Skocz do zawartości

jak zakładać długie obwijacze??


revolt

Rekomendowane odpowiedzi

Hmm, jakby Ci to opisać – to tak samo, jakbyś bandażował sobie nogę. Nie za mocno, żeby nie zatrzymać krążenia krwi, ale tak, żeby nie spadały i żeby skutecznie podtrzymywały łydkę podczas długiego marszu w podkutych butach po bruku.

Dość dobra instrukcja jest na stronie http://www.hardscrabblefarm.com/80th/putting_on_puttees.htm , choć mam kilka uwag. Po pierwsze owijacz przed założeniem powinien być dokładniej i zdecydowanie ciaśniej zrolowany (zasadniczo ułatwia to dobre jego owinięcie na nodze) – roluje się go na udzie, po drugie na rys.3 rolka powinna być trzymana odwrotnie i cały czas przylegać do nogi (jak przy bandażowaniu), a po trzecie, po założeniu owijacza tasiemki nie powinno być widać (trzeba zawinąć górną część w dół tak, żeby przykryć tasiemkę).

W WP stosowano pokazany sposób zakładania owijaczy (spirala), lecz np. francuscy Strzelcy Alpejscy (a chyba i jakieś brytyjskie pułki) zakładały je „w jodełkę) – z tym, że w tym przypadku owijacze musiały być dłuższe.

Pozdrawiam, Darda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.....po założeniu owijacza tasiemki nie powinno być widać (trzeba zawinąć górną część w dół tak, żeby przykryć tasiemkę)."

Czy to z jakiejś instrukcji czy własna interpretacja?

Tu też znajdziesz zakładanie owijaczy i owijek.

http://www.2mps.org/rekonstrukcja/owijki.html

Pozdrawiam Piotr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tylko tyle ze jak by jakis złonierz miał tak zawiniete owijacze jak ten angol na instrukcji to by go szef kompanii tak przeczołgał po polu taktycznym że by tych owijaczy nie znalazł ;-)


revolt co do twojego pytania to nie nigdy sie z czyms takim nie spotkałem i raczej wątpie ;-)


Schrek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

faktycznie, nędznie te owijacze są założone. Trochę na odwal. A wystarczy się tylko przyłożyć: najpierw starannie go zrolować od tasiemki zaczynając a kończąc na szerokim końcu i zaczynając od cholewki buta stopniowo wiązać w górę dość mocno materiał naciągając (nie za mocno bo noga ścierpnie) tak by dolna krawędź nie odstawała (nie tak, jak na zdjęciu z GB). Po kilku próbach będzie ok: gładko i starannie. Jak obwiązałem na Bzurze owijacze rano, tak przez całą rekonstrukcję elegancko się trzymały, a cholewka buta nie wystawała.
pozdr
w
ps. mam również pytanie o instrukcję wiązania: czy aby na pewno tasiemka ma nie być widoczna?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie angole tylko amerykańce ;).

Co do zawinięcia - Schreku, może w okresie pokoju to rzeczywiście by go przeczołgał, ale wojna to wojna, nie zawsze jest czas na dokładne zawiązanie owijaczy . Z tego co tam widac ci goście naprawdę ostro podchodzą do realizmu( popatrz na fotki okopowe", zwłaszcza ta podpisana: Oddział po noclegu w polowym stanowisku" -pod gołym niebem przykryci tylko kocami w listopadzie - brrrrr !!!). Zresztą widac to po zdjęciach z instrukcją zakładania - błoto na spodniach i owijaczach.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok - amierikance :-)

ale na co innego zwróciłem uwagę: w sekcji: Unit Regulations zobaczcie listę zaakceptowanych firm produkujących wysokiej klasy repliki lub sprzedających oryginały. No buty mi spadły, jak tam zajrzałem. Zresztą, tak tam wygląda każdy okres historyczny, w końcu dla wielu ludzi w Stanach szycie oporządzenia i umundurowania to prawdziwy biznes, z tego się utrzymują. A u nas...? Marzy mi się prawdziwy rynek replik do rekonstrukcji, gdzie jest wielu dostawców, którzy prześcigają się wierności oryginałowi.
pozdr
w
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale wojna to wojna, nie zawsze jest czas na dokładne zawiązanie owijaczy"

no Panie :) nie do końca się z tym zgodze ... takie jajka to może w jues armi" są mozliwe - w przedwojennym WP to byś sobie nawet na wojnie za taki syf postał pod karabinem w nagrodę ... albo jakieś inne wyróżnienie by Ci kapral znalazł. I to nie jest jakiś mój wymysł - na wielu fotkach widać że nawet gości idący do niewoli po ponad dwudziestu dniach walk mają idealnie zawiązane owijacze. I to tacy prosto z lasu" a nie przygotowujący sie do kapitulacji ... dla przykładu fotka luźnej grupki strzelców wracających do domu juz po kapitulacji ... i jak mają owijacze zawiązane ? Ja nie widzę palmy" ...widać na tym przykłądzie dość dobrze jak mocno wyrobiony był nawyk trzymania porządku ... bo przecież po przegranej kampanii, niewoli itp nie można by juz sobie odpuścić staranne wiązanie owijaczy - a jednak, co widać tak się nie działo ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym, że u żołnierzy był nawyk utrzymania porządku to się zgodze - czytałem wspomnienia kaprala z 20 pp, który odłączył się od jednostki i wojnę konczył w Armii Lublin gen. Piskora. Wspomina tam w jednym fragmencie (nie zacytuję, bo nie mam książki przed sobą), że poprawiał owijacze, które mu się zsunęły i to chyba było już po 17.09 więc już po przejściu kilkuset km spod Pszczyny. Natomiast nie sądze, że gdyby w czasie tego poprawiania nagle rozpoczął się ostrzał, to by to spokojnie skończył jak anglik herbatę, gdy wybija 5 ;).

Na początku wojny rzeczywiście podoficerowie bawili się jeszcze w drakońskie kary za przewinienia (z tych samych wspomnień: wypadek żołnierza, któremu podczas postoju przy przemarszu I batalionu 20 pp z Krakowa do Pszczyny 1.09 odpiął się hełm od plecaka i go zgubił - podoficer za kare kazał mu wyładować rzeczy z plecaka i napakować go kamieniami), ale w późniejszym okresie walk mieli chyba już zupełnie inne rzeczy w głowie (przede wszystkim jej ocalenie ;) ).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiler, myślę, że cytujesz wspomnienia pewnej książki (tytułu nie pamiętam), która jest czystą po wojenną propagandą oczerniającą kadrę oficerską IIRP i sens walki we wrześniu.
Na kolejnych stronach gość ostro poleciał bo po wojnie było to wskazane.
Na tej książce akurat w ogóle bym się nie wzorował.
Natomiast co do kar, utrzymywania porządku i czystości to nie można ogólnie jednoznacznie powiedzieć, że było tak a nie inaczej.
Wszystko zależało od sytuacji, karności, kadry dowódczej.
Natomiast mogę Ci jednak powiedzieć że polski żołnierz, którego ostrzał zastał na wiązaniu sobie owijaczy najpierw wykonałby przykładne PADNIJ, a kiedy Niemcy przestaliby kropić to grzecznie te owijacze by sobie zawinął.

Pozdrawiam, MAB
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspomnienia kaprala z września 1939", autora nie pamietam. Rzeczywiście czasem troszkę przesadza m.in. deklarując swój zaparty ateizm (chociaz wspomina jak modlił się żarliwie pod Biskupicami, podczas ataku czołgów :) ), niemniej jednak nie wierze, żeby wszystko zmyślił. Po drugie, jak dla mnie to raczej nie wątpił w sens walki, skoro walczył do końca. Co do języka, to takim posługiwali się raczej wszyscy, którzy pisali o Wrześniu w latach 1945-89. Jeśli odrzucisz całą propagandową otoczkę to ukazuje się bardzo ciekawy obraz kampanii 1939. Zgadzam się z Tobą w kwestii porządku - na to składaly sie wszystkie czynniki, które wymieniłeś. Co do oficerów - byli bardzo różni, od tych, którzy do konca byli z żołnierzami i dzielili ich trudy, po takich, którzy opuścili swoje jednostki i zostawili je na pastwę losu przy pierwszej okazji. Nie można powiedziec czy to co ten kapral pisał o swoich to prawda czy nie, trzeba by porównać z innymi relacjami, a te niestety pisali zwykle inni oficerowie lub podchorążowie.

Pozdrawiam
Przemek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie