Właśnie, kiedyś się zastanawiałem dlaczego badań wypadku naszego trupolewa nie robi NTSB. Przecież to w niej pracują najlepsi na świecie specjaliściod wypadków lotniczych. Z tych zastanawiań się" wynikło tyle, że poszedłem się napić napoju degeneracyjnego.
Dla człowieka radzieckiego aparat fotograficzny był cywilizacyjnie rzeczą z Księżyca" - powiedzmy... za to mieli szkopskich aparatów zdobycznych na pęczki. Każde większe pobojowisko w latach 1944 i 1945 było obfocone jeśli nie przez żołnierzy, to przez oddziały propagandowe.
Potrafi, trzepałem po jakimś domorosłym rymarzu - różne różniste części ekwipunku i wyposażenia poprute i pocięte - ładownice polskie i niemieckie, pasy, żabki itd.
Co lipa? 10-15 saren na przyczepce? Co to za problem dla ekipy strzelaczy? Widuję stada po 10 sztuk. Problem takie stado wystrzelać i załadować? Kilkusetosobowa nagonka potrzebna?