalnie ciekawy i nieźle zagęszczony jeśli chodzi o uch lotniczy" nad Polską (jak wiadomo gwiazdy świeciły wtedy raczej na czerwono).
  • 3 weeks later...
Napisano

Następna cegiełka do wiekopomnego dzieła o bestialskim niszczeniu Warszawy przez Sowietów pochodzi z książki A. Słomczyńskiego Dom ks. Boduena 1939 - 45". Tytułowy dom był po prostu sierocińcem (domem podrzutków, jak się także mawiało) i mieścił się na Nowogrodzkiej 75. Miał wyjątkowego pecha - bombardowano go dwa razy - i 1 września '42 (straty: m.in. zniszczona klatka schodowa, fragment muru, rozlany czerwony atrament na głowie pracownika), i 13 maja '43 (m.in. znowu mur, aż 30-metrowy odcinek).

Ciekawostką jest jakieś tajemnicze bombardowanie w ostatnich dniach lipca 1944. Bombardowany Dw. Wileński i Żoliborz. A dlatego jest mowa o tym bombard. bo na teren sierocińca spadła, jak to nazwano, akieta świetlna".

Napisano

Już wcześniej wychynąłem, tylko teraz, dodatkowo, będę zionął ogniem.

A oto bestialsko odłupany tynk, skutek nalotu w 1942 r. >>>

I taki cycat: 11 maja 1941 wydano zarządzenie zaciemniania budynków i wznowienia działalności OPL na wrześniowych zasadach, które zyskały duże uznanie Niemców.
Jak widać ta książka twierdzi o zdecydowanie wcześniejszym wprowadzeniu zaciemnienia w Warszawie. (Logicznie miałoby to związek z nadchodzącą Barbarossą).

ORAZ jeszcze śmignął mi jeden opis ruskiego nalotu w książce Sabiny Sebyłowej Notatki z prawobrzeżnej Warszawy": Bomba spadła na dom na 6 sierpnia, w którym, podobno kwaterował sztab niemiecki. Podziwiać celność i wywiad.
Tyle, że nie wiem o którym nalocie mowa i czy to podziwiać celność i wywiad" nie było czasem powiedziane z przekąsem (po prostu rozwalono jakiś przypadkowy budynek)..

Napisano
Grunt, że blok masz z cegieł, nie z azbestu.

Przy okazji tropienia tych nalotów odkryłem parę spraw dziwnych. Np. jedna z nich dotyczy 29 maja 1945 r. - ataku partyzantów (zapewne) NSZ-u na lotnisko w Dęblinie i wysadzenie ruskiej B-17 :) co to ją dopiero dostali z lend-leasu (Achtung! info dla trainspotterów! zepsuta została forteca nr 43-38199).
Do podobnej sytuacji miało również dojść na lotnisku w Radomiu.

Obrazek: polscy partyzanci - ruska amerykańska latająca forteca (plus wiązka granatów) wygląda dosyć egzotycznie. Ktoś wie więcej na ten temat?
Napisano
Zaś Gdańsk [niem. Dancing] - o który pytał Crimson w górnych warstwach tego wątku - dostawał łupnia dosyć często. Pierwszy raz tak jak Wawa - 23 VI '41.
Najczęściej bombiono Królewiec [niem. K..rewska Góra]. W ostatnim nalocie, w kwietniu 1945 r, wzięło udział aż 700 bombowców!
  • 3 years later...
Napisano
a tu o 1941 -lotach na berlin i może Warszawę
Муштаев В. П. Вижу Берлин!: Повесть-хроника. — М.: Молодая гвардия, 1979, — 128 с., ил. Тираж 75000 экз.

Аннотация издательства: В первые месяцы Великой Отечественной войны фашистская пропаганда заявляла на весь мир о разгроме советского воздушного флота. Но именно в те летние дни 1941 года краснозвездные самолеты начали бомбардировки столицы «третьего рейха». О мужестве военных летчиков, среди которых многие были комсомольцами, о судьбах тех, кто с воздуха нанес первые удары по фашистскому Берлину, и рассказывает эта повесть.

http://www.victory.mil.ru/lib/books/h/index.html
Napisano
Коллектив авторов
Советские Военно-воздушные силы в Великой Отечественной войне 1941-1945 гг.

...Несмотря на весьма сложную обстановку, ВВС фронта героически сражались с врагом и совершили 22 июня 1900 самолето-вылетов. Бомбардировочные соединения наносили удары по немецкой авиации на аэродромах Соколув, Седлец, Луков, Бяла Подляска, а также по скоплениям танковых колонн врага в районах Цехановец, Константинув, Августов, Сувалки. Истребительная авиация фронта отражала многочисленные налеты фашистских бомбардировщиков и уничтожила за день более 100 немецких самолетов. ...

tzw. g.prawda...
  • 2 months later...
  • 2 years later...
Napisano
Witam i serdecznie pozdrawiam forumowiczów.
Czytając posty o sowieckich nalotach na Warszawę,nie doczytałem się o przypadkowym zrzucaniu bomb na przedpolach Warszawy,zapewne czynili tak niektórzy tchórzliwi sowieccy piloci. Po zrzuceniu bomb po prostu lżej im było uciekać.
Jestem jedną z ofiar nalotu w noc z 20/21 sierpnia 1942 roku.
Nad ranem tej pamiętnej nocy sowiecka bomba upadła tuż obok domu moich rodziców w Szczęśliwicach (obecnie W-wa Ochota ul. Usypiskowa 34), dom nasz został zburzony, zginęła moja Mama oraz Babcia, ocalałem ja jako pięciomiesięczne niemowlę i moja czteroletnia siostra.Wydobyli nas spod gruzów sąsiedzi, od tej samej bomby zginął także sąsiad z posesji sąsiedniej.Słyszałem o wielu takich zdarzeniach, niestety w minionym okresie" o tym się nie mówiło, a obecnie świadkowie tych wydarzeń powymierali. Niemym świadkiem jest cmentarz we Włochach z nagrobkami z datą 21 - 22 sierpnia 1942 roku.
Pozdrawiam Longin Komorowski
Napisano
Hej
Witam. Wyrazy współczucia z powodu rodzinnej tragedii :(

A przy okazji mam pytanie: czy jesteś w stanie powiedzieć jaki to był dom (piętrowy, parterowy, murowany, drewniany...)?
Pytam dlatego, że z większości relacji wynika że w nalocie 20/21 sierpnia WWS zrzuciły głównie bomby 50 i 100 kg. Żeby zburzyć murowany dom, taka bomba musiałaby trafić nie tyle tuż obok, co praktycznie bezpośrednio. Więc jeśli był to solidny nowy budynek, to jest to poszlaka na użycie większych bomb.

Z tym zrzucaniem bomb na przedpola to się z tobą nie zgodzę. Po pierwsze Szczęśliwice to chyba raczej zapola" Warszawy: znając zdolności nawigacyjne ludzi radzieckich z pewnością uderzyli ze wschodu, ewentualnie z niewielkim odchyleniem, i z pierwszego zajścia. A Szczęśliwice są po zachodniej stronie Wisły. Po drugie nad Generalną Gubernią raczej nie było się czego bać. Warszawy nie broniły radary ani myśliwce nocne, a cała artyleria to kilka małokalibrowych automatów w rejonach mostów, praktycznie broń w tych warunkach bezużyteczna. Po trzecie, zakładając, że noc była na tyle jasna że atakujący w ogóle cokolwiek widział, to w promieniu 1000 m od Szczęśliwic znajdują się różne potencjalne cele: na zachód Fort Szczęśliwicki, nie wiem co prawda czy obsadzony przez Niemców, ale Rosjanie pewnie też tego nie wiedzieli, na północ węzeł kolejowy równolegle do Al.Jerozolimskich, na płn. wschód Pole Mokotowskie, wówczas lotnisko, na pd. wschód nieco dalej inne lotnisko, Okęcie. A prawdę mówiąc dla bombowców atakujących z lotu poziomego z dużej wysokości taka dokładność trafienia (CEP = 3300 stóp czyli ok. 1000 m) osiągana była przez Amerykanów w atakach dziennych; dla nocnych ataków rosyjskich musiało być jeszcze znacznie gorzej.

W czasopiśmie Przegląd Historyczno-Wojskowy" nr 4/2010 znajduje się artykuł B.Kobuszewskiego Materialne i osobowe skutki nalotów sowieckich na Warszawę w sierpniu 1942 roku. Próba lokalizacji miejsc bombardowania". Autor zadał sobie spory trud zaznaczając na planie miasta wszystkie zidentyfikowane punkty upadku bomb. Nie mam go niestety pod ręką (piszę z pracy), ale postaram się przy okazji sprawdzić, co tam jest o tych o Szczęśliwicach.
Napisano
Witam.
Chylę czoła wobec znajomości tematu, ja wobec wiedzy Kolegi jestem puchem marnym".Dom moich rodziców to była murowana oficyna z drewnianym stropem.W/g zasłyszanych opowieści bomba upadła tuż przy szczytowej ścianie domu,moja babcia zginęła na miejscu, mama zmarła następnego dnia, ja ocalałem zasypany gruzami, a siostra wyrzucona została na zewnątrz około 10m w krzak bzu, i też przeżyła.Ta noc podobno była bardzo jasna, sąsiad który zginął w drzwiach swojego domu od odłamku tej bomby, wstał nad ranem i obserwował nadlatujące samoloty.Tyle wiem z opowieści.Ojciec także ocalał bo ukrywając się nie nocował w domu, po tym zdarzeniu dom odbudował, ale nie na długo, w 44 po powstaniu Niemcy dom spalili,a dzieła dokończyli po wojnie Polacy szabrując co się da.
Pozdrawiam.
Napisano

Hej
O jejku. To raczej ja dziękuję za nowe informacje na interesujący temat. Właśnie przez zbieranie takich relacji i konfrontowanie różnych źródeł wzbogaca się historyczna wiedza.

Załączam fragment ilustracji z artykułu B.Kobuszewskiego o którym wspominałem wcześniej. Na obszarze Ochoty autor zidentyfikował następujące miejsca upadku bomb:

- Dw. Zachodni: 1 bomba burząca; bez szkód materialnych
- ul. Dunajecka (w źródle jako okolice ul. Przemyskiej i Siewierskiej"): 6 bomb burzących; 3 zabitych i 21 rannych (brak nazwisk)
- ul. Siewierska 17: niezidentyfikowana liczba bomb burzących; 1 zabity (Jan Hoffman)
- ul. Stadionowa (przed koszarami Wehrmachtu): 1 bomba zapalająca; bez szkód materialnych

Trafienie w rejonie ul. Usypiskowej chyba nie zostało więc przez autora odnotowane. Może być nim ta gwiazdka na dole po lewej stronie rysunku ale jej położenie nie za bardzo się zgadza.

Napisano

Witam.
Bardzo dziękuję, ja co prawda podchodzę do tego tematu bardzo emocjonalnie, ale wydaje mi się że ta nieopisana gwiazdka może oznaczać <ul. Usypiskowa 34 - 1 bomba burząca, 3 zabitych, 2 rannych.> Na załączonej ilustracji widać dawny przebieg kolejki EKD, a na dole drobną linią przerywaną zaznaczona jest obecna ul. Włodarzewska. Dawniej kolejka EKD przebiegała ul. Szcęśliwicką, przy zbiegu z ul. Opaczewską (ówczesna granica Warszawy) skręcała w prawo obok fortu (był tam przystanek bodajże Stadion"), a następnie skręcała w lewo mniej więcej w ślad obecnej ulicy Drawskiej. Odcinek ul. Opaczewskiej od Szczęśliwickiej w kierunku obecnego Dworca Zachodniego, to była ul. Bema. Ulica Usypiskowa była wtedy ostatnią ulicą w tym rejonie po prawej stronie obecnej ulicy Włodarzewskiej. Dodam że nie słyszałem aby w tym rejonie spadła inna bomba.

  • 3 years later...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie