Jedburgh_Ops Napisano %s o %s Napisano %s o %s Sprawdźmy, co – poza udziałowcami tego podforum – piszą inni o tym zakresie tematycznym, jaki tu jest poruszany. W publikacjach książkowych nie znam ani jednej wzmianki o tym, skąd się wzięło amerykańskie wyposażenie Wojska Polskiego po I wojnie światowej? Czy wzięło się z porozumienia z dowództwem American Expeditionary Forces w Europie, czy z porozumienia z zasadniczym US Army General Staff w ojczyźnie tych sił zbrojnych? Jeśli ktoś zna jakąś publikację drukowaną, która cokolwiek mówi o tych sprawach to uprzejma prośba o wskazanie jej lub zacytowanie. Internet również nie pęka w szwach od informacji, skąd wzięło się omawiane wyposażenie, w jakiej ilości oraz co konkretnie składało się na to wyposażenie. Witryna internetowa www.1939.pl informuje: Cytat Z demobilu amerykańskiego długo noszono kurtki khaki, owijacze, furażerki, płaszcze, bieliznę. Dobrze się sprawdzało amerykańskie oporządzenie: tornistry, chlebaki, rzędy końskie, łopatki, lornetki. Mały komentarz. Pada w powyższym cytacie kilka rzeczy ciekawych, ale też wymagających doprecyzowania i dalszego drążenia tematu. Szkoda, że nie ma podanego źródła informacji o amerykańskim wyposażeniu WP. Sformułowanie „tornistry” nie jest ani prawidłowe, ani adekwatne do „tego czegoś”, co z zasobów US Army nosili na plecach polscy żołnierze. W „angielskim amerykańskim” tornister to „satchel” albo „knapsack”. To, co nosili żołnierze WP na plecach mogło nazywać się albo M1908 Haversack, albo M1910 Haversack i były to plecaki tych wzorów. Słowo „satchel” było w ówczesnej US Army używane, ale w odniesieniu do torby na maskę p-gaz, którą nosiło się z przodu na klatce piersiowej. Ta torba przypomina plecak pod warunkiem, że zostałaby przerobiona na plecak po doszyciu jej dwóch pasów nośnych. Kolejnym sformułowaniem są „chlebaki”. Nie wiadomo jedynie, o jakie chlebaki chodzi? Oficjalnie dla ówczesnej US Army chlebaków nie produkowano. Coś, co wygląda jak „chlebak” mogło być zaadaptowaną przez WP brezentową torbą na granaty, jak poniżej… …albo wojskową skórzaną torbą dla gońców z meldunkami i innymi dokumentami, jak poniżej. Obu tych toreb wyprodukowano bardzo dużo, czy wręcz za dużo, i po wojnie US Army upłynniała je na rynek cywilny. Torbę brezentową na granaty sprzedawano po 45 centów, a torbę skórzaną po 1,75 USD. I dalej – pada w tej witrynie internetowej sformułowanie „łopatki”, ale znowu nie wiadomo, o jakie chodzi. Jest to o tyle ważne, że nie można wykluczyć, iż Amerykanie postanowili wypchnąć Polakom istny koszmar znienawidzony i wyszydzany w US Army, czyli składaną „łańcuchową” łopatkę M1912 dla kawalerii – jak poniżej. Najprawdopodobniej jednak – jeśli rzeczywiście WP pozyskało jakieś amerykańskie łopatki – to były to klasyczne M1910, które dotrwały w US Army do końca II wojny światowej. Czyli były to takie łopatki, jak moja, a którą już tu pokazywałem w innej części forum o innej wojnie. Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano %s o %s Autor Napisano %s o %s Jeszcze raz cytat z witryny internetowej www.1939.pl Cytat Z demobilu amerykańskiego długo noszono kurtki khaki, owijacze, furażerki, płaszcze, bieliznę. Dobrze się sprawdzało amerykańskie oporządzenie: tornistry, chlebaki, rzędy końskie, łopatki, lornetki. Mowa jest o jakiejś „bieliźnie”. Ponownie wielka szkoda, że nie ma źródeł tych wszystkich informacji. Mam pewne podejrzenie, co może być ową „bielizną”, bo trochę trudno podejrzewać, że Amerykanie musieli przekazać Polsce majtki i podkoszulki. Ważna jest data wycofywania się American Expeditionary Forces (AEF) z Europy. Rozpoczęło się ono na przełomie kwietnia/maja 1919 roku, a więc wtedy, kiedy już było stosunkowo ciepło. Co więc mogło być przekazywane Wojsku Polskiemu? Zacząć trzeba od dużej afery w US Army - stuprocentowo identycznej, jak podczas II wojny światowej. Ktoś nie pomyślał, że trzeba dać żołnierzom na zimę ciepłą odzież różnego rodzaju. Gdy ta afera wybuchła i nieruchawy biurokratyczny system zamówień wojskowych nadal nie wiedział co począć i jak szybko załatwić sprawę z przemysłem to to roboty rzuciły się kobiety amerykańskie pod przewodnictwem Amerykańskiego Czerwonego Krzyża (ARC). Natychmiast zaczęły powstawać uszydełkowane kamizelki (czy jak kto woli bezrękawniki) oraz gigantyczne szale mufflery długości 1,5÷1,8 m. Ponieważ mam takie szale to mogę powiedzieć, że na człowieku można z niego ukręcić sobie czapkę, a pozostałość owinąć wokół tułowia. Były to szale giganty szerokości 30÷40 cm i długości już wspomnianej. Czy te szale dotarły do WP? Nie wiem, nie widziałem zdjęć potwierdzających taki fakt, ale nie byłoby to dziwne. Jeśli w jakimś polskim muzeum jest taki szal-gigant i ma metkę American Red Cross to jest to przedmiot, jaki wspomniałem. Ale bliższe tej jakiejś umownej bieliźnie wydają się być szydełkowane przez kobiety bezrękawniki. Każda dobierała wełnę w takim kolorze, jaki jej się wydawało, że jest „wojskowy”, więc te kamizelki były w setkach odcieni zieleni, oliwki, brązu, beżu itp. Poniżej jest scenka fasowania takich kamizelek przez żołnierzy AEF. Widać paczki tych bezrękawników i widać gamę ich odcieni. To wszystko było produktem wielkiej narodowej akcji natychmiastowego szydełkowania dla żołnierzy na front, bo US Army Quartermaster Corps zawalił sprawę kompletnie. Z tej samej akcji pochodziły ciepłe skarpety również szydełkowane przez niezliczoną rzeszę kobiet nie tylko z ARC, bo kobiety z samego tylko ARC nie zadziałałyby na tak wielką skalę. A ponieważ AEF wycofywały się z Europy już o bardzo ciepłej porze roku, więc być może te wszystkie wełniane produkty-robótki ręczne amerykańskich kobiet trafiły do WP, skoro witryna www.1939.pl twierdzi, że WP używało i to ponoć długo (cytat) „amerykańską bieliznę z demobilu”. Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano wczoraj o 11:47 Autor Napisano wczoraj o 11:47 Rada dla rekonstruktorów historycznych Wojska Polskiego z tego etapu międzywojennego rozwoju, w którym jeszcze używano rzeczy amerykańskich. Coś o tych gigantycznych szalach mufflerach. 23 godziny temu, Jedburgh_Ops napisał: Ważna jest data wycofywania się American Expeditionary Forces (AEF) z Europy. Rozpoczęło się ono na przełomie kwietnia/maja 1919 roku, a więc wtedy, kiedy już było stosunkowo ciepło. Co więc mogło być przekazywane Wojsku Polskiemu? Zacząć trzeba od dużej afery w US Army - stuprocentowo identycznej, jak podczas II wojny światowej. Ktoś nie pomyślał, że trzeba dać żołnierzom na zimę ciepłą odzież różnego rodzaju. Gdy ta afera wybuchła i nieruchawy biurokratyczny system zamówień wojskowych nadal nie wiedział co począć i jak szybko załatwić sprawę z przemysłem to to roboty rzuciły się kobiety amerykańskie pod przewodnictwem Amerykańskiego Czerwonego Krzyża (ARC). Natychmiast zaczęły powstawać uszydełkowane kamizelki (czy jak kto woli bezrękawniki) oraz gigantyczne szale mufflery długości 1,5÷1,8 m. Ponieważ mam takie szale to mogę powiedzieć, że na człowieku można z niego ukręcić sobie czapkę, a pozostałość owinąć wokół tułowia. Były to szale giganty szerokości 30÷40 cm i długości już wspomnianej. Czy te szale dotarły do WP? Nie wiem, nie widziałem zdjęć potwierdzających taki fakt, ale nie byłoby to dziwne. Jeśli w jakimś polskim muzeum jest taki szal-gigant i ma metkę American Red Cross to jest to przedmiot, jaki wspomniałem. Ze względu na: ● ciepłą porę roku w czasie rozstawania się AEF z Europą; ● brak potrzeby ciepłego ubierania się na czas powrotu AEF do USA; ● święte przekonanie w US Army, że już nigdy w tej Army nie powtórzy się (o naiwności!) afera z brakiem ciepłej odzieży dla wojska na zimę - można ze stuprocentową pewnością zakładać, że te szale trafiły do Wojska Polskiego. Jako parający się i historią, i jako rekonstruktor historyczny (chociaż nie WP) zapewniam, że taki szal bardzo ubarwia portretowaną postać. Nie byłoby żadnym błędem, gdyby GRH odtwarzające międzywojenne WP miały chociaż jeden-dwa takie szale na stanie. Na aukcjach militariów trzeba na te szale niestety polować. Nie goszczą często na aukcjach. Jeśli już są to są w bardzo różnym stanie, ale to akurat nie wada, ponieważ być może WP dostało te szale i używane po żołnierzach AEF, i resztkę nieużywanych jeszcze z zasobów magazynowych. Szal wybieramy na podstawie metek, na wszelki wypadek, żeby nie kupić podróbki, chociaż nigdy nie widziałem podróbek tych szalów. Wszystkie szale były metkowane przez Amerykański Czerwony Krzyż z zaznaczeniem, z jakiego oddziału i z jakiego stanu pochodził dany szal. Pokazuję, o co chodzi na przykładzie moich szalów mufflerów. Jak widzimy jeden szal pochodzi z American Red Cross stanu Virginia, drugi pochodzi z ARC stanu Illinois. I takich metek z dowolnego stanu dobrze jest się trzymać, żeby wszystko na rekonstruktorze było „koszerne”, jak to się mówi w polskim ruchu rekonstrukcyjnym. :-) Cytuj
Sedco Express Napisano 22 godziny temu Napisano 22 godziny temu Czy ta furażerka do Made in USA ? Zdj. - 1920 r. Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano 22 godziny temu Autor Napisano 22 godziny temu (edytowane) Furażerka francuska „Bonnet de Police Modèle 1918”, natomiast nikt nie zagwarantuje, czy z zasobów wojska francuskiego, czy amerykańskiego, ponieważ AEF podczas I wojny też takie nosiły. Poniżej US Army AEF we Francji i widać jednego żołnierza w takiej właśnie furażerce. To samo działo się podczas II wojny - tak się Amerykanie wybrali na wojnę. Gdyby nie krawcy brytyjscy i francuscy oraz gdyby nie brytyjskie sorty mundurowe to część amerykańskich wojsk lądowych i sił powietrznych musiałaby chyba chodzić w ubraniach cywilnych. Edytowane 21 godzin temu przez Jedburgh_Ops Cytuj
Jedburgh_Ops Napisano 3 godziny temu Autor Napisano 3 godziny temu Jedziemy dalej z tym, co piszą inni, aczkolwiek daleko już nie zajedziemy, ponieważ ostatnią rzeczą, jaką znalazłem w internecie na omawiany w tym podforum temat jest krótka notatka Wikipedii o amerykańskich manierkach Wojska Polskiego. O manierkach jest już założony odrębny wątek, który będzie się bardzo szczegółowo zapełniał. Tymczasem we wspomnianej Wikipedii można przeczytać, jak następuje: Cytat Manierki M1910 w Wojsku Polskim Część manierek M1910 po I wojnie światowej trafiła do Polski, w ramach sprzętu zakupionego z demobilu amerykańskiego. Amerykańskie manierki były popularne we wszystkich formacjach na początku lat 20. XX wieku. Potem używała ich głównie kawaleria, aż do pojawienia się nowszych wzorów manierek. Manierki M1910 można było jeszcze spotkać na wyposażeniu żołnierzy polskich w 1939. Ponieważ w latach 1909-1918 amerykańskie manierki bardzo się zmieniały pod względem konstrukcji, materiałów i technologii, więc do Wojska Polskiego siłą rzeczy musiały trafić bardzo różne manierki. Do roku budżetowego 1917 manierki produkowane były przez dwie wytwórnie. Pierwszą z nich była The Aluminum Goods Manufacturing Company, która była najbardziej doświadczoną w obróbce aluminium firmą amerykańską dzierżącą, jako jedyna, patent na zgrzewanie aluminium. Drugą była Rock Island Arsenal słynna z produkcji broni i bardzo szerokiej gamy sprzętu wojskowego. Od roku budżetowego 1918 manierki produkowało już pięć firm i nie można wykluczyć, że także te manierki mogły trafić do Wojska Polskiego. W związku z powyższymi faktami technicznymi łącznie jest prawdopodobne, że WP używało sześciu podwzorów jednego podstawowego wzoru manierki M1910. Szczegółowo będzie to pokazane w wątku manierkowym. Poniżej mały „teaser” wątku manierkowego. Od tego (pierwszego w USA) podwzoru manierek M1910 produkowanych od roku 1909 będziemy zaczynać. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.