Skocz do zawartości

spotkania ze starymi wojakami


leserek

Rekomendowane odpowiedzi

czesto zdarza mi sie rozmawiac w pracy z kolegami o starych dziejach okolic, wielu rzeczy sie dowiedzialem, byl nawet dziadek ktory sluzyl w hermann goer. i byl tankista. ozenil sie pozniej po wojnie w okolicy i zyl az do kresu swych dni. a ja nie wiedzialem o tym... powoli dziadki wymieraja, trza sie spieszyc!
jak u was z kombatantami?
pozdro tomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewno że mogę :) Bo ostatnio byłem na ślubie takiego faceta na wymarciu z taką panienką o też wojennej przeszłości ,która według ciebie właśnie schodzi z tego łez padołu :) - może Ci się to nie mieści w głowie ale mając 80 (słownie osiemdziesiąt) lat ...oni mają akurat po 20 :) niezły numer - ale chciałbym dożyć tego wieku nie mówiąc już o jakichś nowych małżeńskich wywijasach :)-to się nazywa pokolenie rocznik ~20 !!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w życiu. Dwa tygodnie temu wróciłem z Kuźnicy i tam poznałem 76 letnią Holenderkę,której śp. mąż był Polakiem Jak na swój wiek babcia była niesamowita. 3/4 Wyborowej wystarczało jej na 2 dni (i to nie zawsze).I w dodatku rżnęła z nami w karty do 1-2 nad ranem i to na pieniądze!... -To się nazywa być wiecznie młodym!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mialem ,niestety mialem wojka zmarl w wieku 75 lat jakos 3 lata temu.przeszedl cala kampanie z Andersem.niestety ani razu z nim na te tematy nie bylo dane mi rozmawiac nigdy nie odpowiadal na pytania ani tez nic nie opoiadal,do tej pory nie chca mi powiedziec dlaczego:(
gdy zmarl jego zona (70letnia) odbebnila zalobe dokladny rok co do dnia,godziny minuty. na drugi dzien po zakonczeniu zaloby poszla na zabawe dla emerytow czy jak to sie zwie...1,5miesiaca potem byl slub!!
wyszla za jakiegos sztywniaka z UB teraz jezdza sobie po polsce imprezuja i zyja sobie jak nastolatkowie....
no coz chyba to prawda co sie mowi zycie zaczyna sie po 60tce...
a c do rozmow z weteranami to zostaje mi tylko rodzina innych nie znam.a bardzo chcial bym porozmawaic z jakims powstancem warszawskim.mam nadzieje ze zdarze i bedzie mi dane wysluchac.
pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z mojej rodziny nikt sie nie ostal z wojakow ( pradziadek prusak, stryjek wermacht). mojej bylej panny dziadek walczyl z najezdzca ale tez nic nie chcial opowiadac, wiem tylko ze szli w szyku przez las i jak w nich cos pierd.. to tylko on przezyl ale jest przygluchy.
mam na wiosce u starszych takich dziadkow co pozrzucali mundury niem. ale ci kategorycznie zaprzeczaja coby kiedykolwiek walczyli , ale renty wojskowe z niemiec ciagna :))
pozdro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masz rację Jacenty liczba kombatantów rośnie w miare uplywu lat od końca wojny.
W czasach mojej mlodości prawdziwi kombatanci nazywali tych dętych zgodnie z nazwa zbowidowcy " ale w ich ustach brzmialo to jak obelga- bo wystarczyło że trzech kolesi z jednej wioski poświadczalo sobie nawzajem że byli w partyzantce przeważnie AL GL lub BCH bo inne były na indeksie i tak wzrastała liczba oddziałów i walk ktorych faktycznie nie bylo a partyzanci z wycietego lasu dostawali pełne świadczenia dla bojowników o wolność i demokrację
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,
moj niezyjacy juz dziadek nalezal do ZBOWID-u, ale nie uwazam, ze byl detym kombatantem. Nalezal do AK, pozniej zostal wcielony do LWP i bral udzial w walkach o Berlin. Po wojnie musial przesiedziec pare lat za przynaleznosc do AK (donos od sasiada).
Tak wiec zastanowcie sie dwa razy piszac takie rzeczy...

Pozdrawiam
Louis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pamietam jak do mojej szkoły podstawowej przychodziali przeważnie berlingowcy i pieprzyli androny o ojczyznie i wolności i slusznej sprawie byli to przewaznie czlonkowie ZBOWIDu . Na początku lat siedemdziesiątych poszedłem do pracy przy budowie KGHM w Lubinie i okolicach ściągało tam towarzystwo z całej Polski rózne wyrzutki i tam dopiero zobaczyłem prawdziwych weteranów a ich opowiadania nie miały nic wspólnego z oficjalnymi wersjami
Alojz -ślązak marynarz z Bluchera" i Admirał Hipper" ,setki zdjęć z życia na okrętach KriegsMarine
Henio- andersowiec od wyjścia oddziałów z Rosji,Tobruk do rany pod Monte Casino ,rekonwalestecja w Anglii ,powrot do kraju ,okradzenie w Gdyni przez celników lub inna swolocz , powrót do rodzinnej wioski i przymusowa przynalezność do NSZ zakończona 12 latami Rawicza
czy wreszcie Józek - żandarm od Berlinga ktory wykonywał wyroki smierci w plutonie egzekucyjnym .I wielu wielu innych którzy wtedy jeszcze żyli , w ich opowiadaniach nie brzmialy fałszywe pompatyczne nuty walki o ojczyznę,Polske czy wolność lecz zwyczjnaie wspominali zwykły ludzki strach ,biedę, głód .wszy i jak w armii Andersa traktowanie ich przez oficerów jak bydło. Nie często sie uzewnętrzniali niewielu chciało słuchac tego co mieli do opowiadania
Nie chce mi sie dalej pisać
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Louis - a najczęstszy prawdziwy zyciorys takich kombatantów"
to ukrywanie się w lesnej ziemiance przed wysyłką na roboty do niemiec , wyjście z lasu i wstapienie do Berlinga bo obiecywali ziemię i całe gospodarki na zachodzie , po wojnie wyrok za zwykły bandycki napad rabunkowy w sasiedniej wiosce i teraz juz teraz mozna sobie na dodatek udawać represjonowanego w Polsce Ludowej i ciągnąc nowe profity ze Zbowidu czy jak tam sie to teraz zwie a nawet stać w bereciku kolo ksiedza na mszy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amen.Na ten temat najlepiej wypowiada się członek mojej rodziny Który w Powstaniu Warszawskim był porucznikiem ale jego zasługi są niczym w porównaniu z zasługami powstańców którzy wtedy mieli po... 5 lat albo ich nie było jeszcze na świecie.Znam też takiego orła który zgłosił się X lat temu do słynnego zbowidu o przyjęcie do klubu i umotywował to w ten sposób,że mając kilka lat nosił mleko żołnierzom. Pech chciał ,że akurat w tych latach jedynym wojskiem które tam się kręciło był...Wehrmacht i Luftwaffe :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się ,że takich jest dużo. Ja sam patrząc na to wszystko zaczynam się zastanawiać czy czasem nie walczyłem pod Grunwaldem. I jak się znam to chyba bez większych problemów dostanę na to papiery i rętę tylko muszę się zorientować komu trzeba posmarować.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam raz jeszcze,
zgodze sie, ze owczesna koniunktura sprzyjala takiemu podszywaniu sie pod kombatantow, ale nie mozna tego uogolniac. Tak sie sklada, ze posiadam kilka pamiatek po dziadku, ktore jednoznacznie potwierdzaja jego poczynania w latach 1939-1944.
Mysle, ze dalsza dyskusja na ten temat nie ma sensu, a niektore stwierdzenia, ktore tu padaly sa wrecz niesmaczne.

Pozdrawiam
Louis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednym z weteranów takiej organizacji był gość z piersią pełną medali moja matka nie raz opowiadała mi jak w 44 czy 45 rozwalał w Puławach gdzieś za cmantarzem AK-owców. Jeden z nich miał kilkanaście lat ,płakał i prosił żeby pozwolili mu pożegnać się z matką ....nie pozwolili. Dostał kulkę tak jak inni ,a nasz ohater" przez kilkadziesiąt lat paradował w glorii wyzwoliciela ojczyzny spod okupacji hitlerowskiej... jak wszyscy się domyślają do niemców nigdy nie strzelał.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie