Skocz do zawartości

Zdjęcie - zestrzelony myśliwiec z d. 303


IRONRAT

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Na e-bay pojawiło się zdjęcie zestrzelonego polskiego mysliwca. Końcówka nr taktycznego to 940. Kto był jego pilotem?
Ironrat

  • Odpowiedzi 50
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi
Napisano
Znane zdjecie.Ten Spit, to Mk Vb, prawdopodobnie porucznika Daszewskiego, chyba zestrzelony 4 kwietnia 1942. Ale niech wypowiedza sie znawcy:)
Napisano
Z tego co mi powiedzial kolega (fachowiec) , to owszem, Horbaczewski mial na nim nawet zestrzal, ale zestrzelono na tej maszynie Daszewskiego. Akurat kolega byl i rzucil okiem.Nie upieram sie jednak, bo lotnictwo, to nie moj film.
Napisano
Nie uważam się za fachowca, ale Daszewski zginał 4.4.1942, zestrzelony przez Fw-190. Chwilkę potem, Horbaczewski zestrzelił tego Niemca lecąc właśnie Spitem AA940 ze zdjęcia. Nie mam jeszcze pewnosci, czy to Horbaczewski, czy też nie, ale na pewno nie Daszewski.
Ironrat
Napisano
No, w końcu.
Zdjęcie zrobiono 27 kwietnia 1942. Jest to Spitfire Vb. AA940, którym leciał S. Kołodyński. Dostał się do niewoli w okolicach Lille.
Ironrat
Napisano
Horbaczewski czy Daszewski to ja nie wiem ale czy ten myśliwiec został zestrzelony ???? wygląda jak po kapotażu czyli lądowaniu ze schowanym podwoziem na ziemi obok pasa startowego (runwaya)podgięte łopaty śmigła świadczą że silnik pracował do ostatniej chwili a samolot lądował na brzuchu , nie widać sladów przestrzelin i uszkodzeń po ostrzelaniu -podejrzewam że miał tylko problemy z wypuszczeniem podwozia
Napisano
Lokomotywa -> uwaga techniczna:
Kapotaż to zdarzenie, w którym samolot przewraca się na ziemi na plecy. A ten po prostu lądował bez podwozia awaryjnie w polu - bo trudno żeby siadał z kółkami" na takim podłożu.
Napisano
A w ogóle coś tu jest nie tak (ten wycinek prasowy).
Pomijając fakt, że pomyliłem kiedyś na tym forum widniejącego na foto gościa z niejakim Hermannem Grafem (bardzo podobny w tym ujęciu!), to ukazany tu Geisshardt walczył do połowy 1942. w ZSRR, o potem do końca roku w Afryce i na Malcie.
Do Europy wrócił w grudniu 1942. gdzie do kwietnia 1943. zdobył 2 zestrzały. Zatem prawie niemożliwe jest, że się sfotografował w Spicie sprutym prawie rok wcześniej - 27.04.1942. - chyba że Niemcy ściągneli sobie do bazy ten wrak jako trofeum.
Napisano
Też to zauważyłem. Myślę, że artykuł (wycinek prasowy)zawiera błędy. Albo data jest niewłaściwa, albo też błędnie podano nr samolotu.
Ironrat
Napisano
W sprawie pogiętych łopat: czy to nie jest tak że silnik już nie pracował a jedynie był obracany przez pęd powietrza? Wszystkie samoloty lądujące w ten sposób mają pogięte łopaty.
Napisano
Hmmm, nie wiem czy mając sprawny silnik pilot wyłączyłby go przed lądowaniem? Zawsze lepiej mieć moc do przerwania manewru po zauważeniu w ostatniej chwili jakiejś przeszkody. Pewnie lądował z pracującym i dopiero tuż przed albo w moment po przyziemieniu wyłączył zapłon.

Śmigło nastawne nie obracało się - było ustawiane w chorągiewkę" przy wyłączonym silniku, chyba że pilot zapomniał albo mechanizm wysiadł.
Napisano
Chyba jednak będę się upierał przy swoim - nigdy nie widziałem samolotu lądującego na brzuchu który by miał proste łopaty, ale oczywiście mogę się mylić. Pozdrawiam.
Napisano
No zgadza się - z mojej wypowiedzi wynika, że jeśli tylko silnik pracował, to pilot utrzymywał go na obrotach do ostatniej chwili - w razie czego. Zatem śmigło się obracało w momencie przyziemienia, nawet jeśli na sekundy przed nim wyłączył zapłon.
Gdyby natomiast lądował z od dawna nie pracującym silnikiem, to jest szansa - o ile ustawił śmigło w chorągiewkę, że łopaty by się nie zgięły. Ale od lądowania w polu stalowym ptakiem bez silnika wolałbym skok ze szmatą nad głową.
Napisano
Pewnie że jest, ale to zawsze ryzykowna gra na takim sprzęcie, który zwala się jak kamień. I tylko jedna szansa na lądowanie...
Właśnie dlatego samoloty lądowały wg mnie z włączonym do ostatniej chwili silnikiem - stąd i pogięte łopaty.
Napisano
Nie jestem pilotem a jedynie skromnym sympatykiem lotnictwa, polskiego szczególnie, więc moje doświadczenie jest żadne. Dziękuję za zainteresowanie moimi uwagami. Serdecznie pozdrawiam.
Napisano
Pytanie laika: skoro silnik działał, a na samolocie nie widać niczego co zmusiło by go do lądowania; to co mogło być powodem podjęcia takiej decyzji? Czy chodzi o jakieś subtelne uszkodzenia niewidoczne na zdjęciu?
O brak paliwa raczej nie posądzam.
Napisano
Ja też tylko snuję domysły.
Chłodnica? Silnik uszkodzony nie gwarantujący dociągnięcia" ? Może wystarczyło go na tyle, aby lądować na uruchomionym - silniki zazwyczaj nie wysiadały zupełnie, tylko traciły częśc mocy, zaczynały się palić przy pracy, wibrowały, itd. Ale zawsze to jakaś pomoc przy awaryjnym lądowaniu - lepsze niż szybowanie.
Napisano
Taka drobna uwaga. Aerodynamika mysliwców wczoraj i dziś była nieco inna. Spitire mógł spokojnie lecieć, ladować lotem ślizgowym, dzisiejsze myśliwce - nie. Co do stawiania śmigieł w chorągiewkę, to roiono tak w przypadku uszkodzeń silnika (np utrata instalacji olejowej) i zmniejszano tym samym opory powietrza.
Ironrat
Napisano
Moim zdaniem musiało dojść do jakiegoś uszkodzenia silnika, co wymusiło na pilocie decyzję o awaryjnym lądowaniu. Niewypuszczenie podwozia jest kwestią wtórną. Popatrzcie, jak wygląda miejsce przyziemienia samolotu. Ani przy śmigle, ani za samolotem nie widać jakiejś szczególnie zruszonej ziemi, jakiejś smugi po ślizgającym się po ziemi samolocie. Skrzydła są lekko zaryte w ziemię. Uważam, że pilot lądował z wyłączonym silnikiem, tak jak szybowiec. Wytracał prędkość na wytrzymaniu na wysokości ok. 1m nad ziemią, a po osiągnięciu prędkości minimalnej przyziemił w miejscu. To jedyne sensowne wyjście, żeby wyjść z takiego wypadku w miarę cało.
Napisano
PS do mojej poprzedniej wypowiedzi. Śmigła stawiano w chorągiewkę zaraz po zatrzymaniu/wyłączeniu silnika, a nie jak to ktoś sugerował, przed lądowaniem. Nastąpiła tu prawdopodobnie pomyłka z autorotacją na śmigłowcach.
Ironrat
Napisano
grek - samolot przy lądowaniu bez podwozia w ostatniej chwili wykonuje obrót dlatego nie widzisz zruszonej ziemi gdyby zdjęcie było z innej perspekrtywy to byś zobaczył .
Lot ślizgowy - czyli doskonałość " którą ma kazda maszyna latająca i zawsze jest zawarta liczbą czyli odleglością jaką może przelecieć z wysokości 1000 m , u szybowca wynosi ona np.45 w ruskim migu 29 chyba 6 w uwczesnych myśliwcach wynosiła ona od 15 do 25
Ale jest problem tego rodzju że przed lądowaniem awaryjnym z wyłączonym silnikiem samolot lub śmigłowiec musi zanurkować zeby rozpędzić maszynę i jesli ma zapas wysokosci to wykona to jesli nie to się wali na ziemie
Pamietacie wypadek Milera i jak chwalono pilota jaki zdolny ale fakty były takie że lecąc na tej wysokości na której leciał poszedł do ziemi jak przecinak nie mając żadnej mozliwości manewru a gdyby był wyżej to mógłby wykonać ladowanie na autorotacji i nie uszkodziłby tak maszyny jak to zrobił ale potrzebował do tego wysokości

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie