Pogranicze,lata 90-ąte. Przejeliśmy dezertera z Kaliningradu, okolice Gołdapi. rozkaz odstawić ruskim. podjechaliśmy gdzieś na pola . za pół godzin podjeżdza UAZ i wysiada 4 ubranych na biało. Przekazujemy ruska, po czym gosć dostaje z dwóch stron kolbami w nerki, w kajdanki i od łazika. Okazało się że żebrał na mieście za jedzeniem. Babcia zawsze powtarzała że niemiec przy ruskim to tylko komar.