Skocz do zawartości

IdeL

Użytkownik forum
  • Zawartość

    1 931
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Zawartość dodana przez IdeL

  1. Erih, zasadniczo, rzadko jadam mięcho. Ale jeśli jadam,to ze sklepu. Tym samym nie muszę patrzeć na konającą sarnę, której wielkie oczy po prostu łzawią po postrzale. Nie pastwię się na zającem czy lisem. Sam zrezygnowałem z tego sportu", ale mam świadomość, że w innych kołach jest tak samo. Wystarczy,że przemysł mięsny hoduje i zabija zwierzęta na tę przysłowiową kiszkę. Menelskie? Pewnie tak - tych co ja znam,to same chirurgi, dentysty, generały, pułkowniki, profesory... W gruncie rzeczy wielu z nich, to fajni ludzie, ale hobby mają cośkolwiek mało fajne. Ale też wiem, że 3/4, dzięki znajomościom wywinęłoby się od wyroku, gdyby upolowali jakiegoś rowerzystę, rolnika, dzieciaka na grzybach czy babinę idącą po chrust...
  2. ...a i nierzadko (jak fakty wskazują) ... człowieka... Ja z tym środowiskiem miałem do czynienia i ... dałem sobie spokój... Na prawdę, nawet lans ma swoje granice...
  3. Erih, co do dbania o rewir - nie sądzę,aby zwierzyna podzielała pasję mordercy z flintą, tylko dlatego, że zamiast iść do mięsnego" po kiełbasę, musi dla szpanu pozbawić życia Bogu ducha winne zwierzę.
  4. Erih, byłem kiedyś w pewnym rezerwacie archeologicznym w Czechach lub Słowacji (nie pamiętam dla mnie to cały czas Czechosłowacja) i sporo na ten temat mówili ichni archeolodzy, pokazując między innymi ślady po ołtarzu ofiarnym. Ponoć, przed X w. były to nierzadko propagowane praktyki wśród plemion w naszej części Europy. Kiedyś też, powtórzył podobną tezę pewien archeolog z Koszalina przy okazji zwiedzania pochówków kultury pomorskiej.
  5. Krwi zasmakował i pojawiły się w nim symptomy atawizmu. I tak cud, że nie zeżarł tego rowerzysty. Wszak Prasłowianie rozkoszowali się w konsumpcji pokonanych.
  6. A niech kopią. Jużci się do ropy naftowej wreszcie dokopią i bydziemy Kuwejtem Europy. ;D
  7. Widno, tak ja Rosjanie jedzą muchomory i mówią - wsio grib", tak myśliwcy walą do wszystkiego co się rusza z przekonaniem - wsio dzik".
  8. Miałem Ci Erih odpisać, ale Vis napisał jak jest na prawdę. Może Ty jednak obracasz się wokół dziwnych myśliwych, albo tych swoich", ze względu na sympatię do nich widzisz w innym świetle?
  9. Erih - nie umie. Uwierz, że (bardzo) często nie umie... Ci sami, których znam (a znam ich sporo) również szczelają" (bo strzelaniem nie sposób to nazwać) w bractwie kurkowym... I oficery są też wśród nich (ciekawe czy tacy w ogóle poigon kiedyś widzieli...)
  10. Erih - dlaczego jestem na z góry przegranej pozycji? Przywalić skutecznie potrafię, a gość co? Zastrzeli mnie? To pójdzie siedzieć za morderstwo. Tym bardziej jeśli odda strzał z bliska. Widno, w Twoim kole same anioły polują... :D
  11. Erich, ja też jestem nerwowy w takich sytuacjach. A myśliwców mam w rodzinie i niekoniecznie pochwalam ten proceder. Zwłaszcza, gdy widziałem kilka razy na ambonce nieźle już nawalonego klienta z flintą, na dokładkę z ubytkiem wzroku -4.
  12. Pełne? Gdyby mi świsnęło, to osobiście polazłbym do gościa i używając saperki oraz znanych mi metod blacharskich, zmodyfikowałbym takiej łajzie profil fizjonomii.
  13. Vis, właśnie nie jestem o tym przekonany. Znam trochę to środowisko - same trepy, polityki, radne i medyki. To jest mocno ułożone środowisko. Kto wie czy nie bardziej niż ci głośni sędziowie.
  14. Kiedyś czytałem, że podstawowym założeniem myślistwa jest odławianie słabszych okazów zwierzyny. Tylko jak jest możliwe odróżnienie słabego okazu od silnego, gdy jeden z drugim nie potrafią w ogóle odróżnić człowieka od jakiejkolwiek zwierzyny? A swoją drogą ciekawe z jakiej opcji byli ci panowie".
  15. Na czerwonym" też strach się zatrzymać, bo jakiś pan Kazio może limuzyną rządową do bagażnika wjechać.
  16. Dobra - sześćdziesięciopięciokilometrowy. :>
  17. Odcinkami, to może i niekilometrowy. Ale po złożeniu w jedną całość? Kij go tam wie. Krótki nie bydzie.
  18. Nie Yeti, przecież ten kilometrowy wątek, to jeden megaspam. A ponadto zjawisko ludyczne o rozmaitych treściach oraz psychologiczne studium frustracji, polewania i takich sobie wypowiedzi. :>
  19. Nie wiem jak Tobie, ale mnie te odczyty" bardziej przypominały fscjatę Generała, niż jakiśkolwiek pociung. :DD
  20. Wcale nie jetem pewien czy wszystkie pociągi zostały ujęte w ewidencjach. Sza.man, miej na uwadze, że szacunki złota niemieckiego opierały się na ich ewidencjach. A jaka część tego kruszcu mogła nie zostać w ogóle zewidencjonowana? Choć po to, aby kameraden mogli na nim położyć łapę w odpowiednim momencie. Diabli wiedzą... Od czasu do czasu trafia się przecież jakieś depozyty różnych rzeczy. Tak, więc i w tym przypadku coś może być na rzeczy, ale może, akurat nie w tym miejscu. Zresztą nie tylko złoto było czymś co można było ukryć. Poza tym należy założyć, że metody poszukiwań są dość marne. Zwłaszcza, że większość znanych metod poszukiwań związana jest z urządzeniami, które podatne są na masę rozmaitych czynników fałszujących pomiar, czy wręcz go uniemożliwiający w pewnych okolicznościach. I żaden ałtorytet akademicki" wyuczony gałkologii" sprzętu do poszukiwań tego faktu nie zmieni.
  21. Oczywiście, że jest prosta. To praktycznie układy wzmacniające z sensorem złożonym z solenoidów utopionych" w odpowiednim płynie. Żadne cudo, choć ten co to wymyślił był niewątpliwie bardzo pomysłową jednostką. Podobnie jak detektor metali - bo czym jest? Nadajnikiem i odbiornikiem fali elektromagnetycznej. Tyle, że wszystko w ramach rozbudowy funkcjonalności można skomplikować, aby uzyskać (paradoksalnie) większą funkcjonalność :DDDD. Masło maślane, ale prawda. Z akademików pokpiwam, bo znam tę andę" nieźle. Napracowałem się na dwóch uczelniach i mam kilku takich w rodzinie oraz wśród przyjaciół. Generalnie, nie dziwię się, dlaczego w Polsce tak niewiele dzieje się w świecie nauki, skoro samych uzdolnionych elfersko" pozatrudniano na uczelniach. Toż i trudno popadać w zachwyty nad kliką akademicką z AGH (choć to niby najlepsza, polska uczelnia), biegającą z georadarem (oczywiście mało polskiego pomysłu) i wymądrzających się z pozycji "naukowców\" (sorry za podwójne cudzysłowie). :D
  22. Flins, zdziwiłbyś się co może ten magnetometr. To najlepszy detektor tego typu jaki zdarzyło mi się widzieć. Owszem, obudowa a'la Armand", ale rozwiązania są fajne. Urządzenie okontrolerowane, z wbudowanym GPS'em, umożliwiającym późniejszą graficzną analizę zalegania, wyświetlacze, czytnik SD, bajery, a i zasięg jest moim zdaniem rewelacyjny - w końcu to magnetometr protonowy, a nie jakieś barachło typu gradiometr. Niestety obsługa jest dość irytująca, ponieważ wymusza na użytkowniku wyciągnięcie informacji o natężeniu pola magnetycznego ziemi w jego rejonie, przeliczenie tego, ustawienie kodów ma mikroswitchach i przez przyciski (w sofcie urządzenia). Za wuja nie wiem, po co Ruscy tak to dziwnie rozwiązali. Oczywiście poustawianie pewnych parametrów, w zależności od ośrodka poszukiwań, lokalizacji itp. Dość, że liczyć trochę trzeba umieć, aby to obsłużyć. Użytkownik Fishera F75 umarłby z rozpaczy przy tym urządzeniu i znalazł, co najwyżej ... zameldowanie w psychiaryku. :) Zresztą trochę mnie to nie dziwi, bo Rosjanie generalnie unaukowiają" wszelkie swoje rozwiązania. Anglosasi, gdy coś wyprodukują, tworzą instrukcję dla idiotów (sam nie wiem czego nie dało się zrozumieć np. w instrukcji znienawidzonego przez wielu Whitesa XLT), natomiast Rosjanie, lubią sobie pofolgować wyjaśnieniami, opisami, przykładami, niespecjalnie zrozumiałymi dla ludzi, którzy w szkole potrafili wyłącznie wykuć na pamięć. Pozdro
  23. ...Poza tym to chodzi między innymi a może przede wszystkim o dostęp do (i umiejętność użycia) sprzętu, o jakim drobny prywatny poszukiwacz może sobie tylko pomarzyć. Taki sprzęt posiadają na stanie albo jednostki naukowo-badawcze albo zamożne firmy ..." Wiesz Brzęczek, masz rację, ale ja bardziej ceniłbym akademików za fajne projekty tego typu urządzeń, a nie za wyumiane" umiejętności kręcenia tymi, przysłowiowymi gałkami tego co ktoś od nich mądrzejszy skonstruował. PS. Choć mam od jakiegoś czasu, na tapecie ruski magnetometr protonowy f-my deepgeotech, który, delikatnie mówiąc, ma akademickie" walory obsługowe. Delikatnie powiedziawszy jest zdecydowanie nie all user friendly". Pozdro
  24. Niewątpliwie odkrywcy pociongu" są trochę śmieszni, bo wiadomo - lepiej nie rozgłaszać planowanych sukcesów, bo gdy nie uda się, to pozostanie wyłącznie śmieszność. Ale akademików (bezzasadnie lubiących się w Polsce nazywać naukowcami) też bym nie gloryfikował. Z doświadczenia wiem, że co najmniej 9/10 kadry uczelnianej kwalifikuje się wyłącznie do elfrowania", gdyż przy sporym potencjale wykutej wiedzy, są oni często pozbawieni kreatywności i możliwości logicznego myślenia. :D
  25. Było jak było, ale w efekcie wyszedł Klops w sosie KOPERkowym. :/// Gesslerowo wyszło jakoś. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie