Witam, znalazłem taki artykuł" p.Macieja Karalusa, który naświetla temat walk WP w Festung Posen". https://ssl.gruparezerwy.pl/nowosci/225 Mija 64-ta rocznica walk o Poznań, zakończonych 23 lutego 1945 roku kapitulacją niemieckiego garnizonu na poznańskiej Cytadeli. Pomimo tego, iż w styczniu i lutym 1945 roku na ulicach Poznania rozegrała się największa w dziejach miasta, trwająca niemal miesiąc bitwa, polska historiografia z różnych względów nie poświęcała jej zbyt wiele miejsca. W związku z tym korzystając z okazji chciałbym zaprezentować cykl artykułów poświęconych różnym, moim zdaniem ciekawym a szerzej nieznanym epizodom związanym z upadkiem Festung Posen (Twierdzy Poznań). Oddziały Ludowego Wojska Polskiego w walkach o Festung Posen. Gdy mówi się o udziale Polaków w walkach o Poznań w 1945 roku, niemal zawsze dotyczy to tzw. „cytadelowców” – cywilnych mieszkańców miasta, którzy zwerbowani przez Rosjan (ochotniczo, podstępem lub przymusowo)brali udział w szturmie poznańskiej Cytadeli. Niewiele jednak osób wie, nawet spośród tych, którzy interesują się szczegółowym przebiegiem bitwy o Poznań, o udziale w niej innych Polaków – żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego z 2. Batalionu 35. Pułku Piechoty II Armii Wojska Polskiego oraz 4. Dywizji Artylerii Przeciwlotniczej. Co najciekawsze, nie wspominali o nim również publikujący w latach 70-tych i 80-tych swoje gruntowne opracowania na ten temat – Zbigniew Szumowski („Bitwa o Poznań 1945” i „Boje o Poznań 1945”) oraz Stanisław Okęcki (Wyzwolenie Poznania 1945”). Jest to o tyle zaskakujące, że o ile udział 4. Dywizji Artylerii Przeciwlotniczej był faktycznie znikomy, o tyle 2. Batalion 35 Pułku Piechoty brał rzeczywisty udział w walkach o stolicę Wielkopolski i moim zdaniem powinien być choć pokrótce przedstawiony przez polskich autorów. Działania 2. Batalion 35. Pułku Piechoty II Armii Wojska Polskiego. Zanim dotarł w rejon Poznania, 2. Batalion 35. Pułku Piechoty II Armii Wojska Polskiego dowodzony prze kpt. Michała Świerczewskiego musiał przebyć w styczniowe, mroźne dni 1945 roku długi marsz z Lublina. Gdy jednostka dotarła już w rejon Rogalina, przystąpiła do forsowania Warty po wcześniej przygotowanym moście pontonowym, by krótko potem znaleźć się w Puszczykówku (ok. 10km na południe od Poznania). W tej miejscowości została bardzo gorąco powitana przez okoliczną ludność polską co po latach tak wspominał kapitan Świerczewski: Na małym placyku zebrali się chyba wszyscy mieszkańcy. Takiego powitania, jakie nam tam zgotowano nie zapomina się nigdy. I chociaż rozkaz wzywał do marszu na Poznań, na godzinę czy dwie batalion musiał się zatrzymać.(…) Ludzie wzruszeni polskimi mundurami, polskimi orzełkami na czapkach, przynosili dosłownie, co kto miał . Zatrzymując się jeszcze po drodze na nocleg w Żabikowie, batalion przekroczył granice Poznania prawdopodobnie 30 stycznia 1945 roku . Walki o twierdzę rozpoczęły się już 22 stycznia i mimo, że dzielnice Górczyn i Łazarz oraz południowa części ul. Głogowskiej, którą jednostka weszła do miasta w zasadzie wolne już były od wroga, jej marsz odbywał się z pełnym ubezpieczeniem. Jak się wkrótce okazało była to słuszna decyzja ponieważ w momencie gdy batalion znajdował się na wysokości ul. Palacza, do kapitana Świerczewskiego dotarł meldunek, iż grupa ubezpieczająca została ostrzelana przez niemieckich snajperów. Tocząca się w mieście bitwa oraz wynikające z tego niebezpieczeństwa nie powstrzymały poznaniaków przed tłumnym i entuzjastycznym powitaniem polskich żołnierzy w rejonie Rynku Łazarskiego. Prawdopodobnie to gorące przyjęcie było powodem, iż dopiero późnym wieczorem żołnierze 2. Batalionu 35. Pułku Piechoty LWP rozlokowali się w swoich kwaterach. Za to Już następnego dnia znaleźć się mieli w samym ogniu walki. Skierowany najprawdopodobniej 31 stycznia do dzielnicy Grunwald batalion na przełomie stycznia i lutego toczył ciężkie walki w rejonie ul Grochowskiej, Słonecznej i Ostroroga. Stamtąd przedarł się na Jeżyce tocząc dalsze walki m.in. o ulice Przybyszewskiego, Długosza i Polnej. Przeciwnikami polskich żołnierzy, wspierających działania rosyjskiej 27. Dywizji Piechoty Gwardii były m.in. Grupa Bojowa „Lohse” dowodzona przez Oberleutnanta Heinricha Lohsego - oficera szkoleniowego V Szkoły Podchorążych Piechoty z Poznania, oraz prawdopodobnie najlepsza niemiecka jednostka biorąca udział w bitwie o Festung Posen - Grupa Bojowa SS „Lenzer” – dowodzona przez Obersturmbannführera Wilhelma Lenzera. Ludwik Gomolec pisał: Tutaj (w rejonie Kliniki Ginekologicznej – przyp.aut.) zajął dogodne stanowiska obronne oddział osłonowy sztabu jednostki niemieckiej. Na przedpolu tego oddziału znajdowały się pracownicze ogródki działkowe, na terenie których Niemcy zbudowali schrony bojowe, założyli pola minowe, zasieki z drutu kolczastego, zapory i umocnienia polowe. W ciężkiej sytuacji bojowej kpt. Świerczewski podzielił batalion na dwa oddziały, aby z dwóch stron uderzyć na nieprzyjaciela, mianowicie jedną kompanią od ul. Grunwaldzkiej poprzez ul. Wojskową i ul. Polną oraz dwoma kompaniami od frontu. Po silnym artyleryjskim przygotowaniu ogniowym, batalion ruszył do natarcia. Długotrwałe i ciężkie walki zakończyły się wreszcie przełamaniem obrony nieprzyjaciela i zdobyciem Kliniki Położniczej. Akcja ta przyniosła też wyzwolenie ul. Staszica, Wawrzyniaka, Jackowskiego, Słowackiego i Kraszewskiego. Batalion w połowie lutego dotarł do Rynku Jeżyckiego. W następnych dniach przydzielono żołnierzom 2. Batalionu 35. Pułku Piechoty zadanie oczyszczania miasta z niewielkich grup oraz pojedynczych żołnierzy wroga oraz służbę patrolową i organizację pierwszych jednostek Milicji Obywatelskiej a także zakładowych straży ochronnych, np. przy Zakładach H. Cegielskiego. Nie był to jednak jeszcze koniec udziału tej jednostki w bezpośrednich walkach o Festung Posen. 18 lutego roku rozpoczął się końcowy ale i zarazem chyba najbardziej dramatyczny akt poznańskiej bitwy – bezpośredni szturm Cytadeli – ostatniego niemieckiego punktu oporu w mieście. Po ciężkich, kilkudniowych walkach oddziałom Armii Czerwonej i wspierającym ich „cytadelowcom” udało wedrzeć do jej wnętrza. W nocy z 22 na 23 lutego miał odbyć się ostatni, decydujący atak. Rosjanom szczególnie zależało na pokonaniu niemieckiego garnizonu właśnie 23 lutego ponieważ w tym dniu przypadało Święto Armii Czerwonej. 2. Batalion 35. Pułku Piechoty siłami 4. Kompanii Strzeleckiej, 2. Kompanii CKM i plutonu armat 45 mm, a potem również 2. Kompanii Moździerzy dowodzonej przez ppr. Polikarpowa wraz z oddziałami rosyjskiej 74. Dywizji Piechoty Gwardii przystąpiły do szturmu od strony ul. Szelągowskiej. Jak pisał Mieczysław Juchniewicz: Dużą inicjatywę wykazał kpt. Świerczewski, który po śmierci jednego z radzieckich dowódców kompanii objął jej dowództwo i razem ze swoimi pododdziałami poprowadził do boju. Przyczynił się też do odparcia wczesnym rankiem 23 lutego groźnego kontrataku nieprzyjaciela, który próbował zepchnąć jego żołnierzy do fosy . W tych walkach wyróżnili się min. tacy żołnierze 2. Batalionu jak: kpt. Rebrina, chor. Kawka, kpr. „Cygan” , z plutonu zwiadu dowodzonego przez plut. Baczyńskiego oraz ppor. Polikarpow. Po zakończeniu walk żołnierze polscy wraz z pozostającymi w mieście jednostkami rosyjskimi zajęli się przejęciem ,ewidencją i organizacją wyżywia dla tysięcy jeńców niemieckich, którzy na następne kilka miesięcy zapełnili obozy jenieckie w Poznaniu. Działania 4. Dywizji Artylerii Przeciwlotniczej. 14 lutego 1945 roku zastępca szefa Sztabu Głównego Wojska Polskiego, generał brygady Zarako-Zarakowski przesłał Dowódcy Artylerii Wojska Polskiego – generałowi dywizji Bolesławowi Czerniawskiemu polecenie , którego obszerne fragmenty brzmiały: Celem dania osłony przeciwlotniczej dla miasta Poznania, dużego centrum przemysłowego i węzła kolejowego, Naczelny Dowódca Wojsk Polskich rozkazał: 1. Przenieść 4. Dywizję Artylerii Przeciwlotniczej z miasta Łodzi do miasta Poznania z zadaniem zorganizowania osłony przeciwlotniczej zakładów przemysłowych, składów i węzła kolejowego. 2.Przeniesienie wykonać własnymi środkami z obliczeniem koncentracji dywizji w Poznaniu w dniu 20.02.1945 r. 19 lutego wyruszyły z Łodzi trzy (79., 81.i 83) z czterech pułków dywizji. Czwarty 77. Pułk pozostał w Łodzi wraz z tyłami dywizji ze względu na brak paliwa. Pododdziały trzech wspomnianych wcześniej pułków z powodu różnego typu opóźnień docierały do Poznania w różnych terminach, od 19 do 24 lutego zajmując stanowiska w poszczególnych częściach miasta. Obiektami, które ze względu na swe znaczenie strategiczne miały podlegać szczególnej ochronie przeciwlotniczej 4. Dywizji Artylerii Przeciwlotniczej były: - Obiekt nr 1 – most kolejowy przez Wartę i stacja kolejowa Poznań-Starołęka osłaniane przez 79. Pułk. - Obiekt nr 2 – most kolejowy przez Wartę, stacja kolejowa Poznań-Wschód i Poznań-Garbary. Ze względu bliskość garnizonu Cytadeli ochraniany dopiero od 16 marca przez 77. Pułk. - Obiekt nr 3 – cały rejon poznańskiego dworca kolejowego ze stacją Poznań-Główny wraz z magazynami i warsztatami kolejowymi, Zakłady przemysłu Metalowego „H. Cegielski” oraz Fabryka Wyrobów Gumowych „Guma”. Obiekty te osłaniane były przez 81. Pułk. - Obiekt nr 4 – pracujące na potrzeby 1. Frontu Białoruskiego zakłady remontowe czołgów, silników i samochodów mieszczące się w rejonie ulic Jackowskiego i Polnej, ochraniane przez 81. Pułk. Ponadto wszystkie wymienione wyżej obiekty dodatkowo osłaniane były przez działa 85 mm z 83. Pułku, stanowiąc tzw. drugi pułap osłony. Gotowość do otwarcia ognia 4. Dywizja Artylerii Przeciwlotniczej zgłosiła 21 lutego o godz. 19. 00. by jeden, jedyny raz w trakcie trwających jeszcze walk o Poznań wejść do akcji 22 lutego 1945 roku o godz. 23.00. Wtedy to 81. Pułk otwarł niecelny ogień do dwóch samolotów Ju-52 zrzucających zasobniki z zaopatrzeniem dla oblężonej załogi poznańskiej Cytadeli. Autor: Maciej Karalus"