Może nie z wykopków a z wojny. Moj pradziadek byl ulanem i walczyl we wrzesniu 39 roku nad Bzura, po bitwie dostał sie do niewoli i wysłali go do kopalni w niemczech. Pod koniec wojny uciekl z kopalni z innymi jencami i przechowali go niemcy na strychu domu.Sniło mu się jego mama i mowola Maryś lez lez i nie podnoś sie" i jak sie obudzil dalej lezal w tym samym momencie jak sie obudzil dom strych przeszyla seria z MG i ci ,ktorzy wstali zgineli lub zostali cieżko ranni. Pradziadek zapisał dzien i godzine tego wydarzenia i okazało się że w tym samy dniu i mniej wieciej godzinie zmarła jego mama. A pradziadek nie był kłamca i zawsze mowił prawde